BuwLOG

W domenie publicznej życie zaczyna się po 70. Edycja 2025. Władysław Umiński

Nazwisko Władysława Umińskiego (1865-1954) wymienia się na jednym wydechu z Antonim Lange i Jerzym Żuławskim. To trójca odpowiedzialna za przeniesienie na grunt polskiej literatury nowego gatunku literackiego, jakim w XIX wieku była fantastyka naukowa. Umiński nie stał się tak znany jak Żuławski, który pozwolił Polakom fantazjować o kolonizacji Księżyca, ale był bardziej rozpoznawalny niż Lange, autor teorii równoległych wszechświatów dla niszowego grona intelektualistów. W tym roku mija 70. rocznica śmierci Władysława Umińskiego. Jego dorobek, bogato reprezentowany w zbiorach BUW, przeszedł z tej okazji do domeny publicznej, co uczciliśmy zasilając bibliotekę cyfrową Crispa skanami jego utworów. Warto z tej okazji przyjrzeć się bliżej sylwetce i twórczości pisarza.

Umiński wsławił się przede wszystkim jako „polski Verne”, a to za sprawą powieści podróżniczo-przygodowych dla młodzieży, poczynając od debiutanckich Zwycięzców oceanu (1890), których napisał, kiedy miał 19 lat (pierwsze próby literackie opublikował w wieku lat zaledwie 15!). Jego marynistyczne robinsonady były tak poczytne, że powielał z sukcesem tę formułę wielokrotnie (Na falach Atlantyku 1893, W głębinach oceanu 1920). Aż narzuca się pytanie, czemu nie okrzyknięto pisarza raczej „polskim Defoe”. Dla Umińskiego perypetie to jednak tylko pretekst do popchnięcia bohaterów do wynalazczości. Zmuszeni okolicznościami rozbitkowie konstruują czółno ze skóry martwego wieloryba i urządzenia do destylacji wody morskiej. Pisarz nie ukrywa, że właśnie obmyślając surwiwalowe gadżety bawi się najlepiej. 

Nauka przez zabawę była Umińskiego specjalnością. Jako wszechstronny popularyzator nauki pozostawił niezliczone książki popularnonaukowe, odczyty, pogadanki, artykuły i broszury. Nie było właściwie dziedziny wiedzy, która by go nie interesowała, niczym XVII-wiecznego encyklopedystę. 

Jednak to dzięki swojemu pisarstwu fantastycznonaukowemu przeszedł do historii polskiej literatury. Nieprzypadkowo Stanisław Lem wymienia go wśród ulubionych twórców swej młodości. To tu Umiński mógł rozwinąć skrzydła dosłownie i w przenośni, gdyż śnił mu się sen Ikara – podbój przestworzy. Jako dwunastolatek marzył o byciu wynalazcą i szkicował maszyny latające. Jako dwudziestolatek zbudował wiele modeli tych maszyn i założył kółko awiatyczne. Jako trzydziestolatek napisał swoją pierwszą książkę popularnonaukową i jednocześnie pierwszą polską książkę o lotnictwie Żegluga powietrzna (1894). W niej zawarł całokształt swej wiedzy o lataniu: od analiz lotu ptaków po konstrukcje silników. Opisał tam też swoje doświadczenia z maszynami latającymi oraz opublikował autorski projekt gazowej baterii elektrycznej dla sterowca, której opis można znaleźć nawet we współczesnych encyklopediach lotnictwa.

Projekty swoich prototypowych maszyn Umiński publikował też na łamach prasy, ale nie udało mu się tych kosztownych marzeń zrealizować. Zamiast tego zapełniał opisami maszyn karty książek. I w ten sposób, jako czterdziestolatek, Umiński dokonał swojego najważniejszego wynalazku na papierze, którym było… słowo samolot. Po raz pierwszy zostało użyte przez niego w 1896 roku, a rozpowszechnione dzięki powieści Samolotem dookoła świata (1909). Minęło kilka lat, zanim samolot przyjął się na dobre w języku polskim, wypierając nietwarzowy aeroplan, nieprecyzyjny statek powietrzny i zupełnie pozbawioną polotu maszynę latającą. 

Na temat samego lotnictwa Umiński napisał około 30 książek! Tezę, że jego kariera literacka to kompensacja niespełnionej kariery wynalazcy podtrzymywało wielu badaczy jego twórczości (Kuliczkowska, Smuszkiewicz). Spójrzmy choćby na fabułę Czarodziejskiego okrętu (1914), gdzie Umiński używa pieniędzy rozpieszczonej milionerki realizującej eskapistyczny sen na jawie na bezludnej wyspie, by uzasadnić hipernowoczesną technologię okrętu, na którym szuka jej zrozpaczony mąż. Tytułowa magia jest spod znaku Batmana – to magia nauki urzeczywistniona przez magię pieniądza. Fabuła to tylko narzędzie umożliwiające ziszczenie się takich cudów technologii, jak hydroplan, zaawansowany bezprzewodowy telegraf oraz wymyślony przez Umińskiego metatelefon. Umiłowanie detalu, pasja, pietyzm, z jakim Umiński opisuje technologię, nie mają sobie równych.

„Gdy narrator daje się ponieść fantazji – szaleństwo liczb i zalgebraizowanego obrazowania nasila się. Używa się ich zatem jako swoistej zapory uniemożliwiającej osunięcie się w szkodliwą fantazję, zmienia się je w fetysz, który ratuje fikcyjny świat przedstawiony kosztem ciągle ponawianego zaprzeczania rzeczywistości”.

Makuch, s. 221

Z początku wynalazki Umińskiego są jednak ostrożne. Balonem do bieguna (1892) uważa się za pierwszą powieść pisarza i zarazem jedną z pierwszych w Polsce zawierających wątki fantastycznonaukowe. Umiński wprowadził tu nowy typ aerostatu wyprzedzający zaledwie o kilka lat konstrukcję zeppelina. Często zarzucano mu, że jego maszyny nie były na tyle innowacyjne, by jego twórczość określać jako science fiction. Umiński starał się uprawdopodabniać swoje wynalazki opierając się na bieżących odkryciach naukowych i możliwościach technicznych. W duchu akademickiej rzetelności nieustannie poprawiał swoje książki, by je do nich dostosować. Balonem do bieguna było w ten sposób „futuryzowane” przynajmniej dziesięciokrotnie! 

„Sięgałem jednak zawsze do źródeł z pierwszej ręki, dzięki czemu w moich utworach pierwiastek fantastyczny nie wykracza poza dozwoloną granicę fikcji. […] W ogóle starałem się trzymać na wodzy fantazję, ażeby uniknąć opisów podróży innych znanych autorów, którzy nie zawsze liczyli się z faktami naukowymi. Toteż opisy przygód moich bohaterów są oparte zawsze na pewnych realnych zdarzeniach, nawet wówczas, gdy wydać się mogą czytelnikowi tworami fantazji”. 

Umiński w wywiadzie dla „Tygodnika Odra”

To jednak powieść W nieznane światy (1894), znana też pod tytułem Na drugą planetę, na dobre ugruntowała pozycję Umińskiego w polskiej fantastyce naukowej. Jego najśmielszym marzeniem jako pasjonata awiacji był lot w kosmos. Mimo że W nieznanych światach nikt Ziemi nie opuszcza, to potężny teleskop i technologia wysyłania w przestrzeń pozaziemską sygnałów świetlnych pozwala na kontakt z cywilizacją na Marsie. Umiński odważył się wyprawić w kosmos swoich bohaterów dopiero w Zaziemskich światach, ostatniej ukończonej powieści, określanej jako najbardziej ambitna i dojrzała w jego dorobku fantastycznonaukowym. Powieść, opowiadająca o pierwszym międzyplanetarnym locie kosmicznym na Wenus, ukończona w 1948 roku (wydana w roku 1956, już po śmierci autora), wyprzedza pierwszy pasażerski lot człowieka w kosmos o 20 lat. Rakieta kosmiczna z napędem atomowym na wymyślony pierwiastek metauran to najbardziej odważny technicznie wynalazek pisarza.

Niektórzy krytycy zwracają uwagę, że w późnych powieściach Umińskiego widać gorzkie rozczarowanie technologią. Wiązka świetlna wymierzona w Marsa niszczy lokalną przyrodę, a mieszkańcy Wenus to, zamiast ufoludków, rasa starożytnych Atlantydów, którzy wyemigrowali z Ziemi, by żyć w zgodzie z naturą i pielęgnować rozwój duchowy. Nawet wenusjańskie potwory wyglądają podejrzanie podobnie do dinozaurów. Już we wczesnej, mało znanej powieści Na szczytach (1900), jednej z nielicznych adresowanych do dorosłego czytelnika, Umiński opowiada o wynalazcy, który wpada w manię, a następnie umiera w samotności, pozbawiony przyjaciół. Czyżby była to wczesna zapowiedź kryzysu wiary tego największego apologety nauki wśród literatów?

„Osiemdziesięcioletni Umiński nie potrafi już spojrzeć na nowe odkrycia i wynalazki oczyma dawnego pozytywistycznego entuzjasty wiedzy i postępu. Niechętnie patrzy na rozwój cywilizacji materialnej, zwraca natomiast uwagę na wewnętrzny, duchowy rozwój człowieka”.

Smuszkiewicz, s. 67

Po wojnie twórczość Umińskiego – kosmopolityczna, fantastyczna i pełna ekstrawaganckich milionerów – nie spodobała się socrealistycznym władzom. Z tych samych powodów, dla których Umiński był krytykowany za nadmierny realizm, teraz wytykano mu realizmu brak, a jego twórczość była blokowana przez komunistyczną cenzurę: „Usiłowania władz zmierzające do wyeliminowania jego twórczości z obiegu zbiegają się tu ze zmianą czytelniczych gustów, co łącznie doprowadza do szybkiego i trwałego zapoznania jego samego i jego dzieł“ (Budrowska, s. 302). Inni widzą w powojennych losach twórczości pisarza i zwrotu od przygody i fantastyki w kierunku dydaktyzmu raczej umyślny kompromis: „Za prawo do fantastycznego zmyślenia płacił swej trzeźwej epoce pozytywną monetą dydaktyki” (Ryszard Handke, cyt. za: Makuch, s. 210). A może rację mają ci, którzy uważają, że wczesna polska fantastyka naukowa po prostu źle się zestarzała i nie budzi już emocji: „W szerokiej świadomości czytelniczej Umiński już nie istnieje. Minął „polski Verne”, „polski Poe” (to o Grabińskim), Lange błąka się gdzieś po czytanych tylko przez profesjonalistów rozprawach akademickich, a Trylogia księżycowa Żuławskiego „zmurszała” na tyle, że współczesny czytelnik odczytuje ją z pewnym trudem” (Urbański). Niezależnie od powodu, gwiazda Umińskiego przygasła. Pod koniec życia, przemawiając do młodzieży z okazji 70-lecia pracy twórczej, jako najstarszy z żyjących polskich pisarzy, Umiński nie zrezygnował jednak z marzenia Ikara:

„Pisałem […] przed 60-ciu laty, iż kiedyś ludzie będą się uczyli latać, tak jak dziś uczą się pływać […]. Może za lat kilkanaście wielki samolot poruszany energią atomową oderwie się od ziemi i przez niezmierne przestrzenie międzyplanetarne dotrze na Marsa lub Wenerę. Może właśnie jeden z was, gdy zostanie inżynierem lotniczym, wynajdzie motor umożliwiający komunikację międzyplanetarną. Może i tutaj ziszczą się za lat kilkanaście moje przewidywania”.

Umiński w wywiadzie dla „Nowej Kultury” 

W roku 1952 Umiński rozpoczął pracę nad powieścią Świat za lat tysiąc, której nie zdążył ukończyć. Czy planował dalszy podbój kosmosu? A może jednak pożałował, że miłość do wiedzy i realizmu nie pozwoliła mu postawić stopy na Marsie? Lem dostał już swoją planetoidę, Skłodowska krater (a nawet dwa!), a Kopernik i jedno, i drugie. Umiński ma jak na razie tylko ulicę w Warszawie. Gdyby Polacy byli tak odważni i wynalazczy jak w powieściach Umińskiego i postawili kiedyś na Marsie własny łazik w rodzaju Curiosity, to powinien on zostać nazwany „Umiński”. Tymczasem, jak przystało na fanów Umińskiego, fantazjujemy realistycznie i upamiętniamy go wstawiając korpus jego dzieł do futurystycznej wersji latarni czarnoksięskiejCrispy. Tam można eksplorować przestworza wraz z Umińskim, dzięki jego twórczości, ale też w stylu Umińskiego – całkowicie zdalnie i literacko!

Agnieszka Kania, Oddział Rozwoju Zasobów Elektronicznych

Bibliografia:

[dostęp do źródeł online: 20.03.2025]

Budrowska Kamila, Autsajderzy literatury: Kornel Makuszyński i Władysław Umiński, w: „Wschodni Rocznik Humanistyczny” t. XII 2015.

Cieślikowa Agnieszka, Władysław Umiński (1865–1954). Popularyzator przyrody i techniki, w: „Zeszyty Prasoznawcze” t. 61 nr 2 (234) 2018.

Czachowska Jadwiga, Szałagan Alicja (red.), Współcześni polscy pisarze i badacze literatury: słownik biobibliograficzny. T. 8, Ste-V, Warszawa 2003.

Kuliczkowska Krystyna, Władysław Umiński, w: Obraz literatury polskiej XIX i XX wieku, seria 5: Literatura okresu Młodej Polski, t. 3, Kraków 1973.

Hasło: Umiński Władysław, w: The Encyclopedia of Science Fiction.  

Hasło: Władysław Umiński, w: Encyklopedia Fantastyki. 

Hasło: Umiński Władysław, Umiński sterowiec 1893, w: SamolotyPolskie.pl.

Makuch Damian, Spotkanie z Obcym Zmyślenie ograniczone w powieści W nieznane światy Władysława Umińskiego, w: „Wiek XIX. Rocznik Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza” rok VI (XLVIII) 2013.

Smuszkiewicz Antoni, Zaczarowana gra. Zarys dziejów polskiej fantastyki naukowej, Poznań 1982.

Telega Stanisław, Umiński Władysław (rozmowa), Czarodziejski okręt czyli o twórczości Władysława Umińskiego. Rozmowy z polskimi marynistami (XX), w: „Tygodnik Odra” nr 20 (182) 1949.

Umiński Władysław, Niech spełnią się wasze marzenia w: „Nowa Kultura. Tygodnik Społeczno-Literacki” nr 29 (121) 1952. 

Urbański Konrad, Okruchy biografii – Władysław Umiński, w: Historia.org.pl, 20.05.2016. 

Zakrzewski Patryk, Co czytał młody Lem? Fantastyka z zamierzchłej przeszłości, w: Culture.pl, 09.12.2019.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.