Od ponad 120 lat do kanonu polskich tekstów literackich dla najmłodszych – wpisywanych na formalne listy lektur, używanych w codziennej praktyce życia rodzinnego, przedszkolnego i wczesnoszkolnego, oferowanych wielokrotnie i na różne sposoby na rynku wydawniczym ziem polskich pod zaborami, w II Rzeczpospolitej, w okresie PRL i współcześnie – należy utwór poetycki Marii Konopnickiej Na jagody. Cechujący się niewątpliwie wysoką jakością artystyczną pisarstwa dla dzieci, wiersz Konopnickiej – który badacze literatury określali jako baśń poetycką, poemacik, poemat, a nawet epos dziecięcy – po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w warszawskim niedatowanym wydaniu nakładem Justyny Lisowskiej (1856-1939), wykonanym w warszawskiej Drukarni „Gazety Rolniczej”, zatytułowanym Na jagody! Książeczka Leśna. Od kiedy w styczniu 1904 r. w „Przewodniku Bibliograficznym. Miesięczniku dla wydawców, księgarzy, antykwarzy, jako też dla czytających i kupujących książki” pod redakcją Kornelego Hecka podano adres bibliograficzny tej książki z datą: (1903), publikacja uchodzi powszechnie za ogłoszoną właśnie w tym roku i takie jej dane znajdują się w Bibliografii literatury polskiej „Nowy Korbut” (Literatura pozytywizmu i Młodej Polski. Hasła osobowe G–Ł, Warszawa 1973) czy w Bibliografii polskiej 1901-1939 (t. 17 Kn–Korn, Warszawa 2015). Jedynie Bibliografia literatury dla dzieci i młodzieży 1901-1917. Literatura polska i przekłady pod redakcją Aliny Grefkowicz (Warszawa 2005) słusznie doprecyzowuje bardziej skomplikowaną sytuację wydawniczą tego tytułu, notując opublikowane w krótkim odstępie czasu dwie pozycje (co do których można dyskutować, czy stanowią dwa warianty pierwodruku czy są wręcz dwoma odrębnymi edycjami tego samego wydawcy), z których pierwszą opatrzono zapisem cenzury z 1902 r., a drugą – z 1903 r.
Do historycznego zasobu Gabinetu Zbiorów XIX Wieku Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie należy egzemplarz Na jagody! Książeczki Leśnej Marii Konopnickiej, opatrzony sygnaturą topograficzną 4g.6b.7.170., który najprawdopodobniej trafił do zbiorów BUW (podówczas Biblioteki Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego) jako egzemplarz obowiązkowy, przekazany przez warszawską oficynę wydawniczą J. Lisowskiej.
Zgodnie z informacją z Bibliografii literatury dla dzieci i młodzieży 1901-1917 (a wbrew informacji z Bibliografii polskiej 1901-1939) egzemplarz BUW ma na odwrocie strony tytułowej datę 1902: „Дозволено Цензурою. Варшава, 29 Октября 1902 года.” Październikowa data starego stylu oznacza, że pierwsze warszawskie wydanie Na jagody! zostało dopuszczone przez rosyjską cenzurę 11 listopada 1902 r. Tymczasem na egzemplarzu należącym do Muzeum Książki Dziecięcej Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy (dalej: MKD) i zdigitalizowanym dla Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej znajduje się nota: „Дозволено Цензурою. Варшава, 15 Июля 1903 года.”, informująca o zgodzie carskiej cenzury z dnia 28 lipca 1903 r. (według kalendarza gregoriańskiego). Choć w opracowaniach naukowych podawano informację o cenzurze z listopada 1902 r. (Haugaard 1972), to jednak obiekt przechowywany w BUW jest jedynym notowanym w bibliografiach i katalogach egzemplarzem z owym starszym zapisem cenzury z 1902 r. Przechowujemy więc w BUW egzemplarz szczególnie cenny z bibliograficznego punktu widzenia – może nawet unikat pierwodruku (czy starszego z wariantów pierwodruku) słynnego utworu Marii Konopnickiej.
Dokładne porównanie egzemplarzy Na jagody! ze starszego wariantu z BUW i nowszego z MKD wykazuje, że zapis cenzury na odwrocie strony tytułowej to nie jedyna różnica między nimi. W tekście utworu Konopnickiej można znaleźć drobne różnice, które wskazują, że nie mamy do czynienia z dwukrotnym odbiciem tego samego składu. Różnice te są właściwie niuansami natury korektorskiej: na stronie [4] w egzemplarzu BUW (w druku brak paginacji czy foliowania) czytamy: „sroga a złośliwa” oraz „złotem świecą”, a w MKD: „sroga, a złośliwa” oraz „złotom świecą”; na stronie [12] egzemplarz BUW ma kropkę po ostatnim wersie, a w MKD jej brak; podobna sytuacja jest na końcu 4. wersu od góry na stronie [32]; na stronie [17] w obiekcie BUW widzimy: „lezą, na wyścigi”, a w MKD: „lezą na wyścigi”; wreszcie na stronie [34] w egzemplarzu BUW znajdujemy pisownię łączną „wtem”, a w MKD – rozdzielną „w tem”. Ciekawe, że zapisy w wariancie nowszym zasadniczo nie są doskonalsze niż w starszym i raczej nie można ich wszystkich uznać za poprawki korektorskie błędów, które zauważono w wersji pierwotnej; wydaje się wręcz, że są one wynikiem mniej uważnej redakcji tekstu. To szczególnie dobrze widoczne w ostatnim przykładzie – „wtem” w tym fragmencie wiersza Konopnickiej zdecydowanie ma znaczenie przysłówka, a nie wyrażenia przyimkowego, a więc bardziej adekwatna jest tu nowoczesna ortografia zapisu łącznego.
Inaczej ma się sprawa z projektem typograficznym oraz wykonaniem technicznym obu wariantów. Egzemplarz BUW z dawniejszą datą cenzury można uznać za wadliwy, jeśli chodzi o wykonanie ilustracji litograficznych, o których na stronach tytułowych obu książek czytamy: „Klisze i obrazki wykonano pod kierunkiem B. Wierzbickiego i S-ki”. Książeczkę Na jagody! z 1902/1903 r. opatrzono szesnastoma niesygnowanymi, przedstawionymi jako anonimowe ilustracjami, z których pierwsza została powtórzona na okładce. Sześć rycin (oraz ilustrację na okładce) wydrukowano w pełnym kolorze, natomiast dziesięć pozostałych to obrazy monochromatyczne – w czterech wykorzystano odcienie czerwieni, w czterech – zieleni, a w dwóch – koloru niebieskiego. W wersji późniejszej z egzemplarza MKD ilustracje monochromatyczne są wykonane znacznie staranniej, jeśli chodzi o nasycenie barw czy kontrast, niż w egzemplarzu BUW. Ilustracje w pełnym kolorze są w egzemplarzu BUW po prostu bardzo źle wydrukowane. Janina Wiercińska, pisząc o wczesnych książkach obrazkowych dla dzieci, musiała znać ten właśnie wariant pierwodruku Na jagody!, skoro tak trafnie opisała ten problem: „Wadliwa synchronizacja kolorów, tępa i bezdźwięczna kolorystyka, przezierające «ziarno» litografii – były to efekty dalekiej od doskonałości pracy technicznej” (Wiercińska 1986). Szczególnie rażące jest owo rozmywające kontury niezsynchronizowanie nakładanych kolejno kolorów. Można się spodziewać, że właśnie te poważne niedoskonałości techniczne były przyczyną, dla której oficyna Justyny Lisowskiej po sześciu czy ośmiu miesiącach od opublikowania książki ponownie przygotowała ją do druku, choć pociągało to za sobą konieczność m.in. ponownego wystąpienia o zgodę rosyjskiej cenzury w Królestwie Polskim.
Warto zwrócić uwagę, że podczas prac nad nowym wariantem publikacji (lepszym technicznie, ale wciąż niedoskonałym – także w egzemplarzu MNK czwarta z ilustracji w pełnym kolorze ma wadliwą synchronizację kolorów) podjęto też nową decyzję w zakresie projektu graficznego. W wariancie późniejszym cały tekst Konopnickiej wydrukowano na czarno, podczas gdy w starszej wersji z egzemplarza BUW na stronach z ilustracjami monochromatycznymi w czerwieni i zieleni oraz na stronach z nimi sąsiadujących czcionka ma taki kolor jak użyty na rycinach – co zresztą czyni tekst mniej czytelnym.
Kwestia ilustracji w pierwodruku Na jagody! Książeczki Leśnej Marii Konopnickiej z 1902/1903 r. należy do najbardziej zasadniczych dla tej (tych) publikacji. Jak bowiem wskazywano w stanie badań, mówimy o pierwszej polskiej książeczce obrazkowej tzw. nowej fali (Wiercińska 1986; Wincencjusz-Patyna 2011; Woszczak 2015) albo przynajmniej o nawiązującej do osiągnięć tego ruchu książeczce z obrazkami (Teodorowicz-Hellman 2004), które niezmiennie przez pół wieku towarzyszyły jej w kolejnych wydaniach i wciąż bywają z nią łączone. Na jagody! z 1902/1903 r. to książka w swoim czasie bardzo nowoczesna i ambitna artystycznie, której projekt typograficzny (bez względu na wady wykonania) wpisuje się w stylistykę secesji i prekursorów art nouveau, w dziedzinie zdobnictwa książkowego intensywnie rozwijaną w ruchu Arts and Crafts pod wodzą Williama Morrisa i Waltera Crane’a, a na szczególnym polu publikacji dla dzieci przez Crane’a, Randolpha Caldecotta, Kate Greenaway czy Ernsta Kreisdolfa. W kulturze skandynawskiej owo uderzenie nowej fali (nya vågen) dało efekt w twórczości Elsy Beskow (1874-1953), szwedzkiej malarki i pisarki, ilustratorki cudzych i autorki własnych książek obrazkowych dla dzieci, przedrukowywanych i adaptowanych w wielu krajach. O jej znaczeniu świadczy choćby fakt, że od 1958 r. co roku przyznaje się najlepszym szwedzkim ilustratorom książek obrazkowych nagrodę jej imienia (Elsa-Beskow-Plakette). Także w Polsce jej dziełka przypomniało niedawno poznańskie wydawnictwo Zakamarki. A tak naprawdę to właśnie dzięki Elsie Beskow historia literatury i książki polskiej ma Na jagody! Marii Konopnickiej.
Szwedzka artystka jest bowiem jedyną autorką ilustracji oraz autorką pierwowzoru tekstu z warszawskiej książeczki. Nie może być żadnych wątpliwości, że fabuła utworu literackiego Konopnickiej i towarzyszące mu ryciny mają źródło w wydanej w 1901 r. w Sztokholmie książeczce obrazkowej dla małych dzieci autorstwa Beskow, zatytułowanej Puttes äfventyr i blåbärsskogen (Przygody Puttego w jagodowym lesie). Z jej egzemplarzem ze zbiorów szwedzkiej Biblioteki Królewskiej (Kungliga biblioteket) można dziś zapoznać się dzięki dobrodziejstwom digitalizacji.
Problem to niemały dla polskiej historii literatury i książki, skoro dotyczy autorki arcyważnej dla polskiej kultury, traktowanej nierzadko jako znamienity autorytet, dotyczy jednego z utworów najważniejszych dla polskiej literatury dziecięcej, a także ilustracji, które przez wczesną lekturę ukształtowały wyobraźnię kilku pokoleń. Od pytania, czy Maria Konopnicka popełniła plagiat dzieła Elsy Beskow, historia literatury polskiej nie potrafi abstrahować, od kiedy w latach sześćdziesiątych XX w. stwierdzono wielkie podobieństwo polskiej i szwedzkiej publikacji (Heltberg 1960; Cieślikowski 1962; Haugaard 1972; Wiercińska 1986; Teodorowicz-Hellman 2004). Bez względu jednak na to, jak niezgodne z naszym współczesnym wyobrażeniem o konieczności respektowania praw autorskich jest nieumieszczenie nigdy przy żadnej publikacji wiersza Konopnickiej informacji o czerpaniu z wzorca o znanym autorstwie, na pytanie o to, czy tekst Na jagody! jest plagiatem, udzielono zasadniczo odpowiedzi negatywnej, opartej na analizie porównawczej utworów oraz mocnych argumentach historycznych i literaturoznawczych (a nie tylko na pragnieniu oczyszczenia wielkiej pisarki z kłopotliwego zarzutu). Inspiracja Konopnickiej tekstem literackim (który zapewne znała z przekładu) oraz ilustracjami Beskow jest niewątpliwa, jednak zważywszy zastosowaną przez polską autorkę taktykę pisarską, należy efekt jej pracy określić jako adaptację czy przeróbkę, typową dla czasów, w których powstała – zależną od cudzego utworu, ale bardzo od niego odmienną w sferze literackiej, a przy tym niekoniecznie wskazującą oryginalną atrybucję. Polski utwór, który, jak się zdaje, przeznaczono dla odbiorcy nieco starszego niż szwedzki pierwowzór (dziecka siedmio- czy ośmioletniego, a nie w wieku od trzech do sześciu lat), jest niemal trzykrotnie dłuższy od wiersza szwedzkiego (w książeczce szwedzkiej zadrukowano tylko strony nieparzyste i cały tekst zmieścił się wkomponowany w ilustracje, podczas gdy w publikacji polskiej duża część tekstu znalazła się na stronach parzystych), zawiera nieobecny u Beskow, dwustronicowy wierszowany Wstęp, dużo bardziej szczegółowo opisuje sytuacje przedstawione na obrazkach. Najważniejsze są zaś różnice w kreacji świata przedstawionego oraz odpowiadającym mu języku i stylu narracji – u Beskow mamy do czynienia z realistycznym opisem świata realnego, wzbogaconego o elementy fantastyki, którą uzasadnia sytuacja snu, natomiast Konopnicka daje poetycki opis baśniowego świata fantazji, wkraczającej w rzeczywistość (Teodorowicz-Hellman 2004). Nie bez znaczenia pozostaje także polonizacja owych baśniowych realiów u Konopnickiej, która już w pierwszych słowach poematu uświadamia nam, że bór, do którego Janek ruszył po jagody na imieniny mamy, znajduje się „Tuż nad Bugiem”.
Oczywiście trudno nie zapytać, skąd polska pisarka znała szwedzką książeczkę. Pytanie to tym bardziej nurtujące, że mimo licznych podróży europejskich Konopnickiej (tak ciekawie dokumentowanych w jej korespondencji przechowywanej w Gabinecie Rękopisów BUW, którą przypomnieliśmy w Roku Jubileuszowym pisarki w projekcie „Konopnicka na Dobrej”), mimo jej świetnego obeznania z kulturą literacką Europy, trudno znaleźć w jej życiu tropy szwedzkie; jej podróże nie zawiodły jej do Skandynawii i nie znała tamtejszych języków. Samo obecne w Europie i na ziemiach polskich przełomu XIX i XX w. zainteresowanie piśmiennictwem skandynawskim (Henrik Ibsen, Knut Hamsun, Jens Peter Jacobsen, Hans Christian Andersen), w tym także szwedzką literaturą pedagogiczną i literaturą dla dzieci (Ellen Key, Selma Lagerlöf), nie tłumaczy tak bezpośredniej zależności konkretnego dzieła. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o powiązania Konopnicka–Beskow nie powstrzymano się przed tyleż fascynującą, co niepotwierdzoną i dość fantastyczną hipotezą, że Konopnicka poznała szwedzką książeczkę o jagodowym lesie, kiedy Gudrun Juel-Westrup, siostra Dagny Juel-Przybyszewskiej, ofiarowała ją jej synowi Zenonowi, który po tragicznej śmierci matki został przez Stanisława Przybyszewskiego oddany na jakiś czas na wychowanie córce Konopnickiej, Laurze Pytlińskiej… (Haugaard 1972).
Zazwyczaj najbardziej prawdopodobna jest odpowiedź najprostsza, a ta odsyła nas do niełatwych realiów rynku wydawniczego w Królestwie Polskim drugiej połowy XIX i początku XX w. i do nie zawsze chlubnych praktyk wydawców książek dla młodego odbiorcy. I tu znów stajemy przed pytaniem o plagiat, tym razem w kontekście działalności warszawskiego wydawcy Na jagody! z 1902/1903 r., czyli oficyny Justyny Lisowskiej. W stanie badań zdarza się błąd w jej nazwisku (Dunin 1991), a nawet mylne przypisanie pierwodruku Na jagody! wydawnictwu Gebethnera i Wolffa (Cieślikowski 1962), które niejednokrotnie wydawało tekst Konopnickiej z ilustracjami Beskow, ale dopiero od 1913 r. Justyna Lisowska, siostra Adolfa Dygasińskiego, to skądinąd postać bardzo ciekawa i zasłużona dla polskiego ruchu oświatowego – współzałożycielka Związku Księgarzy Polskich, od 1895 r. prowadząca w Warszawie księgarnię (początkowo we współpracy z Faustyną Morzycką, znaną jako pierwowzór bohaterki Siłaczki Stefana Żeromskiego) oraz wydawnictwo, a także działalność oświatową, zajmująca się zaopatrywaniem kółek oświatowych w podręczniki i lektury, wydawaniem książek dla dzieci i młodzieży, popularnonaukowych broszur przyrodniczych, materiałów samokształceniowych. Wszystko wskazuje na to, że w przypadku książeczki Na jagody! Lisowska podążyła za typową w swoich czasach praktyką, na którą już w 1885 r. utyskiwał pedagog Władysław Nowicki i którą z ubolewaniem opisywał we wspomnieniach Stanisław Arct ze słynnej rodziny warszawskich nakładców. Wobec wysokich kosztów zamawiania i sporządzania ilustracji oryginalnych polscy wydawcy woleli korzystać ze sprowadzanych z Niemiec, produkowanych tam masowo litografii barwnych, sprzedawanych w różnych krajach europejskich, czasem jeszcze przed ich wykorzystaniem w publikacji, na której użytek powstały. Do takich gotowych ilustracji, wydrukowanych w Niemczech lub na ziemiach polskich według niemieckich wzorów (za wiedzą lub bez wiedzy wydawców i dystrybutorów niemieckich), nierzadko dopisywano polskie teksty dla dzieci (Cieślikowski 1962; Wiercińska 1986; Woszczak 2015). Działania te niejednokrotnie naruszały prawa autorskie ilustratorów, wciąż wówczas nie całkiem skutecznie zabezpieczane międzynarodowymi konwencjami, zwłaszcza w Królestwie Polskim, gdzie obowiązywało prawo rosyjskie. Niemieckie pośrednictwo między szwedzkim a polskim Na jagody! wydaje się szczególnie prawdopodobne, ponieważ niemiecka wersja książeczki Beskow, zatytułowana Hänschen im Blaubeerenwald (Mały Hans w jagodowym lesie) i zawierająca prozatorski tekst Karstena Brandta, została ogłoszona przez Loewe Verlag w Stuttgarcie w 1903 r. – już po polskim pierwodruku, co jednak nie wyklucza oddziaływania na Lisowską i Konopnicką, zważywszy wspomnianą praktykę sprzedawania niemieckich ilustracji za granicą jeszcze przed publikacją w Niemczech (Cieślikowski 1962; Wiercińska 1986). Teza „niemiecka” o pochodzeniu polskiej książeczki według Beskow nie jest jednak niepodważalna – osłabia ją nieco związek treściowy między ryciną na okładce i stronie tytułowej pierwodruku szwedzkiego (ilustracją nieobecną w edycji niemieckiej i polskiej) a Wstępem Konopnickiej do Na jagody! (Teodorowicz-Hellman 2004).
Pytając o plagiat, uczciwość polskiej wydawczyni i polskiej autorki, warto jeszcze zwrócić uwagę, że być może Lisowska – a wraz z nią Konopnicka – nie była w pełni świadoma, że Elsa Beskow jest autorką ilustracji. W stanie badań można napotkać dość ostry osąd warszawskiej publikacji, w której z ilustracji celowo usunięto sygnaturę artystki, monogram „EB”, którym Beskow zwykła oznaczać swe prace (Cieślikowski 1962; Wiercińska 1986). Tymczasem obserwacja oryginału Puttes äfventyr i blåbärsskogen z 1901 r., a także wydania niemieckiego Hänschen im Blaubeerenwald z 1903 r. nakazuje stwierdzić brak w nich sygnatur Beskow (sygnatury te można natomiast znaleźć na kartach z ilustracjami z egzemplarzy numerowanych, obecnych na europejskim rynku antykwarycznym).
Deprymujące jednak pozostaje, że istnieje przekaz (zanotowany w szwedzkiej biografii pióra Stiny Hammar, Elsa Beskow, Stockholm 1958), zgodnie z którym artystka była przygnębiona świadomością wydania jej pracy na terenie Rosji pod innym nazwiskiem kobiecym, ponadto w sposób bardzo niezadowalający, jeśli chodzi o zastosowanie kolorów… (Heltberg 1960). Zważywszy fakt, że w rosyjskim wydaniu książeczki z 1903 r. podano nazwisko Beskow, a także sytuację polityczną Królestwa Polskiego w 1902/1903 r. oraz jakość wykonania ilustracji w pierwodruku warszawskim – publikacją, która zasmuciła szwedzką artystkę było najpewniej właśnie polskie wydanie, reprezentowane przez omawiany cenny egzemplarz BUW.
Jak wspomnieliśmy, ilustracje Elsy Beskow towarzyszyły wydaniom utworu Konopnickiej Na jagody! przez pół wieku. W 1913 r. bodaj najprężniejsza warszawska oficyna, wydawnictwo Gebethnera i Wolffa, opublikowała edycję, która uchodzi za drugie wydanie tekstu Konopnickiej (datę publikacji, nieobecną na druku, ustalono na podstawie „Przewodnika Bibliograficznego” z 1913 r.). Mimo że w edycji tej wykorzystano te same ilustracje Beskow co w pierwodruku, ma ona odmienny kształt typograficzny – zmieniono format (na mniejszy), projekt okładki (odwrócono kompozycję pierwszej ilustracji z książki, ukazując ją w odbiciu lustrzanym) i strony tytułowej, łamanie tekstu, kroje czcionek, winiety, kolorystykę ilustracji (wszystkie ryciny wydrukowano w pełnym kolorze). Wydanie z 1913 r., znacznie staranniejsze od obydwu wariantów pierwodruku z 1902/1903 r., stało się na lata podstawą kolejnych wydań utworu Konopnickiej u Gebethnera i Wolffa – kolportowanego w USA drugiego wariantu z 1913 r., edycji z 1924 i 1925 r. oraz 1948 i 1949 r. (ich egzemplarze znajdują się w zbiorach BUW). Dopiero ostatnia edycja Gebethnera i Wolffa – wydanie 7. z 1950 r., ogłoszone przed samą likwidacją firmy – ma nowe ilustracje Zofii Fijałkowskiej i inny układ typograficzny (po raz pierwszy zrezygnowano z formatu podłużnego), przejęty później w wydaniach Naszej Księgarni. W bieżącym półroczu udało się, po długich poszukiwaniach i staraniach, zakupić do kolekcji Gabinetu Zbiorów XIX Wieku także owo pierwsze wydanie Gebethnera i Wolffa, które sukces publikacji Lisowskiej poniosło w wiek XX.
w nowej Czytelni Gabinetu Zbiorów XIX Wieku BUW (od dołu):
pierwodruk J. Lisowskiej z 1902 r., pierwsze wydanie Gebethnera i Wolffa z 1913 r., ostatnie
wydanie Gebethnera i Wolffa przed zmianą ilustracji z 1949 r.
Dodajmy, że należący do BUW bardzo cenny egzemplarz najstarszego wydania książeczki Konopnickiej i Beskow, mającej tak bogatą historię, może nas dziś cieszyć również dzięki fenomenalnej pracy konserwatorskiej, wykonanej w Oddziale Ochrony i Konserwacji Zbiorów BUW przy okazji Roku Marii Konopnickiej w 180. rocznicę jej urodzin w 2022 r.
Marta M. Kacprzak (Gabinet Zbiorów XIX Wieku BUW)
Bibliografia
Jerzy Cieślikowski, Marii Konopnickiej książki z obrazkami, „Acta Universitatis Wratislaviensis”, „Prace literackie” 1962, t. 3, s. 121-153.
Janusz Dunin, Mała secesja – mała „Młoda Polska”, w: tegoż, Książeczki dla grzecznych i niegrzecznych dzieci. Z dziejów polskich publikacji dla najmłodszych, Wrocław–Warszawa– Kraków 1991, s. 110-121.
Romana Heltberg, Marii Konopnickiej „Na jagody” a poemat Elsy Beskow, [Warszawa 1960].
Christian Haugaard, Czy Maria Konopnicka popełniła plagiat utworu szwedzkiej pisarki Elsy Beskow?, „Przegląd Humanistyczny” 1972, nr 1, s. 99-111.
Ewa Teodorowicz-Hellman, Maria Konopnicka a Elsa Beskow, czyli o eposie dziecięcym „Na jagody!”, w: tejże, Polsko-szwedzkie kontakty literackie. Studia o literaturze dla dzieci i młodzieży, Warszawa 2004, s. 54-65.
Janina Wiercińska, Książka obrazkowa dziecka – tradycje i współczesność, w: tejże, Sztuka i książka, Warszawa 1986, s. 76-98.
Anita Wincencjusz-Patyna, Nie tylko Muminki, czyli to i owo o skandynawskiej ilustracji dla dzieci, „Quart” 2011, nr 2, s. 63-65.
Marta Woszczak, Od „korzeniowych dzieci” do „ziemnych ludków”. Losy książek obrazkowych Sibylle von Olfers na ziemiach polskich, „Wielogłos. Pismo Wydziału Polonistyki UJ” 2015, nr 1 (23), s. 57-76, s. 57-76.
Dzień dobry . Czy pierwodruk „Na jagody” pojawił się kiedykolwiek w ofercie handlowej? Pozdrawiam Tomasz Meckier
Dzień dobry! Od lat w ofercie antykwarycznej nie napotkaliśmy tego wydania „Na jagody” Marii Konopnickiej, z 1902 czy 1903 r. Zasadniczo znane są tylko dwa istniejące egzemplarze edycji uchodzącej za pierwodruk – te o których pisałam: w BUW z datą cenzury 1902 i w Muzeum Książki Dziecięcej Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy z datą 1903. Z pozdrowieniami, Marta M. Kacprzak