Lubię wiedzieć. Kiedy w ucho wpadnie mi jakieś nieznane słowo, natychmiast wklepuję je w „wujka Google’a” i szukam, dopóki nie dowiem się wszystkiego. W domu moje półki pełne są różnych książek, ale także – słowników. Straszne słowo – słownik… Moja młodsza siostra nie cierpiała, kiedy jako odpowiedź na pytanie „co to znaczy…?”, słyszała – „sprawdź w słowniku!”. I tak sobie myślę, że współcześni młodzi też trochę chyba obawiają się słowników, czują niechęć do szukania odpowiedzi właśnie w nich, skoro „przecież wszystko jest w Internecie”. To właśnie skłoniło mnie już jakiś czas temu do poszukiwania takich publikacji, które – choć w nazwie mają „słownik” czy „leksykon” – są ciekawe ze względu na swoją tematykę. Taką publikacją można kogoś nie tylko zaskoczyć, ale też ucieszyć, podarowując jako prezent.
Znam pewnego młodego człowieka, który jest zafascynowany historią wojenną, militariami, wzorem swojego wuja, który jest historykiem specjalizującym się w tej właśnie tematyce. W ten sposób odkryłam takie ciekawe publikacje, jak np. Słownik szpiega: angielsko-polski słownik terminologii służb specjalnych (Wolny Dostęp UB270 .L37 2006) czy Słownik uzbrojenia historycznego (Wolny Dostęp U800 .G69 2010). Dzięki takim wydawnictwom dowiemy się, czym były misiurka, bandolier czy buturłyk, a także, że chwast to nie tylko określenie na niepożądaną w ogrodzie roślinę, a obojczyk – to nie tylko część naszego ciała. Idąc tym tropem znalazłam w zbiorach BUW także Słownik tajemnych gwar przestępczych (Wolny Dostęp PG6830 C35 S74 1993), który z ciekawości sama przejrzałam, choć to, mówiąc kolokwialnie, nie moja bajka. Mimo to – polecam. Jestem pewna, że nie znaliście wcześniej takich słów 🙂
Osobiście bardzo lubię wszelkie słowniki językowe. Jednym z tych, który mam na własność, jest I kto to papla: nietypowy słownik języka dziecięcego (Wolny Dostęp LB1139.L3 S85 2009). Przy tej lekturze zawsze śmieję się w glos – coś pięknego! Autor – Damian Strączek – podjął się zadania, zdawałoby się, niemożliwego, to jest analizy języka, którym posługują się najmłodsi. Dowiemy się na przykład, że według pewnej trzylatki omotycja to „słowo oznaczające coś, nie wiadomo co”, dżydżyt to zamek błyskawiczny, a jeśli ktoś ma ubranie w gąski to znaczy, że jest gąsaty. Cała książka zilustrowana jest oryginalnymi pracami dzieci, co tylko dodaje jej uroku. Na końcu znajdziemy „Aneks pisany nocą, czyli minisłowniczek dla znękanych rodziców”, gdzie jednym z haseł jest np. „15 minut” z wyjaśnieniem, pod którym mógłby się podpisać na pewno niejeden rodzic: „Cały czas szukasz 15 minut. Dla tego czasu jesteś w stanie poświęcić wszystko”. Gorąco polecam tę świetną publikację, która z pewnością zachęci do dalszych poszukiwań w tym temacie (być może bardziej naukowych, bo o dziecięcym języku napisano niemało). Tym bardziej, jak twierdzi cytowany w słowniku trzyletni Tadek: „Jak tę przeczytam, to następną wezmę. Tak to jest z tymi książkami, że się kończą, a nie kończą”.
W świecie leksykonów każdy znajdzie coś dla siebie – miłośnicy sportu również. Ciekawsze pozycje, odnalezione przeze mnie w naszej Bibliotece, to Słownik paralotniarski (Wolny Dostęp GV764 .P44 2012), tym ciekawszy, że wydany przez Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, i to stosunkowo niedawno (2012). Oprócz słownictwa znajdziemy tu też wymowę poszczególnych wyrazów, zapożyczenia z innych języków i przykłady użycia. Dla fanów podniebnych podróży nie lada gratka! Interesujący wydaje się również 10-języczny słownik żeglarski (Magazyn 1146520), dzięki któremu można wypłynąć naprawdę na szerokie wody…
Na koniec trzy niezwykle ciekawe pozycje, których lektura może przynieść nie tylko nową wiedzę, ale i zaspokoić wrażenia estetyczne 🙂 Pierwszy z nich – to leksykon czekolady! Chyba niemało jest osób, które na dźwięk tego słodkiego słowa maja ochotę na „chwileczkę zapomnienia” – w końcu przecież, jak pisze autor, „czekolady nie można tak po prostu zjeść – temu zawsze towarzyszy choćby krótka przerwa od stresu i codziennych trosk”. Ta nieduża książeczka pełna jest nie tylko ciekawych informacji na temat pochodzenia czekolady, historii jej wytwarzania, ale również smakowitych przepisów. Łatwo można ją „porwać”, znajdziecie ją w Wolnym Dostępie (TX817 .C4 P44165 2009). Kolejną ciekawą pozycją jest Leksykon perfum (Wolny Dostęp TP983.A55 W37 2000) – dowiemy się z niej, kim jest nos (osobą komponującą perfumy), jaka jest klasyfikacja perfum (np. zapachy drzewne, korzenne, skórzane), jak wygląda dobór substancji zapachowych. Znajdziemy też miłe przerywniki w postaci fragmentów znanych dzieł literackich, np. Kwiatów polskich Tuwima:
A polski bez jak pachniał w maju
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!
Szofer nim maił swą taksówkę,
Frajerów wioząc na majówkę…
Książką, która także oddziałuje na nasze poczucie estetyki, jest Moda. Leksykon (Wolny Dostęp GT507 .J66165 2009), gdzie znajdziemy historię mody jako zjawiska, ale także opowieści o poszczególnych projektantach, słownik najważniejszych pojęć (jak np. tytułowa bomber jacket, która jest kurtką stylizowaną na wojskową, często skórzaną). Publikacja zawiera mnóstwo pięknych zdjęć, które mogą zainteresować nie tylko fanów mody.
A na „koniec końców”, jako że mamy piękny, wiosenno-letni czas, miesiące uważane za sprzyjające miłości, polecam uroczą książeczkę Czułe słówka, czyli słownik afektonimów (Wolny Dostęp PG6585 .B36 2010), który zbiera w jednym miejscu mnóstwo ciekawych słów i wyrażeń, jakimi zwracają się do siebie zakochani. Wierzcie mi, o niektórych nawet nie słyszeliście… Miłej lektury! 🙂
Magdalena Kokosińska MaKo, Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń