18-19 października 2018 r. w auli toruńskiego Collegium Humanisticum na terenie akademickiego miasteczka UMK odbyła się VI Naukowa Konferencja Konserwatorów Papieru i Skóry Zabytki – Biologia – Konserwacja. Teoria a praktyka. Konferencja od 2008 r. organizowana jest regularnie co dwa lata przez Zakład Konserwacji Papieru i Skóry UMK w Toruniu i skupia specjalistów konserwacji zabytków, mikrobiologii, chemii, biologii i innych pokrewnych dziedzin. Tegoroczni prelegenci przyjechali z ważnych ośrodków muzealnych, bibliotecznych, archiwalnych w Polsce i zagranicą (Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Biblioteka Narodowa, Archiwum Państwowe w Gdańsku, Muzeum Śląskie, Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie, Cliveden Conservation Workshop Ltd, Archiwum Narodowe w Hadze). Pojawiło się także silne grono przedstawicieli wyższych uczelni państwowych (UW, UAM, UMK, SGGW, Politechnika Łódzka, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie), którzy nieoczekiwanie przyczynili się do ożywienia dotychczasowych typowych konserwatorskich dywagacji. Najlepszym tego dowodem były ekscytujące dyskusje zamykające każdą z sześciu sesji i niekończące się dociekliwe pytania kierowane do fachowców nauk przyrodniczych (chemia i biologia, w tym genetyka i mikrobiologia).
Pierwszy dzień konferencji dzięki typowo polskim opóźnieniom transportu kolejowego zaczął się dla nas pewnym napięciem i nieukrywanym pragnieniem przemycenia na aulę kubka podwójnej kawy za pazuchą. Na szczęście po ciemku szybko się udało zmieszać z tłumem i wbić w tempo zaawansowanego już wprowadzenia do pierwszej sesji. Wykłady rozpoczęto od zarysowania silnej potrzeby wpuszczenia do konserwatorskiego krwiobiegu jeszcze bezpieczniejszych i skuteczniejszych metod dezynfekcji zabytków, pamiętając, że zdrowy obiekt równa się zdrowy człowiek. Podkreślono znaczenie badań nad wykorzystaniem nowoczesnych technologii z dziedziny nauk przyrodniczych dla rozwoju tych metod. Omówiono także skomplikowany obszar prawno-finansowy na poziomie unijnym i krajowym odnośnie wdrażania i stosowania poszczególnych środków biodeterioracyjnych. Momentami padały zatrważające dane, uświadamiając zwykłym zjadaczom konserwatorskiego chleba, jak długą, kosztowną i pełną obostrzeń drogę musi przejść każdy produkt biobójczy, zanim będzie go można lekką ręką stosować w codziennej pracy. Drugą część wystąpień tego dnia poświęcono na prezentację konkretnych metod dezynfekcyjnych zastosowanych na przykładach obiektów z ośrodków zajmujących się ochroną dziedzictwa. Dezynfekcje te dotyczyły podłoży kamiennych, celulozowych, papierowych oraz włókienniczych. Omówiono, zwieńczony sukcesem, zabieg dezynfekcyjny z zastosowaniem waporyzowanego nadtlenku wodoru (VHP) przeprowadzony na historycznych walizach. Kolejny przykład dotyczył XIX-wiecznych tkanin, które poddano próbom dezynfekcji czterema różnymi środkami i metodami: naturalnymi olejkami eterycznymi, nanocząsteczkami srebra (ang. AgNP), plazmą niskotemperaturową oraz radiacją gamma. Przedstawiono też odrobinę zaskakującą propozycję użycia do dezynfekcji obiektów papierowych substancji stosowanych do ochrony roślin uprawnych (1,2,3-triazol).
W dalszej kolejności podjęto znany od dawna temat zamrażania i liofilizacji dokumentów oraz omówienie wyników badań, na ile te działania są w stanie zahamować rozrost mikroorganizmów. Dzięki prelekcji przywiezionej z brytyjskich stron polski słuchacz dowiedział się, że nawet tzw. an average man z ulicy widzi sens, chce i po prostu mu zależy na pogłębianiu świadomości wspólnotowego dbania o dziedzictwo kulturowe. Przywołanie tutaj historii dwóch mężczyzn, którzy charytatywnie, co roku poświęcają swój czas na podstawową acz istotną opiekę nad kamiennymi rzeźbami na terenie objętym działaniem The National Trust, mogło wywołać pewne wzruszenie. Dzień zamknęły prezentacje firm zajmujących się tępieniem psotników biegająco-fruwających oraz esencja trzeciej sesji, wykład plenarny prof. Stanisława Ignatowicza (SGGW). Ten wyjątkowy pasjonat dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji w nader barwnym stylu zaprezentował nam ciekawe metody zwalczania szkodników entomologicznych w muzeach i archiwach. A wszystko przy aplauzie i serdecznym rozbawieniu sali. Długo jeszcze zajętych dyskusją uczestników konferencji ciężko było wygonić na czekający za drzwiami pyszny, gorący posiłek, ani nawet na wielki rocznicowy tort. Uczczono nim 50. urodziny toruńskiego Zakładu Konserwacji Papieru i Skóry, spiritus movens całej tej imprezy.
19 października Toruń żwawo się przebudził po dusznej, okopconej smogiem nocy, zachęcając ciekawskich uczestników konferencji do filiżanki nieodzownej czarnej kawy i jak najrychlejszego ponownego zajęcia miejsc w auli Collegium Humanisticum. Rozpoczęła się sesja czwarta. Pierwsi prelegenci przedstawili nowoczesne techniki identyfikacji drobnoustrojów z zakresu biologii molekularnej. Skomplikowana nauka genetyczna w postaci metabolomiki i metagenomiki jak widać na dobre weszła do diagnostyki zniszczeń mikrobiologicznych zabytków, stanowiąc silną dłoń pomocną dla konserwatorów. W dalszej kolejności scharakteryzowano mikroorganizmy przyczyniające się do rozkładu archiwalnych materiałów audiowizualnych (np. taśm celuloidowych). Ostatni wykład podsumowywał wielomiesięczne badania czystości powietrza przeprowadzone w wybranych instytucjach muzealnych i archiwalnych na terenie Warszawy przez prężną grupę spółki typu spin-off z Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki temu poznaliśmy niewesołą listę sprawców mikrobiologicznych niepokojów w określonych środowiskach stolicy. Sesję piątą rozpoczął jeden z ulubionych tematów wszystkich ludzi czujnych (choć według niektórych czasem i przeczulonych) i z pewnością świadomych zagrożeń, jakie może nieść skażenie biologiczne materii, z jaką pracują. Mających na uwadze zarówno dobro obiektów, jak i swoje cenne zdrowie. Jednym słowem była mowa o alergenach, patogenach, toksynach, alergiach i chorobach wywołanych beztroskim kontaktem ze skażonym obiektem.
W kolejnej części konferencji można było zapoznać się z mało nagłaśnianym problemem niefachowego przechowywania papierowych obiektów niezabytkowych (np. akt osobowych) przez nieodpowiednie podmioty. Autor przemówienia w obrazowy sposób przedstawił drastyczne skutki braku odpowiedzialności w przekazywaniu całych archiwów oraz zaniechań w procesie magazynowania takich dokumentów. Nierzadko, jak się okazało, przygoda z amatorskim przechowywaniem dokumentacji osobowej, kończy się wyrokiem w niezupełnie przysłowiowych zawiasach. Kolejny referat dotyczył stworzenia instytucji iście nowatorskiej, czyli jezdnego szpitala konserwatorskiego. Jak zaznaczył jej autor, pomysł ten narodził się po powodzi tysiąclecia w 1997 r., w trakcie której w różnym stopniu zniszczeniu uległy setki tysięcy zabytków dziedzictwa pisanego. Szpital swoim zasięgiem miałby obejmować tereny dotknięte klęskami żywiołowymi i konfliktami zbiorowymi. Jego funkcje pozwoliłyby na zaawansowaną opiekę nad raptownie zniszczonymi zabytkami. W projekcie tym znalazłyby się kontenery: laboratoryjny, konserwatorski, fotograficzno-dokumentacyjny, magazynowy z systemem namiotów pneumatycznych oraz dezynfekcyjny. W następnej prelekcji zaprezentowano holenderskie rozwiązania szeroko pojętej opieki nad zbiorami archiwalnymi, bibliotecznymi i muzealnymi. Działania te są częścią Planu Delta, jaki władze Holandii wdrożyły w wyniku tragicznej w skutkach powodzi z 1953 r. Kolejni dwaj prelegenci przedstawili rezultaty działań prewencyjnych wdrażanych w magazynach Biblioteki Narodowej i Muzeum Narodowego w Warszawie.
Ostatnią sesję konferencji organizatorzy poświęcili na różnorakie problemy konserwatorskie. Można było wysłuchać ekscytujących opowieści o zmaganiach z zastanymi warunkami przechowywania cennych obiektów, o ludzkiej ignorancji czy wręcz beztroskiej obojętności, wreszcie o oporze władz na szczeblu rządowym i braku chęci współpracy ze specjalistami z innych kręgów kulturowych. Omówiono także problemy, jakie stoją przed konserwatorami dzieł sztuki podczas planowania przenoszenia obiektów do nowej siedziby muzealnej oraz niespodzianek, jakich czasami nie sposób uniknąć. Ponadto zaprezentowano ciekawy wykład dotyczący mikrobiologicznych zagrożeń tak skomplikowanych technologicznie obiektów jak miniaturowe portrety na podłożu typu kość słoniowa, metal, szkło. A już na sam koniec konferencji, dokonano szczegółowego przeglądu substancji stymulujących i hamujących rozwój mikroorganizmów w odbitkach fotograficznych na podłożu papierowym.
Wszystkie sesje kończyła ożywiona dyskusja między prelegentami i słuchaczami. Dzięki temu, że tematyka konferencji wyszła poza schemat rozmów o dokonaniach stricte konserwatorskich, sama impreza zostanie zapamiętana jako jedna z ciekawszych i inspirujących do poszukiwania dalszych pomocnych rozwiązań poza progiem własnej pracowni.
***
Tematem przewodnim naszego toruńskiego spotkania była szeroko pojęta ochrona dziedzictwa kulturowego przed zniszczeniem biologicznym. A więc znaczenie doglądania, sprawdzania, kontrolowania, przeglądania, raportowania, dbałości o czyste otoczenie miejsc, w których przechowujemy nasze zbiory; potrzeba wykonywania specjalistycznych badań (zbiorów, powietrza pomieszczeń oraz nas samych!), a wreszcie podejmowania określonych czynności typu dezynfekcja, dezynsekcja, choć może po prostu… otworzenia się na zwykłą świadomość tego, z czym obcujemy. Wszystkie kwestie składające się na ochronę bezcennego dziedzictwa pisanego wywierają olbrzymi wpływ na stan jego zachowania, jak i na zdrowie ludzi mających z nim styczność. Minimalizowanie ewentualnych zagrożeń (nie tylko biologicznych) powinno być w ścisłym centrum zainteresowania nas wszystkich – pracowników tak ważnej instytucji, jaką jest n a s z a Biblioteka.
Aleksandra Prokop, Oddział Ochrony i Konserwacji Zbiorów