W dniach 5-9 czerwca przebywałem na stażu erasmusowym w Sistema Bibliotecario di Ateneo (w skrócie SiBA), którą to nazwą określa się system biblioteczno-informacyjny Università degli studi di Napoli „L’Orientale”. Wybór Neapolu jako miejsca odbywania stażu był nieprzypadkowy. Jako absolwent orientalistyki ze specjalnością etiopistyka od wielu lat marzyłem, aby zobaczyć ośrodek, w którym pracowało wielu klasyków tej dyscypliny. Podczas pobytu skupiłem się przede wszystkim na poznawaniu systemu pracy włoskich kolegów, ale udało mi się także zobaczyć przechowywane w bibliotece etiopskie rękopisy.
Biblioteka
Słowo „L’Orientale” widniejące w nazwie uczelni stanowi ukłon w stronę jej tradycji. Początki uniwersytetu sięgają 1732 roku, kiedy to Matteo Ripa założył Collegio dei Cinesi, którego zadaniem było kształcenie kadr do prowadzenia działalności misyjnej na terenie Chin. Z biegiem czasu neapolitański ośrodek stał się jednym z najważniejszych we Włoszech centrum studiowania i nauczania języków orientalnych i afrykańskich. Na początku XX wieku jego oferta dydaktyczna została poszerzona o języki słowiańskie i wschodnioeuropejskie, współcześnie zaś o nauki polityczne. Obecnie L’Orientale pozostaje nieco w cieniu swojego większego sąsiada czyli Università degli Studi di Napoli Federico II.
Przez lata system biblioteczno-informacyjny był całkowicie zdecentralizowany tzn. biblioteki poszczególnych sekcji językowych w praktyce rządziły się same. W 2012 roku podjęto decyzję o połączeniu wszystkich bibliotek w jeden spójny system ze wspólnym katalogiem i inwentarzem. Integracja administracyjna nie pociągnęła jednak za sobą integracji lokalowej. Biblioteka mieści się w trzech palazzo (co oznacza w tym wypadku raczej elegancką kamienicę niż pałac[1]) a zbiory podzielone są tematycznie. W Corigliano [street view] znajduje się kolekcja orientalistyczna, w Santa Maria Porta Coeli [street view] kolekcja języków europejskich, a w Giusso [street view] kolekcja nauk politycznych.
Zbiory biblioteki odzwierciedlają ściśle profil uczelni. Przeważają zatem publikacje poświęcone językom i literaturom szeroko rozumianego Wschodu oraz w tychże językach napisane. Za szczególnie cenne należy uznać księgozbiory: etiopistyczny i slawistyczny, którego trzon stanowi dar profesora Enrico Damiani (1892-1953), polonisty i założyciela neapolitańskiej slawistyki. Niewątpliwie najcenniejszą częścią zbiorów są rękopisy orientalne w liczbie około 350 oraz oryginalny księgozbiór Collegio dei Cinesi. Sukcesywnie są one udostępniane w bibliotece cyfrowej [digitUNO].
Żaden z trzech budynków nie był oryginalnie pomyślany jako biblioteka, dlatego też warunki lokalowe są stosunkowo trudne. Książki i czasopisma rozmieszczone są w licznych salach, zajmują też korytarze i sale dydaktyczne. Wszystkie trzy pałace są zabytkowe, co oczywiście utrudnia ewentualne przeróbki architektoniczne.
Wymiana doświadczeń
Na pozór może się wydawać, że atmosfera pracy w Neapolu jest iście południowa. Nie należy jednak sądzić, że wszędzie piętrzą się zaległości, podczas gdy bibliotekarze piją espresso i grają na mandolinie. Luźna w porównaniu do naszej atmosfera możliwa jest dzięki bardzo racjonalnie zorganizowanej pracy i maksymalnemu wykorzystaniu możliwości, jakie daje system biblioteczny Sebina (prawdopodobnie najpopularniejszy system we Włoszech). W systemie tym realizowane są w zasadzie wszystkie zadania biblioteki: akcesja, inwentaryzowanie, katalogowanie i udostępnianie (także międzybiblioteczne).
Bardzo interesującą z punktu widzenia naszych doświadczeń praktyką jest ścisła współpraca bibliotekarzy ze studentami i pracownikami naukowymi. Studentom w ramach praktyk i płatnych staży powierzane są odpowiedzialne zadania takie jak katalogowanie czy obsługa wypożyczalni. Zwykle jest to około 90 osób rocznie (dla porównania: stały personel liczy sobie w tym momencie 32 osoby).
Nad pracą biblioteki czuwa złożony z bibliotekarzy i pracowników naukowych komitet, który między innymi wskazuje zbiory do zakupienia lub pozyskania w drodze wymiany z innymi instytucjami. Ta ścisła współpraca ze społecznością uniwersytetu sprawia, że – jak odniosłem wrażenie – praca bibliotekarzy jest szanowana i doceniana.
Jako pracownika Oddziału Wydawnictw Ciągłych interesowały mnie szczególnie kwestie związane z tym typem zbiorów. Obecnie w SiBA znajduje się około 5 tysięcy tytułów czasopism papierowych, zarówno zamkniętych jak i otrzymywanych na bieżąco. Oprócz tego, biblioteka wykupuje także bazy czasopism elektronicznych. Jak się dowiedziałem, włoskie wydawnictwa dość niechętnie przechodzą na elektroniczną wersję czasopism. Nie ma zatem włoskiego odpowiednika platformy w rodzaju JSTOR, co najwyżej serwisy oferowane przez poszczególne wydawnictwa np. Torrossa [LINK] prowadzona przez bardzo ważne wydawnictwo Casalini.
Ciekawą ideą jest też CARE-CRUI. Jest to porozumienie instytucji akademickich, które ma pośredniczyć w zakupie baz elektronicznych. W zamierzeniu ma ono oszczędzić poszczególnym bibliotekom części obowiązków administracyjnych i ułatwić transakcje, które będą prowadzone w obrębie Włoch a nie na przykład z partnerami amerykańskimi.
Neapol
Przy pierwszym kontakcie Neapol jest równie piękny co przerażający. Jednak dzięki wspaniałej opiece, jaką roztoczyli nade mną p. Gennaro Mele i dr Stefania Marchi (koordynatorka SiBA) szybko przestałem się bać miasta, za to ani na chwilę nie przestałem się nim zachwycać.
📷 Marcin Krawczuk
Gdy przyjezdny już przyzwyczai się do wszechobecnego hałasu i opanuje trudną sztukę przechodzenia przez ulicę pomiędzy pędzącymi samochodami i skuterami, może w zależności od upodobań zwiedzać kościoły (w których można natrafić na rzeźby Donatella czy obrazy Caravaggia), podziwiać liczne muzea czy też odwiedzać niezliczone pizzerie, pescherie i kawiarnie. Położenie Neapolu u szczytu zatoki i na licznych wzgórzach zapewnia zapierające dech w piersiach widoki.
Dodatkowo, turysta z Polski może liczyć na szczególnie życzliwe przyjęcie, ponieważ w lokalnej drużynie piłkarskiej gra Arkadiusz Milik i jest tam bardzo popularną postacią.
Marcin Krawczuk, Oddział Wydawnictw Ciągłych
a
a
[1] Palazzo – „Renesans stworzył dwa nowe typy budynku mieszkalnego: miejskiego – palazzo i podmiejskiego – villa. Były to budowle mieszczące prywatne apartamenty właścicieli, nazywane zwykle od ich nazwy rodu i/lub lokalizacji. Palazzo był budynkiem nieufortyfikowanym, położonym wewnątrz gęstej zabudowy miejskiej, czym różnił się od wznoszonej poza zwarta zabudową villi i zamku nazywanego castello, o cechach budowli obronnej, albo przynajmniej na taka budowle stylizowanej. (…) Ze względu na warunki lokalizacji palazzo był budowlą najczęściej wypełniającą kwartał lub część kwartału między ulicami, miał zwykle trzy kondygnacje i wewnętrzny, otoczony krużgankiem dziedziniec, którego prototypem może być albo atrium rzymskiego domus, albo średniowieczny klasztor (claustrum). Palazzo nie był wprawdzie budowlą obronną, jednak w niespokojnej epoce renesansu, gdy stosunki między największymi rodami przypominały stosunki między konkurującymi gangami, okna parteru były małe, co zwiększało bezpieczeństwo mieszkańców. Poza tym pomieszczenia mieszkalne znajdowały się z zasady na wyższych kondygnacjach (piano nobile), a parter wypełniały pomieszczenia gospodarcze.” [Jak widać budynki tego typu nie były wznoszone dla celów bibliotecznych] [źródło: Renesansowa architektura pałacowa]
Świetny artykuł! Przypomina mi piosenkę … Low Roar
Świetny artykuł. Wezuwiusz to piękny wulkan, i każdemu polecam odwiedzić go przynajmniej raz w życiu. Dziękuje za świetne treści.
Neapol to piękne miasto. Warto choć raz w życiu się tam wybrać i spróbować lokalnej kuchni. Pozdrawiam
Piękne, włoskie miasto. Polecam każdemu odwiedzić i sprawdzić lokalną bazę gastronomiczną. Uwielbiam włoska kuchnię. Arkadiusz Milik robi kawał dobrej roboty dla naszej Polonii.