BuwLOG

Making-of 200 obiektów na 200 lat. Nie tylko książki, czyli gdyby OPW mogło przemówić ludzkim głosem…

logo-wystawy-typo-poziom… chciałoby powiedzieć tak wielu osobom – dzięki!

Dziękujemy przed wszystkim dyrekcji za zaufanie – graniczące z (zaryzykuję to stwierdzenie) brakiem wyobraźni – przypadłością tej odmiany, która pozwala zachować jako takie zdrowie psychiczne w sytuacjach, które powinny budzić, jeśli nie grozę, to chociaż niepokój.

Właściwie to takie przedsięwzięcie, jak nasza wystawa nie powinno się powieść – o tylu rzeczach do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, jak je zrealizujemy i jakimi siłami, np. setki płyt do rozładunku!  Czy rzeczywiście wystarczy telefon do fenomenalnie uczynnego Grzegorza Kłębka, do zawsze pełnego zrozumienia Wojciecha Nowaka? Czy Wiesław Popławski i Andrzej Bałuk nie padną w końcu pod natłokiem nieprzewidzianych zadań? Praca nad wystawą tysiące razy wystawiła na próbę nasze nerwy, cierpliwość i zwykłą fizyczną wytrzymałość, ale to drobiazg w porównaniu z tym, czego doświadczyliśmy obok tego – szczerego zainteresowania i chęci współpracy ze strony praktycznie wszystkich oddziałów Biblioteki. Po wysiłku rozładowania setek płyt, ich uporządkowania według mniej lub bardziej precyzyjnych planów, nadzorowanego przez Filipa Łazickiego, będącego absolutnie w swoim żywiole – apodyktycznie czasami tępiącego inne poglądy na rozwiązania praktyczne, przyszedł czas na skręcenie stu kilkunastu modułów wystawowych – tu bez roztropności, fachowości i doświadczenia Wiesława Popławskiego poleglibyśmy sromotnie. Andrzej Bałuk pod sprawiedliwą kontrolą wicedyrektor Renaty Gierak też stawał w każdej wolnej chwili do walki na froncie skręcania płyt. Swoje elementy wnieśli tez Koledzy z udostępniania i magazynu– Marek Bieniek, Rafał Malinowski, Rafał Parczyński, Marcin Szewczuk, Jacek Michaluk, Piotr Nagot, Łukasz Hellich i Marcin Kukuła.

Fazę malarską udało nam się opanować dzięki koordynacji wicedyrektor Anny Pełki. Anna Gimlewicz i Maja Bogajczyk pozostawiły ślady swoich malarskich umiejętności na kilku modułach, podobnie jak Koleżanki z udostępniania – Ewelina Bajgus, Anna Kurek, Joanna Maciejewska, Teresa Deretkiewicz i Natalia Michalik. Zupełnym zbawieniem była dla nas Jadzia Antoniak – do której niemal o każdej porze dnia (chciałoby się rzec – i nocy 🙂 ) można było zadzwonić z tekstem „Jadziu, może machnęłabyś kiosk drugi raz na biało?” Dzielnie pomagali jej Justyna Chojnacka i Adam Owczarczyk. Pomysł na instalację w tajemniczej strefie książki współczesnej do tej pory budzi kontrowersje, ale na etapie tworzenie  Basia Chmielewska uzyskała wsparcie niemal całego swojego zespołu, pakującego przez dwa dni egzemplarz żelazny Iskier na wózki i misternie układającego i dopasowującego poszczególne egzemplarze – wielką cierpliwością wykazali się tu Ania Włodarczyk i Ela Zygmuntowicz, Marta Borkowska i Marcin Becker, Magdalena Szymańska i Joanna Kulicka, Agnieszka Dobrzyńska i Grażyna Krawczyk.

A nie zapominajmy, że front walk na polu wystawy rozciągał się daleko poza salę wystawową – wystawa reprodukcji powstać może dzięki… reprodukcjom. W fazie typowania Jadzia Antoniak i Bartek Karelin z anielską cierpliwością przefotografowali setki obiektów. Po wyborze i dziesiątkach podmian, skreśleń i zmian koncepcji – niezmordowana Krysia Dąbrowska, Elżbieta Arcipowska, Justyna Chojnacka, Dorota Krauze, Jolanta Skotnicka i Anna Wejs z bezprzykładną cierpliwością skanowały, zapisywały … I tak bez końca dużo ponad dwieście obiektów.

Na oddzielny obszerny komentarz zasługuje z całą pewnością zaangażowanie Haliny Mieczkowskiej, Ewy Piskurewicz, Matyldy Filas, Barbary Chmielewskiej, Piotra Maculewicza, Małgorzaty Bandzo-Antkowiak i Małgorzaty Jarosławskiej, którzy przetrząsali swoje zbiory w poszukiwaniu tych idealnych obiektów, którym da się przypisać jak najwięcej superlatywów. Część z nich z łagodnym wyrozumiałością i pobłażliwością przyglądała się naszym pierwszym chaotycznym wysiłkom na polu tworzenia scenariusza, a  w rezultacie aktywnie wsparli nas wszyscy w kształtowaniu ostatecznego charakteru stref i struktury wystawy.  Ewa Rejmer i Agnieszka Salwowska  znosiły stoicko nasze trudy wyboru kilkunastu obiektów z szalenie bogatego zasobu czasopism. Zofia Kajczuk – mistrzyni tabelek –  zapobiegała jak mogła chaosowi nadmiaru obiektów i topniejącej przestrzeni. Marcin Laszczkowski rozdarty między czynną pracą z wkrętarką, piłą i takerem, a zadaniami koncepcyjno-estetycznymi, został jednak na kilka miesięcy przykuty do komputera i dzień po dniu opracowywał każdy detal projektów do wydruków, a potem tygodniami wygładzał informator i katalog. Z zapaści czasowych i materiałowych wyciągał nas Marek Grochalski – z cierpliwością anioła znoszący nasze wielopiętrowe konstrukcje organizacyjne – „odbierz a z punktu b, zostawiając d w x, gdyby f okazało się słabe zadzwoń”. Suwerenny i autorski wkład w kształt wystawy mają Ewa Urzykowska, Agata Ciecierska, Elżbieta Duziak, Joanna Kołodziejska i Jakub Wrzosek – w OOiKZ  bowiem zaprojektowano i wykonano po fazie testów dziesiątki estetycznych modeli foliałów, jak czas pokazał świetnie się spisujących w przestrzeni wystawy, oraz kopię teki królewskiej, która z pewnością na długo po ekspozycji będzie służyć do różnych, mniej zobowiązujących pokazów. Finałem ich wielkiego wkładu w powstanie ekspozycji była produkcja kluczowych dla niej trójkątów – numerów i elementów dekoracyjnych.

Nieocenioną pomocą był nam też Marek Świeżewski i Ewa Kobierska-Maciuszko – na etapie przygotowywania osi czasu do strefy wprowadzającej w historię BUW.

O tym, jak Urszula Dragońska, Izabela Przepałkowska, Małgorzata Biłozór-Salwa i Przemek Wątroba wsparli nas w krytycznym momencie już pisałam, dodam jeszcze tylko, że Urszula i Małgorzata, ukoiły ponadto w dniu wernisażu moje neurotyczne lęki związane z przeświadczeniem o dramatycznych lukach w harmonii;)

Jak wielu wie, to nie był koniec szykan. Wystawa reprodukcji musi dać szansę na zapoznanie się z oryginałami – tak pokrętny ma charakter bibliotekarz, że sobie dydaktyzmu odpuścić nie może. Powstała więc lista ponad 20 pokazów i wykładów oraz lekcje, które nie wzbudziły zrazu entuzjazmu, ale w praktyce okazały się absolutnym hitem, ściągającym tak wiele zapytań, że już po miesiącu wyczerpaliśmy założony do końca roku limit zamawianych lekcji. Wszystkie wydarzenia towarzyszące odbywają się dzięki zaangażowaniu Agnieszki Fabiańskiej, Joanny Milewskiej-Kozłowskiej, Elżbiety Byliny, Marianny Czapnik, Marty Kacprzak, Ewy Hauptman-Fischer, Magdy Borowiec, Grzegorza Kłębka, Doroty Kuźnickiej, Urszuli Dragońskiej, Matyldy Filas, Anny Zawadzkiej, Justyny Stańczak, Anny Wirkus, Zuzanny Wiorogórskiej oraz Marcina Krawczuka.  Nad słowem pisanym w tym chaosie ulitowały się Ania Wołodko i Magda Kokosińska, a sznyt naukowy pracowicie forsowała dyrektor Jolanta Talbierska.

Nawet tak skromne i proste rozwiązania techniczne, jak te wymyślone przez nas na wystawie, wymagały licznych prac dostosowujących  instalacje elektryczne i wsparli nas tu koledzy z Biura Nieruchomości Powiśle – Andrzej Witek i Grzegorz Skibiński. Andrzej Regmunt i Tomasz Trynkowski  zainstalowali nasze skromne multimedia.

Nie da się tu wymienić wszystkich osób – bo uczciwie powinnam wskazać wszystkich, którzy brali i biorą ciągle udział w bezprzykładnej akcji dyżurów w sali wystawowej  – ale takiej obszerności post na blogu, to już byłoby karygodne łamanie konwencji.

Przypomnę jeszcze tylko na koniec, że wszystko zaczęło się od pomysłu Beaty Feliszewskiej z jesieni 2014 roku, aby w sali wystawowej umieścić 20 banerów z wizerunkami naszych obiektów…

Agnieszka Kościelniak-Osiak, Oddział Promocji, Wystaw i Współpracy
Zdjęcia: Jadwiga Antoniak, Oddział Rozwoju Zasobów Elektronicznych

1 comment for “Making-of 200 obiektów na 200 lat. Nie tylko książki, czyli gdyby OPW mogło przemówić ludzkim głosem…

  1. BCH
    15 grudnia 2016 at 12:50

    Cieszę się bardzo, że mogłam pomóc w takim niecodziennym przedsięwzięciu!
    Pozdrawiam OPW i pozwalam sobie zacytować (parafrazując) jednego z futurystów rosyjskich w ramach podziękowania.

    „Wielu, znając życie,
    powie zaraz skrycie,
    że to żadna sztuka,
    gdy się w ścianę puka.

    Lecz ty, OPeWu-ku,
    nie słuchaj tych mruków.
    Chwyć młotek, wbij śrubę
    laikom na zgubę!

    Bądź przykładem czynu
    dla córek i synów.
    Wyrazy wdzięczności
    znajdziesz w księdze. Gości.”

    🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.