Czy ktoś z Państwa zetknął się kiedykolwiek z magiem?
Jeśli nie, to jeśli Państwo pozwolą dokonam nieskromnej prezentacji takiego maga, a nawet dwóch magów. Pewne bardzo poważne gremium biblioteczne uznało, że dwie pracownice BUW posiadają magiczną moc. To właśnie my: mag Małgorzata Gabara-Strzyż i mag Dorota Bocian ‒ uczestniczki wyjątkowej wyprawy do Finlandii zorganizowanej w ramach ERASMUSA.
Uff!! Opuszczając Polskę 9 sierpnia 2015 roku bez żalu żegnałyśmy 40-stopniowy rodzimy upał. I spragnione jesiennego chłodu nie mogłyśmy doczekać się letniej fińskiej aury… Pielęgnowałyśmy w pamięci słowa listu, który napisała do nas Marjut Virkkunen (szef nad szefami Głównej Biblioteki Uniwersytetu w Jyväskylä) …czekamy na Was…o tej porze u nas pada…jest deszczowo…jest chłodno…zimno… I z tą właśnie wiedzą poleciałyśmy do Republiki Finlandii. Kierunek Jyväskylä University Library!!!
Zaczęło się już pierwszego dnia:
– Dzień dobry! Małgosia i Dorota z Polski, nie mylę się prawda? – Marjut Virkkunen witała nas już od progu – Cudownie was widzieć! Czy wiecie, że przywiozłyście do nas prawdziwe lato?! To pierwszy słoneczny i gorący dzień w tym roku!
Jęknęłyśmy z niedowierzaniem, i w tej samej chwili otarłyśmy pot z czoła. Lato?! Przecież nie było mowy o jakimkolwiek poceniu się!
A potem, miałyśmy przyjemność doświadczyć na własnej spoconej skórze lawiny pochwał i oceanu wiary w naszą czarodziejską moc 😉 Każdy z pracowników Biblioteki witał nas z prawdziwie otwartymi ramionami:
– Zapakowałyście do walizek trochę polskich upałów! Dzięki wam mamy wreszcie wakacyjną pogodę!
– Wasz przyjazd sprawił, że możemy cieszyć się latem. Dziękujemy!
– Ach to wy jesteście tymi Polkami, które wyczarowały nam gorące lato!
A zatem święciłyśmy triumfy, a po kryjomu marzyłyśmy o nieco niższych temperaturach i powiewie chłodnego zefirka… Ale jak na złość nie było nam dane się tego doczekać. W dodatku z przykrością musiałyśmy przyznać, że daleko nam do wróżek skoro nie potrafimy ziścić własnych pragnień o jesiennym klimacie.
Finlandia powstała (była przez bardzo długi czas pod panowaniem zarówno Szwecji jak i Rosji) w 1917 roku i jest po prostu urokliwa, a większość powierzchni tego państwa stanowią niziny. Kiedy planowałyśmy podróż powrotną na lotnisko w Helsinkach zaproponowano nam jako środek lokomocji – pociąg. Nasze opiekunki z Biblioteki śmiały się, że nie trzeba się nachodzić, aby zwiedzić ich cały kraj, wystarczy relaksująca podróż pociągiem (w wygodnym fotelu), aby ukazać krajobraz Finlandii w pełnej krasie:
Las…dom…jezioro…las…jezioro…las…las…dom…. 🙂
Jyväskylä jest typowym miasteczkiem studenckim, w którym mieszkał legendarny architekt Alvar Aalto. Natomiast Uniwersytet Jyväskylä jest jednym z największych (15 000 studentów) i najbardziej popularnych fińskich uniwersytetów (został założony w 1863 roku). Uczelnia zatrudnia 2700 pracowników i dzieli się na siedem wydziałów:
- Wydział Technologii Informacyjnych,
- Wydział Edukacji,
- Wydział Sportu i Nauk o Zdrowiu,
- Wydział Matematyki i Nauk Ścisłych,
- Wydział Nauk Społecznych,
- Szkoła Biznesu i Ekonomii.
Biblioteka Uniwersytecka jest jedną z najstarszych bibliotek w Finlandii (1860 r.) a siedemdziesięciu pracowników zatrudnionych w Bibliotece obsługuje ponad pół miliona użytkowników rocznie. Biblioteka jest zupełnie niecodzienna. Utrzymana w żółtej tonacji, z krzesłami i kanapami w czarno-białe paski sprawia wrażenie nadmorskiego kurortu. Kiedy przekroczyłam po raz pierwszy wrota Biblioteki natychmiast w mojej głowie pojawiło się skojarzenie słońca i wakacji: Nie wiesz gdzie spędzić wolny czas? Zapraszamy do Biblioteki w Jyväskylä! Tu znajdziesz wyjątkową, pachnącą latem atmosferę – Tak dokładnie mogłoby brzmieć hasło reklamowe uczelnianej książnicy.
Biblioteka ma pod swoją opieką ponad 1 500 000 zbiorów, w tym 7500 prenumerowanych czasopism w wersji papierowej. Oprócz tego czytelnicy mogą korzystać z fińskich i zagranicznych e-baz i ponad 20 000 czasopism w wersji elektronicznej. Ciekawostką są fińskie e-bazy dostępne w Bibliotece:
MELINDA – to fiński centralny katalog bibliotek uczelnianych, bibliotek naukowych i bibliotek publicznych udostępniający informacje o wszelkich publikacjach, a także o zbiorach w wersji elektronicznej,
FENNICA – to Fińska Bibliografia Narodowa, w której znajdują się informacje o publikacjach wydawanych w Finlandii i publikacjach wydawanych poza jej granicami dotyczących Finlandii lub napisanych przez fińskich autorów,
VIOLA – to Fińska Dyskografia Narodowa zawierająca wszelakie informacje na temat fińskiej muzyki,
ARTO – to baza, która udostępnia informacje o wydawnictwach ciągłych wydawanych w Finlandii.
I choć faktem jest, że żyjemy w erze informacyjnej, i że e-bazy i e-booki nieustępliwie próbują konkurować z książkami pachnącymi farbą drukarską to szczególną uwagę zwróciłam nie na kolekcję książek w wersji elektronicznej, których liczbą Biblioteka mogłaby się chwalić, i które można wypożyczać!, a wydzielonym księgozbiorem w Wolnym Dostępie (WD). To taki nasz Księgozbiór Dydaktyczny w fińskim wydaniu. I to koniec podobieństw. Podręczniki tam zgromadzone można wypożyczać na bardzo krótki okres: na dwa tygodnie, jeden weekend lub jeden dzień. Czytelnicy znajdą tam również pozycje, z których wolno im korzystać jedynie na miejscu. Bardzo dużą popularnością wśród studentów cieszy się opcja odkładanie wybranych książek i czasopism z Wolnego Dostępu w specjalnie do tego wyodrębnione miejsce, oczywiście na określony czas. Ten wariant użytkowania WD zdecydowanie ułatwia pracę i eliminuje konieczność ponownego odnajdowania tej samej literatury, niezbędnej do nauki.
Biblioteka (fanpage na FB) to jednak nie tylko zbiory, to także miejsce odpoczynku, czyli „trzecie miejsce”, w którym studenci mogą się zrelaksować, odetchnąć i po prostu poudzielać się towarzysko (czyli uprawiać coś na kształt naszego BUWingu. Oprócz malowniczych zakątków z miejscami do siedzenia, odnajdowałyśmy małe salki przeznaczone do pracy grupowej z interesującymi sentencjami na ścianach: A library is the hospital for the mind Ładne, prawda?
Zachwycała wisząca, wielgachnych rozmiarów biała tablica, na której studenci zostawiają sobie nawzajem przeróżne tajemne wiadomości wymalowane kolorowymi markerami.
Byłyśmy również naocznymi świadkami ostatnich przygotowań do wielkiego otwarcia na terenie Biblioteki…restauracji! Na życzenie użytkowników usunięto regały z książkami i zaplanowano przyjazną przestrzeń oferującą domowe obiady, czyli zaspokajającą studencki, wilczy apetyt.
Biblioteki wydziałowe zaskakiwały nas także niezwykłymi pomysłami. Gumowe, pokaźnych rozmiarów piłki przywołujące wspomnienia dziecinnych podskoków. Wydzielone półki, na których zamiast naukowych książek można było znaleźć przeróżne, kolorowe gry planszowe. Rzucanie kostką i ustawianie pionków na odpowiednich polach to murowana gwarancja odpoczynku dla zestresowanych, szarych komórek. Może i komuś przyszłoby do głowy zapytać: a po co to wszystko? Odpowiem więc zawczasu. To wszystko po to, aby studenci mogli się czuć swobodnie i zupełnie tak, jak w pieleszach domowych.
Nie zaskoczyło nas jedynie miejsce z dumnie błyszczącym czerwonym regałem wypełnionym po brzegi kolorowymi książeczkami, przeznaczone dla szczególnych gości, czyli dla dzieci. Biblioteki otwierają się na nowe wyzwania i próbują zaspokoić potrzeby wszystkich użytkowników. My także mamy swoją BUWialnię, której oficjalnemu otwarciu towarzyszyły zachwycone okrzyki przedszkolaków. To głos naszych przyszłych, stałych bywalców BUW i studentów UW.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na jeszcze jeden drobny, ale jakże istotny szczególik. Nierozerwalnym elementem codzienności bibliotekarskiej jest…cisza. Cisza w bibliotekach to temat niezwykle delikatny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak trudno ją utrzymać w Wolnym Dostępie, dlatego też… budka telefoniczna na terenie jednej z bibliotek wydziałowych wzbudziła w nas wiele entuzjazmu i wywołała niczym nieskrępowany uśmiech. Bibliotekarze zapewniali nas, że ta idea sprawdza się rewelacyjnie.
Dni mijały zarówno na nawiązywaniu kontaktów z przesympatycznymi i życzliwymi pracownikami uniwersyteckiej Biblioteki, jak i na obserwacji codziennej pracy bibliotekarzy w poszczególnych departamentach. Chłonęłyśmy ogromną ilość informacji, której nie sposób było spamiętać, a cóż dopiero opisać i zmieścić w notatce blogowej.
Natomiast ostatni dzień szkolenia został poświęcony naszej Bibliotece. A kiedy pokazywałam zdjęcia gmachu to „ochom” i „achom” nie było końca. Prezentację naszej książnicy zakończyłam zaproszeniem wszystkich zebranych do Warszawy i oczywiście do BUWu. Ufam, że następny rok zapowie się wspaniale i będzie obfitować (w ramach ERASMUSA) w wizyty naszych fińskich sąsiadów 🙂
A teraz kropka nad „i”. Jako zagorzała fanka naszego bibliotecznego bloga zapraszam do zerknięcia na bloga prowadzonego przez Bibliotekę Uniwersytetu Jyväskylä : http://kirjasto.blog.jyu.fi/
Dorota Boci@n
Czytając notatkę z wyprawy dwóch Czarodziejek z Polski do Biblioteki Uniwersyteckiej w Dolinie Muminków miałam wrażenie,że uczestniczę w tych wszystkich ciekawych rzeczach.Dziękuję za dowcip,przystępny język i wycieczkę po pięknej Finlandii