Podróże zwykle przenoszą nas do różnych krajów i pozostawiają po sobie fotografie, wspomnienia, wiedzę, ale są tez podróże inne, w głąb ludzkiej duszy, które odciskają swoje piętno na dalszym życiu człowieka.
Przykładem tej ostatniej, zręcznie splecionej z pierwszą jest utwór S.T. Coleridge’a Rymy o sędziwym marynarzu. Poemat ten, napisany w latach 1797-1798 przez jednego z angielskich „poetów jezior” intrygował i inspirował czytelników od momentu gdy ujrzał światło dzienne. Jego treść poddawano różnorakim interpretacjom, a wizje snute słowem przez poetę starano się uchwycić obrazem. Za przykład może posłużyć tu cykl rysunków autorstwa Gustava Dorégo, powstały w 1870 r.
Gabinet Rękopisów otrzymał ostatnio w darze cykl 68 rysunków współczesnego, wybitnego artysty malarza Zbigniewa Makowskiego, będących ilustracjami do poematu. Stanowią one uzupełnienie przekazanych nam wcześniej przez twórcę materiałów, ilustrujących jego drogę artystyczną. To właśnie one oraz wykład Mistrza dla skromnego audytorium (Ewa Piskurewicz i Anna Wirkus), który wygłosił prezentując nam swój dar, zachęciły mnie do przeczytania poematu i porównania wyobrażeń artysty malarza z wizjami nakreślonymi przez poetę.
Wśród wielu interpretacji tego tekstu pojawia się i ta, że jest to wielka alegoria życia ludzkiego porównanego do mrocznej podróży, w której zdarzyć się może wszystko. Podróży pełnej niebezpieczeństwa, której przebieg zależy nie do końca od nas samych.
Oddajmy teraz głos obu Artystom:
Samuel Taylor Coleridge przemówi glosami do poematu, napisanymi w 1817 r. Ich piękno, język i styl zachwyca, a wersy poematu rywalizują z nimi urodą rymu i niepowtarzalnym nastrojem. Stylizowany na średniowieczną balladę utwór przyciąga uwagę i porusza wyobraźnię.
Zbigniew Makowski przemówi swymi pracami. Jak zwykle u tego Mistrza rysunki nie są wyłącznie ilustracjami poematu, prezentują filozofię artystyczną autora, posługują się symboliką ezoteryczną, zawierają odniesienia do wielkiej literatury i sztuki.
Stary żeglarz spotkawszy trzech zaproszonych na uroczystość weselną młodzieńców zatrzymuje jednego z nich
Weselny gość pod wpływem oczu starego podróżnika morskiego zmuszony jest słuchać jego opowieści
Stary żeglarz opowiada jak, dobry mając wiatr i toń sprzyjającą, okręt płynie ku południowi, aż dosięga równika
Okręt zapędzony burzą do bieguna południowego dotarł do kraju lodów i głosów straszliwych, gdzie żadnego nie było żywego stworzenia
Wtem wielki ptak morski, zwany albatrosem, przedarł się przez męty i śnieżne zamiecie; przyjęto go z wielka uciechą i gościnnością
I oto albatros okazał się ptakiem dobrej wróżby i towarzyszył okrętowi, śród zamieci i olbrzymich kier lodowych płynącemu już w kierunku północnym
Stary żeglarz wbrew prawom gościnności zabił zbożnego ptaka, który z dobrą przyleciał wróżbą
Drużyna okrętowa powstaje przeciw żeglarzowi, że zabił ptaka, który im przyniósł szczęście
Ale gdy mgły się rozwiały, byli takimi samymi jak on, i stali się wspólnikami zbrodni
Wiatr przyjazny wieje dalej. Okręt wpływa na Ocean Spokojny, żeglując w kierunku północnym, dosięga równika
Naraz okręt ogarnia cisza. Następuje pomszczenie albatrosa
W rozpaczy swej załoga okrętowa chce całą winę zwalić na starego żeglarza i na znak tego zawiesza mu na szyi zabitego albatrosa
Stary żeglarz spostrzega na dalekim morzu jakieś zjawisko
Gdy się przybliżyło, wydało mu się być okrętem; drogim okupem uwalnia więc język swój z więzów pragnienia
Przychodzi przerażenie, bo czyż może być okrętem to, co płynie bez wiatru i fali
Wydaje mu się być tylko szkieletem okrętu
Żebra tego szkieletu wyglądają jak krata na obliczu zachodzącego słońca. Na szkielecie okrętu nie ma nikogo, prócz Upiorzycy i Moru, jej oblubieńca
Jaki statek taka załoga!
Mór i Upiorzyca rzucają kości o załogę okrętu. Upiorzyca wygrywa starego żeglarza
Gdy księżyc się pokazał
Majtkowie
jeden po drugim, padają nieżywi
Upiorzyca rozpoczyna natomiast swe dzieła na starym żeglarzu
Weselny gość w przestrachu, myśli, że duch przemawia do niego
Stary żeglarz zapewnia go jednak, że jest żyjącym człowiekiem
I opowiada dalej o swej strasznej pokucie
Z pogardą wyraża się o stworzeniach spokojnych
I zazdrości im, że żyją, a ludzi tylu pomarło
Atoli przekleństwo żyje dla niego w oczach tych pomarłych ludzi
Przy świetle księżyca przygląda się wielkiemu spokojowi stworzeń bożych
Ich piękności i szczęściu, błogosławi im.
Uroki zaczynają pierzchać.
Za łaską Matki Najświętszej stary żeglarz doznaje ochłody w deszczu
Słyszy szumy i dziwne spostrzega zjawiska i poruszenia na niebie i wodzie
Ciała załogi okrętowej zaczynają się ożywiać i okręt się porusza
Ale nie dzięki duszom ludzkim albo demonom ziemi czy przestrzeni, lecz dzięki błogosławionemu orszakowi duchów anielskich zesłanych po wezwaniu na pomoc świętej Opiekunki
Samotny duch prowadzi okręt od bieguna południowego aż do równika posłuszny hufowi anielskiemu ale wciąż dyszący żądzą zemsty
Demoni, towarzysze Ducha polarnego, zamieszkujący morze, biorą udział w uczuciu krzywdy, która go spotkała, dwóch z nich opowiada o sobie że długa i ciężka pokuta starego żeglarza była zgodna z wolą Ducha polarnego, który się zwrócił ku południowi
Żeglarz zapadł w letarg, albowiem moce anielskie kazały okrętowi spieszyć prędzej, aniżeliby to ludzkie życie wytrzymać mogło Zwolniał ruch nadprzyrodzony, żeglarz się budzi i rozpoczyna swą pokutę na nowo
Klątwa została ostatecznie odpokutowaną
I stary żeglarz spostrzega ziemie rodzinną
Aniołowie porzucają umarłe ciała, zjawiając się już w własnych, świetlistych postaciach
Pustelnik leśny zbliża się zdumiony do okrętu
Okręt nagle idzie na dno
Stary żeglarz znalazł ocalenie w łodzi retmana
Stary żeglarz błaga pustelnika aby go rozgrzeszył
I pozbywa się swej kary
Atoli, mimo to, ból jakiś zmusza go do wędrówki od kraju do kraju
I do rozbudzania swym własnym przykładem miłości ku wszystkiemu, co Pan Bóg stworzył i kocha
Do przeczytania poematu odsyłam wszystkich Zainteresowanych do wydań:
„Angielscy Poeci jezior”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, BUW Wolny Dostęp PR1179.P6A 54
„Poeci języka angielskiego”, t. II sygn. BUW Wolny Dostęp PR 1179.P6.P64
Lub do publikacji internetowej: Pieśń o starym żeglarzu
Tekst glos podano wg przekładu Jana Kasprowicza.
Do obejrzenia całego cyklu rysunków Zbigniewa Makowskiego (Rps nr inw. 5487) zapraszamy do czytelni Gabinetu Rękopisów.
Anna Wirkus, Gabinet Rękopisów
Fot. Monika Konarska, ORZE