BuwLOG

Nowości książkowe w BUW – lipiec 2021

Okładka książki Było, minęło. Na niej na szarym tle zarys kartek, na jednej z nich rysunek człowieka wpisanego w koło i kwadrat, znanego ze szkicu Leonarda da'VinciP Język. Literatura  

Bohdan Korzeniewski, Było, minęło…: wspomnienia, przedmowa Anna Kuligowska-Korzeniewska, posłowie Andrzej Kruczyński, Warszawa: PIW, 2020.

BUW Wolny Dostęp PN2859.P66 K629 2020

Książka została już zauważona i doceniona (dostała nagrodę historyczną „Polityki”). Warto ją tu przypomnieć dlatego, że zawiera wątek związany z wojennymi losami naszego Uniwersytetu. Bogdan Korzeniewski pracował w Bibliotece Uniwersyteckiej, przemianowanej na Staatsbibliothek Warschau, jako magazynier od 1941 roku (był kolegą z pracy magazyniera Czesława Miłosza). Pierwszego sierpnia 1944 roku przypadł mu dyżur popołudniowy, który przedłużył się do 18 września. Szczegółową relację z wydarzeń na kampusie uniwersyteckim zdał tuż po Powstaniu związanemu przez lata z Biblioteką (był nawet krótko jej dyrektorem) profesorowi Wacławowi Borowemu.

Bibliotekarze wyszli z Krakowskiego Przedmieścia razem z personelem i pacjentami  pobliskiego szpitala. Mieli w pamięci  skutki parodniowego pobytu w BUW-ie Sträflings-Compagne – kompanii przestępców korzystających z pomieszczeń bibliotecznych jako toalety, a tuż przed wyjściem usłyszeli z ust niemieckiego podoficera: „A ja mam rozkaz wysadzenia Biblioteki w powietrze.” (s. 235)

Późną jesienią Korzeniewski wrócił w grupie wywożącej do Pruszkowa zbiory z budynku przygotowywanego do zburzenia.

Po 17 stycznia 1945 roku: „Wszystko wyglądało tak samo, jak przed paru dniami, kiedyśmy tu byli pod strażą żandarmów. Niemcy nie wysadzili gmachów w powietrze. Nie zdążyli […].(s. 289)

„W magazynach Biblioteki huczał, świstał, jęczał wiatr. Podłogi z krat tworzyły rodzaj olbrzymiego rusztu o fantastycznym ciągu. Cały gmach, pozbawiony szyb, zionął przeraźliwym zimnem. Broniliśmy się przed nim obaj z profesorem Borowym, włażąc na noc w wory papierowe wypchane gazetami. Zostało mi w oczach, jak Borowy w worku po pachy, w szaliku otaczającym głowę jak chustka, we włóczkowych rękawiczkach z obciętymi końcami palców notuje przy pełgającej świeczce codzienne wydarzenia.” (s. 290)

Tym razem trzeba było bronić pracowników i książek przed żołnierzami Armii Czerwonej, którzy pouczeni przez oficerów politycznych, że w ruinach Warszawy roi się od powstańców warszawskich wzniecających pożary, zatruwających studnie i czyhających na ich życie, w każdym napotkanym tu Polaku widzieli przeszkodę w drodze na Berlin, a do tego, jak to wojsko, potrzebowali cienkiego papieru, najlepiej bibułki, na skręty z machorki. (s.293-294)

 Na szczęście: „Trzeciego czy czwartego dnia zaszła w naszym życiu ważna zmiana. Zjawił się pierwszy woźny Uniwersytetu[…]. Wniósł coś z tradycji, których żadne kataklizmy nie mogą zniszczyć. Jeden z dwóch obdartusów był dla niego ciągle panem profesorem, drugi panem doktorem. Tytułów tych używał z poufałym szacunkiem, jakiego nabywa się jedynie, krocząc przez rektorem w łańcuchu i z laską. Oprócz pomocy, aby tak rzec, duchowej, użyczał nam również pomocy administracyjnej. ”(s.300-301)

„Nie umiałbym oznaczyć daty, kiedy oficjalny porządek dotarł do Uniwersytetu i położył kres naszej samozwańczej działalności. Musiało być to jakieś dwa tygodnie później, gdyż w moich wspomnieniach z tego dnia występuje profesor Kazimierz Michałowski. Podniszczony mundur oficerski świadczył ilością fałd, że pożywienie jenieckie nie zawierało środków tuczących. Do Biblioteki przybył prosto z oflagu. Siedzi za stołem w naszym pokoiku zamienionym na jadalnię i ma niezmierne zdumienie w oczach. Obrazy tej Warszawy, którą przez pięć lat obozu jeńców oglądał w wyobraźni, i tej, którą zastał, jeszcze mu się rozszczepiają. Jest to stan pełen nieopisanej grozy, jakiego się doznaje przy rozdwojeniu jaźni.

Dwaj inni goście, których podejmujemy herbatą w fajansowych kubkach, to Włodzimierz Antoniewicz i Adam Lewak. We wrześniu 1939 roku jeden był rektorem Uniwersytetu Warszawskiego, drugi dyrektorem Biblioteki Uniwersyteckiej. Do nowego zarządzenia reprezentowali legalne władze. Na nich więc od tej chwili spadały obowiązki i trudy gospodarzy na tej enklawie złożonej z kilku całych budynków wśród morza gruzów.” (s. 308)

Tom zawdzięcza tytuł obszernemu wywiadowi „Było, minęło nie wróci”, w którym są zawarte m. in. wspomnienia ze studiów polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim w latach dwudziestych, tak podsumowane:

„Cieszę się do tej pory, że mogłem spotkać ludzi, którzy właściwie wpłynęli na klimat umysłowy Polski. Wykładał jeszcze Krzywicki i chodziłem na jego wykłady, wykładał historię języka malutki staruszek Kryński , współautor „Słownika języka polskiego”. Mogłem jeszcze chodzić i chodziłem na wykłady Baudouina de Courtenay.

Uniwersytet był wówczas rodzajem dziewiętnastowiecznej uczelni, gdzie słuchacz sam sobie wybierał przedmioty. Chodziłem, na co się dało, co mnie osobiście interesowało, nawet na prawo, jeśli ktoś wybitny wykładał, i mogłem sobie to wpisywać do indeksu.” (s. 63)

 


 

Okładka książki Antropocień, utrzymana w czarno-białej kolorystyce z wylewającym się z klatki korzeniem (?)BL Filozofia. Psychologia. Religia. Oświata 

Andrzej Marzec, Antropocień. Filozofia i estetyka po końcu świata, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN SA, 2020.

BUW Wolny Dostęp B53 .M37 2021

Antropocen to pojęcie już nieco osłuchane i zakorzenione we współczesnym myśleniu o świecie i długofalowym wpływie człowieka na otoczenie. Jak często bywa z szeroko rozpowszechnionymi pojęciami, w miarę zwiększania zasięgu ich znaczenie zaczyna się rozmywać i obejmować coraz więcej desygnatów. Andrzej Marzec – filozof, krytyk filmowy, vloger, adiunkt w Instytucie Filozofii UAM w Poznaniu – proponuje nową, własną kategorię antropocienia, zresztą bardzo ciekawą językowo. Wychodząc od krytycznego nastawienia względem antropocenu, praktycznie najczęściej równoznacznego z antropocentryzmem, wykazuje niepełność ujęcia całkowicie skupionego na człowieku i za pomocą narzędzi nowego materializmu stara się człowieka odpodmiotowić i wpisać w szereg relacji z nie-ludźmi, czyli np. zwierzętami, roślinami, procesami w świecie przyrody ożywionej i nieożywionej.

Zajmujące są zwłaszcza miejsca, w których autor z filozoficznego punktu widzenia omawia stosunek ludzi do tego co nie-ludzkie w tekstach kultury, w szczególności zaś w filmach. Zapada w pamięć błyskotliwy, a nietrudny do zrozumienia fragment (s. 77-87) dotyczący powiązania treści Disneyowskiego filmu Pocahontas z 1995 r. z myślą Timothy’ego Mortona i Martina Heideggera – doskonale czytelny dla tych, którzy poza historią miłosną między dwojgiem bohaterów dopatrzyli się i innych znaczeń. Znaczeń ćwierć wieku temu ledwie sygnalizowanych, dziś już palących: kogo uważamy za takiego jak my, a kogo i z jakimi dla obu stron konsekwencjami z tej wspólnoty wykluczamy – tak w społeczeństwie, jak i w całej przyrodzie.

 


 

Okładka książki Magik, histeryczka, podróżnik. Na niej na niebieskim 4 powtarzające się w trzech rzędach rysunki postaci ludzkich w różnych pozachAM C D-F GN700-875 Nauki historyczne

Paweł T. Dobrowolski, Magik, histeryczka, podróżnik : trzy oblicza XVIII wieku, Warszawa: Collegium Civitas Press, 2020.

BUW Wolny Dostęp DA682 .D63 2020

Książka przybliża życie kulturalne i społeczne Anglii, w szczególności Londynu, w XVIII w. Autor – historyk i kulturoznawca, wykorzystał doniesienia prasowe, jako zapis rytmu minionej codzienności oraz relacje z podróży do zbudowania perspektywy do obserwacji ówczesnej rzeczywistości.

 

 

 


 

Okładka książki Koty w społeczeństwie II Rzeczypospolitej, na niej zdjęcie dwóch kotów na zielonym tleG-GF Q R-V Geografia. Nauki matematyczne, przyrodnicze i stosowane

Anna Landau-Czajka, Koty w społeczeństwie II Rzeczypospolitej, Warszawa: Wydawnictwo Neriton: Polskie Towarzystwo Historyczne, 2020.

BUW Wolny Dostęp SF442.63.P6 L36 2020

Sposób w jaki traktujemy zwierzęta mówi wiele o nas, jako o społeczeństwie. Jaki był więc stosunek  Polaków II Rzeczypospolitej do kotów? Pełen sprzeczności. Koty były nie tylko domowymi pupilami, ale także zwierzętami użytkowymi, hodowlanymi oraz tępionymi szkodnikami. Książka ukazuje warunki, w jakich żyły domowe koty, okrucieństwo, jakiego dopuszczano się wobec tych zwierząt, sposoby ich wykorzystywania (np. w przemyśle futrzarskim). Koty są dla autorki pretekstem do opowieści o zmieniającej się ludzkiej wrażliwości.

 


 

Okładka książki poradnik dla radców prawnych rozpoczynających działalnośćK J Prawo. Nauki polityczne

Adam Malinowski, Poradnik dla radców prawnych rozpoczynających działalność, Warszawa: Fundacja Radców Prawnych Okręgowej Izby Radców Prawnych, 2020.

BUW Wolny Dostęp KKP1636 .M35 2020

Radca prawny zajmuje się, ogólnie rzecz ujmując, świadczeniem pomocy prawnej.  Zawód radcy prawnego wykonywany jest na podstawie ustawy o radcach prawnych, a prawo do wykonywania zawodu ma osoba, która została wpisana na listę radców prawnych. Za nią natomiast odpowiedzialna jest Okręgowa Izba Radców Prawnych.

Poradnik autorstwa Adama Malinowskiego podpowiada w jakiej formie można rozpocząć wykonywanie zawodu, jakich formalności należy dopełnić przed przystąpieniem do pracy i w jaki sposób zorganizować własną działalność prawniczą.

Książka z ogromną precyzją udziela odpowiedzi na pytania, które nasuwają się adeptom sztuki prawniczej na początku ich drogi zawodowej. Etat, czy może własna kancelaria? Finansowanie z Funduszu Pracy, czy może przez bank? Pieczątki? Rejestracja podatkowa? Konto firmowe? itd…

Skuteczne rozwiązania dla konkretnych problemów znajdują się w trzech pierwszych rozdziałach:

Jaką formę działalności wybrać?

Skąd wziąć pieniądze na własną kancelarię?

Jak założyć działalność gospodarczą?

Pozostałe części monografii poświęcają uwagę następującym zagadnieniom:

Strona internetowa

Samochód radcy prawnego

Wykonywanie pracy radcy prawnego

Przetwarzanie danych osobowych

Honorarium radcy prawnego

Opodatkowanie działalności prawniczej

Zasady etyki – co wolno, a czego nie wolno radcy prawnemu

Odpowiedzialność dyscyplinarna

Doskonalenie zawodowe

Radca prawny za granicą

Przydatne informacje.

 


 

H GN1-673 GR-GV Nauki społeczne. AntropologiaOkładka książki Tęczowa Matka Boska, orzeł i polka walcząca, tytuł na przeplatającym się tęczowym tle

Dominik Puchała, Tęczowa Matka Boska, orzeł i Polka Walcząca. Emancypacyjne wykorzystywanie symboliki grup większościowych w Polsce, Warszawa: Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, 2020.

BUW Wolny Dostęp HQ76.8.P7 P83 2020

Dominik Puchała analizuje dyskurs medialny dotyczący symboli religijnych lub narodowych, które zostały zmodyfikowane przez grupy mniejszościowe dla podkreślenia swojego przekazu. Trzy wybrane przez niego symbole to obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, na którym nimby wokół głów Maryi i Dzieciątka przybrały kolory tęczy, flaga Polski z godłem, która z biało-czerwonej także została zmieniona na tęczową oraz Znak Polski Walczącej z dodanymi kropkami powyżej dolnej części kotwicy, tak by przypominała kobiece piersi. Autor nakreśla kontekst społeczno-polityczny, by następnie przedstawić w jaki sposób różne środki masowego przekazu komunikowały swoim odbiorcom o wspomnianych symbolach. Ponadto książka zawiera wnioski z przeprowadzonych pogłębionych wywiadów z osobami organizującymi zgromadzenia, na których zmodyfikowane symbole zostały użyte.

 


 

Informacje o książkach przygotowali:

 Dorota Bocian – Oddział Opracowania Zbiorów.

Maja Bogajczyk, Alina Cywińska, Tomasz Kasprowicz, Lilianna Nalewajska, Zuzanna Sendor – Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.