BuwLOG

W domenie publicznej życie zaczyna się po 70. Edycja 2025: Wacław Borowski – artysta wszechstronny

Nazwisko Wacława Borowskiego (1885-1954), po siedemdziesięciu latach od jego śmierci, nie należy do tych najbardziej rozpoznawalnych w świecie sztuki polskiej. Co poniektórzy skojarzą go może z kolegą po pędzlu, Eugeniuszem Zakiem (1884-1926), przedstawicielem słynnej École de Paris, z którym Borowski działał w Stowarzyszeniu Artystów Polskich „Rytm”. Zainteresowani rozwojem polskiej żeglugi w dwudziestoleciu międzywojennym być może połączą jego działalność artystyczną z wystrojem wnętrz dwóch polskich transatlantyków M/S „Piłsudski” i M/S „Batory”, dla których przygotował kilka obrazów i zaprojektował stiuki. Te ostatnie wykonał własnoręcznie na pokładzie „Piłsudskiego” jeszcze we włoskiej stoczni Monfalcone w Trieście, gdzie budowano okręt. Śledzącym losy literackiej śmietanki warszawskiej Borowski może być z kolei znany jako twórca dekoracyjnych paneli ze słynnej kawiarni „Ziemiańska”, przedstawiających cztery pory roku, a współcześnie już niezachowanych. Natomiast pasjonaci numizmatyki mogą rozpoznać w artyście projektanta serii banknotów „Wodzowie Polscy” przygotowanej dla Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, z którą współpracował od lat 20. XX w. Niewykluczone też, że są wśród naszych Czytelników jeszcze i tacy, którym na dźwięk nazwiska artysty przypomną się jego ilustracje do Elementarza Mariana Falskiego wydanego w 1933 r. i wznawianego w kolejnych latach.

St. Brzozowski, Wacław Borowski z małżonką przy pracy. Fotografia zamieszczona w miesięczniku „Pani” 1925, nr 5, s. 16 (Biblioteka Cyfrowa przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Łodzi)

To jedynie strzępki informacji na temat bogatej działalności Wacława Borowskiego rezonujące współcześnie. Tymczasem w dwudziestoleciu międzywojennym należał on do ważniejszych twórców, którego określono wręcz mianem „jednej z najpoważniejszych sił w sztuce plastycznej polskiej”. Rozpoznawalność zyskał jako pastelista i malarz, realizujący także projekty z zakresu dekoracji dla wielu reprezentacyjnych wnętrz oraz scenografię dla krajowych i zagranicznych teatrów. Był wziętym ilustratorem i projektantem, uczył malarstwa i kompozycji w Instytucie Sztuk Plastycznych w Warszawie oraz działał czynnie w wielu ówczesnych organizacjach artystycznych, jak wspomniane Stowarzyszenia Artystów Polskich „Rytm”, Stowarzyszenia Grafików Polskich „Ryt”, Towarzystwo Artystów Polskich „Sztuka” czy warszawskie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W 1932 r. został nawet olimpijczykiem! Oczywiście nie w kategorii sportowej a w artystycznej. W trakcie X Letnich Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles Borowski uzyskał drugą nagrodę w Olimpijskim Konkursie Sztuki i Literatury, w kategorii malarstwa, za dynamiczne płótno Łuczniczki. W zbiorach BUW znajdują się natomiast prace graficzne artysty wykonane w technice litografii, obrazujące kolejną, obok już wspomnianych, dziedzinę sztuki, jaką Borowski z powodzeniem uprawiał w latach międzywojnia.

Urodził się 6 sierpnia 1885 r. w Łodzi, gdzie ukończył liceum, po czym w 1905 r., bez żadnego przygotowania kierunkowego, dostał się na studia artystyczne w Krakowie. Malarstwa uczył się w pracowni Józefa Mehoffera na Akademii Sztuk Pięknych, którą ukończył w 1909 r., uzyskując za pracę dyplomową aż dwa medale. Na krakowskiej uczelni dominowały wówczas dwie główne tendencje czerpiące z rodzimego realizmu oraz francuskiego impresjonizmu. Władysław Terlecki, autor eseju o twórczości Borowskiego z 1932 r., streścił wpływ tych nurtów na edukację artystyczną przyszłych malarzy w słowach „natura widziana przez pryzmat indywidualności”, wyrażając przy tym swój pogląd, że nie był to sposób nauczania gwarantujący szybki i ciekawy rozwój młodych adeptów. Podkreślił jednak, że dla późniejszych artystycznych losów Borowskiego, kluczowe znaczenie miał właśnie profesor Mehoffer, ze swoją fascynacją sztuką dawną oraz z powtarzaną nieustannie zasadą: „obraz, podobnie jak twór architektoniczny, musi się wznosić organicznie od fundamentów aż do szczytu”. Owo zrozumienie właściwej konstrukcji dzieła i jego powiązań z innymi dziedzinami sztuki miało w przyszłości zaprocentować chociażby w malarstwie monumentalnym Borowskiego z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Równolegle Borowski studiował także historię sztuki na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, co stanowiło ważną podbudowę teoretyczną dla jego samodzielnych poszukiwań artystycznych.

Edukację uzupełnił studiami zbiorów sztuki w Paryżu, gdzie wyjechał zaraz po ukończeniu krakowskiej Akademii i mieszkał do 1913 r. Zachowane dwie kopie fresków Botticellego z tego okresu są świadectwem godzin, jakie młody Borowski spędzał w Luwrze na zgłębianiu tajników dawnego malarstwa, ze szczególnym uwzględnieniem włoskiego renesansu. Są także zapowiedzią fascynacji artysty klasycyzmem, który zdominował jego dojrzałą twórczość. Ale Paryż tego czasu to również kolebka sztuki nowoczesnej, podlegającej dynamicznym zmianom na oczach Borowskiego. Tamtejsze salony i galerie były pełne najnowszego malarstwa: wystawiali w nich fowiści z Henri Matissem i Augustem Derainem na czele, swoje pierwsze kubistyczne prace pokazywał Pablo Picasso. Miasto aż kipiało od nowych trendów i artystycznych poszukiwań, programów i ambicji. W tym tyglu Borowski odnalazł wspomnianego Eugeniusza Zaka, z którym połączyły go więzy przyjaźni i wspólne zainteresowania pięknem dawnej sztuki klasycznej. Bogactwo artystycznego Paryża dla wielu ówczesnych było doświadczeniem formującym. I na Borowskim musiało wywrzeć mocne wrażenie. Niemniej jednak artysta nie dał się wchłonąć miastu, przeciwnie wykorzystał tę lekcję do poszukiwania własnej drogi. W braku bezrefleksyjnego poddania się nowym trendom Terlecki dostrzegł „dowód dużej niezależności i uczciwości artystycznej, wzbraniającej artyście bezkrytyczne podjęcie nowych haseł, jako własnych, bez wewnętrznej konieczności”.

St. Brzozowski, Wacław Borowski z żoną Ireną w swojej pracowni. Fotografia zamieszczona w miesięczniku „Pani” 1925, nr 5, s. 16 (Biblioteka Cyfrowa przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Łodzi)

Po dłuższym pobycie w Paryżu, licznych podróżach do Włoch, w trakcie których odwiedził m.in. Sienę, Ferrarę, Padwę, Asyż, Perugię, Pisę i Orvieto oraz po latach I wojny światowej spędzonych w Szwajcarii, Borowski powrócił do kraju, by jako ochotnik wziąć udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie na powrót zaangażować się w kwestie artystyczne. W 1921 r. zawiązano Stowarzyszenie Artystów Polskich „Rytm”, którego Borowski był współzałożycielem i wieloletnim prezesem. Należeli do niego m.in. wspomniany Eugeniusz Zak, ale także Maja Berezowska, Leopold Gottlieb, Henryk Kuna, Rafał Malczewski, Tymon Niesiołowski, Władysław Skoczylas czy Zofia Stryjeńska. Członkinią stowarzyszenia była także Irena z Pokrzywicka (1890-1975), malarka, ilustratorka, ale także projektantka mody i scenografii, przyszła żona Borowskiego. Ich małżeństwo, dla Pokrzywickiej już drugie, nie przetrwało długo, a jego rozpad w 1932 r. zbiegł się w czasie z rozwiązaniem Stowarzyszenia „Rytm”.

Ugrupowanie miało jednoczyć twórców reprezentujących różne style, malarzy, rzeźbiarzy, projektantów. Choć nie działało według ściśle określonego programu, to w ich twórczości dało się zauważyć jedną, powtarzającą się zasadę – podkreślony w nazwie rytm był głównym wyznacznikiem budowanych przez nich kompozycji. U większości twórców można było ponadto dostrzec pewne tendencje do dekoracyjności w unowocześnionej i uproszczonej formie. I na tym widoczne na pierwszy rzut oka podobieństwa się kończyły, w ramach grupy koegzystowali bowiem twórcy odwołujący się zarówno do tradycji sztuki polskiej, zafascynowani sztuką ludową, czy poszukujący wzorców klasycznych w antyku i renesansie. Artyści „Rytmu” byli nowocześni, ale nie wywrotowi, więc ich twórczość nie budziła niepokoju u przeciętnego odbiorcy. Wypracowali sztukę „łatwą, lecz kulturalną”, posługując się określeniem Tadeusza Dobrowolskiego, w której motywy europejskiego kubizmu, fowizmu czy futuryzmu splatały się z rozpoznawalnymi wątkami rodzimymi, ludowymi czy mitologicznymi. Ponadto, większość zrzeszonych w ramach grupy twórców, w tym sam Borowski, miała za sobą przeszłość legionową i wykazywała pewne powiązania z obozem Piłsudskiego. Przekładało się to z jednej strony na pracę na rzecz wzbogacenia oficjalnej ikonografii Marszałka, z drugiej na dostęp do wielu prestiżowych zamówień państwowych.

Wacław Borowski (drugi z prawej, w czapce-pilotce) na pikniku z nieznanej okazji. Autor nieznany, 1925 (il. za: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Borowski uprawiał różne techniki: wykonywał pastele, gwasze i akwarele, parał się malarstwem sztalugowym oraz monumentalnym, chętnie sięgał także po litografię, co świadczy o bardzo szerokim wachlarzu umiejętności artysty. We wszystkich tych dziedzinach stworzył spójną wizję artystyczną, refleksyjną i melancholijną, wypełnioną zadumanymi postaciami o szlachetnych proporcjach i klasycznych rysach. Stylistyczne, tematyczne i kompozycyjne odwołania do sztuki antycznej i renesansowej, w redakcji włoskiej, pozwalają wpisać twórcę w nurt nowego klasycyzmu. Jego kompozycje podporządkowane są ścisłym zasadom symetrii i proporcji, przeważa w nich chłodna, rozbielona kolorystyka. Przepełnione są spokojem i miękkością połączoną z tendencją do syntezy form, geometryzacji i dekoracyjności tak często spotykanych w sztuce dwudziestolecia międzywojennego. Subtelny modelunek, rytmiczna linia, zwarta kompozycja, chłodna tonacja – to cechy przewijające się przez całą twórczość Borowskiego, niezależnie od wybranego medium.

Te same co w malarstwie założenia i osiągnięte efekty artystyczne odnajdziemy więc w litografiach Borowskiego. Choć w 1926 r. przystąpił on do Stowarzyszenia Artystów Grafików „Ryt”, zrzeszającego głównie warszawskich drzeworytników, profesorów i studentów Akademii Sztuk Pięknych pod patronatem Władysława Skoczylasa, to sam po drzeworytniczy rylec nigdy nie sięgnął. Będąc świadomym szerokiego oddziaływania i popularności sztuk graficznych w dwudziestoleciu międzywojennym, wybrał technikę lepiej odpowiadającą jego potrzebom artystycznym. Litograficzna kredka, niczym suchy pastel, pozwalała na zachowanie swobody i miękkości linii budujących obłe kształty oraz delikatne przejścia tonalne i rozmycia, których nie zapewniał ostry drzeworytniczy rylec, budujący przestrzeń dzieła na zasadzie kontrastu czerni i bieli. W latach 1925, 1927 i 1930 Borowski wydał trzy teki z litografiami barwnymi, dodatkowo ręcznie podkolorowanymi. Dwie z nich, zachowane w całości z oryginalnymi obwolutami, posiadamy w zbiorach Gabinetu Rycin BUW. Wydawane były zapewne nakładem własnym autora, w niewielkiej ilości egzemplarzy, z każdą odbitką odręcznie sygnowaną. Wypełniają je sceny idylliczne w wyidealizowanych pejzażach, mitologiczne i odrealnione, przepełnione spokojem i wewnętrznym szczęściem, przejawiającym się w harmonii. Harmonii elementów kompozycji, proporcji, rysów, układów ciał. Ukazane czynności zdają się przebiegać w swoim rytmie, raczej powolnym, gdzie każdy gest wykonywany jest z namaszczeniem, sprawiając, że zwykłe zbieranie owoców przekształca się w mistyczny obrzęd.

Dekoracje we wnętrzach autorstwa Borowskiego, te już wzmiankowane z „Ziemiańskiej” i transatlantyków, oraz wiele innych, jak na Zamku Królewskim, w siedzibie Banku Gospodarstwa Krajowego, w gmachu Prudentialu i kamienicach przy Rynku Starego Miasta w Warszawie, nie zachowały się do naszych czasów, znane są jedynie z archiwalnych fotografii. Podobnie było w przypadku projektów scenograficznych realizowanych m.in. w ramach współpracy z dramaturgiem Arnoldem Szyfmanem w Teatrze Polskim w Warszawie, czy dla inscenizacji baletu Bronisławy Niżyńskiej Baśń krakowska, wystawianego w Paryżu w 1937 r. W zbiorach państwowych i kolekcjach prywatnych zachowały się natomiast liczne obrazy, rysunki i prace graficzne, czekające na zebranie i monograficzne opracowanie dorobku Borowskiego wspólnie z projektami plakatów, druków użytkowych, szat graficznych czasopism czy ilustracji jego autorstwa.

Panneaux dekoracyjne „Jesień” Wacława Borowskiego z kawiarni „Mała Ziemiańska”, 1927. Autor fotografii nieznany, archiwum Ilustrowanego Kuriera Codziennego (il. za: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Można by było postawić pytanie, czy przywoływanie twórczości Borowskiego, powstałej wiek temu i w zupełnie innych okolicznościach, może mieć współcześnie jakiś głębszy sens, wykraczający poza zwykłą historyczną rekonstrukcję. Jeśli w fascynacji sztuką klasyczną, zamiast chłodu, statyczności i braku emocji, odnajdziemy poszukiwanie spokoju, ładu i harmonii, stojących w kontrze do chaosu rządzącego światem, to może się okazać, że stojące za tymi pracami emocje artysty, świadka tragedii I wojny światowej, są bliskie niejednemu współczesnemu niepokojowi. Jeśli nierealistyczne i wyidealizowane wizje Borowskiego odczytamy jako traktat o jedności natury i człowieka, o ich zgodnym współistnieniu, niezależnym od płci, wieku i indywidualnych zapędów, to być może zauważymy w nich dążenia analogiczne do współczesnej potrzeby odnalezienia równowagi w świeci, który już dawno ją zagubił. Idzie jesień, może warto to przemyśleć.

Urszula Dragońska, Gabinet Rycin BUW

Bibliografia:

Henryk Anders, Rytm. W poszukiwaniu stylu narodowego, Warszawa 1972.

Krystyna Czarnocka, Borowski Wacław, [w:] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających. Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. I, red. Jolanta Maurin-Białostocka, Hnna Bartnicka-Górska, Janusz Derwojed, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1971, s. 215-217.

Tadeusz Dobrowolski, Nowoczesne malarstwo polskie, t. III, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964, s. 167-185 (Stowarzyszenie Rytm, jego członkowie i program).

Maria Grońska, Grafika w książce, tece i albumie, Wrocław-Warszawa-Kraków 1994.

Wacław Husarski, Z wędrówek po pracowniach. U Wacława Borowskiego, „Pani” 1925, nr 6, s. 16-19.

Mistrzowie pastelu. Od Marteau do Witkacego. Kolekcja Muzeum Narodowego w Warszawie. Katalog wystawy, red. Anna Grochala, Warszawa 2015.

Magdalena Szafkowska, Intrygujące! Wacław Borowski – poeta milczenia i tęsknoty, Muzeum Narodowe we Wrocławiu online [dostęp 10.09.2025].

Sztuka wszędzie. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1904-1944. Katalog wystawy, red. Jola Gola, Maryla Sitkowska, Agnieszka Szewczyk, Warszawa 2012.

Władysław Terlecki, Wacław Borowski, „Sztuki Piękne” 1932, s. 105-128.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.