BuwLOG

I ty zostaniesz kuratorem. Szkolenie Narodowego Centrum Kultury „Organizacja wystaw w instytucjach kultury – dla tych, którzy lubią wszystko robić sami”

Na prostokątnych polach ułożone drobne przedmioty, typu pliki kluczy, kapsle, ogryzki ołówków,broszka w kształcie jamnika, piórko sójki, mech, skarpetka.

Wystawą mogą być osobiste drobiazgi- wybrane przez gdynian na festiwal Openhouse

Tworzenie wystaw jest całkiem jak śpiewanie, czyli każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Zwykle działamy w bibliotekach „w ramach możliwości”, czyli z ograniczonym budżetem, przypadkowymi pomieszczeniami i skromnym oprzyrządowaniem, licząc, że kreatywność to wszystko wynagrodzi. A wystawa, którą zrobimy będzie satysfakcjonująca, a na pewno najlepsza z możliwych. Tak w każdym razie myślą entuzjaści- i to tacy ludzie wystawy tworzą. Typowa grupa entuzjastów – pracowników muzeów, ośrodków kultury, filharmonii, instytucji samorządowych i bibliotek z całej Polski – zebrała się 1 kwietnia 2019 r. na szkoleniu Narodowego Centrum Kultury, zorganizowanym w pięknie rewitalizowanym Centrum Kreatywności Targowa.

Pustawe, chłodne pomieszczenie wypełnione różowymi balonikami.

Widza poruszają kontrasty…(zdjęcie z Pinteresta)

Prowadząca Diana Lenart znana jest z importu do Polski (konkretnie do Gdyni) festiwalu Openhouse, promującego architekturę i design w przestrzeni miejskiej, zarówno instytucji publicznych jak i prywatnych mieszkań. Diana sama udostępnia w czasie festiwalu (w tym roku 25-26 maja) swoje mieszkanie- ponieważ uważa, że wystawa może być w muzeum i w windzie, a eksponować równie dobrze sto jak i tylko jedno dzieło. Temperament poszukiwaczki przygód zawiódł ją także w podziemia gdyńskich hal targowych, gdzie w dawnych boksach mięsnych postanowiła urządzić galerie sztuki. Nic dziwnego, że swoją szkoleniową prezentację zatytułowała „Sztuka w warunkach ekstremalnych”. Kuratorowanie bywa bowiem zajęciem ekstremalnym. Kurator musi rozmawiać z artystą, wbijać gwoździe, załatwiać pieniądze, przelewać wino z kartonów do karafek, robić plakat, nosić zaproszenia, poziomice i drabiny, jeździć do marketu wnętrzarskiego po lampy. Musi wieszać, stawiać i przybijać na wysokościach, w ciasnych klitkach i w niebezpiecznych okolicznościach. A przede wszystkim musi stworzyć koncepcję, narrację, uniwersum swojej wystawy, w której przemyślanie zaaranżowane obiekty mają opowiedzieć historię i wywołać w widzu określony stan emocjonalny i psychiczny. Zaangażować go. Zaintrygować. Zaczarować.

Kobieta stoi przed wielkoformatowym wydrukiem fotografii bloku mieszkalnego.

Diana Lenart otwiera wystawę fotografii Menno van der Meer

Autorka szkolenia przeanalizowała z naszym udziałem, jak powstaje koncepcja wystawy i jak się materializuje kuratorska myśl od immanentnych pierwszych pytań- kim jesteśmy i czego chcemy – przez cały proces, techniczny i finansowy.
Diana Lenart jest pasjonatką fotografii i tej dziedzinie poświęca większość swoich ekspozycji. Na jej wystawach fotografii się dotyka, ogląda nad sobą na suficie, leżąc; są multiplikowane, wyświetlane, powiększane, wycinane. Kieruje się zasadą grania kontrastem, szukając dla dzieła otoczenia z przeciwnego bieguna. Zestawia dzikie z uporządkowanym, lekkie z ciężkim, nowoczesne z zabytkowym. Jest kuratorem odważnym i chce swoją odwagą zarażać, natchnąć innych swobodą w wyborze obiektów i konwencji.

Oczywiście nieco inne reguły dotyczą działalności wystawienniczej bibliotek naukowych, ze specyficznymi zadaniami, tradycjami, publicznością. Chociaż sedno, czyli promocja kultury, nauki i sztuki jest dla instytucji tak nauki jak i kultury wspólne. Uniwersalne są także zasady projektowania dostępności dla różnych grup widzów (dzieci? niepełnosprawnych? seniorów?), potrzeba informacji i „sprzedaży” czyli promocji, ściągania publiczności.

Betonowa konstrukcja archiitektoniczna na tle błękitnego nieba

Plakat można zrobić samodzielnie, na przykład fotografując najlepszy obiekt

Ćwiczyliśmy nasze kuratorskie umiejętności podczas warsztatów, tworząc wystawy z przedmiotów wybieranych z torebek. Damskie torby jak wiadomo są rogami obfitości – każda z trzech grup stworzyła z torebkowych zasobów kompletnie inne zestawy i narracje, działając według schematu:

  1. Wybieramy obiekty wokół jakiejś idei- pierwsza może być idea, ale pierwsze mogą być też obiekty. W prawdziwym życiu – skąd mamy obiekty ? W jakim miejscu będą pokazywane?
  2. Tworzymy opowieść i tytuł. Jaką drogę przebędzie widz, czego doświadczy, jak chcemy na niego wpłynąć, z jaką refleksją ma wyjść? Czy możemy go wciągnąć w interakcję?
  3. Powstaje opis kuratorski- spisujemy go. Przyda się do promocji i dokumentacji wystawy (czy zrobimy katalog, galerię wirtualną?)
  4. Przygotowujemy materiały promocyjne.
  5. Udostępniamy wystawę: robimy wernisaż, oprowadzanie kuratorskie, dokumentację.

Jak na każdym szkoleniu wartością dodaną było dzielenie się dobrymi praktykami i rozmowy kuluarowe – skąd się bierze farby (z marketu budowlanego, zwykła biała), skąd oświetlenie (lampa z IKEA powieszona do góry nogami), czy na wernisażu wypada podać ciasto (lepiej nie), ile kosztuje wydruk plakatu (zależy, gdzie mieszkasz), czy dzieło sztuki trzeba ubezpieczyć (czasem nie będzie nas wtedy stać na organizację wystawy), co musi być na plakacie (data, godzina, adres), co z dostępnością dla niepełnosprawnych (czy człowiek siedzący na wózku widzi obiekt?). Przed kuratorem stoi bowiem wiele problemów, nie tylko merytorycznych i estetycznych…pewnie dlatego kurator – to brzmi dumnie.

Joanna Wichowska, Oddział Promocji, Wystaw i Współpracy

Zdjęcia z archiwum Diany Lenart dzięki uprzejmości autorki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.