W bibliotece akademickiej mamy na co dzień do czynienia z artykułami naukowymi. Zapewniamy dostęp, uczymy, jak wyszukiwać, sami czytamy. Raczej rzadko zastanawiamy się, co czuł autor, pisząc, czy jakoś emocjonalnie angażował się w swoje badania, czy po prostu zbierał punkty i wyrabiał plan. I kiedy nagle wpada w ręce taka książka jak „Patyki, badyle”…