BuwLOG

Ćwiczenia z wrażliwości

Skąd w Kanadzie taka troska o równościowy język?

Dzięki Marcina Krawczuka (OWC BUW) poszukiwaniom poprawności w korespondencji w obcym języku angielskim, zyskałam potwierdzenie usiłowań Kanadyjczyków do bycia „w porządku”. Marcin poleca rekomendacje Translation Bureau stosowania niewykluczających ze względu na płeć zwrotów grzecznościowych. 

książka Joanny Gierak-Onoszko, 27 śmierci Toby'ego Obeda na tle półki z książkami; na okładce piktogarmy (góry, kobieta, tipi, orka, płatek śniegu, liść klonowy, fasada kościoła, głowa niedźwiedzia, łyżwa, świerk, krążek i kij hokejowy, chmura, kanoe, chłopiec, dziewczynka)
fot. Antoni Franke

Uniwersyteckie Kanadzie mieszkają członkowie ponad 50 różnych Pierwszych Narodów oraz Inuici i Metysi (razem nazywani Indigineous, Rdzenni). Dzisiaj nie należy używać słowa „Indianin”, które przez wielu jest uważane za obraźliwe. Podobnie ze słowem „squaw” – biali osadnicy nadali mu uwłaczającą konotację. Inuici zaś nie chcą być nazywani „Eskimosami”. Incydenty noszenia pióropuszy na znak solidaryzowania się z przedstawicielami Pierwszych Narodów spotkały się z więcej niż dezaprobatą. Niezadośćuczynione krzywdy, gniew, niezrozumienie kultur, zawdzięczamy kolonizacji i misjom chrześcijańskim. 

Od lat ‘30. XIX wieku rdzenne dzieci były zabierane do szkół z internatami, żeby odciąć wpływ rodziców na ich rozwój intelektualny, kulturowy i duchowy. Wychowanie „po europejsku” miało dać produktywnych obywateli. Na daleką północ nie przyjeżdżali wykwalifikowani edukatorzy. Dotarło tam za to wielu psychopatów i przestępców seksualnych, najczęściej w habitach duchownych. Eksperyment uznano za nieudany. Ocaleńcy, ci którzy przeżyli „edukację”, powielali model życia z zasiłku, picia i bicia. Ostatnia ze szkół z internatem została zamknięta w 1996 roku.

Znakomitego reportażu Joanny Gierak-Onoszko 27 śmierci Toby’ego Obeda (na razie dostępnym tylko w Bibliotece im. W. Borowego – Polonistyka pod sygn. 60235) nie da się przeczytać w dwa wieczory. I nie jest to tylko katalog tortur wobec pierwszych mieszkańców Ameryki Północnej. Nie chodzi tu (na pewno nie tylko) o to, by zapłakać nad niemożliwym do przeżycia cierpieniem rdzennych dzieci. Chodzi o pracę nad własną wrażliwością. Kogo i jak traktujemy, bo „cierpienie uszlachetnia”, bo „trzeba być konsekwentnym”, bo ja tak miałam/miałem „i żyję”, … A potem, o pracę nad przerwaniem łańcucha przemocy, budowaniem lepszej przyszłości. 

Ta książka jest napisana najlepiej jak się dało. Autorka opisuje opresje i dziedziczenie traumy, bo tego nie da się wyobrazić. Przeszukuje archiwa, tłumaczy dokumenty, dociera do ofiar. I rozmawia z nimi uważnie. Drąży tylko tyle, na ile dostaje pozwolenie, jako biała z Polski. 

Joanna Gierak-Onoszko podjęła próbę wyjaśnienia nam, Polakom, o co chodzi w Kanadzie i zrewidowania romantycznego archetypu Indianina. Przeczytajcie jej książkę. 

Szkolenia z powstrzymywania się używania słowa „murzyn” wyglądają żałośnie przy efektach ciągłego pogłębionego namysłu nad aktualizacją adekwatnych sposobów okazywania szacunku wobec innych osób. Bo kultura się zmienia, w zależności od miejsca, czasu i przynależności społecznej. A z nią zmienia się znaczenie słów. 

Matylda Filas, Gabinet Dokumentów Życia Społecznego

3 comments for “Ćwiczenia z wrażliwości

  1. Zooza
    22 kwietnia 2021 at 13:24

    Kanada ma świetnie opracowaną encyklopedię internetową. Polecam tam szczególnie w kontekście tej książki, dwa hasła: https://thecanadianencyclopedia.ca/en/article/residential-schools
    https://thecanadianencyclopedia.ca/en/article/truth-and-reconciliation-commission
    Smutnym zdjęciom i opisom nie ma końca…

  2. Zooza
    22 kwietnia 2021 at 13:25

    I chciałabym bardzo wiedzieć, dlaczego tej książki nie ma jeszcze u nas. Poluję na nią od dnia wydania 🙁

  3. Marzena
    25 kwietnia 2021 at 19:33

    Zapraszamy do Biblioteki im.Borowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.