Dawno, a nawet bardzo dawno temu nie było niczego naturalnego w posługiwaniu się cyframi z tej prostej przyczyny, że najzwyczajniej w świecie nie istniały. Aż trudno to sobie wyobrazić, prawda? Życie bez liczby 100 i cyfr w ogóle.
A oto historia powstania cyfr w pigułce, czyli w niewyobrażalnie błyskawicznym skrócie. Osoby zainteresowane zgłębieniem tajemnicy cyfr odsyłam do książki Georgesa Ifraha: Dzieje liczby, czyli historia wielkiego wynalazku, Wrocław 1990 (BUW Wolny Dostęp: QA141.2. I35165 1990)
Na początku była tzw. metoda odpowiedniości 1-1, która polegała najprościej rzecz ujmując na parowaniu jednego elementu zbioru z elementem drugiego zbioru. Wyobraźmy sobie pasterza, który nie znał cyfr, i nie znał pojęcia „liczenia”, za to cenił sobie porządek w zagrodzie. Bez najmniejszego więc problemu potrafił obserwować stan liczebny swoich zwierząt, i wyłapywał wszelkie braki w stadzie liczącym 100 kóz i 100 owiec. Sposób był niezwykle prosty, ponieważ każdej kózce była przyporządkowana jedna owieczka. Aby „policzyć” dany zbiór posługiwano się również muszlami, paciorkami, zębami słonia, patykami, czy też ziarnami kakao, a także wykonywano nacięcia na kościach i kawałkach drewna. Ta jasna metoda rachowania polegała na tym, że zbierano na przykład 100 muszelek i podporządkowywano je 100 owieczkom. Kiedy zbliżał się wieczór, pasterz wpuszczając pojedynczo owce do zagrody odkładał na bok kolejne muszelki. Jeśli ilość zwierząt zgadzała się z ilością uskładanych muszli, można było zapewne uznać dzień za szczęśliwie zakończony.
Pewnego jednak dnia, noszenie stosów kamieni, dźwiganie zębów słonia i upychanie muszli po kieszeniach (nie mam pojęcia, czy istniały wtedy kieszenie:), historia kieszeni jest tematem na zupełnie inną notatkę) wszystkim się znudziło. Porzucono więc kłopotliwe rekwizyty, bo odkryto, że ludzkie ciało to swoistego rodzaju liczydło, z którego w nieskomplikowany sposób można korzystać. Do tego celu zaczęto używać przede wszystkim palców dłoni i stóp, a potem nawet całej reszty ciała, włączając w to zarówno lewe jak i prawe ucho. Można rzec bez zbytniej przesady, że to ręka ludzka stała się najłatwiej dostępnym dla wszystkich narzędziem wspomagającym liczenie!
W którymś momencie i ta koncepcja przestała zadowalać, ponieważ pojawił się problem z zapisywaniem wyników „liczenia”. Uff! Wymyślono więc znaki graficzne, które zapoczątkowały erę cyfrową. Świat stał się areną eksperymentów, bo każdy chciał udowodnić, że to jego cyfry są najlepsze i zasługują na miano uniwersalnych. Powstały więc najpierw cyfry greckie (liczba sto wyglądała na przykład jak odwrócona duża litera „L”), i cyfry rzymskie (któż z nas nie zna setki zapisanej w formie litery „C”, choć początkowo wyglądała jak krzyżyk przecięty pionową kreską). Narodziło się też zero, które dzięki hinduskim uczonym zrewolucjonizowało świat numeracji. A w międzyczasie na bazie grafiki hindi pojawiły się na świecie cyfry arabskie. Arabowie nazwali je ghabar (pył), bo nim właśnie rachmistrze posypywali tabliczki, na których zapisywano arytmetyczne działania.
I to był właśnie początek liczby 100 i naszych współczesnych cyferek, które do dnia dzisiejszego jednoczą w wyjątkowy sposób całą ludzkość:)
Liczba 100 wszechobecna w naszym życiu jest liczbą naturalną i była uważana za liczbę doskonałą. Marzymy o posiadaniu setek banknotów stuzłotowych. Woda w naszych czajnikach wrze w temperaturze 100 stopni Celsjusza. 100 senatorów liczy sobie Senat Rzeczypospolitej Polskiej. Sen o zerze to zapowiedź kluczowych zmian, a pojawienie się w nim dodatkowo liczby 100 oznacza, że kluczowe zmiany staną się jeszcze bardziej kluczowe:) Sto jest kwadratem liczby 10 i bazą przy obliczaniu procentów. Jeden wiek liczy sobie sto lat, a w setnym roku naszej ery urodził się Klaudiusz Ptolemeusz (grecki uczony).
Zachęcam do zabawy „z czym kojarzy Ci się liczba 100?” (zapewniam frajda murowana i setna rozrywka :))
Mnie osobiście kojarzy się z zabawną, pouczającą historyjką Danuty Wawiłow i Olega Usenko Bajka o stu królach Lulach (BUW Magazyn – sygnatura 882371):
„…Ach cóż za widok!
Czy to sen jeszcze?
Czy to jest jawa?
Stu królów Lulów
kroczy ku niemu
z lewa i z prawa.
Stu królów Lulów –
A każdy piękny,
Dumny i młody.
Stu królów Lulów..
Wszyscy podobni
jak krople wody…”
No cóż. Zbliża się pora na następny blogowy wpis, wpis z numerem 101:)
101? Hm…Mam!! „101 Dalmatyńczyków”!!
Kłaniam się Państwu 🙂
Boci@n
Zachęcona setnym-świetnym wpisem Pani Doroty Bocian (dziękuję!) popełniłam wierszyk:
Setny wpis na bloga!
Dziś bloga załoga
Świętuje rocznicę.
Stosy ciepłych życzeń
Pod stopy się ścielą
Jak stubarwny welon.
Setki dostojników,
Szejków i kacyków
Ze stanów naftowych
Już czeka gotowych,
By wręczyć prezenty
Ze stopów ponętnych.
A dalej w porządku
Uczestników wątku
Stoją bez wyjątku:
Studenci, stolarze,
Dowcipni, nudziarze,
Starostowie lenni,
I chłopcy stajenni.
Starsi, nastolatki,
Z podstawówek dziatki,
Gastrolodzy srodzy
I stomatolodzy.
Biegacz ze stoperem,
Grzesiuk ze sztajerem,
Stonka z ziemniakami,
Studnia z żurawiami,
Pustułka, bogatka,
Świstułka brunatna,
Stonoga w rajstopach
I księżyc w obłokach.
Listonosz, historyk,
Stoicki retoryk,
Artysta, co chrapie,
Ze storczykiem w klapie,
Stokrotka z harcerzem,
Kopista z rycerzem,
Sterowiec z balastem
I cukiernik z ciastem.
No a na ostatku –
Stosownie ubrany,
Gustownie zadbany,
Kapitan ze statku.
Za prezenty dzięki!
I za życzeń pęki.
A my na tym blogu
Dołożymy obu
Rąk i głów do pracy
(ile sił wystarczy)
I będziemy wszyscy –
Dostojnie, starannie
Oraz nieustannie –
Takie dawać wpisy
By ci, co czytają
I nas odwiedzają
Uczyli się świetnie
I bawili setnie.
BCH
Wpis setny
D.Bocian
Życzenia 1 0 0 LAT
Niech popłyną w cyberświat!
BuwLOG SETKĄ wpisów dziś raduje,
Kolejnymi STOrpeduje!
Bo to informacji różnych STUdnia jest bez dna,
Każdy STUdent, STOmatolog, STOlarz dostęp do niej ma.
Mieszkańcom STOlicy za komentowanie bloga STOkrotnie dziękujemy,
I STOsy artykułów przygotowywać obiecujemy.
Szusując po STOkach o nas pamiętajcie,
A wąchając STOkrotki i STOrczyki, czasem wspominajcie.
Po STOpniach kariery piąć będziemy się wytrwale,
SETNE urodziny zamierzamy obchodzić bardzo okazale.
Może kiedyś doczekamy się STOwarzyszenia Miłośników BuwLOGA,
Ufamy, że choć drepcząc STOpkami czeka nas do tego niezbyt trudna droga.
No, ale teraz STOp dla wszelkiego gadania.
Bierzmy się do myśli spisywania i w klawiaturę twórczego STUkania 🙂
DZIĘKUJĘ PO STOKROĆ ZA KOMENTARZ :)) Boci@n
Liczba 100 kojarzy mi się z Warszawą, w końcu 100 lica.
„Mama daj stówkę” 🙂
No i oczywiście z życzeniami 100 lat dla miłej jubilatki:-)