AM C D-F GN700-875 Nauki historyczne
Bartosz Kaczorowski, Wojna Salazara: polityka zagraniczna Portugalii w okresie drugiej wojny światowej, Kraków ; Łódź: Ośrodek Myśli Politycznej: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, 2022.
BUW Wolny Dostęp D754.P8 K33 2022
„Z kolei 9 października 1939 r. podczas przemówienia w Zgromadzeniu Narodowym swą solidarność z ofiarą niemiecko-sowieckiej agresji publicznie zademonstrował sam premier. Skierował wówczas „słowo pełnej sympatii wobec narodu polskiego, któremu chcemy złożyć hołd z racji jego bohaterskiego poświęcenia i jego patriotyzmu”. (Bartosz Kaczorowski, Wojna Salazara, Kraków ; Łódź: 2022, strona 131.).
António de Oliveira Salazar (1889-1970) – profesor ekonomii, polityk, minister finansów, minister wojny, premier, ale przede wszystkim dyktator. To on stworzył tzw. Nowe Państwo (Estado Novo). To jego uważa się za twórcę portugalskiego systemu autorytarnego… I to on zadecydował, że Portugalia nie weźmie udziału w II wojnie światowej, a co więcej udało mu się ten status neutralności utrzymać do samego końca. Jednak neutralność Portugalii nie oznaczała bynajmniej obojętności wobec wojennej zawieruchy. Państwo leżące na południowym zachodzie Półwyspu Iberyjskiego wspierało aliantów i tym samym miało ogromny wpływ walki toczące się w rejonie Morza Śródziemnego i na Atlantyku. O tym co się działo w Portugalii podczas wojny totalnej przeczytają Państwo w książce Bartosza Kaczorowskiego. Autor jest historykiem i politologiem. Swoją monografię poświęca zagadnieniom polityki zagranicznej Portugalii, którą António de Oliveira Salazar prowadził podczas najkrwawszego globalnego konfliktu w dziejach świata.
„Konsekwentnie wymykał się obiegowym schematom. Pozostawał wierny sojusznikom, gdy wszyscy się od nich odwracali i krytykował ich, gdy byli u szczytu powodzenia. Tak jak wtedy, gdy w najbardziej krytycznych dla Wielkiej Brytanii latach 1940-1941 stał konsekwentnie u jej boku, by z racji swego antykomunizmu dystansować się od sprawy aliantów w latach 1944-1945 i demonstracyjnie, choć z pewnością nieroztropnie, obniżyć flagi do połowy masztu po śmierci Hitlera. Na stanowisku premiera utrzymał się aż do ostatka swych sił fizycznych (został tej funkcji pozbawiony dopiero w wyniku ciężkiego udaru w 1968 r.), na przekór wszystkim tym, którzy jeszcze w okresie II wojny światowej co rusz wieścili rychłą zmianę w pałacyku São Bento.” (Bartosz Kaczorowski, Wojna Salazara, Kraków ; Łódź: 2022, strona 369.).
Zapraszam Państwa do przeczytania książki o rządach niezwykle kontrowersyjnego António de Oliveira Salazara :
Rozdział I. Estado Novo przed II wojną światową.
Rozdział II. Portugalia wobec wybuchu II wojny światowej.
Rozdział III. W obliczu największego niebezpieczeństwa (maj 1940 r. – czerwiec 1941 r.).
Rozdział IV. W stronę aliantów (1941-1944).
Rozdział V. Portugalia w ostatnim roku wojny.
G-GF Q R-V Geografia. Nauki matematyczne, przyrodnicze i stosowane
Loretta Napoleoni , Dzieje się!: jak rękodzieło wplata się w historię świata i nas samych, z włoskiego przełożył Tomasz Kwiecień, wzory przełożyła Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Białystok: Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp. k., 2023.
BUW Wolny Dostęp TT820.N37165 2023
Zacznę od kamizelki. Dlaczego nie, skoro lubię je nosić… Przedstawiam Państwu Grega, jednego z bohaterów książki Loretty Napoleoni. Greg to odwieczny hipis lubiący używki, muzykę i robótki na drutach. Skupmy się na tych robótkach. Dziergać nauczył się podczas pewnego koncertu siedząc sobie na trawie. I to tylko dlatego, że obok niego usiadła para, która w jego obecności wyjęła druty i zaczęła dziać wełniane cudeńka. Zachwycony ich pracą, oczarowany nieskończenie uporządkowanym ciągiem oczek lewych i prawych postanowił, że opanuje sztukę dziergania do perfekcji. I tak też się stało.
„Kiedy zobaczyłem włóczkę owijającą się niczym wąż wzdłuż drutów – powiedział mi – zakochałem się w dzierganiu, tak jak zakochałem się w rock’n’rollu, kiedy usłyszałem Elvisa. Pierwszym ubraniem, jakie zrobiłem, była kamizelka w paski: włóczkę dostałem w sklepie w Chinatown, gdzie sprzedawali na wagę worki z różnobarwnymi motkami.” (Loretta Napoleoni, Dzieje się!, Białystok: 2023, strona 74.).
Miłośnik muzyki założył swoją pierwszą własnoręcznie zrobioną kamizelkę i wybrał się w niej na koncert. Znajomi Grega oniemieli z zachwytu na jego widok, a dokładniej na widok kamizelki, którą miał na sobie. Gustowny wełniany bezrękawnik zrobił taką furorę, że Greg musiał obiecać przyjaciołom, że i dla nich zacznie dziergać kolorowe arcydzieła. I jak się okazało, bez trudu rozkręcił kamizelkowy biznes, bo w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku ta wyjątkowa część garderoby była bardzo popularna. Wpadł nawet na pomysł, aby dla zakochanych par dziergać dwa identyczne serdaczki (rzecz jasna różniące się rozmiarem). I jeśli można powiedzieć o kamizelkach, że się sprzedawały jak świeże bułeczki, to tak właśnie się sprzedawały. Robienie na drutach stało się jego pasją i sposobem na życie. A także terapią, gdy było mu źle. A bywało. Cudem uniknął powołania do wojska i zsyłki do Wietnamu. W zamian za to, był zmuszony pożegnać wielu swoich przyjaciół, którzy zginęli w bezsensownej wojnie wietnamskiej…
„Aby ich zapamiętać, wydziergałem pled z ich imionami i kiedy czuję się zdołowany, biorę go i otulam się nim szczelnie, by pamiętać, że otrzymałem dar życia.” (Loretta Napoleoni , Dzieje się!, Białystok: 2023, strona 77.).
Loretta Napoleoni jest bardzo zajętą osobą, ale na robienie na drutach zawsze znajduje czas. I na pisanie książek także. Jej słowa zawarte w „Dzieje się!” są dowodem na to, że pasja jest magią i warto się jej oddawać. A dziewiarstwo jest wartością, strefą komfortu i ma moc, która pozwala się zrelaksować, przełamać bariery społeczne, stymulować pamięć i skutecznie rozpędzić smutki. Ale książka Loretty to nie tylko historia Grega, jej samej i wielu wielu innych wielbicielek i wielbicieli (potęgą dziergania jest to, że nie omija mężczyzn) rękodzieła. To coś więcej. „Dzieje się!” to manifest wszystkich tych, którzy w pokojowy sposób i z pomocą sztuki dziergania próbują naprawiać świat.
„W latach 2006-2007 londyńska grupa I Knit wraz ze stowarzyszeniem WaterAid pracowała nad projektem Knit a River, którego celem było stworzenie rzeki z dzianin. Chciano zwrócić uwagę na miliard ludzi pozbawionych dostępu do wody pitnej. Wolontariusze rozlokowani na całej planecie wydziergali około stu tysięcy kwadratów, aby uformować z nich rzekę.” (Loretta Napoleoni , Dzieje się!, Białystok: 2023, strona 165.).
K J Prawo. Nauki polityczne
Richard Harris, Sztuka obrończa: poradnik dla adwokatów, opracowanie Wojciech Bergier, tłumaczenie Franciszek Radoszewski, Warszawa : Wydawnictwo C. H. Beck, [2023].
BUW Wolny Dostęp KD7483.H37165 2023
Typy świadków według Richarda Harrisa:
Kłamca, świadek cięty w języku, świadek nieuległy, świadek niezdecydowany, świadek nerwowy, świadek wesoły, świadek przebiegły, obłudny świętoszek, śwadek, który częściowo mówi prawdę, a częściowo kłamie, świadek stanowczy, świadek, który na wszytsko się zgadza, osoba na poły wyspecjalizowana, przedstawiciel władzy administracyjnej (osoba urzędowa), funkcjonariusz policji, świadek prawdomówny, lekarz, świadek opryskliwy, galernik, taksator nieruchomości (Pan Jednostronny), grafolog.
„Hints on Advocacy” była wydawana w Anglii kilkanaście razy. Nareszcie doczekała się polskiego tłumaczenia.
Richard Harris napisał „Sztukę obrończą” w 1879 roku, ale umieszczone w niej zasady obowiązujące na sali sądowej są wciąż aktualne: „nie pytaj za dużo świadka, bo się dopytasz „ i „zachowaj umiar na sali sądowej”. Autor z ogromnym poczuciem humoru opisuje w swojej książce zachowania świadków, błędy popełniane przez adwokatów i przeróżne wpadki procesowe. I jako doświadczony prawnik udziela członkom palestry cennych rad i wskazówek, które sam nazywa skromnie „Radami” i „Wskazaniami”.
Jak czytamy we wstępie na życie adwokata składają się dwa okresy: w pierwszym okresie to adwokat łapie klienta, w drugim klienci łapią jego. Zaś lektura „Sztuki obrończej” pomaga w błyskawiczny sposób osiągnąć wyżyny sztuki prawniczej. Sztuka adwokacka jest swoistą grą, na którą składa się szereg norm, reguł i zasad. Im szybciej adepci prawa się z nimi zapoznają i dostosują je do swojej pracy, tym lepiej. Natomiast połączenie wiedzy i praktyki pomoże sięgnąć po laury i uznanie zawodowe. A zatem Orły Temidy, do lektury i na brytyjskie sale sądowe marsz!
„Jeśli chcecie, żeby przysięgli was zrozumieli i ocenili, wystrzegajcie się mówienia kwieciście; jest to duży błąd. Górnolotny styl razi w pospolitym cywilnym sporze i w ogóle nigdy (chyba że wobec romantycznej dziewicy) nie osiąga tej siły i mocy przekonywającej, jaką daje wybór trafnych słów. Jest bowiem tak samo daleki od naturalności, jak pstry ubiór akrobaty i tak samo jako on mało jest przydatny do codziennej szarej roboty. (Richard Harris, Sztuka obrończa, Warszawa: 2023, strona 17.).
H GN1-673 GR-GV Nauki społeczne. Antropologia
Alicja Urbanik-Kopeć, Matrymonium: o małżeństwie nieromantycznym, Wołowiec: Wydawnictwo Czarne, 2022.
BUW Wolny Dostęp HQ638.7.A36 2022
„Słowo „pieniądz” pada w Lalce Bolesława Prusa dwieście dwadzieścia dziewięć razy. Miłość tylko sto cztery. Nie bez powodu.” (Alicja Urbanik-Kopeć, Matrymonium, Wołowiec: 2022, strona 9.).
Jak wyglądał rynek matrymonialny w XIX wieku i na czym polegała cała ta matrymonialna gra? O tym w książce Alicji Urbanik-Kopeć zafascynowanej dzięwiętnastowieczną kulturą i społeczeństwem z tamtego okresu. W „Matrymonium” skupia się ona na roli kobiet w świecie, w którym wysokość posagów miała niebagatelne znaczenie. Autorka opierając się na niezliczonych źródłach historycznych opowiada o kobietach w małżeństwie, kupieckim podejściu do zaślubin, a także o systemie prawno-społecznym, który uzależniał finansowo kobiety od mężczyzn. Oczywiście było w tym wszystkim dla niektórych miejsce na kapelusze, kolorowe wstążki, przyjemności, zbytki i bale. Ale były również szare obowiązki, które dla młodych dam stanowiły nie lada wyzwanie. Podstawowym obciążeniem podporządkowanych mężom żon było profesjonalne prowadzenie domu. Nikt się jednak z tą umiejętnością nie rodził. Na ratunek przychodziły wtedy poradniki. Niesamowite ile w tamtych czasach pisało się wskazówek i rad dla młodych kobiet! Poradniki udowadniały, że z jednej strony kobieta przygotowana do roli żony wzbogaca związek, a z drugiej strony, że prowadzenie domu to praca wymagająca solidnej nauki… A niezwykle często trzeba ją było zaczynać praktycznie od zera, bo panny oprócz gry na fortepianie i dzierganiu robótek ręcznych nie potrafiły nic więcej. Poradniki uczyły bardzo szczegółowo jak kobiety się powinny ubierać, jak organizować przyjęcia, jak opiekować się dzieckiem, jak meblować mieszkania, a także jak prać, nosić do magla, prasować i krochmalić. Żony musiały się znać na ekonomii, aby móc zarządzać finansami domowymi, planować zakupy, wypłacać pensje służbie i pilnować, aby nikt niczego nie kradł i nie sprzeniewierzał. Co ciekawe, w takich poradnikach umieszczane były plany dnia, a także jadłospisy i dyspozycje dań na cały tydzień. Na przykład na środę można było zaplanować taki obiad:
„1. Zupa z jarzyn, pasztet z kaczek, comber barani z mizerją, mleczko waniliowe. 2. Krupnik, sznycle z jajkami, omlet z konfiturami.” (Alicja Urbanik-Kopeć, Matrymonium, Wołowiec: 2022, strona 159.).
Przedsiębiorstwo domowe miało być idealnie funkcjonującą machiną. I stąd takie zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju instrukcje, na przykład kalendarze. Kalendarz na 1895 rok liczył sobie aż 170 stron! Miał zaznaczone m.in. święta, imieniny, adresy lekarzy, adresy hoteli, szkół dla dziewczynek i chłopców, rozkłady jazdy pociągów i tramwajów, tabele opłat pocztowych, ceny biletów teatralnych i rozkłady pracy gospodarczej… A dobra pani domu zapisywała w kalendarzu nawet to, co w danym miesiącu zostało wyprane. Chustki do nosa i czepeczki i rękawki nie uchodziły jej uwadze. Oj nie.
„Wiadomo było, że pani z mieszczaństwa nie będzie sama froterować podłóg ani robić dużego prania. Poza kwestią klasową (to zadania dla służby) te ciężkie roboty były wyczerpujące fizycznie i wykonywane przez oddzielnych specjalistów – froterów, na ogół mężczyzn, i wynajmowane na godziny praczki. Czasem w poradnikach wprost podawano instrukcje dla służby. W zleceniach na wrzesień na przykład Ćwierczakiewiczowa pisała, aby przeprowadzić inspekcję lamp naftowych w mieszkaniu i pouczyć służącą, aby umyła lampy i przycięła knoty, bo „tylko tym sposobem może dojść do dobrze palących i nie kopcących lamp”.” (Alicja Urbanik-Kopeć, Matrymonium, Wołowiec: 2022, strona 163.).
Mijały lata i życie kobiet ulegało zmianom, ewolucjom i rewolucjom. A dziś?… A dziś cieszę się, że nie muszę pamiętać o przycinaniu knotów 🙂
M N Muzyka. Architektura. Sztuki piękne
Edward Brooke-Hitching, Galeria szaleńca: najdziwniejsze obrazy, rzeźby i inne kurioza z dziejów sztuki, przełożył Janusz Szczepański, Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, 2022.
BUW Wolny Dostęp N7460.B76165 2022
Do tej pory toczą się spory kiedy i gdzie powstała sztuka. Może zaczęła się z chwilą, gdy nasz pra pra praprzodek kłem mamuta wyrył na skale pierwszy wizerunek człowieka? A może jej początków należy szukać w zupełnie innym czasie i miejscu? No, w każdym razie sztuka istnieje, ma się wybornie, krąży sobie wokół nas od dawna, zaprasza do galerii sztuki, ma na wielu ogromy wpływ, zachwyca i nierzadko wzbudza kontrowersje. Ale, ta książka prawdę mówiąc, nie jest o historii sztuki, tylko o najdziwniejszych obrazach, rzeźbach i innych kuriozach z dziejów sztuki. I jest niesamowitą ucztą dla oczu, a także źródłem historii z udziałem wyjątkowych artystów, ich muz i wszystkich tych, którzy stali się dla nich natchnieniem i inspiracją. Bo, rzecz jasna, bez nich nie byłoby twórców. Oto kilka fascynujących przykładów sztuki, o których przeczytają Państwo w „Galerii szaleńca”.
Słyszeli Państwo na przykład o beztrosko i nader często lewitującym św. Józefie z Kupertynu, który został zresztą patronem pasażerów linii lotniczych? Jego latający wizerunek uwiecznił na obrazie niejaki Ludovico Mazzanti i Placido Costanzi.
Zgoła inna pasja pochłaniała Giuseppe Arcimbolda, którego okrzyknięto w swoim czasie triumfatorem abstrakcji. Wykorzystywał on cudaczne kształty warzyw i owoców i komponował z nich zabawne portrety dostojników. Nos z ogórka? I owszem, czemu nie? W książce znalazło się także przerażająco smutne dzieło Fridy Kahlo „Ranny jeleń”.
Ciekawostką „Galerii szaleńca” może być również niewiarygodne japońskie Kusozu:
„Kusozu (obrazy dziewięciu aspektów) to styl malarski przedstawiający w dziewięciu winietach przebieg rozkładu zwłok pozostawionych na łonie natury.” (Edward Brooke-Hitching, Galeria szaleńca, Poznań: 2022, strona 44.).
Natomiast obraz „Wnętrze kuchni” Martina Drollinga zasługuje na szczególną uwagę. Powodem jest brązowy kolor, którego użył artysta do namalowania swojego dzieła. Ta smolista substancja nazywana była brązem egipskim, mumiowym lub caput mortuum. I otrzymywana była ze zmielonych zmumifikowanych zwłok starożytnych Egipcjan, Guanczów i zwłok niewolników i skazańców. Brąz mumiowy był bardzo popularny w Europie od XVI w. do… Uwaga! Do początków wieku XX! Makabra… Makabryczny jest również obraz zatytułowany „Saturn pożerający syna” (Francisco Goya) i „Le Couronnement d’Inès de Castro en 1361” (Pierre Charles Comte), który przedstawia koronację siedzącej na tronie… nieboszczki. W zbiorze nie mogło także zabraknąć sztuki konceptualnej i nazwiska Piero Manzoni, który jest autorem kontrowersyjnej i niepokojącej puszki zatytułowanej „Merda d’artista”, co znaczy po prostu kupa artysty… Dla odmiany przyjrzyjmy się czemuś bardziej tradycyjnemu i zdecydowanie mniej szokującemu. Pamiętają Państwo nowości, w których proponowałam książkę o jednorożcach?:
Aleksander K. Smakosz, Wiktoria Kurzyna, Mateusz Dąsal, „Etnofarmakologia rogu jednorożca”, Wrocław: Pharmacopola, 2022.
BUW Wolny Dostęp RS62 .S63 2022
Nowości książkowe w BUW – wrzesień 2022
Otóż i w tej książce znalazło się poczytne miejsce dla tych legendarnych istot. Jeden z rozdziałów został poświęcony unikatowej kolekcji, na którą składa się siedem tkanin skrzących się złotem i srebrem, zatytułowanej „Arrasy z jednorożcem”. Aby zobaczyć te cuda, trzeba zaplanować podróż do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Mam jednak lepszy pomysł. Proszę zaplanować podróż do BUW, sięgnąć po „Galerię szaleńca” i zerknąć na strony 73 – 77.
Zapomniałabym! A wszechobecna Mona Liza? Jest i ona!
„Przez lata „Mona Liza” bywała obrzucana kamieniami, polewana kwasem i raz ciśnięto w nią kubkiem kawy. Dziś obdarza widzów swym słynnym tajemniczym półuśmieszkiem zza kuloodpornej szyby. Owa nieodgadniona mina fascynowała wiele dociekliwych umysłów – niektóre bardziej, niżby należało. W 1852 roku młody artysta Luc Maspero zginął, wyskoczywszy z okna paryskiego hotelu na czwartym piętrze. Pozostawił taką oto notatkę: „Latami rozpaczliwie się zmagałem z jej uśmiechem. Wolę już umrzeć.” (strona 78.).
Zadziwiający świat sztuki w 61 odsłonach na 255 kolorowych stronach. Zapraszam!
Informacje o książkach przygotowała:
Dorota Bocian – Oddział Opracowania Zbiorów.
Propozycje tytułów książek we współpracy z Dorotą Bocian przesłali:
Pracownicy Sekcji KBK – Oddział Opracowania Zbiorów.