BuwLOG

Obiekt miesiąca: „Charakter polski”, czyli o sztuce pisania… ładnie

Zbliżający się koniec semestru dla części osób studiujących oznacza podjęcie trudu przygotowania – dającej upragnione zaliczenie – pracy pisemnej. Niniejszy wpis dedykujemy więc tym, którzy w znoju i trudzie pracują nad samodzielnym stworzeniem tekstu.

Każdy, kto choć raz musiał sprostać takiemu zadaniu wie, że w tekście liczy się nie tylko jego wartość merytoryczna, poprawność i klarowność wywodu. Ocenie podlegają także takie „drobiazgi” jak gramatyka, interpunkcja, ba, nawet styl. Być może pewną pociechą dla dusz strapionych ową walką z literacką materią będzie stwierdzenie, że dziś jest łatwiej. Wszak współcześni mogą się skupić na treści i formie literackiej, nie martwiąc się przesadnie o wizualną stronę zapisu. Ani też o to, czy na ostatniej karcie ręcznie pisanego tekstu nie pojawią się przypadkiem błędy i skreślenia, zmuszające autora lub autorkę do przepisania całych stronic. I choć z dzisiejszej perspektywy zamartwianie się o estetykę tekstu może wydać się błahostką, dawniej ów “ładny” lub chociażby czytelny charakter pisma odgrywał niebagatelną rolę.

W epoce nowożytnej, gdy umiejętność pisania nie była powszechna, czytelne i estetyczne stawianie znaków mogło uchodzić za prawdziwą sztukę. Wykształciła się nawet grupa osób zawodowo parających się pisaniem. Przykładowo we Francji już od XVI w. profesjonalni pisarze, na podobieństwo innych rzemieślników zrzeszali się w gildiach czy też cechach. Szczyt kariery osiągano, uzyskując tytuł mistrza pisarskiego – z francuskiego Maitre ecrivan. Profesja ta była potrzebna, a parający się nią, często zawężali swoją działalność, skupiając się tylko na pewnym rodzaju usług. I tak byli pisarze specjalizujący się w sporządzaniu oficjalnych dokumentów – piszący wyraźnie i czytelnie, oraz kaligrafowie, których zatrudniano do sporządzania dyplomów i pism luksusowych, w których czytelność nierzadko ustępowała elegancji i wyrafinowaniu. Pisarzy dzielono też ze względu na język, którym się posługiwali. Wynikało to nie tylko z różnic w alfabetach (np. innych umiejętności pisarskich wymagały pisma greckie, innych hebrajskie), ale także w krojach pisma używanych do rozmaitych języków zapisywanych alfabetem łacińskim. Zatem dobór odpowiedniego kroju i umiejętne posługiwanie się nim przestawało być wyłącznie rzemiosłem, a stawało się sztuką.

Charakter polski Zawierający w Sobie Słowa Łacińskie, Francuskie y Angielskie przez Wincentego Kuleszewskiego w Grodnie pisany Roku 1790, Gabinet Rycin BUW, Inw.zb.d. 20921/1-12

Ostatni król Rzeczypospolitej, Stanisław August, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Świadczy o tym wyjątkowy album – rękopiśmienny wzornik pisma, który władca włączył do swojej biblioteki, a konkretnie do Gabinetu Rycin, prywatnej kolekcji dzieł sztuki na papierze. Niewielkie dzieło składające się z 12 kart nosi tytuł Charakter polski Zawierający w Sobie Słowa Łacińskie, Francuskie y Angielskie przez Wincentego Kuleszewskiego w Grodnie pisany Roku 1790.

Autor pracy Wincenty Kuleszewski, notowany w latach 1768-1796, umieścił w nim różne wzory alfabetu oraz krótkie fragmenty tekstów zapisanych w języku francuskim, angielskim i łacińskim. Tym samym zademonstrował, w jaki sposób krój pisma powiązany jest z konkretnym językiem. Zmianie ulegają bowiem kształty liter, wielkości świateł, kąt nachylenia itp. W swoim wzorniku, zgodnie z tytułem całości, podał też polskie przykłady, demonstrując sposób zapisu, który miał najlepiej odpowiadać „polskiemu charakterowi”. Każda kolejna strona tego wzornika to przykład bardzo eleganckiej i wyrafinowanej sztuki pięknego pisania. Dla wzmocnienia efektu i zgodnie z tym, jak wyglądały drukowane wzorniki pism wydawane w Europie od XVI w., teksty okraszono elementami dekoracyjnymi takimi jak ozdobne ramy, bordiury czy przedstawienia figuralne.

Kaligraf, który swoje imię i nazwisko wyraźnie zapisał na karcie tytułowej dzieła, podpisał się dodatkowo na dwóch kartach używając łacińskiej formy nazwiska – Vncentius Kuleszewski scripsit  (łac.: Wincenty Kuleszewski napisał). Być może użycie łacińskiej nazwy miało na celu podkreślenie statusu i rangi twórcy. Warto bowiem pamiętać, że Ludwik XV w 1762 r. powołał w Paryżu królewską Akademię zrzeszającą osoby profesjonalnie zajmujące się pisaniem – Académie royale d’écriture, którą jego następca przemianował na Bureau académique d’écriture. Ta instytucjonalizacja profesji mistrza pisarskiego była wyrazem wzrostu statusu społecznego owych ludzi pióra. Zarówno zastosowanie łacińskiej formy, jak i sposób umieszczenia własnego nazwiska w obrębie kompozycji wyraźnie nawiązują do sposobu w jaki swoje prace sygnowali artyści – rytownicy i rysownicy. Zapewne więc Kuleszewski sam uznawał siebie za kaligrafa-artystę. Tezę tę potwierdza druga jego praca przechowywana w Gabinecie Rycin BUW. Jest to bardzo szczególny portret drugiej żony przyszłego cara Pawła I – Marii Fiodrowny z domu Zofii Doroty Wirtemberskiej (1768- 1828).

Podróżując wraz z małżonkiem po Europie, Maria odwiedziła Paryż w maju 1782 r. Tam nie tylko zaopatrzyła się w najmodniejsze suknie, ale także dała się sportretować w stroju francuskim. To właśnie paryska rycina stała się dla Kuleszewskiego wzorem do stworzenia kaligraficznego portretu księżnej. Artysta posługując się wyłącznie liniami bardzo wiernie powtórzył graficzny pierwowzór. Po mistrzowsku prowadził pióro zakrzywiając, załamując i krzyżując linie, wreszcie różnicując ich grubość.

Również i ta odręczna praca Kuleszewskiego trafiła do zbioru Stanisława Augusta – rysunek włączono do teki, w której zgromadzono graficzne portrety władców i władczyń rosyjskich. Francuski charakter pracy wynika nie tylko z modnego stroju portretowanej, ale także tej specyficznej maniery budowania przedstawień przy użyciu gestu pisarskiego. Choć rysunki kaligraficzne powstawały w całej Europie, to właśnie francuscy kaligrafowie osiągnęli szczególne mistrzostwo w tej dziedzinie, a rysunki kaligraficzne z francuska określano mianem trait de plume (pociągnięcie pióra).

Dla rodzimego kaligrafa fakt, że jego dzieła znalazły się w zbiorze monarchy z pewnością był powodem do dumy. Zapewne jednak autor „Charakteru polskiego”, twórca, który z taką pieczołowitością opatrywał prace swoim nazwiskiem, nie mógł przypuszczać, że drobny błąd króla stanie na przeszkodzie w rozsławieniu jego imienia u potomnych. Jak wspomniano wzornik Kuleszewskigo ma formę albumu oprawionego w prostą tekturową okładkę oklejoną niebieskim papierem i w półskórek. Na pierwszej stronie okładki, zamaszystym, niezbyt starannym, ale pełnym wigoru gestem odnotowano: Kuszelewskiego proby pisma. I właśnie ta błędna forma nazwiska, stworzona przez zamianę drugiej i trzeciej sylaby (Kuszelewski w miejsce Kuleszewskiego), trafiła do podręczników omawiających dzieje pisma.

Okładka „Charakteru polskiego…” opisana ręką króla Stanisława Augusta

Jak wskazuje charakter pisma, ten drobny, choć znaczący błąd, można przypisać samemu władcy, który osobiście opisał księgę. Na rysunkach z królewskiej kolekcji przechowywanych w Gabinecie Rycin BUW, szczególnie na tych architektonicznych, nie brak adnotacji, uwag i zapisek poczynionych przez Stanisława Augusta. Szybki gest ręki stawiającej duże, a jednocześnie niezbyt czytelne litery, jest bardzo charakterystyczny i łatwo rozpoznawalny. W swoich notatkach władca naprzemiennie posługiwał się językiem francuskim i polskim. Zapewne więc to polski charakter Charakteru polskiego skłonił króla do opisania dzieła w rodzimym języku. Ale jak widać, błędy zdarzają się nawet monarchom…

Zaprezentowane w ramach cyklu „Obiekt miesiąca” prace Wincentego Kuleszewskiego wybrano ku pokrzepieniu serc: zarówno tych, którzy szykują się do pisania prac, jak i tych, którzy będą je czytać i oceniać. Udanej sesji!

Małgorzata Biłozór-Salwa, Gabinet Rycin BUW

Bibliografia:

A. Gieysztor, Zarys dziejów pisma łacińskiego, Warszawa 1973

M. Biłozór-Salwa, Rysunki kaligraficzne z królewskiej kolekcji Stanisława Augusta, w: Littera scripta manet, red. E. Danowska, A. Fluda-Krokos, Kraków 2022, s. 13-33

G. Artigas-Menant, A. MacKenna, L’identification du texte clandestin aux XVIIe et XVIIIe siècles, Paris 1998

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.