Nie pamiętam kto pierwszy postawił krzesło. Faktem jest jednak to, że wystarczył tylko jeden drewniany, w dodatku koślawy taborecik, aby w krótkim czasie pojawiły się kolejne. Jedne dumnie prężyły swoje oparcia i fikuśnie rzeźbione poręcze, inne wstydliwie odsłaniały poprzecierane obicia. Stołki, zydelki, turystyczne krzesełka. Zebrała się tego całkiem spora drużyna, drużyna zgromadzona wokół naszego, osobistego……