BuwLOG

Klasyfikacja Biblioteki Kongresu w BUW ‒ 20. urodziny

1 października 2015 r. mija 20 lat od chwili rozpoczęcia klasyfikowania książek w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie według zasad Klasyfikacji Biblioteki Kongresu (KBK), czyli Library of Congress Classification (LCC). Będąc jedną z trzech osób, pracujących nieprzerwanie od 1995 roku jako bibliotekarz klasyfikujący, mam możliwość podzielenia się swoimi refleksjami, związanymi z tą okrągłą rocznicą. Zaryzykowałbym tezę, że w ostatnim okresie mało było przedsięwzięć w polskim bibliotekarstwie równie odważnych, a jednocześnie zakończonych pełnym sukcesem. Zwięzłe ujęcie wielu zagadnień, związanych z problemem klasyfikowania w ramach krótkiego tekstu, odpowiedniego dla formuły bloga, może być nieco trudne. Jednak postaram się przekazać pewne minimum, z pewnością można by przy tej okazji wykroić kilka artykułów…

Na wstępie należy stwierdzić, że tematyka KBK nawet w samym BUW jest słabo znana. Z jednej strony, na co dzień korzystają z niej tysiące użytkowników biblioteki, z drugiej ‒ publikacje na ten temat można policzyć na palcach jednej ręki, nie wspominając o jakiejkolwiek konferencji. Prawdopodobną przyczyną takiego stanu rzeczy mógł być fakt, że wówczas, czyli około roku 1995, działo się jednocześnie wiele rzeczy. W BUW, podobnie jak w innych bibliotekach w Polsce, wprowadzany był nowy standard opisu bibliograficznego oparty na formacie USMARC. Odbywało się to w ramach wdrażania nowego systemu komputerowego. Ze zrozumiałych względów na tym się skupiała uwaga bibliotekarzy. Rozwijany był też projekt nowego języka haseł przedmiotowych KABA. Wtedy też odbywała się budowa nowego gmachu BUW. Właśnie z tego względu postanowiono, z inicjatywy ówczesnego dyrektora ‒ Henryka Hollendra, że systemem klasyfikacji, stosowanym do ustawienia zbiorów w wolnym dostępie (WD) w nowo wybudowanym gmachu biblioteki, będzie właśnie KBK. Uważam, że był to dobry wybór, a los był przychylny, bo zebrał się całkiem dobry zespół, w zasadzie nowo zatrudnionych, osób.

To właśnie Sekcja Klasyfikacji była realizatorem największej innowacji organizacyjnej, wymagającej istotnego wysiłku intelektualnego i jednocześnie trwale zmieniającej sposób funkcjonowania biblioteki. Zwykle najłatwiej zauważyć fajerwerki, a więc spektakularne sukcesy lub porażki. Pamiętacie państwo „pajęczynę” rozpiętą w holu głównym BUW? Jak by się właściwie pochylić nad zagadnieniem, to można dojść do wniosku, że my również tkamy coś w rodzaju sieci, po której jako katalogerzy, biegamy z dużą zręcznością. Nie jest to jednak jednorazowy wysiłek, a ciągła, na ogół wymagająca gimnastyki umysłowej, praca. Tylko pozornie klasyfikowanie wydaje się procesem rutynowym. Prawdą jest, że nie jest to czynność mająca jakieś walory medialne, czy też powodująca szczególne zainteresowanie zewnętrzne. Raz na jakiś czas, zdarzają się autorzy książek, którzy zgłaszają pewne uwagi krytyczne odnośnie do przydzielonego według klasyfikacji miejsca. Także z punktu widzenia efektywności ekonomicznej nasza działalność wypada bardzo korzystnie. System KBK jest doskonale opracowany i nie wymaga utrzymywania kosztownej dokumentacji, narzędzi, itd. Właściwie na samym początku istniały tylko koszty osobowe. Był też jeden komputer z łączem internetowym do podglądania katalogu Biblioteki Kongresu za pomocą połączenia „telnet dranet.dra.com” oraz sterty książek do przerobienia, łezka się w oku kręci. Nasz nauczyciel zawodu, Pan Roman Frąckowski z USA także nie kosztował Biblioteki nic (jego pobyt w Polsce został sfinansowany przez United Nations Development Fund w ramach programu Umbrella Project), był bardzo rzetelnym nauczycielem, co przełożyło się na nasz dobry późniejszy warsztat zawodowy. Warto podkreślić, że ogromną pomocą w nauce klasyfikowania było właśnie wzorowanie się na istniejących w Internecie, opracowanych wg KBK zasobach. Umożliwiło to nam szybsze zrozumienie rozbudowanych podziałów klasyfikacyjnych. Dopiero po pewnym czasie zakupiliśmy komplet tablic klasyfikacyjnych (LCC Schedules) i Cataloging Manuals. Wersja papierowa tablic w postaci plików pdf, licząca 41 tomów, co przekłada się w sumie na 22 430 stron, dostępna jest obecnie za darmo na stronie Biblioteki Kongresu.

00000005

Zespół Oddziału Opracowania Rzeczowego Zbiorów. W środku – Roman Frąckowski.

00000001

Początki Sekcji KBK – Ewa Puchalska i (na drabinie) Zbyszek Zakrzewski.

Od roku 2000 korzystamy praktycznie tylko z ClassificationWeb, czyli wersji online tablic klasyfikacyjnych KBK oraz LCSH. Jest to narzędzie doskonałe i już nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie bez niego naszego warsztatu pracy. Należy przy tym podkreślić, że wdrożyliśmy stosowanie LCSH (Library of Congress Subject Headings) zapewniając pełne opracowanie przedmiotowe (LCC + LCSH), wymagane w amerykańskich standardach katalogowania. Oprócz tablic klasyfikacyjnych, dostępna jest również za darmo cała dokumentacja związana z opracowaniem przedmiotowym, w tym 37. wydanie Library of Congress Subject Headings. Zawiera ono ok. 337 354 różnych rekordów wzorcowych, w tym 239 916 ściśle tematycznych (topical). To wszystko także do pobrania ze strony BK. 

Swoją pracą Sekcja Klasyfikacji przecierała drogę innym bibliotekom. Z naszego dorobku korzystały biblioteki uniwersyteckie we Wrocławiu, Łodzi i Lublinie (UMCS i UP), a także Biblioteka Wydziału Mechaniki i Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego w ramach wspólnego katalogu bibliotek UW. Braku współpracy na zasadzie współkatalogowania (poza WMIM) nie traktujemy jako porażki, ponieważ mamy świadomość, że potencjalne korzyści nie zrekompensowałyby jednak problemów organizacyjno-technicznych. Należy mieć świadomość, że manipulowanie przy sygnaturach KBK przez osoby bez należnych kwalifikacji niesie ze sobą błędy, skutkujące niemożnością odnalezienia fizycznie książki w wolnym dostępie. Proces szkolenia bibliotekarzy klasyfikujących przebiega także odmiennie. Przyjętą zasadą jest długi okres uczenia się pod kierunkiem nauczyciela. Po ukończeniu kursu pełnoprawny kataloger nie podlega każdorazowej kontroli. Wynik pracy zespołu klasyfikującego jest weryfikowalny przy regale z książkami, nie jest jedynie jakimś zapisem w bazie danych, rzetelność zawodowa nie jest tu tylko sloganem. Charakter naszej działalności porównałbym do jednoczesnego pisania książki przez wielu autorów i nie tak, że jeden autor odpowiada za jeden rozdział. Jest to więc praca wybitnie zespołowa. Z tego względu dobrze się stało, że mieliśmy luksus pracy w stosunkowo małym zespole. Dla osób niewtajemniczonych może być to zaskakujące, ale w Sekcji Klasyfikacji nigdy nie było i nie ma de facto kierownika odpowiedzialnego za sprawy merytoryczne. Zwłaszcza w pierwszych latach wiele było wspólnych dyskusji związanych z interpretowaniem różnych zagadnień czy też ustalaniu, czasami potrzebnych, lokalnych reguł stosowania tablic klasyfikacyjnych.  Praca katalogera stosującego KBK ma inną specyfikę niż praca katalogera, używającego języka haseł przedmiotowych KABA czy też tworzącego opisy formalne. (dla niewtajemniczonych: tworzenie haseł typu autor, tytuł, itp.) W szczególności, sprowadza się ona do kilku zasadniczych elementów:

  • analizy treści publikacji w celu uchwycenia głównego tematu,
  • sformułowania tego tematu w języku LCSH,
  • zdecydowaniu jaki symbol klasyfikacji istniejący w tablicach klasyfikacyjnych należy przydzielić,
  • utworzenia pełnej sygnatury KBK, uwzględniającej poprawny „shelf list” czyli kolejność w jakiej książki stoją na półce.

Należy podkreślić, że kolejność tematów LCSH jest istotna, gdyż pierwszy temat jest najważniejszy i ma korelację z sygnaturą KBK. W praktyce języka KABA nie ma takiej reguły.

sekcja_KBK

Sekcja KBK w starym gmachu BUW – Ania Książczak i Ewa Puchalska przy pracy.

Historycznie rzecz ujmując, Sekcja Klasyfikacji wchodziła w skład Oddziału Opracowania Rzeczowego (stary BUW), a następnie Oddziału Opracowania Zbiorów (nowy BUW), by wreszcie formalnie przestać istnieć w 2015 roku. Obecnie, praktycznie wszystko przebiega po staremu, bo taka jest logika procesu opracowania, czy jak kto woli, drogi książki i jest na tej drodze nawet elementem węzłowym. Wszelkie turbulencje niekorzystnie wpływają na pracę zespołu. W przeszłości istniała koncepcja lansowana przez dyrekcję, aby wszyscy bibliotekarze katalogujący robili wszystko. Teoretycznie jest to wykonalne, osobiście znam biblioteki, gdzie katalogerzy również naklejają nalepki na grzbiecie książki. W praktyce biblioteki bardzo różnią się od siebie. Inne kwalifikacje pracowników są potrzebne tam, gdzie wszystko się kopiuje, a inne tam gdzie jest katalogowanie oryginalne. W przypadku bibliotekarzy klasyfikujących można przyjąć, że jest oryginalne w 100% Co tu dużo mówić, katalogowanie nie jest dla każdego, tym bardziej klasyfikowanie według KBK. Warto także nadmienić, że informacja wizualna dotycząca KBK w obszarze wolnego dostępu nie jest autorstwa Sekcji Klasyfikacji. Projekt powstał w okresie budowy nowego gmachu. Próbowano go poprawić aby zyskał większą intuicyjność. U swego początku Sekcja pracowała pod presją czasu, aby zapewnić przyzwoitą liczbę książek do WD w nowym gmachu. Wypadło nie najgorzej, bo około 60 tys. sygnatur, co przekładało się na odpowiednio większą liczbę woluminów. Obecnie sygnatur jest około 300 tys., w WD mamy 438 tys. woluminów książek z symbolami KBK (stan na koniec 2014 r.).

Co nas czeka? Następne 20 lat? Na pewno nie wszystkich. Myślę, że jest przekonanie wśród bibliotekarzy klasyfikujących, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Chyba wszyscy uważają, że WD w BUW to jest, jak się powiada, oczywista oczywistość. Na koniec chciałbym wspomnieć o zdarzeniu, którego byłem świadkiem, nawet nieco zaskoczonym. Otóż pewnego razu spotkałem w WD osobę, która miała w perspektywie wybór tematu pracy dyplomowej. Była to osoba spoza Uniwersytetu Warszawskiego. Okazało się, że celem jej wizyty w Bibliotece było zorientowanie się w dostępności literatury związanej z przyszłym tematem pracy. Pomyślałem wtedy sobie, że nasza praca jednak się przydaje w stopniu większym niż tylko proste odnalezienie poszukiwanej książki. W tym konkretnym przypadku ta osoba uznała, że ten sposób wyszukiwania jest zdecydowanie bardziej skuteczny niż kombinowanie przy komputerze. Jest to również jakiś argument w dyskusji nad przyszłością bibliotek.

Zbigniew Zakrzewski, Oddział Opracowania Zbiorów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.