BuwLOG

Welcome to Asia (1). Thư viện Da Nang. Biblioteka, którą lubią wszyscy

Będąc doświadczoną bibliotekarką akademicką, powinnam mój pierwszy wietnamski wpis poświęcić bibliotece University of Foreign Language Studies, Uniwersytetu w Danang, na którym goszczę już trzeci miesiąc w ramach stypendium post-doc przyznanego przez program EMMAsia: Erasmus+ Mundus with Asia.

A jednak nie! Z biblioteką uniwersytecką tutaj same problemy. Jest znacznie poniżej oczekiwań studentów, których zachowania i potrzeby informacyjne badam. Jeszcze o niej (i o moich badaniach) na pewno napiszę, ale wolę zacząć bardziej pozytywnie.
Ale właściwie ‒ gdzie jest Danang? W Centralnym Wietnamie, w połowie, mniej więcej, drogi między Hanoi a Ho Chi Minh City (d. Sajgon), nad Morzem Południowochińskim z pięknymi plażami, otoczone górami, przedzielone rzeką Han, ponad milionowe miasto dziewięciu mostów i ośmiu uniwersyteckich kampusów (populacja Wietnamu liczy 90 mln, uniwersytetów nigdy nie za wiele). Najlepiej rozwijające się obecnie miasto w kraju, w zgodnej opinii Wietnamczyków i cudzoziemców ‒ najlepsze miejsce do zamieszkania.

I właśnie w centrum pięknego Danang, na wzniesieniu nieopodal rzeki, znajduje się miejska biblioteka publiczna (wiet. thư viện). Biblioteka nad rzeką ‒ naturalny urok miejsca zwiększa jej atrakcyjność (skądś to znamy).

Architektonicznie budynek nie wywołuje efektu wow, nie jest tak imponujący jak inna azjatycka biblioteka ‒ malezyjska narodowa ‒ o której już kiedyś pisałam na blogu. Zbudowany w „tropikalnym” stylu: otwarte, dobrze doświetlone przestrzenie, brak tapicerowanych mebli (bo w porze deszczowej wilgoć, a w suchej kurz), terakota na podłogach, jasne kolory, skromny wystrój wnętrz. W jej skład wchodzą cztery czytelnie: czasopism (kultura czytania papierowych gazet codziennych ciągle żywa, mimo że wszyscy są świadomi ograniczeń wolności słowa), multimediów (można poczytać e-booki albo po prostu posurfować w Internecie), ogólna (głównie z literaturą piękną w języku wietnamskim, rynek wydawniczy w kraju rozwija się bardzo dynamicznie, podobnie zresztą jak inne sektory gospodarki), literatury w językach obcych (czyli tylko po angielsku). Jest też wypożyczalnia (połączona z magazynem zamkniętym) oraz biblioteka dla dzieci. Właśnie w tej ostatniej oraz w czytelni z książkami po angielsku jest zawsze najwięcej czytelników. Cieszy, że rodzice z dziećmi przychodzą do biblioteki. Z kolei ulubionym miejscem studentów jest sala, w której znaleźć można książki naukowe, głównie amerykańskie, pomocne w przygotowywaniu się do międzynarodowych egzaminów językowych, pisaniu prac domowych czy aplikacji na zagraniczne uczelnie. W większości są otrzymane w darach od różnych fundacji.

Strona www biblioteki jest rozbudowana i stanowi bardzo dobre źródło informacji o wydarzeniach, nowościach, innych bibliotekach i ich katalogach. Biblioteka organizuje wiele wydarzeń, z których relacje zdjęciowe czy filmowe zamieszczane są na stronie. Dla mnie to źródło wiedzy o wietnamskich obyczajach. Sposób, w jaki świętuje się różne okazje i rozbudowana oprawa tego świętowania jest dla mnie nieustannie pasmem zaskoczeń.

Biblioteka funkcjonuje jak każdy wietnamski urząd, w tzw. office hours, tzn. od 7.30 do 11.30 i od 13.30 do 17.00, od poniedziałku do soboty. Tak, w Wietnamie sobota jest dniem roboczym. Dotyczy to także szkół czy uniwersytetów. Bycie jednostką administracji publicznej oznacza także skomplikowany do przejścia system dla obywatela chcącego zostać czytelnikiem biblioteki. Cudzoziemcy w żadnym wypadku nie mają prawa wypożyczać zbiorów. Dla obywateli wietnamskich procedura jest skomplikowana, bo wymaga przy zapisie przedstawienia tzw. family record book. To automatycznie oznacza, że zapisać się mogą właściwie tylko mieszkańcy Danang, bo przyjezdni (np. studenci z innych prowincji) takiej książki ze sobą nie mają (jak sama nazwa wskazuje, jest przechowywana w rodzinie). To automatyczne ograniczenie liczby wypożyczających. Na szczęście na miejscu z biblioteki korzystać może każdy.


A warunki do pracy są bardzo przyjemne. Przede wszystkim działa klimatyzacja i można usiąść w ciszy na wygodnym krześle z oparciem przy dużym stole. Co w tym dziwnego? O wietnamskich meblach i o poziomie hałasu na pewno jeszcze wspomnę przy okazji wpisu o życiu codziennym. Ponadto biblioteka jest w centrum miasta, więc każdemu po drodze. Wybór książek, zarówno tych do nauki, jak i literatury pięknej jest imponujący. Gorzej ze stopniem ich zakurzenia, ale akurat to nie zaskakuje lokalsów. Tutaj kurzy się bardzo i jest to zjawisko tak normalne, jak biegające po ścianach geko czy po ulicach szczury. Należy przywyknąć i powtarzać sobie Welcome to Asia.

Moje bardzo dobre wrażenia z wizyty i pracy w tej bibliotece potwierdzają opinie wyrażone w kilkudziesięciu wywiadach przeprowadzonych ze studentami w uzupełnieniu mojej ankiety badawczej. Thư viện Da Nang jest biblioteką numer 1. Świetna atmosfera pracy, lokalizacja, pomocni i uśmiechnięci bibliotekarze, dużo literatury amerykańskiej, a także… miłe wspomnienia z dzieciństwa, kiedy rodzice zabierali tam dzisiejszych studentów.

Tekst i zdjęcia: Zuza Wiorogórska, Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń czyli 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.