BuwLOG

“The world’s libraries? Connected!”, czyli o graczu globalnym

Już dawno doszłam do wniosku, że wszystko co nowatorskie w naszej branży przychodzi z USA, a IFLA i jej  podobne organizacje są tylko  narzędziami transferu tych osiągnięć na resztę świata. Utwierdzam się w tym przekonaniu co kilka lat, biorąc udział w kolejnym masowym, efektownym i bardzo innowacyjnym iwencie branżowym.

20150209_125801

Biblioteca Medicea Laurenziana. Fot. Ewa Kobierska-Maciuszko

Tym razem okazją do takich refleksji był doroczny kongres OCLC – globalnego agregatora metadanych bibliotecznych, twórcy i operatora Worldcat ‒ zorganizowany 10 lutego. Choć było to spotkanie tylko jednej z trzech części OCLC – Europe, Middle East and Africa (EMEA Regional Council), imponowało rozmachem organizacyjnym, innowacjami technologicznymi i danymi statystycznymi co chwila rzucanymi na ekran. A skoro rzecz działa się we Florencji, nie zabrakło też kultowej wycieczki do Biblioteca Medicea Laurenziana, choć uderzyło mnie, chyba po raz pierwszy tak wyraźnie, że 500-letnie pulpity i ławki nie wzbudziły już w tych bibliotekarskich technokratach żadnej nostalgii, co najwyżej czysto estetyczną refleksję.

OCLC to 333 000 000 rekordów zasobu w katalogu Worldcat, budowanym przez 16 500 instytucji współpracujących: bibliotek,ośrodków tworzenia metadanych, central bibliograficznych lokalnych i regionalnych. W tej liczbie prawie 1% to zasoby NUKAT ‒ jedynego agregatora metadanych bibliograficznych w Polsce i jednego z trzech w tzw. krajach postkomunistycznych (członkami OCLC są również centralne katalogi prowadzone przez biblioteki narodowe Węgier i Słowenii).

Worldcat by OCLC ma ambicję konkurowania z „produktami alternatywnymi” (czytaj: Google) i robi to z powodzeniem, notując 4,5 mln pojedynczych użytkowników miesięcznie.

Żeby nie było zbyt optymistycznie:

„We are in a deep trouble”, powiedział James Neal (Columbia Univ. Library, New York), a miał na myśli problemy z treściami ‘born-digital’, repozytoriami cyfrowymi tworzonymi ad hoc, ze spadkiem liczby czytelników, nawet w największych bibliotekach naukowych. Mówił dalej: „jesteśmy w punkcie krytycznym i tylko opanowanie chaosu naszych danych bibliograficznych, i uczynienie ich częścią sieci globalnej uratuje biblioteki przed zepchnięciem w niebyt naukowy i kulturowy. Biblioteka Kongresu już to wie i zaleca użycie otwartych modeli danych bibliograficznych, czyli zmianę formatu MARC21 na RDA/BibFrame.”

„The net has won” dodał Richard Wallis (OCLC EMEA RC), znany jako „technology evangelist”, dziś wiedza to agregacja danych w postaci silosów z „open link data”, a jaka będzie „the future of the future”? Nawet on tego nie wie, na wszelki wypadek też sugeruje zapanowanie nad amatorskimi bibliotekami cyfrowymi i sformatowanie ich w nowym modelu bibliograficznym i biznesowym.

Na szczęście Lucie Burgess (Ass. Director for Digital Libraries, Oxford Univ.) pocieszyła zgromadzonych przedstawiając projekt „Digital legacy of Sir Thomas Bodley”. Bodleian Library, główna biblioteka Uniwersytetu Oksfordzkiego koordynuje pracę największego akademickiego systemu biblioteczno-informacyjnego w Europie. Z zasobu liczącego 11 mln druków, 455 tys. jest już dostępnych w wersji elektronicznej w Oxford University Research Archive (ORA). Wydają rocznie 5,3 mln funtów tylko na projekty digitalizacyjne. Życzę takiej kwoty wszystkim bibliotekom akademickim w Polsce, razem wziętym.

Ewa Kobierska-Maciuszko, Centrum NUKAT

Zob. też: raport OCLC za lata 2013-2014:http://www.oclc.org/en-US/annual-report/2014/home.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.