Myślę, że większość z nas czytała „Wesołe przygody Robin Hooda” autorstwa Howarda Pyle. Kto nie czytał zapraszam do BUW. Znajdziecie je w wolnym dostępie pod sygnaturą: PS2670.A3 P625 2004, w dziale z literaturą. Kto jako dziecko nie zachwycał się przygodami faceta w zielonym kapturze, biegającego z łukiem po lesie, zabierającego pieniądze bogatym i rozdającego je biednym?
Na pewno też czytaliście w dzieciństwie powieści o przygodach Indian na dzikim zachodzie, takie jak chociażby trylogię Krystyny i Alfreda Szklarskich, którą możecie znaleźć również w BUW. (Orle pióra – sygn. 560632 [1]; Przekleństwo złota – sygn.WD: PG7178.Z45 Z36 1993 t.2; Ostatnia walka Dakotów – sygn.WD: PG7178.Z45 Z36 1993 t.3). Tam również można było przeczytać o broni używanej przez rdzennych mieszkańców Ameryki, jaką był łuk.
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał ile razy łuk pojawia się w literaturze związanej z naszą historią narodową. Chociażby w Krzyżakach Henryka Sienkiewicza (sygn.WD: PG7158.S4 K73 2004 t.1,2), gdy Jagienka poluje na bobry, czy jako uzbrojenie Tatarów w Panu Wołodyjowskim tego samego autora (sygn.WD: PG7158.S4 P3 1991 c).
Łuk fascynował mnie od zawsze. Ktoś z moich bliskich postanowił, że chłopak musi mieć męskie zainteresowania, więc dostałem go w prezencie. Służył mi bardzo długo… Kiedyś, po latach odnalazłem go w domu na wsi, gdzie jako dziecko spędzałem wakacje. Niestety nie nadawał się już do użytku. Pozostało jedynie piękne wspomnienie beztroskiego czasu upływającego na zabawach w kowboi i Indian, lasu pachnącego sosnowym igliwiem i książek czytanych z zapartym tchem, chociażby wspomnianej wcześniej trylogii Szklarskich. Temat został odłożony „na potem”, aż do teraz.
Przeciętny człowiek, gdy zainteresuje się jakimś tematem może skorzystać z Internetu lub udać się do biblioteki, gdzie na półkach bibliotecznych znajdzie wiedzę bardziej uporządkowaną. Tutaj bibliotekarz ma trochę łatwiej – w końcu pracuje w bibliotece ;). Ale do rzeczy. Pandemia sprawiła, że niektóre z naszych hobby czy zainteresowań musiały zostać „odłożone na półkę”, a niektóre, które były od jakiegoś czasu odkładane „na potem”, powróciły, aby je w końcu zrealizować.
Łucznictwo to takie hobby, które raczej trudno uprawiać w pomieszczeniach zamkniętych, a przy tym nie wymaga obecności innych osób. Sport w sam raz na dzisiejsze czasy, kiedy ważny jest dystans społeczny i trochę ruchu. Tak zgadza się, trochę ruchu. Nie jest to może tak intensywna aktywność fizyczna jak bieganie czy jazda na rowerze, ale na pewno większa niż szachy czy gra w karty. Postanowiłem podejść racjonalnie do tematu i zakupić sprzęt. Musiałem „przegryźć się” przez temat łuków bloczkowych i łuków klasycznych. Który wybrać? Wybór padł na łuki klasyczne. Jak się okazało również i tu istnieją podziały, więc musiałem znowu przystąpić do researchu. Ostatecznie wybór padł na łuk wschodni. Jest to typ łuku używany głównie przez ludy azjatyckie, jego inna nazwa to łuk refleksyjny (https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81uk_refleksyjny).
Oryginalnie łuki te były wykonywane z drewna, rogów i ścięgien. Obecnie dużo mniej pracochłonne i oczywiście tańsze wersje wykonywane są z włókna szklanego, tak jak te chińskie na zdjęciach powyżej ;). Dużą ilość informacji dotyczących wytwarzania łuków można znaleźć w książkach znajdujących się w BUW. Proponuję zajrzeć do takich pozycji jak: „Łuk drewniany : metody wytwarzania” autorstwa Bogusława Popka (sygnatura WD: GV1189.5 .P66 2013) czy „The traditional archer’s handbook : a practical guide” autorstwa Hilary Greenland (sygnatura: 911925).
Dlaczego właśnie ten typ łuku wybrałem? No cóż, może to moja sarmacka dusza zatęskniła za bronią, której używali w XVII wieku nasi przodkowie na dzikich polach ;). Nie wyobrażałem też sobie wpatrywania się przez celownik w punkt na tarczy w rozbudowanym łuku sportowym. Chciałem, żeby był w tym dreszczyk emocji, poczucie, że robię coś, co być może robił mój prapradziadek .
Łuk zakupiłem, miałem go już w ręku, i tu pojawił się nowy temat – strzały. Przeprowadziłem rekonesans i okazało się, że tu też nie wszystko jest takie oczywiste. Otóż strzały mogą być drewniane, aluminiowe, z włókna szklanego, różnią się również rozmiarem, typem grotu i lotki. Wybór padł na trochę lepsze strzały drewniane z lotkami z piór indyka i kilka tańszych strzał z włókna szklanego.
Pozostało wybrać się gdzieś daleko od ludzi i zacząć zabawę. I tu pojawił się następny temat – jak strzelać z łuku? Myślałem, że istnieje jedyny słuszny sposób strzelania z łuku tzn. trzy palce na cięciwie, jak na zdjęciu poniżej.
A jednak jest to tylko jeden ze sposobów – śródziemnomorski. Natomiast w łukach refleksyjnych cięciwę naciąga się zazwyczaj inaczej, a w dodatku przy użyciu tzw. zekiera (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zekier).
Jest to pierścień z drewna, rogu, skóry lub metalu który chroni kciuk przy napinaniu cięciwy.
Jak widzicie zagadnienie łuku i strzał nie zawęża się do stwierdzenia, że to kawałek drewna, sznurek i kilka patyków. Temat jest szeroki i jeśli ktoś jest nim zainteresowany to skorzysta nie tylko z Internetu, ale również z książek, które znajdują się w bibliotece. Poniżej znajdziecie literaturę, z której można skorzystać, jeśli łucznictwo zainteresuje was tak jak mnie. Jako rasowy bibliotekarz zachęcam do skorzystania z uporządkowanej wiedzy znajdującej się na półkach bibliotecznych. O łucznictwie i nie tylko…
Pozycje dotyczące łucznictwa, które udało mi się znaleźć w zasobach BUW:
7. Łuk drewniany : metody wytwarzania / Bogusław Popek. sygn. 1152583 (GV1189.5 .P66 2013 egz.1)
8. The traditional archer’s handbook : a practical guide / by Hilary Greenland. sygn. 911925
10. Łuk bloczkowy – mój sport, moje hobby / Dariusz Gawryś. sygn. 1167185 (GV1185 .G38 2011 egz.1)
Adam Owczarczyk (Oddział Rozwoju Zasobów Elektronicznych)