Gdy podjęto decyzję o przeniesieniu Biblioteki Uniwersyteckiej na Powiśle, nie obeszło się bez komentarzy, że to nie najlepszy pomysł. Przecież rzeka to powódź, a powódź to katastrofa dla zbiorów. Nawet wśród ówczesnych pracowników pojawiła się opinia, że do BUW będzie można dotrzeć jedynie kajakiem… Szczęśliwie do tej pory woda nas omija, a i konstrukcja biblioteki – betonowa niecka, przez znawców tematu nazywana „wanną” – na razie się trzyma. Za to z ogrodów BUW rozciąga się widok na całą Warszawę i na Wisłę – ostatnią dziką rzekę współczesnej Europy. Na ten temat polecam artykuł. Pani Ewa Kobierska-Maciuszko, Dyrektor BUW w latach 2004-2013, wspomina reakcję bibliotekarzy francuskich na widok praskiej strony Wisły: „Ile pieniędzy wydaje się rocznie na utrzymanie tak wspaniałego, naturalnego brzegu w centrum miasta?!”. Chwila spędzona nad rzeką koi wzburzone nerwy, przypomina o ulotności życia i przemijaniu. Jest to bogactwo nie do przecenienia – zwłaszcza w czasie sesji egzaminacyjnych.
Temat miejsca biblioteki u rzeki trafił na bloga nie przypadkowo. Za rok Uniwersytet Warszawski będzie obchodził jubileusz 200-lecia. Część obchodów będzie się toczyć właśnie nad Wisłą. Z kolei rok 2017 ogłoszono rokiem Wisły. W związku z tym powstały nawet specjalne studia podyplomowe, z zamiarem kształcenia pokolenia ludzi, którym dobro rzeki, wpisanej w krajobraz miasta nie jest obojętne. W tych pięknych planach i wizjach słychać jednak smutną nutę. Mało się w nich mówi o bibliotece, o BUW, dzięki której w przeciągu ostatnich 15 lat diametralnie zmieniło się oblicze Powiśla. Dziś jest to dzielnica ładna, modna, ciekawa, młoda i żywa właśnie dlatego, że do nowego, fajnego gmachu biblioteki zaczęli ściągać młodzi, fajni ludzie i trzeba ich było nakarmić, rozerwać i zaprosić, by przyszli po raz kolejny. Dlatego wyrosły tu kafejki, restauracje, apartamentowce i sklepy. Nawet się już o tym pisze: Cieszymy się z tego i prosimy, by pamiętając o Wiśle nie zapominać o BUW. O Bibliotece U Wisły.
Na koniec kilka adresów dla miłośników tematu:
Zgłaszam się!
BCH
🙂 Nic dodać, nic ująć 🙂
Spotkałam się nawet z określeniem „BUW nad Wisłą”, zwłaszcza u turystów, którzy często pytają o drogę do nas 🙂
To chyba też świadczy o tym, że na dobre (na Dobrej ;-)) wpisaliśmy się w krajobraz Powiśla 🙂