BuwLOG

BUWekoLOGicznie (2). Kto nas wkręca w nakrętki.

Nakręć się. Wkręć się w pomaganie. Koreczek na domeczek lub po prostu akcja nakrętka. Zbieranie nakrętek na dobre wpisało się do ekologicznego krajobrazu Polski. Co jednak nakrętki mają wspólnego z biblioteką? Choćby to, iż akcje mające na celu zbieranie nakrętek stają się przedmiotem badań, których wyniki są opisywane w publikacjach, które stoją na półkach BUW w wolnym dostępie…

W swojej książce Mitologia współczesna Marcin Napiórkowski  przyznaje się, że to właśnie „krążenie nakrętek” było wydarzeniem, które nadało całej pracy kształt ostateczny (BUW Wolny Dostęp HM621.N37 2013). Autor, opisawszy dogłębnie zjawisko oraz poszukiwania informacji na jego temat u źródła, stwierdza, że zbieranie nakrętek jest jednym ze współczesnych mitów i że sens zbierania polega właśnie na zbieraniu, a nie na skuteczności ekologicznej lub ekonomicznej. I dalej porównuje autor polskie społeczeństwo do społeczeństwa trobriandzkiego, które „utrwalało swą strukturę i nawiązywało bezcenne relacje dzięki pozornie bezcelowemu krążeniu dóbr, [dzięki temu – BCH] nasze własne społeczeństwo przez krążenie nakrętek uczy dzieci (a także dorosłych) współczucia i ekologicznej odpowiedzialności, dając im szansę wyświadczenia realnego dobra”. (Mitologia współczesna, s. 20-21).

Dlaczego według M. Napiórkowskiego zbieranie nakrętek nie jest opłacalne pod względem ekologii i ekonomii? Autor podaje w tekście przykład akcji zbierania z Bydgoszczy.

Siedziba operacji znajduje się w Bydgoszczy, gdzie trafiają nakrętki. Dzieci z Piły zebrały 50 worków po 120 l. Do akcji przystępują też szkoły podstawowe z Aleksandrowa Kujawskiego, a nawet z odległych Łap pod wschodnią granicą. Mamy tu do czynienia z setkami, może nawet tysiącami dzieci, które przekazują wiadomość swoim rodzicom, oni kolegom z pracy, ci swoim kolegom… Nakrętek są więc faktycznie setki tysięcy. Z Aleksandrowa Kujawskiego do Bydgoszczy jest 40 km, z Piły 100 km, ale z Łap już ponad 400 km! Ciężarówka, która wyruszy po nakrętki, będzie musiała przejechać 800 km. (…) Ile może kosztować wynajęcie ciężarówki, która przemierzy Polskę tam i z powrotem? Jeśli nawet kierowca poświęcił swój czas za darmo, a pojazd udostępniono nieodpłatnie, to przecież baku nie wypełniono nakrętkami! (Tamże).

Konkluzja zbieracza mitów współczesnych jest taka, że nakłady finansowe potrzebne na to, by nakrętki dotarły do celu, czyli do punktu skupu, wielokrotnie przekraczają wartość samych nakrętek. I dlatego się nie opłaca.

Książka Marcina Napiórkowskiego ukazała się w 2013 roku. Rok wcześniej powstała fundacja Bez tajemnic jako inicjatywa własna wolontariuszy największego w Polsce programu zbierania plastikowych zakrętek z przeznaczeniem na zakup sprzętu rehabilitacyjnego dla niepełnosprawnych dzieci. Fundacja w dalszym ciągu prowadzi systematyczną akcję zbierania nakrętek pod nazwą Zakrętki.info. Punktów zbiórki nakrętek przybywa, obecnie mapka na stronie fundacji pokazuje ich już około 100. Siłą rzeczy jest ich więcej przy większych miastach, ale pojawiają się także w rzadziej zaludnionych obszarach naszego kraju. To logiczne. Mniej ludzi ‒ mniejsze zużycie plastikowych butelek z zakrętkami. Więcej ludzi ‒ większe zużycie. Może więc i zbieranie nakrętek, oprócz wyrabiania w nas poczucia ekologicznej odpowiedzialności, stanie się z czasem także ekonomicznie i ekologicznie opłacalne. Opłacalne tak, by było to widać na pierwszy rzut oka.

Do akcji zbierania nakrętek włączają się nie tylko fundacje i organizacje charytatywne. Także firmy recyklingowe poszukują bezpośrednich dostawców nakrętek, oferując w zamian bilety na imprezy sportowe.

Drugi punkt styku nakrętek i BUW należy chwilowo do przeszłości. Też kiedyś zbieraliśmy nakrętki. W aneksach kuchennych dla pracowników a także w przestrzeni wolnego dostępu dla czytelników, pod kolumnadą filozofów, przy pufach i w innych miejscach stały specjalnie do tego celu przeznaczone pojemniki. Już ich nie ma. Nie wiem, dlaczego uznaliśmy, że bycie punktem zbiórki jest dla biblioteki nie… no właśnie, jakie? Nieopłacalne, niedobre wizerunkowo, niepotrzebne?

A prywatnie, czy zbieram? Oczywiście, że zbieram. Moja znajoma pracuje w firmie recyklingowej, więc zawsze niosę nakrętki do niej, ile razy ją odwiedzam. A ona wiezie je później do pracy i nie jedzie na pusto, bo wiezie ze sobą nakrętki 🙂

Barbara Chmielewska, Oddział Gromadzenia i Uzupełniania Zbiorów

PS. Nakrętki można też z powodzeniem zużytkować w domu

Obrazek wyróżniający: crabchick: bottle tops screen. Flickr CC BY 2.0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.