BuwLOG

Obiekt miesiąca: Stanisław Kowalewski – dylematy pisarza w trudnych czasach.

Stare zdjęcie. Mężczyzna podpisuje książkę, obok stoi chłopiec z torbą w ręku.

Stanisław Kowalewski podpisuje swoje książki

Stanisław Kowalewski znany jest przede wszystkim z utworów dla młodzieży wydawanych w latach 1960-1980, z których kilka tytułów wznowiono po 1989 r. Miłośnicy tego rodzaju literatury pamiętają być może jeszcze powieści:  „Nie ma ceny na miód akacjowy”, Ślady białego księżyca”( w pięknej graficznie serii „Klub Siedmiu Przygód” Naszej Księgarni),  czy wydawane przez Młodzieżową Agencję Wydawniczą mini powieści: „Maja”, „Jerzy”, „Andrzej”.

Gabinet Rękopisów zakupił ostatnio spuściznę literacką autora, na którą składają się głównie utwory przeznaczone dla dorosłego czytelnika. Kim był Stanisław Kowalewski i co o nim wiemy?

Urodził się w 1918 r. w Brwinowie w rodzinie urzędnika kolejowego. W 1935 r., jako siedemnastoletni młodzieniec, wszedł do komitetu redakcyjnego warszawskiego czasopisma „Kuźnia Młodych. W tym samym roku debiutował na jego łamach opowiadaniem „Harenda”. Maturę otrzymał w 1936 roku i wstąpił na Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. W okresie międzywojennym opowiadania jego zamieszczały czasopisma : „Pion”, „Dookoła Świata” i „Zwierciadło”.   Początki drogi pisarskiej nie były jednak łatwe. „Kurier Codzienny” w Krakowie odrzucił w 1935 r. opowiadanie „Waza z kamienia księżycowego”,  odrzucały też jego utwory redakcje innych czasopism przedwojennych, np. poznańska „Kultura”. Wśród materiałów spuścizny znajduje się nieopublikowany artykuł pt.  „O pewnym nierozwiązanym kartelu”, napisany zapewne przez Kowalewskiego ok. r. 1939. Zawiera on pełną goryczy  krytykę głównego pisma poświęconego literaturze jakim były „Wiadomości Literackie”. Być może i ta redakcja odrzuciła kiedyś jego utwór…Kowalewski pisze w nim  min., że gazeta ta  przemyca do literatury „bolszewizm,  pornografię, zjełczały pacyfizm”. Młody pisarz  krytykuje Brunona Szulca i Emila Zegadłowicza. Jego wczesne poglądy sytuują go w nurcie ideologii endeckiej.

W 1939 r. brał udział w obronie stolicy. W czasie okupacji pracował jako dozorca na bocznicy kolejowej w Warszawie. W 1943 r. przebywał w sanatorium przeciwgruźliczym w Otwocku, po wojnie w sanatorium w Zakopanem, gdzie był członkiem zarządu miejscowego Klubu Literackiego. W 1950 r. powrócił do Warszawy, do socjalistycznej rzeczywistości dnia codziennego.

kartki zapisane pismem odręcznym.

Fragment artykułu „O pewnym nierozwiązanym kartelu” – Rps nr inw. 5681

Po wojnie opowiadania swe zamieszczał w „Nowej Kulturze”, „Świecie”,  „Odrodzeniu”, pisał dramaty sceniczne, scenariusze słuchowisk radiowych i spektakli telewizyjnych. We współpracy z Marianem Brandysem i Kazimierzem Kutzem powstał scenariusz do filmu „Tarpany” w reżyserii Kazimierza Kutza z muzyką Wojciecha Kilara. Razem z Brandysem napisał również kilka innych scenariuszy filmowych.

Bohaterami utworów czynił  tzw. „zwyczajnych” ludzi, ukazując ich wśród codziennych trosk i wyborów życiowych. Często umieszczał akcję na barwnym tle etnograficznym, np.  na terenach zamieszkanych przez mniejszości narodowe i wyznaniowe ( Mazurów, Ukraińców, prawosławnych, starowierców), przedstawiając problemy związane z ich asymilacją i ochroną ich kultury. Powtarzającym się motywem w utworach Kowalewskiego jest walka o ratowanie zagrożonego świata (przyrody, ludzi, idei).

We wczesnej  twórczości pisarza dominują dwa dylematy. Jeden związany jest z jego chorobą: czy autor ma prawo  przekazywać czytelnikowi swoje zwątpienie i pesymizm wynikający z ciężkiej choroby jaką była gruźlica i obciążać go swoim cierpieniem. Drugi dylemat:  jak wyrazić wątpliwości i obawy dotyczące powojennej rzeczywistości, aby móc publikować swe utwory, bo pisanie tylko do „szuflady” to dla pisarza śmierć za życia.

Najwyraźniej rozterki te występują w   powieści pt. „Wysoki kraj”. Utwór ten ma ciekawą historię.  Napisany w okresie odwilży po śmierci Stalina, przeszedł początkowo przez sito cenzury, niemniej jednak  cały nakład skonfiskowano zaraz po wydrukowaniu w 1958 r., gdy kończył się okres względnej swobody artystycznej.   Znajomy  zecer zachował dla Stanisława Kowalewskiego jeden egzemplarz, a ten został nam przekazany razem z innymi materiałami  spuścizny.

zdjęcie otwartej książki na tle okładki. Na okładce rysunek drzew w kolorach: niebieskim, zielonym, białym i różowym

Rps nr inw. 5674

W powieści pobrzmiewają blade echa „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna (świat w obliczu zagłady, mikrokosmos kurortu, bohater ulegający przemianom). Akcja dzieje się w sanatorium przeciwgruźliczym w czasie i tuż po wojnie. Bohater, poeta,  rozdarty jest pomiędzy własnym postrzeganiem rzeczywistości, a jej obrazem narzucanym przez propagandę. Stawia pytania: na jaki kompromis można iść z władzą dając jednocześnie wyraz swoi przekonaniom, ile  prawdy może powiedzieć pisarz, by nie narazić się na zakaz publikacji. Stanisław Kowalewski chce opisać rzeczywistość powojenną tak, jak ja widzi, ale zdaje sobie sprawę, ze jest to niemożliwe. Mówi więc tyle, ile może, ale i to, jak się okazuje, jest za wiele.  O czasach powojennych pisał z jednej strony z wdzięcznością dla ZSRR za „wyzwolenie”,  z drugiej stawia pytania o granice tej  wdzięczności i zależności narodowej. Niejednoznacznie ocenia sanację: była zła (ukłon w stronę powojennej władzy), wydała jednak  pokolenie patriotów, którzy walczyli w kampanii wrześniowej i powstaniu warszawskim. Krytykując powojenne władze pisze, że władza i idea są dobre, ale służą jej min. ludzie wykolejeni i pozbawieni moralnego  kręgosłupa. System polityczny odstępuje na co dzień od  własnych ideałów, wymiar sprawiedliwości zbyt popędliwie osądza i skazuje, prześladując i gubiąc ludzi odmiennych przekonań, a kariery robią często byli kolaboranci, szmalcownicy i spekulanci. Pisarz staje się wg Kowalewskiego obrońcą czystych idei. W „Wysokim kraju” bardzo widoczne jest rozdwojenie pisarza i męki  wyboru, a raczej dążenie do określenia granic kompromisu, dbałość o to by zrównoważyć krytykę i pochwałę władzy.

W późniejszej twórczości problemy te zanikają, lub znacznie się redukują, Kowalewski  woli pozostać w bezpiecznej sferze uczuć i stosunków międzyludzkich, dalekich od polityki. Dba o to, by być pisarzem „żywym”. Dlatego może zdecydował się pisać głównie dla młodego czytelnika, choć i tu stawia często swych bohaterów przed koniecznością wyboru.

Utwory powojenne z lat 1947-1955 ( powieści „Prosta droga”, „Załoga Elżbiety”, „Kiedy mija noc”) postawiły go w rzędzie pisarzy realizmu socjalistycznego. W latach późniejszych uznany został przez część krytyków za autora płaskiego, banalnego,  „dla leniwych intelektualnie i mazgajowatych uczuciowo” ( z rec. St. Lichańskiego, Prozaik serca, Nowe Książki 1961 nr 6, s. 351-352). Przyznawano, że  dobrze przedstawia życie codzienne swych  bohaterów, tworząc obrazki obyczajowe łatwe w czytaniu, ale jest to literatura niewysokich lotów, przeznaczona  dla mało wymagającego czytelnika.

Spuścizna Stanisława Kowalewskiego to interesujący materiał do badania postaw twórców zmagających się  z cenzurą polityczną i ideologiczną.

Anna Wirkus (Gabinet Rękopisów BUW)

Informacje biograficzne zaczerpnięto z pozycji: Współcześni Polscy Pisarze i Badacze Literatury. Słownik biobibliograficzny, WSiP, Warszawa 1996 , t. 4 (BUW Wolny Dostęp PG7028 .W76 1994) oraz z materiałów znajdujących się w Gabinecie Rękopisów : Rps nr inw. 4500 i Rps nr inw. 4507, Rps nr inw. 5674, Rps nr inw. 5681

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.