BuwLOG

Krótka dygresja na temat zabawy słowami w przestrzeni bibliotecznej

Moc wielka i potężna w słowach jest ukryta,
I ich wieloznaczność mgłą tajemnicy spowita.

Baby drożdżowe z niebiańskiego smaku przecież są znane,
A baby za kierownicą niezbyt przez wszystkich lubiane.

Na balach z drzew starych przysiądziesz, spacerując po lesie,
O balach marzy każda, bo chodzi się  na nie w sukni, a nie w dresie.

Klapą przejęty jest autor sztuki marnej i nudą nasyconej,
A zamknięta klapa od studni służy czystej wodzie niezmąconej.

Zatem, bawmy się językiem szukając w tym frajdy kosmicznej,
Niech wyjdą z tego scenki z życia o treści lekkiej i komicznej.
(Dorota Bocian)

 

Szybka może być mysz. Zwana jest wtedy myszką zwinną. Szybka może być również częścią małego okienka. Równiutko ułożone płytki w przytulnie urządzonej łazience cieszą nasze oczy. Ale za płytki można również uznać staw (a to oznacza, że sobie raczej nie popływamy). Jeśli zaś znajomy szepcze nam w towarzystwie konspiracyjnie do ucha „uważaj nalot!” to nie uciekamy z wrzaskiem spodziewając się nalotu bombowców, tylko doceniamy troskę znajomego, który dobrze nas zna i wie, że mamy alergię na cienką warstwę kurzu zalegającą na obcych meblach. Plastry nalepiamy sobie samodzielnie (w razie potrzeby) na dowolną część ciała lub korzystamy z pomocy (jeśli nalepienie plastra stanowi dla nas jakąkolwiek trudność) uczynnego domownika, czy też pielęgniarki z powołania. Plastry miodu mamy w zwyczaju podkradać pracowitym pszczółkom, pod warunkiem, że jesteśmy posiadaczami stroju dla pszczelarza (brak takiej odzieży może grozić koniecznością użycia tych pierwszych plastrów;) Tak samo jest z wyrazem panterka. Bluzę panterkę możemy nosić w chłodne dni. Niektóre modele (dla odważnych) posiadają nawet kaptury z doszytymi zgrabnie małymi uszkami. Próby przytulenia puszystej panterki mogą spełznąć na niczym, jeśli czarnemu jak noc kociakowi towarzyszy jego mama uzbrojona w wielkie kły. Z laskami natomiast, mają w zwyczaju chodzić mężczyźni. Drewniane laseczki z gustownie rzeźbioną rączką są wsparciem dla dostojnych gentlemanów, którzy lubią przechadzać się w zamyśleniu po malowniczych alejkach parkowych. Zdarzają się również panowie, którzy choć gustują w spacerach po zielonych ogrodach, to do podparcia wykorzystują silne ramiona swoich lasek, czyli dam serca.
Przykładów można mnożyć w nieskończoność, a wzruszeń dostarczają takie oto gierki słowne zasłyszane np. w telewizji:
Pewna pani w  pewnym przedszkolu zadała pewnym dzieciom konkretne pytanie:
– Czy wiecie co to jest para wodna?
Odpowiedź rezolutnego przedszkolaka brzmiała:
– Dwie, małe, zakochane rybki…

Aby rozświetlić sobie smutny dzień warto poszperać w pamięci i poszukać wesołych sytuacji z udziałem zabawnie użytych wyrazów. Osobiście, udało mi się być współuczestnikiem takiej figlarnej wymiany zdań. A oto i moja historyjka:
Dyżurowałam jak co dzień na swoim stanowisku informatora i udzielałam odpowiedzi kolejnym czytelnikom.
– W czym mogłabym pomóc? – Przede mną stał młody człowiek i uśmiechał się sympatycznie. Poszukując dla niego informacji w katalogu, usłyszałam w pewnej chwili:
– A jak państwo radzą sobie z molami książkowymi?
Zamarłam dosłownie na sekundę, ale dumna z siebie odzyskałam błyskawicznie rezon.
– Proszę pana, my nie możemy do moli książkowych podchodzić w kategorii radzenia sobie z nimi. BUW jest biblioteką zarówno uczelnianą, jak i publiczną, więc każdy ma prawo tutaj być i korzystać z książek tyle ile chce i jak długo chce. Od rana do wieczora. To miejsce dostępne dla wszystkich. Nie stosujemy limitu czasu dla przesadnie lubiących ślęczenie nad książkami…
Tym razem zamarł czytelnik.
– Przepraszam, czy na pewno mamy na myśli te same mole książkowe? – zapytał nieśmiało – ja pytałem o te pospolite owady, szkodniki…papierojady…
– Oh, a mnie się wydawało, że pyta pan o tych studentów, którzy przesiadują w BUW z nosami w książkach bez opamiętania, non-stop…

Wszystkie mole książkowe wspólną cechę mają,
I te małe i te większe, życia bez książek sobie nie wyobrażają…
🙂

Boci@n

2 comments for “Krótka dygresja na temat zabawy słowami w przestrzeni bibliotecznej

  1. klekot
    31 marca 2016 at 14:43

    Myślałem, że dzisiaj już nic zabawnego mnie nie spotka. Nie miałem racji. Czekam na więcej.

  2. ABC
    7 kwietnia 2016 at 19:26

    Ornitolog już nie jest zdezorientowany. Jest bardzo zadowolony.Pani Bocian powróciła z zabawnym i ciekawym tekstem o zawiłościach języka polskiego.Gratuluje i dziękuję za wiosenne poczucie humoru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.