Przez jednych uważany był za oszusta i szarlatana, ponieważ leczył ludzi hipnozą i dotykiem, zarzucano mu też kontakty z duchami i zaświatami. Dla innych był genialnym wynalazcą i nowatorem, jednym z największych umysłów nowoczesnej Europy. Kim był Julian Ochorowicz, prawdziwy człowiek renesansu, w swoich czasach niedoceniany i szkalowany, dziś prawie zupełnie zapomniany?
W Gabinecie Rękopisów, w teczce pod sygnaturą 404, przechowujemy jedyny w zbiorach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego rękopis Ochorowicza, zatytułowany Psychologia uczuć. Po raz pierwszy opracowana w całości z uwzględnieniem jej zastosowań do nauk, sztuk i życia codziennego. Jest to liczący czterysta stron pierwszy tom dzieła, zamierzonego jako obszerny podręcznik akademicki. Przez wiele lat zagadką pozostawało, w jaki sposób autorski egzemplarz Psychologii uczuć znalazł się w zbiorach Gabinetu Rękopisów. Wiadomo, że trafił do BUW w 1945 roku, przeniesiony wraz z innymi cennymi zbiorami Towarzystwa Naukowego Warszawskiego ze zrujnowanego wówczas Pałacu Staszica. Opublikowany w latach siedemdziesiątych drugi tom katalogu rękopisów BUW, zawierający szczegółowy inwentarz zasobu TNW, oprócz zwięzłego opisu formalnego, nie podaje żadnych dodatkowych informacji dotyczących rękopisu. Dodajmy, że w całym katalogu była to jedyna jednostka, która nie została przypisana do żadnej spuścizny. Dopiero prace nad niniejszym artykułem pozwoliły rzucić nieco więcej światła na zagadkę rękopisu nr 404. Należał on do bogatych zbiorów rękopiśmiennych zgromadzonych przez Samuela Dicksteina (1851-1939), matematyka i współtwórcy TNW oraz bliskiego kolegi Juliana Ochorowicza, z którym studiował w Szkole Głównej. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że ów nie wydany nigdy drukiem rękopis był darem Ochorowicza dla kolegi ze studiów.
Kim zatem był Ochorowicz i co sprawia, że nawet sto lat po śmierci potrafi rozpalić wyobraźnię współczesnych? Bez wątpienia można go określić jako człowieka renesansu z epoki fin de siècle’u. Sam siebie uważał za psychologa i tę dziedzinę wiedzy umiłował najbardziej, lista jego zainteresowań naukowych i publicystycznych była jednak o wiele dłuższa. Był filozofem, lekarzem, pedagogiem, biofizykiem, etykiem, przyrodoznawcą, radioelektrykiem, pisarzem, ideologiem i propagatorem pozytywizmu, ojcem parapsychologii, hipnotyzerem. Przyjacielem i znajomym najwybitniejszych postaci kultury i nauki przełomu XIX i XX wieku. Tak oto przedstawiał go na kartach Lalki, pod nieznacznie tylko zmienionym nazwiskiem Ochocki, jego przyjaciel ze szkolnej ławy w Szkole Głównej w Warszawie:
Ach, czym ja się nie zajmuję!. (…) Fizyką, chemią i technologią. Przecież skończyłem wydział przyrodniczy w uniwersytecie i mechaniczny w politechnice. Zajmuję się wszystkim; czytam i pracuję od rana do nocy, ale – nie robię nic. Udało mi się trochę ulepszyć mikroskop, zbudować jakiś nowy stos elektryczny, jakąś tam lampę.
(BUW Wolny Dostęp, PG7158.G6 L32 2017)
Po ukończeniu Szkoły Głównej, gdzie zgłębiał tajniki psychologii i filozofii, wyjechał do Lwowa, by na tamtejszym uniwersytecie objąć specjalnie dla niego utworzoną katedrę psychologii i filozofii przyrody. Angażował się również w ogólne życie umysłowe miasta. Wygłaszał odczyty o hipnotyzmie i magnetyzmie, współpracował z redakcjami czasopism naukowych, był członkiem towarzystw naukowych, gdzie sprawował wysokie funkcje. Został pierwszym na polskim uniwersytecie docentem psychologii empirycznej i właściwie kariera naukowa stała przed nim otworem. Ochorowicz jednak Lwów ostatecznie porzucił na rzecz Paryża. Zdaniem jednych dlatego, że uniwersytecka pensja nie należała do najwyższych; inni jego wyjazd tłumaczyli tym, że lwowskie środowisko naukowe było wrogo do niego nastawione i sceptycznie traktowało pociągające go nowinki.
Wynalazcą Ochorowicz został trochę z przypadku, a trochę z konieczności. Wyjeżdżając do Paryża miał nadzieję na uzyskanie stypendium krakowskiej Akademii Umiejętności, do czego jednak nie doszło, mimo, że początkowo akceptowano jego kandydaturę i stypendium przyrzeczono. Znalazł się wobec konieczności zarobkowania i postanowił wykorzystać w tym celu swoje nowatorskie pomysły.
A były one nie byle jakie. W 1885 r. jego telefon magnetyczny, czyli „system głośno odtwarzający mowę”, zainstalowany w jednym z pawilonów Światowej Wystawy w Paryżu, pozwolił wysłuchać koncertów z oddalonej o cztery kilometry Opery Paryskiej.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że osiągnięcia Ochorowicza na polu wynalazczości były tak wysoko cenione, że pomogły uratować wieżę Eiflla przed zburzeniem. Polski uczony zainstalował na jej szczycie nadajnik eksperymentalnego telegrafu bezprzewodowego, który nadawał sygnał na dziesiątki kilometrów. Skuteczność urządzenia i szacunek, jakim darzony był Ochorowicz we Francji, skłoniły tamtejszy rząd do utrzymania wieży.
Renoma Ochorowicza rosła, świat podziwiał jego kolejne wynalazki, które nie przynosiły jednak oczekiwanych pieniędzy. Tak było z fonografem, czyli urządzeniem służącym do zapisu i odtwarzania dźwięku, które dopiero sześć lat później zauważono i uznano za wynalazek Edisona. Z kolei na Wystawie Powszechnej w Antwerpii Ochorowicz połączył się z oddaloną o 45 km Brukselą, a w Petersburgu – z oddalonym o 320 km Bołogoje. Cały splendor spłynął wówczas na Aleksandra Bella, który telefon opatentował jako wynalazek swojego autorstwa.
W późniejszych latach Ochorowicz przedstawił kilka innych rewolucyjnych pomysłów, m.in. koncepcję telewizji monochromatycznej, czyli urządzenia do przesyłania obrazów, nazywając je „telefotoskopem” lub „telefotonem”, oraz aparat do wykrywania wrażliwości hipnotycznej u poddawanych leczeniu pacjentów, tzw. hipnoskop. Kilka firm i instytucji francuskich przystąpiło do eksploatacji jego pomysłów, działalność wynalazczo-techniczna przyniosła mu jednak ostatecznie więcej zaszczytów niż dochodów.
Głównym celem pobytu Ochorowicza w Paryżu było przeprowadzenie gruntownych studiów nad hipnotyzmem, traktowanym jako dział psychologii. Miał on uzdolnienia hipnotyzerskie, stwierdzone jeszcze w czasach gimnazjalnych, kiedy robił eksperymenty z kolegami, stale interesował się tą dziedziną, pisywał na ten temat artykuły. Teraz postanowił pogłębić swe doświadczenia we Francji, gdzie znajdowało się centrum tych badań i gdzie hipnotyzm znajdował zastosowanie w medycynie.
Pierwsze kontakty ze sferami naukowymi Paryża, ułatwili Ochorowiczowi Théodule-Armand Ribot, redaktor Revue Philosophique oraz Charles Richet, profesor fakultetu lekarskiego Sorbony, który szczególnie zainteresował się poglądami Ochorowicza. Umożliwił mu nie tylko udział w wykładach słynnego profesora Jean-Martina Charcota o hipnotyzmie, lecz również zezwolił na przeprowadzanie eksperymentów w należącej do niego klinice psychiatrycznej w Salpêtrière, a później na oddziale psychiatrycznym prof. Augusta Voisina w tamtejszym szpitalu. Oddawano mu do dyspozycji coraz bardziej skomplikowane przypadki chorobowe i miał wśród nich wyniki pomyślne, przy zastosowaniu autorskiej terapii magnetyczno-hipnotycznej. Po serii prób i doświadczeń mógł podjąć pod okiem lekarzy systematyczną praktykę lekarską, traktowaną jako główne źródło utrzymania.
Do największych sukcesów odniesionych przez Ochorowicza w Paryżu należało zorganizowane z jego inicjatywy w 1889 roku pierwszego kongresu psychologicznego, na którym wygłosił trzy referaty o tematyce związanej z hipnotyzmem. Zasługi przy jego organizacji oraz czynna działalność naukowa, została zauważona również w Polsce, m.in. przez Kazimierza Twardowskiego w rozprawie O psychologii, jej przedmiocie, zadaniach, metodzie, stosunku do innych nauk i o jej rozwoju (BUW Wolny Dostęp, B4691 .T91 1965).
Przez cały okres pobytu w Paryżu utrzymywał nieprzerwaną łączność z krajem. W Kurierze Warszawskim ukazywały się jego korespondencje, artykuły publicystyczne i polemiczne, teksty popularnonaukowe, był także autorem kilkunastu haseł w Encyklopedii Wychowawczej. Do Polski przyjeżdżał w każdej wolnej chwili: w Warszawie nawiązywał liczne kontakty naukowe, w Zakopanem spędzał każde wakacje, uprawiając – podobnie jak w Paryżu, praktykę lekarską. Chorzy darzyli go tak ogromnym zaufaniem, że często przyjmował po czterdziestu pacjentów dziennie.
W początkach 1892 roku Ochorowicz zakończył 10 letni pobyt w Paryżu i powrócił na stałe do Warszawy. Okres paryski był dla niego pomyślny: zyskał sławę wynalazcy, doświadczenie psychologa i psychoterapeuty, nawiązał łączność ze światem nauki. Po osiedleniu się w Warszawie pragnął rozpowszechnić w kraju swoje doświadczenia paryskie i posługując się wszelkimi środkami: odczytami, publicystyką, osobistym działaniem, nie ustawał w wysiłkach doprowadzenia do świadomości ogółu przekonań o konieczności zmiany metod w medycynie i o jej związkach z psychologią.
Pod koniec XIX wieku świat ogarnęła fala zainteresowań spirytyzmem, telepatią, telekinezą. Ochorowicz postanowił zbadać naturę tych zjawisk i w roku 1893 udał się do Rzymu, by przeprowadzić szereg eksperymentów ze słynnym wówczas medium, neapolitanką Eusapią Palladino. Uznał, że zaobserwowane objawy wykazują podobieństwo z jego badaniami nad magnetyzmem i hipnotyzmem, i nie ma potrzeby tłumaczenia ich interwencją sił nadprzyrodzonych; są jedynie przejawem energii organicznej samego medium, można więc badać je metodami naukowymi. Przyjął też dla tej kategorii zjawisk nazwę „mediumizmu” dla radykalnego odcięcia się od interpretacji, jaką tym zjawiskom nadawali spirytyści.
Wkrótce w warszawskim Tygodniku Ilustrowanym (VIII, 1893, BUW Magazyn 08367) zamieścił szereg artykułów z opisem swoich doświadczeń. Ogłosił że
w zjawiskach tych nie ma niczego nadnaturalnego, a są tylko nadnormalne objawy fizjologiczne, które prędzej czy później sprowadzone zostaną do praw psychofizycznych.
Na przełomie r. 1893/4 przeprowadził Ochorowicz nową serię doświadczeń z E. Palladino, tym razem w Warszawie, przy udziale zespołu zainteresowanych tymi zjawiskami lekarzy i intelektualistów. Opisy tych eksperymentów ogłosił w prasie. Wywołały burzę protestów i zaciętą polemikę. Opozycjoniści kwestionowali rzeczywistość zjawisk, uważali je za oszustwo, Eusapii zarzucano sztuczki kuglarskie, a Ochorowiczowi szalbierstwo.
Słowa krytyki nie zrażały Ochorowicza, choć na dłuższy czas przerwał swe doświadczenia. W 1900 r. uczestniczył w Międzynarodowym Zjeździe Psychologów w Paryżu, na którym z jego inicjatywy powołano Międzynarodowy Instytut dla Badań Psychologicznych.
Mimo silnych więzów łączących go z Warszawą, już od r. 1897 nosił się z zamiarem porzucenia tego miasta i osiedlenia się gdzieś na uboczu. Przyczyniła się do tego być może i sytuacja rodzinna (rozwód z żoną). Wybrał wieś Wisłę na Śląsku Cieszyńskim, gdzie wspólnie z miejscowym działaczem, Bogumiłem Hoffem przystąpił do budowy niewielkich domków letniskowych oraz willi, przewidując rozwój Wisły jako miejscowości wypoczynkowej i uzdrowiska. W roku 1901 definitywnie opuścił Warszawę i zamieszkał w Wiśle, we własnej willi, gdzie urządził sobie pracownię i bibliotekę. Tu kontynuował swoje różnorodne prace, zajmował się konstrukcją elektrycznych przyrządów pomiarowych, fototechniką i chemią fotograficzną, utrzymywał kontakty naukowe krajowe i zagraniczne. Brał udział w miejscowych pracach społecznych, uważano go za odkrywcę i budowniczego Wisły.
Zjawiska parapsychologii fascynowały go ciągle i w roku 1908 zajął się nimi ponownie. Tym razem pracował z nowo odkrytym medium, młodą kobietą, Stanisławą Tomczykówną, pochodzącą z Warszawy. Początkowo jej zdolnościami zainteresowali się spirytyści, ostatecznie jednak trafiła do Ochorowicza, który zaangażował ją wyłącznie dla własnych eksperymentów. Doświadczenia robił teraz bez rozgłosu i bez świadków, w pełnym odosobnieniu. Po wielomiesięcznych żmudnych próbach odkrył nowy rodzaj promieniowania organicznego, zdolnego do wywołania mechanicznych skutków poza ustrojem wytwarzającego je medium. Nazwał je „promieniami sztywnymi” i „promieniami Xх „. Odkrycie próbował przestawić w październiku 1909 roku na I Zjeździe Neurologów, Psychiatrów i Psychologów Polskich w Warszawie, jednak próba nie powiodła się. Nie znalazł zrozumienia, a jego wystąpienie wywołało ostre protesty, połączone z opuszczeniem sali obrad przez część uczestników.
Poczuł się osamotniony w swych dociekaniach. Pobyt w Wiśle, z dala od centrów życia umysłowego, stawał się dla niego coraz bardziej uciążliwy. Należące do niego domki letniskowe spieniężył, dla siebie zatrzymując tylko jedną willę i przeniósł się ponownie do stolicy, gdzie spędził ostatnie lata życia.
Tak zamknął się 20 letni okres życia Ochorowicza, poświęcony w przeważającej części badaniom w dziedzinie parapsychologii (mediumizmu). Pogarszający się stan zdrowia i trudne warunki wojenne skłoniły go do podjęcia zadania, które okazało się ostatnim w jego życiu. Główny wysiłek włożył w zebranie, opracowanie i przygotowanie do druku swego dorobku piśmienniczego. Projekt zakładał wydanie 12 tomów dzieł zebranych. Niestety, zdołał wydać tylko 3.
To właśnie wtedy zdecydował się wrócić do pisania pierwszego tomu Psychologii uczuć. Tekst, spisany niewyraźnym charakterem pisma bardzo już wtedy schorowanego autora, wskazuje na jego wyjątkową wszechstronność w podejściu do kwestii uczuć, nie tylko w Polsce, lecz również Europie jego czasów. Wyróżniał różne przejawy stanów uczuciowych: uczucia podmiotowe i przedmiotowe, wzruszenia i uczucia, nastroje i usposobienia, a także czucie, poczucie, odczucie, współczucie i przeczucie. Wyróżniał także uczucia subiektywne i obiektywne, lokalizowane i nielokalizowane, przyjemne i przykre, płacz i śmiech, stany przewlekłe itd. Z niezwykłą precyzją opisywał różnice pomiędzy wrażeniami pochodzącymi od bodźców zewnętrznych mechanicznych (np. ukłucie, uderzenie, swędzenie), wrażeniami wywołanymi bodźcami zewnętrznymi (np. oparzenie, zziębnięcie, odmrożenie), a wrażeniami dotykowymi, zmysłowymi itd.
Dzieło Ochorowicza wciąż nie zostało odczytane w całości i może być wyzwaniem dla psychologów czy historyków nauki. W toku szczegółowych badań mogliby stwierdzić, jak bardzo jego poglądy różnią się od współcześnie przyjętych kryteriów i dokonując odczytania, analizy oraz opracowania krytycznego, ożywiliby ten niewątpliwie zasługujący na uwagę tekst.
Ochorowicz zmarł nagle, na atak serca 1 maja 1917 roku w Warszawie, w wieku 67 lat, na kilka godzin przed wykładem o swoich nowych odkryciach naukowych. Pochowany został na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, w kwaterze 66-3-740 .
Noblista Charles Richet, bliski przyjaciel Ochorowicza, po jego śmierci napisze:
Ochorowicz nie miał powodzenia w życiu, nie zdobył stanowiska, na jakie zasłużył. Idee, które szerzył, budziły wątpliwości albo stanowiły źródło plagiatów. Ten genialny i głęboki psycholog, który pozostawił imię niezapomniane w nauce metapsychiki, dzielił los nie do pozazdroszczenia. Mimo to los wysoce piękny, los proroków i przyszłość odda mu sprawiedliwość.
Tekst i zdjęcia: Łukasz Ratajczak, Gabinet Rękopisów
Bibliografia
Janusz Krajewski: Julian Ochorowicz jako autor filozoficznego programu pozytywizmu warszawskiego [w:] Charisteria. Rozprawy filozoficzne […] w darze Władysławowi Tatarkiewiczowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin. Warszawa 1960, s. 143-158.
Barbara Skarga: Julian Ochorowicz: pozytywizm i okultyzm [w:] „Człowiek i Światopogląd”, nr 1, s. 65-92
Katarzyna Drop: Przegrane batalie Juliana Ochorowicza [w:] „Przegląd Psychologiczny”, nr 3, tom 53, 2010, s. 279-290
Wanda Bobrowska-Nowak: Julian Ochorowicz na drogach i bezdrożach psychologii [w:] „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, nr 1/XVI, 1971, s. 67-85
Lilianna Nalewajska: „Julian Ochorowicz (1850-1917). Śmiały myśliciel. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Człowiek renesansu w czasach pozytywizmu”. Materiały z wystawy zorganizowanej w dniach 17.09-10.10.2010 r. w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie
Julian Ochorowicz – prekursor radia i telewizji [w:] Podcast Radia Tok fm. Audycja Karoliny Głowackiej z dn. 2017-04-12 godz.23:00