BuwLOG

Zapiski Gaikokujina – autostopem przez Japonię 日本

Skrzyżowanie Shibuya. Japonia – Fot: „cegoh” – Jason Goh; Pixabay – CC BY Creative Commons; obróbka K. Minch

Zadanie numer JEDEN: zanim pojedziesz do Japonii zapoznaj się z pewnymi fundamentalnymi zasadami, aby nie stać się kolejnym gaijnem, który całkowicie nie zna realiów japońskiego życia. Tylko spokojnie, z tego nie ma powstać doktorat, ale lepiej czytaj każdą książkę na ten temat, od przewodników po powieści, szperaj na blogach, oglądaj filmy, bierz udział w jak największej liczbie wydarzeń poświęconych kulturze japońskiej. Wszelkie wystawy, przedstawienia, koncerty, po prostu musisz tam być.

Już trochę kręci się w głowie? 😯

Zadanie numer DWA: Gdy tak się zapędzisz i pomyślisz, że pozjadałeś już wszystkie rozumy, idź zjeść dobre ramen. Może polecić Ci restaurację, która serwuje najlepszą zupę ramen w mieście? To właśnie tam po raz pierwszy wpadała mi w oko książka Piotra Milewskiego. Dzienniki japońskie niewinnie wdzięczyły się na jednej z wielu wyeksponowanych tam półek. Już właściciele o to zadbali.

Ramen i krewetki w tempurze. Fot. K. Minch

W pierwszej chwili pomyślałam, że muszę ten tytuł dodać do listy „DO PRZECZYTANIA„. Ty też masz taką listę, prawda? Ale potem przyszli spóźnieni znajomi i zajadaniu się ciepłymi kluskami w dobrym towarzystwie prawie nie było końca. I w ten oto sposób o książce zapomniałam.

Niewinna zachcianka na ostrą wersję zupy ramen była świetnym pretekstem, aby sobie odświeżyć pamięć. Przy drugim podejściu pomyślałam, że będzie to kolejna książka, kolejna z wielu, przez którą przebrnę i tylko odświeżę sobie dotychczas uzyskane informację (zielona herbata, sumo, origami, gejsze, samuraje, Fuji, Hiroshima…). Co tu ukrywać TROCHĘ zwlekałam. I tak minął maj, nadszedł czerwiec. Ale w tym roku było już gorąco? Sterta książek. Ale upał, chcę tylko spać. Nie ma czym oddychać. Życie jest możliwe tylko z klimatyzacją, tj. w pracy. Dom: sterta książek nadal tu jest. Gdy otworzyłam książkę i zaczęłam czytać pierwszy rozdział Przyjazd uderzyło mnie wielkie podobieństwo opisu scenerii. Nie spodziewałam się przeczytać:

Upał. I wilgoć. (…) Świat rozpłynął się, drga i faluje. (…) Gdy temperatura przekracza trzydzieści stopni Celsjusza, ciało zwalnia i człowiek traci ochotę, by wyściubić nas za próg. [Brzmi znajomo] (…) W taki właśnie przesiąknięty wilgocią czerwcowy dzień po raz pierwszy postawiłem stopę na japońskiej ziemi. 

Na szczęście u nas nie jest tak bardzo wilgotno, a, jak twierdzi autor, do pogody można przywyknąć. Zrobiło mi się trochę lepiej. Czekało na mnie niespełna 400 stron samych wciągających opisów z „drogi”. I jak się okazało, trzymały przy sobie aż do ostatniej zadrukowanej kartki.

Bookmarks Fot. K. Minch

Gospodyni rozsunęła nieużywane przedmioty na boki, uwalniając na środku pomieszczenia w sam raz tyle miejsca, bym się zmieścił. Rozłożyła na podłodze niewielki materac i pożegnała mnie uśmiechem. (…) 

Leżałem wśród dziurawych garnków i obszczerbionych talerzy, modląc się w myślach, by w nocy nie zatrzęsła się ziemia. Zginąć przygnieciony żelaznym złomem? (…) Już na samą myśl o niej [o śmierci] o mało co nie wybuchłem śmiechem. Powstrzymałem się jednak, bo w końcu byłem tu tylko gościem, a moi gospodarze odkryli przede mną swoje tajemnice. (…)

Było mi dobrze. Pełny żołądek i dach nad głową, a przy tym serdeczne towarzystwo. Ta podróż nie mogła się lepiej zacząć. (str. 75-76)

Zadanie numer TRZY: Ustal plan podróży … i całą resztę … upsssss.

Nigdy nie jechałam autostopem. Owszem kilka razy zdarzyło mi się kogoś zabrać ze sobą z drogi. Spanie pod gołym niebem, namiot ‒ tak, czyste niebo i gwiazdy nad głową ‒ nie. Nie byłam na drugim końcu świata i nie chodzi tylko o odległość geograficzną. Japonia, czyli lądowanie na innej planecie?

Nigdy wcześniej nie byłam tak blisko realizacji mojego wielkiego marzenia ‒ wyjazdu do Azji na własną rękę. Z jednej strony nie lubię wycieczek zorganizowanych. Z drugiej strony to wcale nie eliminuje poczucia przytłoczenia wynikającego z organizacji własnej wyprawy. Książka Piotra Milewskiego podniosła mnie jednak na duchu. Zawiera bodajże wszystkie wyżej wymienione ekstrema i przybliża je czytelnikowi w taki sposób,  że można je oswoić i wziąć pod rozwagę podczas ustalania swoich planów.  W ciągu kilku miesięcy Piotr zdołał zwiedzić spory kawałek tego kraju, stawiając czoła wielu nieplanowanym sytuacjom. W całej książce bardzo zgrabnie wplata ciekawostki dotyczące kultury japońskiej, na przemian serwując nam zabawne i melancholijne wspomnienia z podróży.

Przez ostatnie tygodnie albo doświadczałem niezapomnianych spotkań, albo odczuwałem samotność w najokrutniejszym wydaniu ‒ gdy otaczają nas ludzie, z którymi nic nas nie łączy, i nie mamy szansy na zadzierzgnięcie głębszej znajomości. (str. 299)

Podczas lektury przypominałam sobie dlaczego tak bardzo zależało mi na wyjeździe do Japonii. Napawałam się spokojem. Cieszyłam się, że mogę nabrać odpowiedniego dystansu do gonitwy ZADAŃ DO WYKONANIA, a ponadto odbyć podróż wraz z autorem. Bez ryzyka, niejako wcielając się w rolę backseat drivera. Dlatego gorąco wam ją polecam, zdobędziecie nowe spojrzenie.

Bagaż, nie tylko podręczny …

Wyruszając w drogę, oprócz tych wszystkich butów do wędrówki i skarpet na zmianę, zabieramy ze sobą również niewidzialny bagaż doświadczeń i przyzwyczajeń (…). Na co dzień nic nie waży, ale daleko od domu może ukradkiem okazać się rzeczywistym ciężarem. (…) gdy czujemy, że rozumiemy znacznie mniej, niż nam się dotychczas wydawało, odkrywamy, że świat jest różnorodny. Wtedy ‒ jeśli nie poddamy się niepewności i odeprzemy stereotypy – otwiera się przed nami całkiem nowa rzeczywistość. (str. 304-305)

„Dzienniki japońskie” Piotr Milewski – BUW sygn. 1206433, klasyfikacja WD: DS812 .M55 Fot. K. Minch

I dare you, czyli zadanie numer JEDEN: napisz mi co myślisz o tej książce jak już ją skończysz czytać. Miłej lektury 😉

Życie w obcej kulturze kosztuje dużo energii, ale daje szansę na doświadczenia, jakich nigdy nie zdobylibyśmy gdybyśmy siedzieli wciąż w tym samym miejscu”.  (str. 91) Całkiem jak czytanie tej książki, zapisku indywidualnych doświadczeń, dziennika, który „nosi ślady kropel potu”.

ありがとう (Arigatō)!

Karolina Minch, Oddział Wydawnictw Ciągłych

Więcej o autorze książki można znaleźć na jego stronie: http://piotrmilewski.com/.

gaikokujin – jap. 外国人 „człowiek z zewnętrznego kraju”

gaijin – jap. 外人 „człowiek z zewnątrz”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.