Przesąd to moim zdaniem uparta wiara w coś, co może nam zepsuć lub poprawić nastrój. Przesądy są stare jak świat, i może dlatego nie możemy bez nich żyć. Towarzyszą nam w dobrych i złych chwilach naszego życia. Dlatego ja dzielę je na przesądy pozytywne i negatywne. Do pozytywnych można zaliczyć przynoszące szczęście pająki, uśmiechniętego (a przy tym trzeźwego) kominiarza, podkowę przybitą na stałe do podłogi w przedpokoju. Negatywnym przesądem jest na przykład czarny kot, który złośliwie przebiega nam drogę, lustro, które rozbija się w drobny mak przed ważną podróżą, drabina, która stoi przed nami, a przejście pod nią grozi pechem, nie wspomnę już o piątku trzynastego. Wierzymy, że torebek nie można rzucać byle gdzie, na podłogę, bo uciekną od nas pieniądze, i że witanie gości przez próg grozi nieszczęściem. Jestem pewna, że na świecie panoszy się z miliard przesądów, ale na szczęście nie znamy ich wszystkich, bo inaczej przyszłoby nam zwariować i zamiast żyć w miarę rozsądnie, kombinowalibyśmy tylko, jak się przed nimi chronić. A to byłaby katastrofa!
Do ogromnie przesądnych ludzi należał Bogumił Kobiela, wielki polski aktor teatralny i filmowy. Znamy jego wybitne kreacje w takich filmach jak: „Popiół i diament” i „Zezowate szczęście”. A o jego skłonnościach do zabobonów dowiedziałam się z książki Jacka Fedorowicza: „Ja, jako wykopalisko” (2011) – WOLNY DOSTĘP: PN2859.P66 F43 2011, której fragment pozwolę sobie zacytować:
„…Przede wszystkim nie dopuszczał nigdy do tego, aby dwie zakonnice minęły go z lewej strony. Z prawej mogły. Z lewej mogła go minąć jedna, mogły trzy, mogło nawet dziesięć. Nigdy dwie. Jechaliśmy kiedyś jego fiatem 600, po chodniku z lewej strony szły dwie zakonnice. Miałem nadzieję, że nie zauważy. Zauważył! Zahamował, nie minął, zawrócił i zaczął krążyć bocznymi uliczkami, co zajęło mu sporo czasu, ponadto pomylił drogę i kiedy wyjechał z powrotem na główną ulicę, zakonnice znów szły z lewej. Wjechał na chodnik i minął, mając je przez chwilę z prawej…”
A kiedy jeździł motocyklem, to do baku miał doczepione specjalne drewienko, w które w razie jakiejkolwiek awarii związanej z jakimś przesądem, mógł bez pośpiechu i paniki „odpukać” i odgonić tym samym pecha.
Poważne traktowanie przesądów bywa uciążliwe, ale nie można im odmówić pewnego uroku. A patrząc na przykład Bogumiła Kobieli, z całą pewnością można stwierdzić, że życie z przesądami do nudnych nie należy 🙂
Boci@n
Życie z przesądami do nudnych nie należy, ale życie z przesądnymi … należy raczej do trudnych.
Serdeczności za optymizm!