BuwLOG

Erasmus: Bolzano – dzień po dniu 2. Pierwsze wrażenia.

Najpierw oDSC00125 Kolpinghaus: idea związana jest z osobą błogosławionego Adolfa Kolpinga, niemieckiego księdza, który żył w I połowie XIX wieku i założył stowarzyszenie zajmujące się edukacją młodzieży, formacją małżeńską i rodzinną i zawodową. Z jego inicjatywy powstało także miejsce, gdzie można się było spotykać i formować. Z czasem takich miejsc – domów powstawało więcej. „Kolpinghausy” można spotkać obecnie w różnych miastach. Nie podlegają one bezpośrednio władzy kościelnej/diecezjalnej, ale działają zgodnie z katolicką nauką społeczną i zasadami wiary.
Z takich zewnętrznych rzeczy, w praktyce oznacza to np., że w domu jest kaplica, duży krucyfiks w holu przy wejściu, a w każdym pokoju Pismo św. (choć to akurat spotyka się w hotelach na świecie) i krzyż na ścianie (u mnie w przedpokoju).

W Kolpinghause w Bolzano mieszka na stałe ok. 100 studentów. W życiu codziennym w ogóle tego się nie odczuwa, bo dom jest bardzo dobrze zaprojektowany.
Pokoje komfortowe. Przede wszystkim dużo miejsca, dwa blaty do pracy biurowej, sporo półek, duża szafa. Wszystko w nowoczesnym stylu i w dobrym guście. Można zobaczyć na stronie www.
Najwspanialsze jest to, że jest normalne oświetlenie pokoju na kilka sposobów. Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze czuję spory dyskomfort w pokojach hotelowych wieczorami, bo panuje tam zazwyczaj subtelny półmrok, zupełnie niesprzyjający pracy przy komputerze, czytaniu itp. czynnościach. Często doskwiera mi też niedostateczna ilość gniazdek elektrycznych.
Tutaj jest inaczej. w samym tylko pokoju są trzy źródła światła. Gniazdek naliczyłam sześć (bez przedpokoju i łazienki).
Aha, zmieniają też ręczniki, co zauważyłam dziś po powrocie z biblioteki :). Czyli standard hotelowy.
Spędziliśmy dziś pierwszy dzień w bibliotece Free University of Bozen-Bolzano.
Uniwersytet ten powstał stosunkowo niedawno, bo w 1997 roku. Ma trzy kampusy w różnych miastach: główny w Bozen-Bolzano, kolejne w Brixen-Bressannone i Bruneck-Brunico.
Die BibliothekJak wspomniałam wcześniej, Południowy Tyrol to dwujęzyczna prowincja. Mieszkańcy mają korzenie austriackie lub włoskie. Od I wojny światowej uczą się żyć obok siebie i funkcjonuje to coraz lepiej, bo uchodzące wcześnie za absolutny etniczny mezalians małżeństwa mieszane teraz są na porządku dziennym. Wszyscy czują się przede wszystkim Tyrolczykami. W miejscach publicznych (typu biblioteka, kasy, centra informacji turystycznej, pociągi, sklepy itp.) wydaje mi się, że ciągle słyszę niemiecki. Kolorytu tej mieszance dodaje grupa ludności, która posługuje się językiem zbliżonym do francuskiego (prawdopodobnie chodzi o język ladyński – dialekt retoromański używany przez Ladynów – rdzenną ludność retoromańską, zamieszkującą głównie włoskie Dolomity – dopisek red.)
Ludność o austriackich korzeniach ma sporą autonomię. Oprócz dwujęzycznej informacji w przestrzeni publicznej mają także szkoły z jęz. niemieckim, jako wykładowym, a także stałe miejsca we władzach samorządowych.
Biblioteka w BolzanoTa polityczna poprawność językowa doprowadziła do śmiesznej sytuacji w przypadku implementacji systemu bibliotecznego ALMA. Otóż w mieście włoskim Bolzano działa ona na razie tylko w języku angielskim (mam na myśli to, co widzi bibliotekarz, bo student ogląda zasoby przez interfejs PRIMO). Jest też dostępna wersja niemiecka, ale włoska dopiero jest przygotowywana. Nie można było uruchomić niemieckiej, gdy nie było włoskiej, byłoby to źle widziane. Wszyscy pracują na „obcej” wersji angielskiej :).
I tak przeszłam gładko do tej ALMY. Zakup tego systemu umożliwił sponsor – w dodatku w ciemno, bez testowania, rok zanim w ogóle Alma zaczęła być wydawana przez Exlibrisa. Szaleństwo?
Najwyraźniej im sprzyja, bo są bardzo zadowoleni. Podkreślały to wszystkie osoby, z którymi się dzisiaj spotykaliśmy. Jedna z nich to Ingvild Unterpertinger, która przywitała nas, oprowadziła po bibliotece i uniwersytecie, opowiedziała o nietypowej historii Południowego Tyrolu i o systemie bibliotecznym w kontekście geograficznym.
Potem było spotkanie z Gerdą Winkler, która jest dyrektorem biblioteki. Opowiadała głównie o złożoności problemów związanych z tworzeniem różnych systemów bibliotecznych:mają jeden uniwersytet w 3 miejscach, każda z lokalizacji ma swoją bibliotekę (student może zamawiać książkę do dowolnej lokalizacji). Kiedyś każda lokalizacja miała w bibliotece oddzielnego dyrektora, teraz jest jeden wspólny, czyli postęp.Poza tym, po wprowadzeniu Almy kilka innych bibliotek w Bolzano weszło w jeden system katalogowania i udostępniania katalogów. Uporządkowanie tej współpracy jest na dziś największym wyzwaniem dyrekcji.

DSC00046Po przerwie o zmianie systemu i tajnikach administrowania Almą opowiadała nam Sabine Schmidt. Artur robił sporo notatek i nie zawaha się ich użyć po powrocie.

Sama gmach biblioteki bardzo funkcjonalny. Mieści się na 3 piętrach. Gdybym tę bibliotekę miała opisać w przymiotnikach, byłyby takie: nowoczesna, jasna, przejrzysta. Mają sporo miejsc do pracy dla czytelników, pokoje pracy indywidualnej (dla studentów, odpłatne) i salki komputerowe (8 sal, takich jak nasza 139 lub nieco większych, ale jasnych!). Mają RFID, selfcheck, samoobsługowy skaner – model, który kiedyś widziałam w BUW na pokazie, wszędzie dużo światła i wrażenie dużej przestrzeni.

Jeden z poziomów łączy się z tarasem, na który można wychodzić, aby popracować przy stolikach, można wynosić książki! Czy to nie cudowne? Z tarasu wspaniały widok na Alpy – zobaczcie sami.

Bardzo dbają o komfort pracy w ciszy: automat z zatyczkami do uszu dystrybuuje różne kolory.

Wjazd kolejkąNiewielką ilość wolnego czasu, która nam pozostaje przeznaczamy na zwiedzanie okolicy. Wjechaliśmy dziś kolejką linową na górę do miejscowości Oberbozen. Tam na szczycie jeździ wzdłuż masywu wąskotorówka, którą dotarliśmy do miejscowości Klobenstein. Gdy chmury się podniosły spostrzegliśmy rozciągają się na zboczach winnice.

aniap

2 comments for “Erasmus: Bolzano – dzień po dniu 2. Pierwsze wrażenia.

  1. karolcikam
    11 września 2014 at 08:36

    Wspaniała relacja, przepiękne widoki!!!!!!!
    Życzę udanego pobytu i czekamy na kolejne „meldunki” 😉

  2. sygnaturka
    16 września 2014 at 16:46

    Kolorowe zatyczki do uszu 🙂 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.