Niewiele jest chyba osób, które nie potrafią zacytować z pamięci choćby fragmentu Lokomotywy czy Abecadła, lub które nie uśmiechną się pod nosem, przypominając sobie miotającego się w poszukiwaniu okularów pana Hilarego. Twórca tych dziecięcych wierszyków, pamiątek naszych lat dziecinnych, dla mnie osobiście z wielu powodów jest postacią niezwykłą. Dziś, kilka dni po 120. rocznicy urodzin Juliana Tuwima (13 września 1894 r.), zapraszam w krótką podróż śladami poety.
Rozpoczniemy ją w mojej ukochanej Łodzi, mieście urodzenia małego Julka, ciekawskiego łobuziaka, który nie przepadał za szkolna nauką:
Tu przez lat dziesięć, co drugi dzień,
Chodziłem smętnie do budy,
Gdzie jako łobuz, pijak i leń
Słynąłem, ziewając z nudy.[1]
Jako dziecko Tuwim uwielbiał eksperymenty: „zaczynał skromnie – proszek do zębów mieszał z piana mydlaną, gorącą stearynę wprost z rozpalonej świecy wlewał do atramentu, farbkami kuchennymi barwił ocet. Ale wciąż mu było mało! Znosił więc z apteki, co się dało, mieszał to, ubijał w moździerzu, ważył, przelewał…”[2]. Zdarzały mu się wprawdzie wpadki, jak np. słynny wybuch na klatce schodowej kamienicy, gdzie mieszkał z rodzicami i młodszą siostrą, ale nie przejął się tym zbytnio. Po etapach bycia konstruktorem maszyn i magikiem przyszedł czas na książki – i na Książka. Tak bowiem nazywał się właściciel „Nowego Kuriera Łódzkiego”, który opublikował pierwszy wiersz siedemnastoletniego Tuwima. Skromne honorarium zostało skwapliwie wydane w cukierni Komara…[3]
Kilka lat później (1915) Tuwim wystawił w Łodzi przy ul. Cegielnianej swoją pierwszą rewię, w której szydził z fabrykantów i dorobkiewiczów, którzy tłumnie przychodzili na przedstawienie, przekonani, że poeta szydzi z ich konkurencji: „Słyszysz, Kuperman, to do ciebie pite, a nie do mnie, bo kto podwyższył komorne, ty czy ja?”[4].
Łódź ukształtowała Tuwima – obraz zbuntowanych robotników rewolucji 1905 roku znalazł swoje odzwierciedlenie w Kwiatach polskich. Dziewiętnastowieczne miasto nad Łódką było mocno wielokulturowe – obok siebie mieszkali Polacy, Rosjanie, Niemcy i Żydzi. „Bieda i bogactwo sąsiadowały ze sobą, oddzielał je tylko jeden dom albo łączyła ta sama ulica”[5]. Po latach pisał Tuwim:
Niechaj potomni przestaną snuć
Domysły „w sprawie Tuwima”,
Bo sam oświadczam: mój gród – to Łódź,
To moja kolebka rodzima!
Niech sobie Ganges, Sorrento, Krym
Pod niebo inni wynoszą,
A ja Łódź wolę! Jej brud i dym
Szczęściem mi są i rozkoszą.
Do Warszawy przybywa Tuwim w 1916 roku na studia. Stołeczne życie poety „jest symbolem także odrodzonej po wojnie kultury: kawiarnianego życia, pełnej witalności, humoru i radości literatury, chwytliwych piosenek śpiewanych w kabaretach i specyficznej atmosfery, która zginęła wraz z terrorem okupacji pod gruzami powstania warszawskiego”[6]. Podczas gdy Łódź była dla Tuwima symbolem radosnego, dobrego dzieciństwa, Warszawa – wartościowego życia literackiego i towarzyskiego. Pisał o mieście:
Pędzisz, niepowstrzymana w tętniącym galopie,
Wichrem dziejów swych gnana i przeszłości sławą!
Pędzisz i nas porywasz, na dziw Europie,
Strzelista, wytężona stolico, Warszawo.[7]
Drugi tom poetycki Tuwima i pierwszy po przeniesieniu się do Warszawy – Sokrates tańczący – wyszedł nakładem księgarni Mortkowicza pod koniec 1919 roku. Warto zauważyć, ze wznowienie książki poeta zadedykował żonie Stefanii. Pierwsze swe kroki po przybyciu do stolicy skierował zresztą Tuwim nie na uniwersytet, lecz właśnie do księgarni Mortkowicza, gdzie bywał potem częstym gościem. W czasach studenckich poeta chętnie przesiadywał z przyjaciółmi w barze „U Wróbla” na ul. Mazowieckiej 14, gdzie córką właścicieli była Wanda z Łopuszyńskich – matka poety K.I. Gałczyńskiego.
W nieistniejącym już budynku przy ul. Czerniakowskiej 184 małżeństwo Tuwimów mieszkało od 1929 do 1932 roku. W tym to czasie opublikowano wiersz poety Do prostego człowieka, który wywołał w ówczesnej prasie serię ataków wymierzonych w Tuwima. Mylnie interpretowany, jeszcze wiele razy wiersz był wykorzystywany w celu szkalowania autora i zarzucania mu braku patriotyzmu.
A przecież po wojnie wrócił Tuwim do Warszawy: „Gdybym tu musiał zostać, popełniłbym raczej samobójstwo; nie dlatego, ze ta Ameryka jest straszna, ale dlatego, że straszna jest moja tęsknota za krajem”[8]. Karolina Beylin pisała: „Warszawa. O nią pytał, z największą troską. On, łodzianin, który Warszawę poznał jako dorastający chłopiec, był jednak tak mocno zrośnięty z tym miastem po długich latach mieszkania w stolicy, że obchodził go każdy szczegół”[9].
Poemigracyjne życie Tuwima to początkowo dom „Czytelnika”, a następne własne mieszkanie na Nowym Świecie. Kryzys liryczny, który przezywał, wynagradzała mu obecności ukochanej, adoptowanej córki Ewy, która wspomina go z czułością. Tuwim zmarł w 1953 roku, gdy dziewczynka miała 12 lat.
Na koniec tych wspomnień chciałabym wspomnieć o dwóch świetnych projektach, które powstały w Łodzi w czasie Roku Tuwima (2013). Przez całe lato w mieście można było spotkać „Wędrujących Tuwimów” – dziesięć wysokich, kolorowych rzeźb poety. Każda z nich przedstawiała interpretację malarską twórczości Tuwima. Przez dwa tygodnie rzeźby stały w różnych miejscach centrum handlowo-rozrywkowego Manufaktura, potem zaś – zgodnie z nazwą – wędrowały nocą po całym mieście. Nigdy nie było wiadomo, gdzie się je spotka 🙂
Drugi projekt to Stacja „Tuwim” w Manufakturze. Na Rynku stanęła prawdziwa lokomotywa z kilkoma wagonami, która została „ubrana” w szydełkowy strój przez artystkę Agatę Oleksiak (znaną z „oszydełkowania” m.in. słynnego byka na Wall Street). Musicie przyznać, że efekt jest niesamowity!
Na koniec – ale wcale nie najmniej ważna – ciekawa informacja, dotycząca naszej biblioteki. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że w zbiorach BUW znajduje się rękopis wierszy Juliana Tuwima. Miałam tę niezwykłą możliwość, aby go obejrzeć. Nieduży notes, bezpiecznie schowany w szarym pudełku, zawiera kilkadziesiąt wierszy, a na okładce znajdziemy taką notkę, pisaną ręką poety:
Zaświadczam, że załączony zeszyt wierszy pisany jest moją ręką. Wiersze te powstały w Łodzi w latach 1911-1914. Część ich weszła do pierwszego tomu moich poezji („Czyhanie na Boga”). Wiersze, które nigdzie dotychczas nie były drukowane, zaopatrzyłem przypisem.
Warszawa 4 VI 1932
Julian Tuwim
Przyznacie, że to perełka? Notesik posiada charakterystyczny, lubiany przez niektórych zapach starości (ma już przecież ponad 80 lat!), wiersze pisane są piórem drobnym, wyraźnym pismem. W niektórych miejscach można zauważyć nawet poprawki autora, który zastąpił jedno słowo innym bądź wprowadził inna zmianę.
Przy wierszu „Lilijka” widać dedykację „P. Stefanii M.” – prawdopodobnie żonie. Notes jest jednym z 262 rękopisów, które przetrwały wojnę w naszej Bibliotece, warto zatem wiedzieć, jak ciekawy przedmiot ma w swoich zbiorach Gabinet Rękopisów.
Myślę, że warto przespacerować się warszawskimi śladami Tuwima, a ja ze swej strony zapraszam do odkrywania pod tym kątem Łodzi. Zawsze można przysiąść się do poety i razem z nim twórczo – pomilczeć… 🙂
Magdalena Kokosińska MaKo, Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń
- Zdjęcia „Wędrujących Tuwimów” i szydełkowej lokomotywy wykorzystano za zgodą i dzięki uprzejmości Działu Marketingu centrum Manufaktura.
- Zdjęcie nazwy ulicy J. Tuwima – CC BY-SA by Mariusz Paździora
- Fotografia Ławeczki Tuwima w Łodzi – CC BY-SA by HuBar
- Skany rękopisu Tuwima dzięki uprzejmości Gabinetu Rękopisów i Sekcji Kopiowania Zbiorów. Rękopis ma sygnaturę: Rps 237.
* Dzieci bzdurzą i – że tak powiem – chcą być bzdurzone. Potem im to przechodzi. Któremu nie przejdzie – zostaje poetą (J. Tuwim).
[1] Tuwim J., Łódź.
[2] Frączek A., Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2013, s. 12 (BUW Magazyn).
[3] Chruszczewski S., Plusquamperfectum. Opowiadanie starego łodzianina o Julianie Tuwimie [w:] Wspomnienia o Julianie Tuwimie pod red. Wandy Jedlickiej i Mariana Toporowskiego. Czytelnik, Warszawa 1963, s. 51 (BUW Magazyn).
[4] Tamże.
[5] Podolska J., Rakowski-Kłos I., Spacerownik. Śladami Juliana Tuwima. Agora, Łódź 2013, s. 22 (BUW Wolny Dostęp PG7158 .T82 P64 2013 egz.1).
[6] Tamże, s. 96.
[7] Tuwim J., Warszawa rozbłyskana (1928).
[8] Podolska J., Rakowski-Kłos I., Spacerownik. Śladami Juliana Tuwima, s. 132.
[9] Cyt. za: Podolska J., Rakowski-Kłos I., Spacerownik. Śladami Juliana Tuwima, s. 135.