Opowiem Wam bajkę. I to nie będzie zwyczajna bajka. To będzie bajka zagadka. Ale, po kolei. Wszystko zaczęło się od pewnej książki, której tytułu, sami rozumiecie, nie mogę na razie zdradzić. Bo co to by była za zagadka? Ta tajemnicza książka jest zbiorem rysunkowych opowiastek. Specjalnie dla Was wybrałam z tego zbioru jedną obrazkową historyjkę. Zamieniłam ją na swoje słowa, a potem dopisałam do niej własną bajkową historię z początkiem, środkiem i końcem. I tak oto powstała nieoczekiwana kompozycja składająca się z rysunku wielkiego ilustratora i bajki bibliotekarki. Jesteście ciekawi, co z tego wyszło?
Waszym zadaniem będzie po pierwsze odnaleźć książkę w BUW, a po drugie odszukać na jej stronach ubaśniowioną przeze mnie grafikę artysty.
Zaczynamy zabawę:
Był sobie bardzo ciemny i bardzo gęsty las. Pecha miały te promienie słońca, krople deszczu i płatki śniegu, którym przyszło przedzierać się przez tę leśną gęstwinę. Mieszkańcom lasu też nie było lekko. Dni upływały im na ciągłym przedzieraniu się w pocie czoła przez bujne zarośla. I z tego też powodu ciągle i wszędzie się spóźniali.
W zagajniku pod starą sosną mieszkał miś. Ni to duży, ni to mały. Taki w sam raz. I nie był podobny do żadnych znanych nam niedźwiadków z show biznesu. Był po prostu prawdziwym misiem z lasu. A przy tym był kompletnie niezwyczajny. Bo miał… parasol. W dodatku czarny. I ten parasol prawie do niczego nie był misiowi potrzebny. Bo przecież nic z nieba na głowę mu nie kapało, a słońce nigdy nie spaliło jego niedźwiedziej czuprynki. Parasol wiedział o tym i bardzo mu było z tego powodu przykro. A gdy smutek parasola stawał się czarniejszy od niego samego, to miś także robił się smutny. Na szczęście niedźwiadek miał na takie ambarasy nie lada skuteczne lekarstwo. Zabierał wtedy swojego starego druha na spacer w niezwykłe miejsce zwane łąką… I tym razem było tak samo. Tego dnia żadna najmniejsza chmurka nie przeszkadzała słońcu świecić pełnym blaskiem. Miś i parasol przekonali się o tym wychodząc z ciemnego i gęstego lasu. Właściciel grubego futerka, który nie był przyzwyczajony do takiego rozpromienionego świata zmrużył oczy i skrył się szybko pod parasolem. A parasol odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do słońca. Poczuł się wreszcie przydatny. Nasi mali bohaterowie maszerowali raźno przed siebie podśpiewując radośnie. Zatykajcie uszy by nie ogłuchnąć! Dwóch wokalistów i dwie różne piosenki w jednym czasie! To prawdziwa przesada! Trzeba przyznać uczciwie, że ani niedźwiadek ani parasol śpiewakami nie byli. Fałszowaniom nie było końca. Istna kakofonia dźwięków straszyła łąkowe pszczoły i przeganiała skowronki. A oni wsłuchani we własną muzykę i rozbrykane nieposłuszne nutki nie zauważyli, że ktoś uparcie podąża ich śladem… Dziarski spacerowicz z kwiatem w dłoni i w zabawnej pasiastej czapeczce bacznie im się przyglądał i dogadywał pod nosem.
– Parasol i niedźwiedź wokaliści marni,
chodzą po łące i czują się bezkarni.
Gdzie jest śmiałek gotowy na ujarzmienie wrzasku?
By ich ofiary nie chodziły w dźwiękoszczelnym kasku.
Wtem zaszumiało i zawirowało. Wiatr psotnik, który miał już dosyć niełąkowych ryków postanowił postraszyć i rozprawić się z tymi pożal się Boże śpiewakami. Dzielny niedźwiadek próbował utrzymać równowagę i nie wypuścić z rąk swojego przyjaciela. Szczęściem, przestał śpiewać. Parasol też zamilkł, ale nie potrafił się oprzeć wiatrzysku. Parasolowe druty wygięły się niebezpiecznie… I nagle parasol dojrzał kwiat kolorowy, który się do niego uśmiechnął. Oczarowany tym widokiem wypowiedział dawno skrywane życzenie:
– Chciałbym być jak kwiat kolorowy!
A pani lato to usłyszała, rozłożyła przed nim paletę wakacyjnej pory roku i pomalowała parasol w najpiękniejsze kwiaty świata. Zachwycony miś wiedział, co teraz zrobić. Zarządził wielką wyprowadzkę z lasu i przeprowadzkę w przytulne miejsce pod lasem. Tam zajął się ogrodnictwem i sadzeniem roślin (roślin doniczkowych także), a ukwiecony parasol już nigdy nie był smutny…
Podobała Wam się bajka? Jak już wiecie, inspiracją do jej napisania stał się jeden zabawny obrazek z wyjątkowej książki, która jest jednocześnie katalogiem wystawy. To czas, abym zdradziła jakiej:
Butenko dla małych i dużych: katalog wystawy, redakcja: Michał Rzecznik, Katarzyna Miękus, Paweł Płoski.
Warszawa: Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego, 2023.
BUW Wolny Dostęp NC989.P62 B882 2023
W tej chwili, ułatwię Wam zadanie. Zajrzyjcie na stronę numer 008. Tam znajdziecie grafikę. Rozwiązanie zagadki jest bardzo blisko… Jestem jednak przekonana, że jak już rozwiążecie rysunkową zagwozdkę, to nie zamknięcie książki, tylko będziecie ją sobie oglądać w nieskończoność. Zapewniam Was, że 300 żartów rysunkowych zgromadzonych w książce otworzy przed Wami świat, z którego nie będziecie chcieli się wydostać.
Bohdan Butenko był genialnym ilustratorem, grafikiem, projektantem książek, scenografem, twórcą plakatów, rysunków satyrycznych, komiksów, a także filmów. To dzięki jego bezgranicznej wyobraźni mogliśmy poznać Gapiszona, Gucia i Cezara, Miśkę, Kwapiszona i wielu innych. Jego rysunkowi bohaterowie są jak potężna wesoła armia, która bawi kolejne pokolenia małych i dużych. Jako wspaniały artysta i obserwator nie był zbyt gadatliwy i nie lubił mówić o sobie: „Zapamiętałem z dzieciństwa, a powtarzała to często moja babcia, że każdy człowiek powinien powiedzieć na swój temat nie więcej niż trzydzieści słów dziennie. I staram się tego trzymać!”(Butenko dla małych i dużych: katalog wystawy, Warszawa: Muzeum 2023, strona 13.). Może i Bohdan Butenko nie mówił zbyt wiele, ale jego rysunki mówiły bardzo wiele… A to wystarczy, aby stać się niezapomnianym.
Zapraszam do BUW 🙂
Dorota Bocian (Boci@n) – Oddział Opracowania Zbiorów.
Urocza i ciepła opowieść. Brawo. Rozjaśnia szare zimowe dni. Uwielbiam opowiadania Doroty Bocian.
Urszulo, bardzo dziękuję za wsparcie 🙂 Prawdę mówiąc, misie i parasole to niezwykle wdzięczny temat do pisania. Przesyłam ciepłe pozdrowienia 🙂 Dorota Bocian (Boci@n)
Odmienne spojrzenie na las i przyrodę. W tej krótkiej bajeczce zawarte są wszystkie kolory lata. Czytając ją wydaje mi się jakbym tam była, leżała na łące i przyglądała się misiowi. Fajne oderwanie się od nieprzyjaznej aury za oknem.
Dziękuję pięknie 🙂 I mam nadzieję, że namówiłam do obejrzenia grafik artysty 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Dorota Bocian (Boci@n)