BuwLOG

Obiekt miesiąca: Romans z czasów Quattrocento

Na aukcji antykwarycznej warszawskiej księgarni „Lamus” zorganizowanej 19 maja b.r. Gabinet Starych Druków zakupił pięć znakomitych dzieł XVII-wiecznej literatury polskiej, współoprawnych razem w tzw. klocku introligatorskim. Są to prace zebrane (fraszki, pieśni, psalmy, poematy, etc.) Jana Kochanowskiego (1530-1584) wznowione w Krakowie w roku 1604, satyra na sędziów pt. „Worek Judaszow” Sebastiana Klonowica (1545-1602) z datą wydania 1603 oraz opublikowana anonimowo „Historya piękna o miłości Euriala z Lukrecyą”. [1]

stary druk, karty tytułowe, klocek introligatorski

Karty tytułowe druków z klocka introligatorskiego

Wszystkie utwory zajmują poczesne miejsce na liście piśmiennictwa i drukarstwa staropolskiego, a dodatkowym argumentem za ich nabyciem był fakt, iż nie występowały w zasobie GSD lub, jak w przypadku dwóch dzieł J. Kochanowskiego, stanowiły uzupełnienie posiadanych, zdefektowanych egzemplarzy. Doskonale zachowany klocek pozbawiony jest jakichkolwiek znaków proweniencyjnych, nie wiemy zatem skąd pochodzi i jakie były jego wcześniejsze losy. Zakup sfinansowano z darowizny rodziny Janiny Kocowej przekazanej GSD w 2014 roku.

Na obiekt miesiąca wybieramy najcenniejszą z pozyskanych pozycji czyli „historię pewnej znajomości” opisaną przez ‒ co może zaskakiwać Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (1405-1464), późniejszego papieża Piusa II. Życie autora tej powiastki było bowiem pełne sprzeczności. Zanim w roku 1446 Piccolomini w wieku 41 lat przyjął święcenia kapłańskie i dwanaście lat później, w 1458 r., zasiadł na tronie papieskim, zasłynął ze swawolnego trybu życia oraz doczekał się nieślubnych dzieci (ich liczba stanowi „dane wrażliwe”). Ocenę jego sześcioletniego pontyfikatu pozostawiamy historykom Kościoła. Dla nas istotne jest, iż Piccolomini europejską renomę zyskał jako poeta cieszący się niesłabnącym zainteresowaniem nie tylko u współczesnych, ale właściwie aż do dzisiaj[2]. Popularności nie zaszkodziły, a raczej ją podsycały, opinie krytyków twierdzących, że poczytność prac wynikała bardziej z dziedziny uprawianej twórczości, graniczącej z pornografią, niż z talentu literackiego. Do grupy owych „erotyków” należy z pewnością „Historia de duobus amantibus” (tytuł wariantowy „Historia de Eurialo et Lucretia”) powstała około 1444 r. Kanwą narracji fabularnej noweli stało się podobno autentyczne zdarzenie miłość przystojnego Niemca Kaspra Schlicka, dworzanina cesarza Zygmunta Luksemburczyka i urodziwej, zamężnej Włoszki ze Sieny, sportretowanych przez Piccolominiego jako Eurial i Lukrecja. Para spotkała się po raz pierwszy na uroczystościach towarzyszących pobytowi cesarza w Sienie i mimo niesprzyjających okoliczności, poddała się uczuciu, którego „opanować ni złamać niepodobna”. I chociaż wątek żony zdradzającej i oszukującej starego męża nie był odkrywczy w literaturze popularnej, pojawiał się bowiem od czasów starożytnych (np. Helena i Parys), to porywy serca sieneńskich kochanków, opowiedziane piórem Piccolominiego weszły na stałe do kanonu dawnych romansów europejskich.

„Historia de duobus amantibus” już w XV w. doczekała się dwudziestu siedmiu wydań i przekładów na wiele języków narodowych, począwszy od najwcześniejszej drukowanej edycji datowanej na około 1470[3]. Szczególnym wzięciem cieszyły się, co zrozumiałe, książki ilustrowane m.in. scenami z alkowy[4].

drzeworyt, Eurial, Lukrecja, historia kochanków

Enea Silvio Piccolomini, „Storia di due amanti”, źródło: The Metropolitan Museum of Art

Pierwsze tłumaczenie na język polski dokonane przez Krzysztofa Goliana (ok. 1571-ok. 1630) ukazało się pod koniec XVI w. pod tytułem „Historya piękna o miłości Euriala z Lukrecyą”. Informuje o nim podstawowe źródło rejestrujące piśmiennictwo narodowe z XV-XVIII wieku, czyli „Bibliografia polska” Karola (1827-1908) i Stanisława (1869-1939) Estreicherów[5]. Jedyny, dostępny dzisiaj egzemplarz pierwodruku przechowuje Biblioteka Uniwersytecka we Wrocławiu (przed 1945 Biblioteka Miejska)[6], natomiast drugi egzemplarz, zlokalizowany przez K. Estreichera w księgozbiorze Zygmunta hr. Czarneckiego z Ruska (od 1914 w Bibliotece Baworowskich we Lwowie) należy uznać za zaginiony (brak o nim wiadomości).

Druk zakupiony przez GSD jest przedrukiem wersji tekstowej K. Goliana, typograficznie jednak całkowicie odmiennym od wydania opisanego w „Bibliografii polskiej” Estreicherów. Jak się okazało po bliższych ustaleniach, edycji tej nie notują katalogi innych bibliotek, ani dostępna literatura przedmiotu. Na stronie tytułowej „Historyi” nie ujawniono nazwiska autora, miejsca opublikowania i roku, podając wyłącznie dane o przekładzie „przełożona z łacińskiego na polskie wierszem przez Chrzysztofa Goliana”. Zarówno tytuł, jak i 48 kart poematu wydrukowano w drzeworytowej bordiurze o motywach roślinnych. W dolnych jej listwach typograf umieścił litery od A do M oznaczające sygnowanie kolejnych składek arkuszowych. Ponieważ identyczne ramki zdobią sąsiednie, współoprawne dzieło „Worek Judaszow” S. Klonowica, na którym widnieje adres „W Krakowie, drukował Sebestyan Sternacki, roku 1603” można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że również i „Historya” pochodzi z tego samego warsztatu.

Czy jednak Kraków jest rzeczywistym miejscem ich wytłoczenia? Sebastian Sternacki (zm. 1630) drukarz ariański przejął około 1600 roku doskonale prosperującą w Krakowie oficynę swojego teścia, Adama Rodeckiego (ok. 1540-1606). Spod jej prasy wychodziły przede wszystkim katechizmy, traktaty, polemiki i korespondencja czołowych ideologów arianizmu, a kontrolę nad stroną redakcyjną i doktrynalną ksiąg wyznaniowych sprawował synod, niekiedy także finansował nakłady. Po założeniu w 1602 roku Akademii Rakowskiej, Sternacki przeniósł warsztat do Rakowa, publikując tu, tak potrzebne studentom, podręczniki i lektury szkolne. Ale nie tylko. Z własnej inicjatywy wypuszczał na rynek również książki o tematyce świeckiej czy politycznej, licząc oczywiście na uzyskanie prywatnych dochodów. Druki te sygnował w dalszym ciągu adresem krakowskim, a po 1607 roku pozbawiał w ogóle informacji wydawniczych. Tak też było w przypadku naszych dwóch dzieł, które z pewnością wytłoczono w Rakowie, chociaż na stronie tytułowej „Worka Judaszow” jako miejsce druku widnieje Kraków [7].

Anonimowość wydawnicza nie jest jedyną zagadką jaką stawia przed nami „Historya”. Zaciekawia również osoba tłumacza, pochodzącego z drobnej szlachty mazowieckiej studenta Akademii Krakowskiej, a następnie pisarza miejskiego w Miechowie. Przekład najpopularniejszego romansu Quattrocenta jest jedynym, jak na razie, świadectwem jego dorobku twórczego. Dlaczego to właśnie studentowi przypadł zaszczyt zmierzenia się z humanistyczną łaciną Piccolominiego i czy podołał on temu zadaniu? Wybitny znawca polskiej literatury renesansowej Julian Krzyżanowski (1892-1976), analizując pierwsze wydanie „Historyi”, nie miał żadnych złudzeń co do umiejętności translatora: „Golian, o którym, poza nazwiskiem niczego nie wiemy musiał być niepospolitym nieukiem, wszelkie bowiem uczone subtelności biegłego humanisty najhaniebniej poprzekręcał, robiąc np. Lukrecję z Sieny córką Kornelii, matki Grakchów. Ponadto tłumaczenia dokonał z jakiejś fatalnej edycji, rojącej się od błędów, których nie umiał poprawić, stąd z Ariadny zrobił Adrianę, Safonie zaś kazał korespondować nie z Faonem, lecz z … Faraonem. Zdobywając się niekiedy na ustępy zupełnie poprawne, w innych nagromadził stosy wyrazów, których sensu bez zajrzenia do oryginału nie sposób odgadnąć” [8].

Niepochlebna opinia na temat literackiej strony „Historyi” nie zmienia faktu, iż egzemplarz zakupiony przez GSD stanowi arcyważną pozycję w dziejach polskiego drukarstwa. Ujawnienie nowego, nieznanego wcześniej dzieła świeckiego wytłoczonego w oficynie ariańskiej stanowi istotne uzupełnienie dotychczasowego stanu badań nad repertuarem wydawniczym tej oficyny.

Następnym, nie mniej intrygującym pytaniem jest kwestia czy to faktycznie unikatowy druk, jaki ocalał do naszych czasów? A jeżeli tak, to co stało się z resztą nakładu, trudno bowiem sobie wyobrazić aby książkę wydrukowano w jednym egzemplarzu. Czy skład skonfiskowano w imię ochrony dobrego wizerunku Jego Świątobliwości (niwecząc tym samym nadzieje Sternackiego na zarobek), czy też, jak to zwykle bywa z dziełami zakazanymi – dyskretnie rozpowszechnione uległo zaczytaniu? Być może w przyszłości, po gruntownych poszukiwaniach źródłowych będziemy mogli wyjaśnić owe wątpliwości.

Czytelnikom zaintrygowanym sprawdzeniem już teraz czy polska wersja „Historyi” emanuje zmysłowością tak charakterystyczną dla oryginału Piccolominiego oraz jak zakończyły się manewry miłosne Euriala z Lukrecją polecamy lekturę tekstu, który niebawem ukaże się w bibliotece cyfrowej e-bUW.

Halina Mieczkowska, Gabinet Starych Druków
Fot. Monika Konarska, ORZE

Przypisy:

[1] GSD, sygnatury: Sd.713.3860-3864 adl., opisy dzieł dostępne w katalogu BUW online.

[2] Bibliografia „Storia di due amanti„; ostatnia polska edycja ukazała się w 2002 roku: Pius II, papież: Opowieść o miłości Euriala i Lukrecji, przełożył Wiktor Steffen i Tadeusz Batóg; biogr. aut. i przypisami opatrzył Tadeusz Batóg. – Poznań, 2002 (wolny dostęp: PA8556.D4 P6 2002).

[3] Enee Silvij poete Senensis de duobus amantibus Eurialo et Lucretia opusculum ad Marianum Sosinum [!] feliciter incipit. – [Köln, Ulrich Zell, ca 1470] ; 4o ; Gesamtkatalog der Wiegendrucke.

[4] zob. np.  na stronie The Metropolitan Museum of Art.

[5] Bibliografia polska XV-XVIII stulecia, w układzie alfabetycznym haseł autorów i tytułów. Kraków 1930, tom 28, strona 96; wersja elektroniczna tutaj.

[6] egzemplarz ten stał się podstawą przedruku w ramach serii Biblioteka Pisarzów Polskich. tom 32: Pius II, papież: Historya o Euryalu i Lukrecyi, wydał Samuel Adalberg. – Kraków, 1896.

 [7] informacje na ten temat zob. Kawecka-Gryczowa Alodia: Ariańskie oficyny wydawnicze Rodeckiego i Sternackiego: dzieje i bibliografia. Wrocław [i in.], 1974, strony 51-52 (opisywanej pozycji nie notuje).

[8] Krzyżanowski Julian: Romans polski wieku XVI. Warszawa, 1962, strony 242-243 (BUW wolny dostęp: PG7099.2.K79 1962).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.