16 kwietnia 2014 r. pożegnaliśmy naszą długoletnią koleżankę, Danusię Lech. Od samego początku swojej pracy w BUW, tj. od 1994 roku, pracowała w Wypożyczalni Miejscowej. Dla Biblioteki porzuciła wyuczony zawód ekonomisty. Zawsze cicha, skromna i cierpliwa. Nigdy nie odmawiała pomocy kiedy trzeba było zostać choć trochę dłużej, wziąć dyżur za kogoś, czy zamienić się zmianami. Podziw też wzbudzało jej oddanie rodzinie. Mąż i dzieci były zawsze na pierwszym planie w jej życiu. Dumna była ze wszystkich ich osiągnięć i radości. Miłością rodzinną obdarzała również koleżeństwo z pracy, z wzajemnością.
Danusia pieszczotliwie nazywana była przez nas „Panią Pułkownik”, choć dziś już nikt nie pamięta dlaczego… Może dlatego, że często stała przy półkach i układała równiutko książki, a może dlatego, że „musztrowała” trochę wypożyczalnianą młodzież, ujarzmiając nasze gadulstwo i temperamenty. Jako starsza wiekiem i stażem od większości pracowników wypożyczalni matkowała nam wszystkim, czasem skarciła, a kiedy trzeba było ‒ pocieszyła.
To dzięki niej w wypożyczalni rozchodziły się aromaty świeżo parzonej kawy lub zielonej herbaty z opuncją figową. Aby zaznać odrobiny spokoju, brała kubeczek z ulubionym napojem i siadała przy ostatnim stanowisku by kreślić w zeszytach tabele, w które później wpisywaliśmy grafiki tygodniowe i sobotnie dyżury. Jej dokładność, cierpliwość i skrupulatność sprawiały, że była najlepszą osobą, by zająć się protokołami i całą procedurą związaną z odkupywaniem zagubionych książek. Wiele osób zapamięta ją pchającą wózek z nowiutkimi książkami, ale my będziemy wciąż pamiętać ją stojącą przy regale, z grafikiem w ręku, zerkającą czy siedzimy na swoich miejscach…
Koleżanki i Koledzy z Sekcji Wypożyczeń