BuwLOG

„Suche ogrody” Michała Federowskiego

Pierwszy odnotowany zielnik, czyli tzw. hortus siccus (suchy ogród), powstał we Włoszech w okresie renesansu, na fali tak wyraźnego wówczas ponownego zainteresowania człowieka światem przyrody. Stworzył go Luca Ghini, założyciel pierwszych ogrodów botanicznych: w 1543 roku w Pizie, a dwa lata później w Padwie. Oba były związane z tamtejszymi uniwersytetami i wykorzystywano je w celach dydaktycznych, podobnie jak herbaria. Do 1551 roku zielnik Ghiniego powiększył się do 300 arkuszy. Niestety, do naszych czasów nie przetrwał żaden z nich. Jednak jego uczniowie, Andrea Cesalpino oraz Ulisse Aldrovandi, stworzyli jeszcze większe zielniki, a niektóre ze zgromadzonych w nich okazów pozostają nienaruszone do dnia dzisiejszego.

Nieprzypadkowo w czasie, gdy pojawiły się ogrody botaniczne i zielniki, na rynku wydawniczym zaczęły ukazywać się pierwsze drukowane herbaria, opatrzone niezwykle starannymi ilustracjami. Dołączone do nich teksty opierały się jednak głównie na antycznej wiedzy. Prawie sto lat zajęło badaczom opracowanie fachowego słownictwa i precyzyjnego sposobu opisu roślin. Do tego czasu najdokładniejsze informacje były dostępne w formie wizualnej: najwyższej jakości ilustracje, żywe rośliny oraz okazy zakonserwowane w zielnikach. Dzięki tym trzem instrumentom botanicy mogli wreszcie poczynić postępy w badaniu roślin i zależności między nimi, nie tylko na użytek medycyny.

Jednym z impulsów dla rozwoju botaniki i zielników była rosnąca liczba nowych gatunków roślin, napływających do Europy w wyniku kolejnych odkryć geograficznych. Utrzymanie roślin przy życiu podczas długich morskich podróży było prawie niemożliwe, dlatego nasiona i suszone okazy dawały często jedyną możliwość kontaktu Europejczyków z egzotycznymi gatunkami. Podczas gdy rządy najbogatszych państw chętnie finansowały dalekie wyprawy, wiele ze zdobytych wówczas okazów botanicznych trafiało w prywatne ręce, a kolekcje powstawały często jako praca pojedynczego człowieka. Herbarium, oprócz tego, że było zasobem medycznym i naukowym, stanowiło też świadectwo zamożności jego właściciela. Brytyjski lekarz, botanik i kolekcjoner, Hans Sloane (1660-1753), stworzył jeden z największych zbiorów swoich czasów. Wyjątkowe okazy, zamknięte w 265 tomach, stały się częścią kolekcji, która posłużyła do założenia Muzeum Brytyjskiego. Na przełomie XVIII i XIX w. francuski bankier Benjamin Delessert zgromadził kolejny imponujący zbiór, który pomógł uczynić Herbarium Genewskie jednym z najwspanialszych na świecie.

Obraz - portret mężczyzny w peruce trzymającego zwój z rysunkami roślin.

Sir Hans Sloane (1660-1753). Źródło: Wikimedia Commons

Do połowy XIX w. botanika była popularną rozrywką zarówno wśród ludzi zamożnych, jak i przedstawicieli klas pracujących, którzy spotykali się w wolnym czasie, aby rozmawiać o roślinach i nadarzających się okazjach kolekcjonerskich. Wielu amatorów, zarówno bogatych jak i uboższych, wniosło istotny wkład w rozwój botaniki, nie tylko uwieczniając ciekawe okazy w swoich zbiorach, ale także identyfikując nowe gatunki, a nawet tworząc ważne publikacje botaniczne. Ze względu na większe możliwości, wkład zamożnych warstw społecznych jest oczywiście znacznie bardziej widoczny. Henry Borron Fielding, spadkobierca brytyjskiej fortuny młynarskiej, przekazał dużą kolekcję Uniwersytetowi Oksfordzkiemu. Do dziś pracujący nad nią botanicy odkrywają intrygujące, nieznane okazy. Inny bogaty brytyjski kolekcjoner, Philip Barker Webb, przekazał swój ogromny, liczący ponad 300 000 okazów, zbiór uniwersytetowi we Florencji, który szybko przekształcił jego dar w instytucję naukową.

Do europejskich botaników i zielarzy w drugiej połowie XIX w. dołączyli również zbieracze z innych kontynentów, przede wszystkim z Ameryki Północnej i z Australii. Kolekcjonerska mapa świata zaczęła powoli zagęszczać się, co często prowadziło do niezdrowej konkurencji i konfliktów pomiędzy zdobywcami kolejnych, coraz bardziej unikatowych okazów. Zwłaszcza, że dla niektórych badaczy były one nie tylko cennymi trofeami kolekcjonerskimi, ale i pewną formą kapitału intelektualnego. I tak na przykład George Engelmann z St. Louis czy Ferdinand von Mueller z Melbourne nie chcieli oddawać znalezionych okazów zbieraczom z odległych krain, lecz sami zaczęli badać i nazywać odkrywane przez siebie gatunki roślin.

W Polsce prekursorem badań botanicznych był Stefan Falimirz, autor pierwszego spisanego po polsku zielnika O ziołach i o mocy ich, wydanego w 1534 r. w Krakowie. W 1595 roku drukiem ukazał się Herbarz polski Marcina z Urzędowa, napisany jeszcze w połowie XVI w., ale wydany dopiero 22 lata po śmierci autora. Jednak najbardziej znanym dziełem był tzw. Zielnik Syreniusza (Zielnik herbarzem z języka łacińskiego zowią, to jest opisanie własne imion, kształtu, przyrodzenia, skutkow y mocy ziół wszelakich), autorstwa krakowskiego lekarza, botanika i profesora Akademii Krakowskiej, Szymona Syreńskiego, który materiały do niego zbierał przez prawie 30 lat. Zielnik został wydany w 1613 r. w drukarni Bazylego Skalskiego, dzięki finansowemu wsparciu córki Jana III Wazy, Anny (1568-1625), nazywanej często królową polskiej botaniki. Znana była z wielkiego zamiłowania do zielarstwa i przyrodolecznictwa. Gromadziła rośliny i badała ich właściwości lecznicze w urządzonym przez siebie laboratorium. Założony przez nią zielnik, przechowywany w zbiorach Radziwiłłów w Nieświeżu, uległ niestety zniszczeniu podczas II wojny światowej.

Rycina - mężczyzna z długą brodą w płaszczu z futrzanym oblamowaniem.

Szymon Syreński (ok.1540-1611). Źródło: Wikimedia Commons

W drugiej połowie XIX w. na ziemiach polskich, podobnie jak i w innych miejscach w Europie i na świecie, badania botaniczne stopniowo nabierały coraz bardziej naukowego charakteru, choć ich adepci koncentrowali się głównie na zbieraniu nowych okazów oraz ich opisie, na ogół swoje prace pozostawiając jeszcze bez komentarza czy podejmowania prób szerszej syntezy.

Z tego okresu pochodzi przechowywany w Gabinecie Rękopisów BUW hortus siccus (suchy ogród), zwany także herbarium vivum (żywy zielnik), będący zbiorem okazów botanicznych, zgromadzonych przez etnografa Michała Federowskiego.

Zdjęcie strony książki "Zielnik Litewski" do strony przyklejone zasuszone rośliny.

„Zielnik litewski” Michała Federowskiego

Michał Federowski urodził się 1 IX 1853 r. w Warszawie, w rodzinie mieszczańskiej. Jego ojciec, Adolf Federowski, brał udział w powstaniu styczniowym, a następnie został zmuszony do emigracji. Zginął w 1870 r. podczas wojny francusko-pruskiej, w bitwie pod Orleanem, walcząc w szeregach armii francuskiej. Matką Michała Federowskiego była Eleonora Gąsewicz.

W tym samym roku, w którym zginął ojciec, Michał Federowski ukończył warszawskie Gimnazjum Męskie. W latach 1870-1874 odbywał praktykę rolniczą we wzorowym majątku F. Lutosławskiego pod Łomżą oraz praktykę ogrodniczą w Ursinowie pod Warszawą. Był również wolnym słuchaczem na wydziale agronomicznym Akademii Pietrowskiego-Razumowa pod Moskwą.

W 1877 r. przeniósł się na Prużany, gdzie zamieszkał w majątku marszałka Walentego Szykowskiego, którego żona była wieloletnią przyjaciółką matki Federowskiego. Z dużym oddaniem poświęcił się badaniu okolicy. Kolekcjonował przedmioty kultury materialnej i duchowej. Interesował się antropologią, badał florę, zabytki kultury i sztuki, zbierał książki, ratował dokumenty ze starych archiwów, prowadził własne prace wykopaliskowe w Prużanach, Wołkowysku oraz w innych powiatach województwa grodzieńskiego. Szczególnie interesował go język i folklor Białorusinów. Podróżując głównie po zachodniej części Białorusi, przez prawie 30 lat spisywał legendy i opowieści, wierzenia, przesądy, żarty i anegdoty, przysłowia, zagadki i pieśni.

Jeszcze pod koniec XIX w. na ich podstawie Federowski zaczął pracować nad fundamentalną monografią, zatytułowaną Naród białoruski w litewskiej Rosji, która miała ukazać się w 20 tomach. W rezultacie ukazało się zaledwie osiem tomów, a wiele zebranych materiałów pozostało nieopublikowanych. Niektóre z nich zaginęły w czasie wojny, część znajduje się m.in. w Archiwum Naukowym Polskiego Towarzystwa Etnograficznego we Wrocławiu, Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz na Wydziale Biologii UW.

W zbiorach Gabinetu Rękopisów BUW znajdują się trzy zabytkowe zielniki Michała Federowskiego, będące wynikiem prowadzonych przez niego badań etnobotanicznych w latach 1877-1906. Kierował wówczas dużymi majątkami ziemskimi na terenach nazywanych wtedy Rusią Litewską, jednocześnie badając i dokumentując miejscowy folklor.

Zeszyty były prawdopodobnie materiałem roboczym, z którego Federowski korzystał opracowując swoje badania. Rośliny umieszczał na kolejnych kartach w różnoraki sposób, najczęściej w pośpiechu. Zielnik, pełniący rolę podręcznego zbioru najważniejszych gatunków roślin, podzielony jest na kilka części:

  1. Zeszyt II, zawierający spis nazw, liczy siedem kart i sześć tablic z zasuszonymi roślinami,
  2. Zeszyt III, zatytułowany Zioła lecznicze używane przez lud białoruski w okolicach Wołkowyska i Słonima z dodatkiem roślin w gusłach i czarach zastosowanie mających, składa się z 16 kart i dziewięciu tablic,
  3. Zioła różne z 65 tablicami,
  4. Przypisy do materjałów odnoszących się do hodowli z okolic Słonima, Wołkowyska i Prużany, liczący sześć kart i dwie tablice,
  5. Różne drobne notatki, łącznie 45 kart.

Najciekawszy z wymienionych wydaje się zeszyt trzeci, nad którym Federowski pracował na dworze w Kosinie koło Wołkowyska, położonym niemal 100 km na zachód od majątku, w którym powstały dwa wcześniejsze zielniki z tej serii, dziś przechowywane na Wydziale Biologii UW.

W zachowanych zapiskach Federowskiego nie odnajdujemy wzmianki o pracach sprzed 1882 r., związanych z przygotowywanym przez niego zbiorem roślin, dlatego możemy przypuszczać, że Zioła lecznicze… były pierwszym zielnikiem, stworzonym przez 29-letniego wówczas etnografa. Opracowane przez siebie materiały Federowski zamierzał przekazać do mieszczącego się w Jeżewie prywatnego muzeum Zygmunta Glogera, z którym łączyły go serdeczne stosunki. Część dokumentów została włączona do zbiorów, o czym świadczy dopisek proweniencyjny uczyniony ręką Glogera w pierwszym zeszycie Ziół leczniczych… ze zbiorów Wydziału Biologii UW. Losy zielników Federowskiego w kolejnych latach nie są zbyt dobrze znane. Część kolekcji około 1905 roku trafiła do Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, skąd zostały przekazane do Muzeum Ogrodu Botanicznego UW. Federowskiemu nie odpowiadało przenoszenie kolekcji z miejsca na miejsce, dlatego próbował odzyskać przekazane materiały i oddać je Towarzystwu Biblioteki Publicznej w Warszawie. Było to o tyle skomplikowane, że Gloger przed śmiercią (zmarł 16 VIII 1910 r.), nie zostawił w testamencie dyspozycji dotyczących prowadzonego przez siebie muzeum. Ostatecznie całe archiwum jeżewskie, wraz z zielnikami Federowskiego, 7 I 1913 r. trafiło do Muzeum Narodowego w Krakowie.

Nie wiadomo, kiedy i dlaczego doszło do rozdzielenia zielników z serii Zioła lecznicze… Jak już wcześniej wspomniano, dwa pierwsze tomy znajdują się dziś na Wydziale Biologii UW, natomiast trzeci zeszyt wraz z aneksami do części 1 i 2, trafił do Gabinetu Rękopisów BUW.

„Nasz” zielnik charakteryzuje się estetycznym wykonaniem oraz wyraźnym i bardzo starannym charakterem pisma Federowskiego. Zeszyt ma format 40×27 cm, jest ręcznie szyty i oprawiony w kartonowe okładki, które posłużyły również jako materiał do wykonania tablic z suszonymi roślinami. Zielnik nie jest dziś w najlepszym stanie technicznym, niektórych roślin nie trzyma już przyklejona bibuła, zabezpieczająca rośliny przed wysypywaniem się ich odłamanych części.

Federowski zazwyczaj na tablicy umieszczał po kilka roślin, każdej z nich przyporządkowując kolejny numer odsyłający do umieszczonych na początku zeszytu kart z ich dokładnym opisem. Te na ogół są wyczerpujące i dość obszerne, np. Malisa (melisa), opatrzona numerem 121 na tablicy piątej, została scharakteryzowana w ten sposób: Malisa (Melisa). U ludu w Wołkowyskiem dobrze jest znana. Naparu jej używają w kaszlu. Odwar zaś ma mieć własności pobudzające w przypadkach zatrzymania miesięcznej choroby: w tym razie przyjmowany bywa przez kobiety nie inaczej, jak na nowiu, przed samym wschodem słońca.

Kolejny ciekawy okaz znajdujemy na tablicy trzeciej, opatrzony numerem 114: Lewwenda (Lawenda). Również jako i rozmaryn pielęgnowana jest z rzadka sparzona kipiątkiem (ukropem), przykładaną bywa do ciała wespół z bagnem w cierpieniach reumatycznych. Odwarem z niej myją dzieciom głowy, takoż skrapiają ściany i sprzęty, celem wygubienia robactwa. W ogrodach pańskich nierównie częściej spotykać się daje.

Zdarzają się również nieco bardziej rozbudowane opisy, jak np. ten dotyczący rośliny opatrzonej numerem 134 na tablicy dziewiątej zielnika: Ruta. Roślina powszechnie u ludów znana. O rucie, o rucianych sadach i rucianych wianeczkach mówią niezliczone pieśni. Dotąd dziewczęta w całej Litwie pielęgnują w swych ogródkach rutę. Jarzębina, Kalina i Ruta to trzy najulubieńsze dziewiczej krasy ozdoby, używane w dni uroczyste do zakwiecenia głowy. Na weselach służy ruta do przystrajania korowaja; pęki jej również przyozdabiają łby koniom, wiozącym państwa młodych wraz z całą ich drużyną. Dziewki roślinę tę, jako i kilka innych (owies zielony, barwinek, kalinę), mają zwyczaj przechowywać na zimę, aby przez zwiędnienie nie utraciła swej pierwotnej świeżości, używają przerozmaitych sposobów. W tym celu bywa najczęściej zaraz po zerwaniu wrzucana do studni, albo do krynicy, również rosnąca w kwietniczku, nakrywają w jesieni i na podzimku przesłaniem lub nawbijawszy dokoła jej gęsto palików, okrywają krostą (kostrzewą), ziemią i śniegiem. Jako lekarstwo lud używa ruty od biegunki, febry, czerwonych upławów i suchot, proszek z dobrze ususzonej ma podobno goić zajątrzone rany.

Federowski na ogół nie używał naukowych nazw zgromadzonych gatunków. Wyjątkiem jest cytowany powyżej opis ruty, przy którym dodano napisaną ołówkiem uwagę Ruta Graveolens (Ruta Graveolens L to pełna łacińska nazwa Ruty zwyczajnej). Autor nie zapisał również informacji o miejscowościach, z których pochodzą rośliny, ich praktycznym zastosowaniu oraz miejscu występowania.

Źródła podają, że w lecznictwie ludowym Słowianie wykorzystywali ok. 250-300 gatunków roślin. Federowski opisał ponad 200 z nich, przy czym dla ok. 160 wymienił praktyczne zastosowanie w leczeniu ludzi. W zielniku odnajdujemy również rośliny, których działanie jest dziś słabo znane lub wręcz niewyjaśnione. Z właściwości wielu gatunków korzystali lekarze, informacje o nich czerpiąc również z opisów zamieszczanych w dawnych herbariach. Większość jednak stosowana była od wieków w medycynie ludowej, gdzie przypisywano im szczególne właściwości, nie zostały natomiast zaliczone w poczet środków lecznictwa oficjalnego. Rośliny te nie służyły wyłącznie do uśmierzania bólu i wybawiana ze zdrowotnych opresji. W świadomości i kulturze tradycyjnej stanowiły również przedmiot wierzeń i legend, które nadawały im szczególny, duchowy wymiar, co często decydowało o ich specjalnym, a nawet magicznym zastosowaniu.

Łukasz Ratajczak, Gabinet Rękopisów BUW

BUW Rps nr 445
Zielnik litewski. Rośliny [zasuszone] rosnące dziko w okolicach Wołkowyska i Słonima z oznaczeniem nazw, jakie im lud miejscowy nadaje. Zebrał i opisał Michał Federowski.

Bibliografia
Graniszewska Maja, Leśniewska Hanna, Mankiewicz-Malinowska Aleksandra, Galera Halina
Rośliny użyteczne… Michała Federowskiego – dzieło odnalezione po 130 latach
[w:] Etnobiologia Polska vol. 3, 2013, s. 63-120

Graniszewska Maja, Leśniewska Hanna, Galera Halina
Zielnik Zioła lecznicze… Michała Fedorowskiego jako dokumentacja badań etnograficznych
[w:} Etnobiologia Polska vol. 6, 2016, s.191-251

Köhler, Piotr
Rośliny z terenu Białorusi w zielniku Józefa Jundziłła
[w:] Kwartalnik Historii Nauki i Techniki 39/3 – 4, 1994, s. 93-102

Obrębska-Jabłońska, Antonina (red.)
Lud białoruski. T. 7, suplement do tomu V i VI
Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1969
BUW Magazyn 153687 [7]

Trojanowska, Anna
Tradycyjne ziołolecznictwo białoruskie w pracy Michała Federowskiego „Lud białoruski na Rusi Litewskiej…”
[w:] Analecta 16/1-2 (31-32), 2007, s.7-53

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.