BuwLOG

ERASMUS+ Bratysława? Nech sa pači!*

Fot. Anna Wołodko

Budynek apteki Salvator z 1904 r., ul. Panska 35. Fot. Anna Wołodko

Mała Praga i „węgierska secesja”

Bratysławę traktuje się często jak „mniejszą Pragę”. Owszem, są pewne podobieństwa, które wyrażają się przede wszystkim w tym, że stolica Słowacji jest bardzo malownicza i przyjazna. Położona nad Dunajem, podkreśla swoją przynależność do Europy, zwłaszcza historyczne związki z Austrią i Węgrami. Zarówno do Wiednia, jak i do Budapesztu stąd bardzo blisko. Szczególnie wpływ węgierski, który można określić jako „węgierską secesję”, daje się zauważyć w ciekawej architekturze. Życie w Bratysławie zaczyna się bladym świtem, a ruch na ulicach zamiera już około ósmej wieczorem. Myliłby się jednak ten, komu wydawałoby się, że mieszkańcy Bratysławy wcześnie chodzą spać. Wieczorną porą liczne kawiarnie, restauracje i winiarnie tętnią życiem, gromadząc przy lampce wina, piwa i haluszkach miejscowych i turystów.

Gościnna biblioteka paradoksów

Gościnności i otwartości Słowaków doświadczyłyśmy odwiedzając w ramach programu Erasmus+ Univerzitną Knižnicę w Bratysławie. Knižnica, założona w 1919 r., najstarsza biblioteka naukowa Słowacji; mieści się w trzech budynkach położonych na starym mieście. Jednym z nich jest dawny klasztor klarysek. Wyremontowane, zabytkowe wnętrza i nowoczesne wyposażenie biblioteki tworzą bardzo miły klimat do pracy. W rozmowie z wicedyrektorem, dr. Dušanem Lechnerem, dowiedziałyśmy się, że Univerzitna Kniznica jest biblioteką paradoksów. Otóż, po pierwsze, jest biblioteką uniwersytecką jedynie z nazwy. Szczyci się posiadaniem pawilonu i ogrodu Liszta, podczas gdy Franz Liszt, owszem koncertujący w Bratysławie, w Bibliotece nigdy nie był. A po trzecie, główne wejście do biblioteki znajduje się w przepięknym barokowym holu, który jest tylko na barok stylizowany. Pracownicy opowiadają o tych paradoksach z uśmiechem.

 

W ogrodzie Liszta owocuje drzewko figowe - miałyśmy okazję spróbować owoców. Na zdjęciu z nami - dr Dana Oravcova. Fot. Dagmar Kleinová.

W ogrodzie Liszta owocuje drzewko figowe – miałyśmy okazję spróbować owoców. Na zdjęciu z nami – dr Dana Oravcova z Oddziału Metodyki. Fot. Dagmar Kleinová.

W 1919 r. Univerzitná Knižnica powstała jako biblioteka tworzącego się Uniwersytetu Komenskiego. Od początku swojego istnienia miała prawo do egzemplarza obowiązkowego z terytorium Słowacji, a od 1947 r. z terytorium całej Czechosłowacji. W latach 1919-1954 pełniła funkcję Biblioteki Narodowej. Z czasem 13 bibliotek wydziałów Uniwersytetu Komeńskiego zaczęło pełnić funkcję systemu biblioteczno-informacyjnego uczelni, a Univerzitná Knižnica stała się niezależną od Uniwersytetu samodzielną biblioteką naukową. Uniwersytecki charakter książnicy dziś to przede wszystkim naukowy księgozbiór (nieco ponad 2,5 mln. jednostek), ponadto większość korzystających ze zbiorów to studenci.

Biblioteka jest aktywna na arenie międzynarodowej. W 1981 r. została przyjęta do IFLA jako tysięczny członek.

Nasz Erasmus

W czasie naszego pobytu odwiedziłyśmy oddziały: metodyki, gromadzenia zbiorów i pracownię konserwacji. Była też okazja do wymiany opinii z kierownikiem oddziału projektów, Ivanem Ciglanem.

Kierowniczka gabinetu zbiorów specjalnych, dr Klára Mészarosova, zorganizowała specjalnie dla nas mały pokaz najciekawszych obiektów z kolekcji Biblioteki, które przedstawiła z ogromnym zaangażowaniem.

Miałyśmy okazję zobaczyć unikatowe (tak się wydaje) w skali Europy zjawisko, mianowicie krajowe repozytorium cyfrowe Central Data Archive, gromadzące wszystkie wytworzone na terenie Słowacji cyfrowe kopie obiektów kultury.

Oprócz Univerzitnej Knižnicy była okazja do obejrzenia Biblioteki Uniwersytetu Komenskego, biblioteki głównej Słowackiej Akademii Nauk oraz Słowackiego Centrum Informacji Naukowo-Technicznej. Ta ostatnia biblioteka, aktywna i zaangażowana w realizację wielu ważnych ogólnokrajowych i międzynarodowych projektów, zajmuje od niedawna imponujący nowoczesny budynek. Jednak podczas zmian organizacyjnych z jej oficjalnej nazwy wypadło słowo „biblioteka”, a nowa siedziba jest oddalona od centrum miasta, powoduje to, że dociera tam znacznie mniej czytelników niż kiedyś. A szkoda.

… i atrakcje poza programem

Opiekujące się nami koleżanki z Oddziału Metodyki zorganizowały nam na koniec wycieczkę do ruin zamku Devin, położonych w wyjątkowo malowniczym miejscu, u zbiegu Dunaju i Morawy. Devin jest miejscem licznych wykopalisk, potwierdzających obecność na tych terenach osadnictwa już w młodszej epoce kamienia, wśród prezentowanych na tamtejszych wystawach artefaktów są również pozostałości kultury celtyckiej, germańskiej i rzymskiej. Źródła pisane potwierdzają, że zamek był tu już w XIII w. W swoich dziejach przechodził z rąk do rąk, w 1527 r. został nadany Stefanowi Batoremu, węgierskiemu palatynowi, ojcu króla Polski, także Stefana. W 1809 r. został wysadzony w powietrze przez wojska napoleońskie. Od 1961 r. ma status Narodowego pomnika kultury.

Na okolicznych wzgórzach hoduje się porzeczki, z których powstaje fantastyczne lokalne wino („devinsky ribezlak”).

Bardzo jesteśmy wdzięczne koleżankom: Henrietcie Gabrišowej, Danie Oravcowej i Dagmar Kleinowej z Oddziału Metodyki za opiekowanie się nami podczas erasmusowego stażu.

Barbara Chmielewska, Oddział Gromadzenia i Uzupełniania Zbiorów
Anna Wołodko, Oddział Projektów Celowych i Funduszy Zewnętrznych

*Język słowacki, podobnie jak czeski, brzmi w naszych uszach zabawnie i uroczo. Warto wiedzieć, że powszechnie słyszane „Nech sa pači” nie jest zachętą do oglądania wszystkiego, tylko zwrotem grzecznościowym oznaczającym „proszę bardzo”. Dla zainteresowanych zgłębianiem tematu: Rozmówki polsko-słowackie. Warszawa 2002. BUW Wolny dostęp: PG5239 W79 2002

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.