BuwLOG

Pani Rękawiczka

Okładka Skąd my to znamy ? : dzieje przedmiotów codziennego użytku

Zanim jeszcze zdążą pojawić się pączki na gałązkach i po zimie zazieleni się trawa, ja dokładnie wiem, że koniec zimy jest rychły, a wiosna, choć nie widać jej jeszcze gołym okiem, zbliża się wielkimi susami. Według mnie wizytówką przedwiośnia są rękawiczki. Rękawiczki porzucone, rękawiczki pogubione, rękawiczki samotne, rękawiczki bez pary, rękawiczki bez właściciela, rękawiczki singielki, rękawiczki bezpańskie, po prostu całe rzesze rękawiczek leżących wokół, na gołej ziemi. Dzieciaki, młodzi i starzy choć nosy czerwone od chłodu, uwalniają z pokrowców spocone dłonie i pozbywają się, mniej lub bardziej świadomie, niepotrzebnych rekwizytów. Śmiem twierdzić, że to nie przebiśniegi są zwiastunem wiosny, ale właśnie różnobarwne, rozparowane rękawiczki skulone na trawnikach.

– Pani rękawiczka? – męski głos odezwał się tuż za nią.

Był tak blisko, że poczuła zapach drożdżowej bułki. Drożdżowa bułka? Usłyszała niepokojący pomruk własnego brzucha. Zdążyła tylko pomyśleć „nie jadłam jeszcze śniadania, stąd to poczucie, że stoi za mną, pachnąca, świeżutka chałka i gada do mnie jakby mnie znała”…Odwróciła się powoli…Przed nią stał ktoś bardzo wysoki, tak wysoki, że nie zdążyła uchwycić nawet rysów twarzy Ktosia, za to jagodziance, która pojawiła się tuż przed jej nosem przyjrzała się bardzo dokładnie. Otworzyła nawet odruchowo usta, gotowa na kradzież choć jednego kęsa, ale bułeczka obawiając się (i słusznie) wrogiego przejęcia odsunęła się na bezpieczną odległość.

– Tak…to ja… – zadarła głowę do góry – A skąd pan mnie zna? Nie przypominam sobie, żebyśmy się kiedykolwiek poznali…

– Ależ skąd, nie znam pani, chciałem tylko zapytać, czy to pani rękawiczka? – w dłoni trzymał jej zgubę w kolorze kaczeńców.

Uśmiechnęła się wdzięcznie i w jednej chwili utonęła w zielonej głębinie oczu tropiciela cudzych rękawiczek. Chyba nawet się zaczerwieniła…

– Ach, dziękuję panu. Tak, to moja osobista, żółta rękawiczka.  Cóż to za słodkie – (myśli nadal bezwiednie krążyły wokół drożdżówki) – nieporozumienie! Aby wytłumaczyć się z mojej reakcji, przedstawię się: Antonina Rękawiczka.

Roześmieli się oboje. Wpadł w pułapkę błękitu jej oczu, i wcale a wcale nie zamierzał się z niej wyrwać. Nie co dzień spotyka się przecież takie nieziemskie istoty, które noszą kanarkowe i to w dodatku robione na drutach rękawice.

– Makary Wiosenny – kolejny uśmiech od ucha do ucha (zaczynał odnosić wrażenie, że uśmiech odkąd ją zobaczył nie schodzi mu z twarzy), i szarmancki ukłon dopełnił prezentacji. Oczarowany jej powabem nie potrafił oderwać od niej wzroku.

– Miałaby pani ochotę na jagodziankę? Znam takie czarodziejskie miejsce, pełne niebiańskich bułek. Zgodzi się pani pójść tam, razem ze mną?

Pomruk w brzuchu zamienił się w delikatne łaskotanie. Speszona pomyślała „motyle w brzuchu, w zimie? A głośno odpowiedziała:

– Niech pan prowadzi!!

Przypadki, jak mówi stare porzekadło, chodzą po ludziach. Tak więc, naturalną koleją losu jest to, że  ludziom udaje się znajdować swoje rękawiczki, i te pisane przez małe i duże „R”. A w tym przypadku, czar wiosny zadziałał bezbłędnie, i oby trwał wiecznieJ


„Przyszła wiosenka, z kwiatów wonią miłą,
Przeprosiła zimę, że jej rok nie było.
Błękitnymi oczy spojrzała do góry,
Przeprosiła słonko za zimowe chmury.
Przeprosiła pola za zimowe śniegi,
Wypełniła sobą cały świat po brzegi.” (J.Hausman)

 

Rękawiczki można by rzec są stare jak świat i moim zdaniem stanowią bardzo magiczną część naszej garderoby. Rozróżniamy rękawiczki z pięcioma palcami, czyli „palczatki”, rękawiczki „klapkowe”, czyli z jednym palcem i klapką na pozostałe, a także „mitenki”, czyli rękawiczki bez palców, osłaniające jedynie dłonie. Potrafią zdobić i chronić na przemian zarówno te z włóczki, jak i  te ze skóry. Noszą je ludzie na ulicach, lekarze w szpitalach, fryzjerzy w zakładach, robotnicy w fabrykach, damy na balach, i rybacy na kutrach. Jednym słowem, można je uznać za stały element naszej codzienności. Wymyślili je starożytni Persowie, znani z zamiłowania do sportu i koni. Pokrowce na dłonie miały chronić przed skaleczeniem uprzężą narowistych zwierząt. Starożytni Grecy i Rzymianie przyklasnęli pomysłowi Persów i także zaczęli je zakładać. Inni dostrzegali w nich wielki potencjał, wykuwali je z blachy, dorabiali im diabelskie pazury i stosowali jako narzędzia tortur. Nosili je rycerze i papieże. Brały udział w walkach, a te jedwabne i ze skóry młodych cieląt stawały się przedmiotem zbytku. We Francji na przykład rękawiczki koronowanych głów święcono osobno i z niebywałą pompą. Rękawiczki rzucane pod czyjeś stopy wyzywały na pojedynek, a przesyłane w prezencie oznaczały zgodę na niewolę miłosną. Wręczanie drogocennej rękawiczki było zawoalowaną formą łapownictwa. Nasycane subtelnymi truciznami przenosiły obdarowanego do tak zwanego lepszego świata.

Po drugiej wojnie światowej znaczenie symboliczne tej części garderoby i moda na noszenie rękawiczek dla szyku przygasa, ale moim zdaniem, rękawiczki nadal zajmują poczytne miejsce w produkcjach hollywoodzkich J Przykuwają wzrok czarne, wielkich rozmiarów rękawice Lorda Vadera w „Gwiezdnych Wojnach”, a także białe, zwiewne i długie rękawiczki Julii Roberts w filmie „Pretty Women”. Atrybutem kobiecości są czarne rękawiczki Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffany’ego”, no i oczywiście te, a raczej ta, zdejmowana podczas erotycznego tańca przez Ritę Hayworth w filmie „Gilda” . Wydaje się, że o rękawiczkach można by opowiadać bez końca. A jeśli byliby Państwo zainteresowani historią innych przedmiotów codziennego użytku (na przykład dziejami spodni), to zachęcam do sięgnięcia po lekką i zabawną książkę autorstwa pani Marii Ziółkowskiej: Skąd my to mamy? (TX148 .Z56 1997)

Boci@n

6 comments for “Pani Rękawiczka

  1. ulcia
    27 marca 2014 at 21:34

    Już teraz zawsze samotne rękawiczki będą dla mnie zwiastunem wiosny. Bardzo ciekawe, czekam na następne!

    • Boci@n
      29 marca 2014 at 20:38

      DZIĘKUJĄC ZA KOMENTARZ:

      Życzę wiosny stubarwnej,
      W sukni z kwiatów, jedwabnej.

      Dzionków marzeniami pachnących,
      Nocy, słodkim deszczem kapiących.

      Chichotu małych listków na brzozach.
      Plotkowania ptaków w przestworzach.

      Stóp po rosie brodzących,
      I biedronek szczęście niosących.

      Bezmiaru wesołego słońca,
      I miłości bez końca!

      Boci@n

  2. Wozniczka
    31 marca 2014 at 14:46

    Bardzo ciekawy temat i na czasie, gdy wokół bucha wiosna zapominamy o rękawiczkach.
    Często w szafach i garderobach po zimie ląduje tylko jedna z nich. Przypominamy sobie o tym, że z reguły tworzą parę, dopiero gdy rozpoczyna się kolejny sezon jesienno-zimowym. Rozpaczliwie szukamy wtedy rękawiczki od pary?
    A ja bez rękawiczek czuję się wyjątkowo nie komfortowo:(

    • Dorota Bocian
      1 kwietnia 2014 at 15:57

      dziękuję za sympatyczne słowa i zapraszam do czytania naszego BuwLoga! Boci@n

  3. Gość
    2 kwietnia 2014 at 15:36

    Zimą też czasem widuje się porzucone rękawiczki – ekspansja dotykowych ekranów ma tu swoje zasługi 😉
    Na szczęście przemysł odzieżowy nadąża za postępem technologicznym i można znaleźć rękawiczki współpracujące z takimi urządzeniami!

  4. Boci@n
    3 kwietnia 2014 at 09:47

    W zupełności zgadzam się z tymi spostrzeżeniami :)W erze informacyjnej nowe technologie maczają palce;) nawet w przemyśle odzieżowym. Kiedyś, wystarczyło nosić mitenki lub rękawiczki klapkowe :)dziękuję za komentarz. Boci@n

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.