P Język. Literatura
Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, z języka francuskiego przełożyła Bożena Sęk, Warszawa: Wydawnictwo Dwie Siostry, 2024.
BUW Wolny Dostęp PQ2713.O97 J44165 2024
„-Ge-nial-ne!
– Co genialne?
– No genialne, nie? Pasjonujące! Zdajesz sobie sprawę? Od lat marzymy, żeby przytrafiło się nam coś niezwykłego, od lat wymyślamy jakieś beznadziejne przygody, nic, tylko udajemy, a tu masz! Naprawdę coś się dzieje!” (Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, Warszawa: 2024, s. 30).
Oj dzieje! Tak się fortunnie złożyło, że w moje ręce wpadł kolejny kryminał, który chciałabym Państwu polecić. ILUSTROWANY! Pamiętają Państwo moją propozycję z zeszłego miesiąca? Marzę, aby tak było 🙂 Ta kryminalna historia jest zdecydowanie inna od tamtej, ale i w tej pojawiają się zwłoki… To akurat nic nieoczekiwanego; zresztą bezsporna kwestia denatów w powieściach kryminalnych została omówiona poprzednim razem… Kryminał bez zwłok, to jak romans bez miłości.
Zadam teraz Państwu trzy pytania: Czytają Państwo bajki dla dzieci i to bajki z ważnym przesłaniem? A zwierzęta Państwo lubią? W szczególności jeże? Jeśli odpowiedzi są twierdzące, to tej książki nie mogą Państwo pominąć. Głównym bohaterem opowieści jest zakochany w borsuczce Karolinie młody jeżyk Jefferson Bouchard de La Poterie. Zresztą Karolina zdaje się (skrycie) odwzajemniać jego uczucia.
„- Muszę przyznać, że jego lubiłam… szczególnie.” (Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, Warszawa: 2024, s. 47).
Jeff mieszka sobie spokojnie w krainie zwierząt, a dokładnie na skraju bukowego lasu. I ma najlepszego na świecie przyjaciela Gilberta – uroczego prosiaczka, który dla Jeffa zrobi wszystko, nie wzbrania się nawet przed założeniem niewygodnych butów na obcasie, peruki z lokami i różowej koronkowej sukienki…No, tak. Skoro napisałam o niecodziennym stroju Gilberta, wypada, abym przytoczyła kilka innych istotnych faktów z życia mieszkańców niezwykłej krainy. W tym bajecznym zakątku zwierzęta chodzą na dwóch nogach i odwiedzają… bibliotekę. Noszą, jak już wspomniałam, sukienki i spodnie.
„Aha, 3 rzeczy: 1) przynieś mi spodnie na zmianę 2) nie pytaj dlaczego 3) nie pytaj, dlaczego nie należy pytać dlaczego.” (Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, Warszawa: 2024, s. 22)
Co więcej? Ano, czytają kodeks drogowy i prenumerują czasopismo „Ploteczki”. Popijają kawę, zajadają się czekoladowymi bułeczkami i często korzystają z usług fryzjerskich „Rachu-Ciachu”… Miewają też niestety kłopoty… Zupełnie jak zwykli ludzie. No i właśnie! Naszego małego przyjaciela (mistrza zapiekanki ziemniaczanej i wielbiciela perfum Leśne Runo) spotyka pewnego pięknego jesiennego poranka nie lada ambaras…
„Do tej pory życie szczęśliwie oszczędzało Jeffersona. Nigdy jeszcze nie musiał stawić czoła tak silnym emocjom, toteż zareagował doprawdy spektakularnie. Najpierw zabrakło mu tchu, po czym wydał z siebie dziwny dźwięk, który zabrzmiał mniej więcej tak:
– Grrrruuughhh… grrrroooghhh!
Co miało znaczyć: Kurczę blade! A to dopiero!”.” (Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, Warszawa: 2024, s. 15).
Jeff jest bardzo odważnym jeżykiem i nie musi się przebierać ani za barana, ani za perliczkę, ani tym bardziej za ważkę, aby to udowodnić. Podejmuje więc wyzwanie, aby dowieść, że ludzie bywają źli i bez skrupułów potrafią krzywdzić zwierzęta. Staje w obronie zwierzęcego świata i za pośrednictwem Agencji Włóczęgowski planuje wycieczkę do niejakiego Grodburga. Wyjeżdża z Gilbertem, a podróż do krainy ludzi otworzy przed nimi wrota, które z bajką nie mają nic w spójnego.
„Siedziałem skulony tam na górze i nie śmiałem się poruszyć. Byłem przerażony. Pomyślałem sobie: „Jeśli cię zobaczą, zrobią z tobą to samo”.” (Mourlevat, Jean-Claude, Jefferson: detektyw mimo woli, Warszawa: 2024, s. 131).
Sensacyjna powieść cenionego autora książek dla dzieci i młodzieży czeka na Państwa – nie możecie jej Państwo przegapić!
G-GF Q R-V Geografia. Nauki matematyczne, przyrodnicze i stosowane
Brendborg, Nicklas, Klucz do nieśmiertelności: natura i jej sposoby na długowieczność, tłumaczenie z duńskiego na angielski Elizabeth Denoma i Nicklas Brendborg, tłumaczenie z angielskiego na polski Alicja Głuszak, Kraków: Copernicus Center Press, 2024.
BUW Wolny Dostęp QP85.B74165 2024
Nieśmiertelność. Immortalitas. Życie, które się nie kończy. Nieuleganie śmierci. Życie wieczne. Niektórzy z nas zapewne noszą w sobie marzenie o nieśmiertelności lub przynajmniej długowieczności. Zadaję sobie jednak pytanie, czy nieśmiertelność oznacza nieśmiertelną młodość, czy może nieśmiertelną starość… W tym drugim przypadku byłoby to męczące na taką długaśną metę, nieprawdaż?… Na przykład historia szkockiego górala z filmu „Nieśmiertelny” udowadnia, że życie wieczne niekoniecznie musi nieść poczucie szczęścia. Nie zmienia to zupełnie faktu, że ludzie od zawsze ganiają za wiosną życia i wciąż starają się posiąść sekret wiecznej młodości. Rzecz jasna, co jakiś czas zmieniają się metody, które mają pomóc w rozwiązaniu zagadki nieśmiertelności. Przestaliśmy wierzyć w legendę o mitycznym źródle zwanym „Fontanną Młodości” (mawiało się, że źródło odmładzało nawet starców!) i przenieśliśmy na naukowców swoją wiarę w cuda. To oni mają sprawić, że nasze siły witalne i uroda będą z nami w nieskończoność.
Nicklas Brendborg wychodząc naprzeciw potrzebom ludzkości, przyjrzał się naturze z bliska i napisał książkę o tym jak „umrzeć młodo”, lecz możliwie najpóźniej. Okazuje się, że natura całkiem sprawnie zarządza długowiecznością. Imponującym przykładem są tu choćby drzewa. Tak, proszę Państwa. Można uznać, że drzewa się nie starzeją. W przeciwieństwie do ludzi, którym czas totalnie nie służy, drzewa z każdym kolejnym rokiem życia rosną w siłę i stają się coraz odporniejsze na starość… W kalifornijskich Górach Białych rośnie sosna Methuselah, która liczy sobie ok. 5 000 lat! A oto fragment o topoli zwanej Pando, która jest niewiarygodnym superorganizmem. Proszę sobie wyobrazić, że gdyby rosła w Central Parku w Nowym Jorku, sieć jej korzeni pokryłaby jedną ósmą jego powierzchni…
„Pando jest najcięższym organizmem na naszej planecie. Wyrasta z niej ponad 40 tys. osobnych drzew. Większość z nich żyje 100-130 lat i ginie podczas burz, pożarów itd. Jednak Pando nieustannie wypuszcza nowe pędy, a sieć korzeniowa tworząca ten superorganizm ma ponad 14 tys. lat.” (Brendborg, Nicklas, Klucz do nieśmiertelności: natura i jej sposoby na długowieczność, Kraków: 2024, s. 14).
Mistrzami anti-agingu są żółwie olbrzymie, pewien gatunek rekina polarnego (przeczytają o nim Państwo w książce), wale grenlandzkie i… bakterie. Wbrew pozorom lista liderów w kategorii długowieczności mogłaby być całkiem długa. Ale jest pewna dama, która jak nikt potrafi oszukać śmierć i to jej, bez dwóch zdań, należy się palma pierwszeństwa. Meduza z rodzaju Turritopsis jest całkiem malutka i gdyby chciała, bez problemu zmieściłaby się na paznokciu ludzkiej ręki. Maleństwo to zostało przez naturę obdarzone szczególnym darem. Są Państwo ciekawi jakim? Otóż, gdy dopadnie ją stres, jest w stanie z postaci dorosłej przekształcić się na nowo do stadium tzw. polipa. Takie odmładzanie może trwać bez końca! Nicklas Brendborg porównuje to do stanu, w którym dorosły człowiek po stresującym dniu w pracy stawałby się kolejny raz przedszkolakiem 🙂
Czy nauka wykorzystuje wiedzę płynącą z natury?
Na początku wspomniałam, że gatunek ludzki pokłada nadzieje w naukowcach. Liczymy na to, że podarują nam długowieczność, która będzie upływać w zdrowiu i urodzie. Oni natomiast, znając nasze oczekiwania, próbują im sprostać i nie próżnują. Zamykają się w laboratoriach i badają, badają, badają…
„Gdy naukowcy podają rapamacynę zwierzętom laboratoryjnym, ta hamuje u nich stymulujący wzrost kompleks mTOR i w efekcie długość życia rośnie – u myszy aż o 20%. Całkiem niezły wynik jak na lek wydłużający życie. Gdybyśmy przenieśli te 20% bezpośrednio na ludzi, dostalibyśmy czas, na przykład, by zrobić dodatkowe magisterki, czyli dodatkowe 15 lat życia studenckiego. Ech…” (Brendborg, Nicklas, Klucz do nieśmiertelności: natura i jej sposoby na długowieczność, Kraków: 2024, s. 82).
Sekret rapamacyny tkwi w bakterii Streptomyces hygroscopius. O tym szczególnym mikrobie i innych tajemnicach fauny i flory przeczytają Państwo w książce mikrobiologa molekularnego Nicklasa Brendborga.
K J Prawo. Nauki polityczne
Zanim zapytasz Google’a: 15 lekcji świadomego obywatela, redakcja naukowa Anna Podolska, Olga Śniadach, Gdańsk, Sopot: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 2024.
BUW Wolny Dostęp KKP72.Z356 2024
Filarem europejskiej kultury prawnej jest prawo rzymskie. Tym samym bohaterką wstępu nie będzie grecka Temida, a Iustitia, która niejako Temidę zastąpiła (ale to już całkiem inna historia). Rzymska Iustitia jest boginią sprawiedliwości. Wyróżnia się z tłumu i łatwo ją rozpoznać. Ani na moment nie rozstaje się bowiem ze swoimi insygniami: wagą i mieczem. Waga dźwiga ciężar naszych złych uczynków, a miecz wymierza zasłużoną karę. To właśnie Iustitia stoi na straży sentencji:
„„Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi”, czyli: sprawiedliwość jest niezmienną i trwałą wolą przyznawania tego, co się komu należy.” (Zanim zapytasz Google’a: 15 lekcji świadomego obywatela, Gdańsk, Sopot: 2024, s. 316).
Najprościej rzecz ujmując, prawo jest zbiorem norm tworzonych przez organy państwowe. Człowiek przychodząc na świat nie zdaje sobie sprawy z tego, że od samego początku wpada w trybiki prawa i prawu podlega. Z wiekiem jego świadomość prawna ma szansę się rozwinąć (i oby tak się stało). I czy nam się to podoba, czy nie, nieustannie żyjemy w otoczeniu prawnym. Nie wolno nam zapominać, że każdy z nas jest podmiotem praw i obowiązków, które nakłada na nas system państwowy. A świadomemu obywatelowi jest łatwiej funkcjonować w strukturach państwa. Dlatego warto wziąć sobie do serca uniwersalną zasadę, że ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi. Zatem wiedza o prawie i przepisach prawnych obowiązujących we własnym kraju jest bezcenna. Ale… trzeba pamiętać o tym, aby sięgać jedynie do rzetelnych i sprawdzonych źródeł informacji o prawie i nie ufać bezkrytycznie niezastąpionemu, wydawałoby się, w dzisiejszych czasach wujkowi Google. Autorzy książki, którą mam przed sobą podjęli wyzwanie uświadomienia swoich czytelników jak rozumieć prawo i przede wszystkim jak je polubić. Przekonują z powodzeniem, że prawo potrafi być naprawdę fascynujące. Polecam książkę Wydawnictwa Uniwersytetu Gdańskiego, bo jest ona szczególnym zaproszeniem do profesjonalnej, a zarazem przystępnej rozmowy o normach prawnych. I, co ważne, zawiera pokaźny zbiór podstawowych informacji o prawie, które pomogą Państwu stać się świadomymi prawa obywatelami.
Od czego by tu zacząć?… Może od praw człowieka? Odsyłam Państwa do eseju Anny Podolskiej „Co mi dają prawa człowieka” (s. 219-240). Czy wiedzą Państwo, że po raz pierwszy terminu „prawa człowieka” użyto w Deklaracji Praw Wirginii w 1776 roku?!
„Uważa się, że prawa człowieka powinny przysługiwać każdemu, bez względu na rasę, płeć, religię czy inne cechy, od momentu urodzenia, ze względu na fakt bycia człowiekiem. Powinny być one ochronione, nikt nikogo nie może pozbawić tych praw, nie można nawet się ich zrzec.
Trudność w stosowaniu praw człowieka często dotyczy sytuacji, gdy prawa różnych osób ze sobą kolidują, np. gdy wolność słowa jednej osoby godzi w uczucia religijne drugiej osoby.” (Zanim zapytasz Google’a: 15 lekcji świadomego obywatela, Gdańsk, Sopot: 2024, s. 221-222.)
A są sobie Państwo w stanie wyobrazić, „Co by było, gdyby nie było prawa”? (s. 36-50)… Na przykład w Polsce. Spróbujmy sobie zobrazować nieprawdopodobne. Co mogłoby się stać w chwili, gdy nowa władza, która ma większość w Sejmie i Senacie, uchyla wszystkie bez wyjątku obowiązujące akty prawne? Maciej Wojciechowski autor eseju, widzi to tak:
„Spora liczba osób nie dowierzałaby, że nowy stan rzeczy się utrzyma. W efekcie zachowaliby się w dotychczasowy sposób: nadal zatrzymywaliby się na czerwonym świetle przed przejściem dla pieszych, kupowali bilety na przejazd autobusem czy kolejką SKM, wypełniali deklaracje podatkowe, przestrzegali zawartych umów. Z czasem, jeżeli stan bez prawa by się utrzymywał, być może w części zmieniliby swoje zachowania.” (Zanim zapytasz Google’a: 15 lekcji świadomego obywatela, Gdańsk, Sopot: 2024, s. 36).
Akurat moja wyobraźnia pisze zupełnie inne scenariusza… Ciemność, widzę ciemność 😉
Na koniec przedstawiam Państwo grono autorów, którzy w tej wyjątkowej książce odczarowują prawo: Anna Podolska, Olga Śniadach, Wojciech Zalewski, Paweł Sut, Maciej Wojciechowski, Aleksandra Szydzik, Jacek Potulski, Dawid Rogoziński, Jakub Puszkarski, Ewelina Szatkowska, Jakub Szmit, Izabela Oleksy-Piesik, Mariusz Szatkowski, Monika Adamczak-Retecka, Łukasz Kodłubański, Kamil Zeidler. I zachęcam do sięgnięcia po nią.
H GN1-673 GR-GV Nauki społeczne. Antropologia
Dobrowolska, Anna, Nie tylko Chałupy: naturyzm w PRL, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2024.
BUW Wolny Dostęp GV450.D63 2024
Słowa wyśpiewane przez nieodżałowanego Zbigniewa Wodeckiego znała wtedy cała Polska. Zapewne i teraz większość Polaków potrafi z powodzeniem zanucić:
„Jak co roku w Chałupach,
Gdy zaczyna się upał
Słychać wielki szum.
można spotkać golasa
jak na plaży w Mombasa
Golców cały tłum.
Znów się będą rozbierać,
Miss Natura wybierać,
Przez wieś przebiegł dreszcz.
W krzakach siedzą tekstylni,
Gryzą palce bezsilni
Zaklinają deszcz.”
(źródło: https://www.youtube.com/watch?v=bQh4EiRdBdA)
Naturyzm, czyli idea nawołująca do życia zgodnie z prawami natury, a co za tym idzie, do przebywania na świeżym powietrzu w negliżu, ma zapewne tyle samo zwolenników, co przeciwników. Osobiście jestem laikiem w tym temacie i na początku traktowałam go nieco żartobliwie. Pech chciał, że szperając w naszym bibliotecznym księgozbiorze natknęłam się jedynie na oponentów tego ruchu społecznego 😉 Udało mi się ustalić na przykład, że Adam Hanuszkiewicz uważał nagość za bezbronną:
„Poszedłem kiedyś, z dużymi oporami, na plażę nudystów – i była to najbardziej aseksualna plaża, jaką można sobie wyobrazić! Nagość jest bezbronna. Seksualne są podwiązki, bikini, to wszystko, co zakrywając – odkrywa.” („Bezbronna nagość” (w:) Hanuszkiewicz: Zbyt duża różnica płci, Warszawa: 2003, BUW Magazyn – sygnatura 1418447.)
Arcymistrz fraszek, J. Sztaudynger namawiał: „Okryj ciało, by działało”.
A amerykańska aktorka Zsa Zsa Gabor zdawała się podzielać opinię obu panów 🙂 Oto jedna z anegdotek z jej udziałem:
„Zsa Zsa Gabor odrzuciła kiedyś zaproszenie na przyjęcie w klubie nudystów, mówiąc:
– Cóż za przyjemność, przyjęcie, na którym… wszystkie kobiety noszą to samo.” (Kobiety na wesoło, zebrał Józef Bułatowicz, Wrocław 1999, BUW Wolny Dostęp PN6231.W6 K63 1999.)
Choć znałam piosenkę Zbigniewa Wodeckiego (i zdzierałam przy niej gardło), to przyznaję, że dopiero książka Anny Dobrowolskiej odkryła przede mną gołą prawdę o polskim naturyzmie. W epoce PRL skupiał on wokół siebie całkiem sporą grupę ludzi, którzy z wielkim zaangażowaniem propagowali jego ideę i uważała go za niezwykle ważny i potrzebny. W latach 1983-1990 praktykowanie nagości w ściśle wyznaczonych miejscach cieszyło się w Polsce ogromną popularnością. Gorący temat! O plażach nudystów rozpisywały się krajowe gazety, a telewizja nie pozostawała za nimi w tyle. Złota era nagiego relaksu rozświetliła szary socjalizm i dokonała cudu! Mimo oporów ówczesnej władzy zdołano zarejestrować pierwsze oficjalne stowarzyszenie zrzeszające miłośników nietekstylnych plażowiczów! Naturyści dopięli swego. Trzeba przyznać, że w czasach komuny było to naprawdę bezprecedensowe wydarzenie. Organizacja naturystów wydawała własne czasopisma „Nago” i „Natura – Naturyzm”. Nic sobie nie robiła z oskarżeń o nadmierną seksualizację ruchu i… popularyzowała wybory Miss Natura (o tym również śpiewał Zbigniew Wodecki w swoim szlagierze).
„Inni naturyści podkreślają jednak motywacje czysto estetyczne. Ryszard Kisiel wspomina, że na plażę przyciągnęła go głównie chęć zaimponowania innym ładną opalenizną: „chciałem opalać się równo, bez żadnych śladów po bieliźnie.” (Dobrowolska Anna, Nie tylko Chałupy: naturyzm w PRL, Warszawa: 2024, s. 50).
Skoro już o plaży w Chałupach mowa, to słyszeli Państwo o konflikcie pomiędzy mieszkańcami Chałup a naturystami? Anna Dobrowolska opisała to szczegółowo w swojej książce. I zdradzę, że napisała także o Januszu Głowackim, który zapłacił mandat za nieużywanie kąpielówek w Chałupach…
M N Muzyka. Architektura. Sztuki piękne
Warszawskie mieszkania: biografie miejsc, rzeczy i ludzi, Piotr Korduba, Jarosław Trybuś, Warszawa: OsnoVa, 2024.
BUW Wolny Dostęp NK2071.P62 W375 2024
„Wiadomość o możliwości nabycia tego mieszkania dotarła do Morawińskiej w nocnym e-mailu od mieszkającej na Mokotowie kuzynki: Oto propozycja z Asfaltowej, a łuczek można wyprostować. Wtórny łuk w korytarzu pomiędzy pokojami rzeczywiście był irytujący, ale lokum wyglądało obiecująco i miało aurę.” (Warszawskie mieszkania: biografie miejsc, rzeczy i ludzi, Piotr Korduba, Jarosław Trybuś, Warszawa: 2024, s.76).
To, jak wygląda mieszkanie Agnieszki Morawińskiej przy ulicy Asfaltowej, mogą Państwo sobie podejrzeć. Śmiało! W tym celu, trzeba jedynie wziąć do ręki książkę Piotra Korduba i Jarosława Trybusia. Uprzedzam! Proszę założyć wygodne kapcie, bo po pierwsze, lśniące i wyfroterowane podłogi wymagają odpowiedniego obuwia, a po drugie zwiedzanie mieszkania Agnieszki to dopiero początek wycieczki, więc nieuwierające bamboszki będą w sam raz 🙂 Dzięki autorom „Warszawskich mieszkań” będą mieć Państwo niepowtarzalną okazję do tego, aby podpatrzeć jak mieszkają Warszawiacy. Aż dwadzieścia cztery warszawskie mieszkania otwierają przed Państwem swoje podwoje. Widzą więc Państwo, że nie przesadziłam z tymi wygodnymi kapciami…
Dom to nie tylko zwykłe pomieszczenia, w których pomieszkuje echo i ściany pomalowane na biało, zielono czy pomarańczowo. To okno na świat. To skarbnica rzeczy wszelakich… Sprzęty i stoły, krzesła, szafki, które niejedno widziały i z którymi wiążą się codzienne zdarzenia i zabawne sytuacje domowe. To ulubione garnki, filiżanki (nawet te wyszczerbione ) i zabawki (nawet te brzydkie). A przede wszystkim dom to jego mieszkańcy i ich historie. Ich smutki i radości zatrzymane na fotografiach. Biografie ludzi i ich tajemnice zamknięte w czterech ścianach. Ładnie podsumowuje to w kilku słowach piosenka śpiewana w filmie „Małżeństwo z rozsądku” przez Elżbietę Czyżewską i Daniela Olbrychskiego:
„Każdy człek ma prawo tak sobie marzyć
Tu będzie do pracy kąt a widok na miasto stąd
Tapczan tu i radio do snu
Kupimy stół przy stole tym ja i ty
Ach jaki dziś wspaniały obiad był
A szafa tam koło drzwi i setka wieszaków i…”
Własny dach nad głową to marzenie niemalże każdego. Marzenie, które nie zawsze ma szansę się spełnić, albo spełnia się po wielu latach i trudach. Oglądali może Państwo film „Człowiek z M-3” z Bogusławem Kobielą w roli głównej i pamiętają Państwo filmowe perypetie Tomasza Piechockiego? Bohaterowie naszej książki może nie musieli dokonywać aż takich wybiegów, zabiegów i wygibasów jak Tomasz, aby doczekać się upragnionego M, ale… o tym najlepiej przeczytajcie Państwo sami 🙂
„Błażej lubi stać przy zlewozmywaku. Ma wtedy szeroki widok z dziesiątego piętra na panoramę Grochowa – głównie na inne bloki. W tym miejscu znajdował się kiedyś jego młodzieżowy pokój, stąd uzasadniony sentyment. Ale kiedy się odwróci poczuje się jak w Zakopanem. Przeciwległa ściana jest obłożona poziomymi, modrzewiowymi deskami szerokości bali, a przy niej znajdują się wąskie schody z modrzewiowymi stopnicami, łączące dwa poziomy. Ten fragment mieszkania, przypomina regionalną, podhalańską architekturę w wersji „modern”, z lat około 70. XX wieku (Warszawskie mieszkania: biografie miejsc, rzeczy i ludzi, Piotr Korduba, Jarosław Trybuś, Warszawa: 2024, s. 206).
Zamiarem autorów książki było „opisanie fenomenu zamieszkiwania w Warszawie”. A Państwo mogą sprawdzić, czy ten zamiar się powiódł 🙂
Informacje o książkach przygotowała:
Dorota Bocian – Oddział Opracowania Zbiorów.
Propozycje tytułów książek:
Dorota Bocian we współpracy z Sekcją KBK – Oddział Opracowania Zbiorów.
Bardzo ciekawe przygotowane opracowanie, lekko i profesjonlnie. Po przeczytaniu tak wyjątkowego tekstu każda z opisanych pozycji wydaje się fascynująca.