Jest w Gabinecie Rękopisów kilka pozycji, które mogą zainteresować miłośników twórczości zmarłego pod koniec ubiegłego roku Stanisława Barańczaka. Choć mają one charakter drobnych przyczynków, warto je także zasygnalizować badaczom dorobku i biografom Poety.
I tak – wymieniając chronologicznie:
1. W spuściźnie Mirosława Ochockiego (1927-1988), poety i krytyka literackiego związanego ze środowiskiem łódzkim, zachował się krótki list Barańczaka z 1971 r. (rps nr inw. 4569). Jest to odpowiedź (a właściwie usprawiedliwienie braku odpowiedzi) na ankietę zawierającą pytania dotyczące procesu twórczego. Ochocki, który był autorem pytań, oczekiwał odpowiedzi od kilkudziesięciu pisarzy w związku z tematem swojej pracy doktorskiej „Genetyczne i społeczne uwarunkowania procesów symbolizacji literackiej”. St. Barańczak, zatrudniony wówczas w Zakładzie Teorii Literatury Filologii Polskiej UAM i sam przygotowujący doktorat o języku poetyckim Mirona Białoszewskiego, wydawał się świetnym partnerem w tego typu dyskursie. Odpowiedział jednak krótko: …Pańska prośba ogromnie mnie zaszczyca, czuję się naprawdę zakłopotany. Oczywiście chętnie napiszę, powodowany naciskiem wrodzonego egotyzmu, który w ten sposób będzie miał okazję się uzewnętrznić… Ale nie chciałbym tego robić byle jak, więc pozwoli Pan, że przyślę odpowiedź za miesiąc, półtora, kiedy uporam się z rozmaitymi robotami i będę miał wolną głowę – chyba nie udało się znaleźć takiej wolnej chwili, bo w zbiorze nadesłanych odpowiedzi nie ma Stanisława Barańczaka, a zainicjowana korespondencja nie została podtrzymana.
2. Bardzo ciekawe wyniki dało przejrzenie znajdującej się w naszych zbiorach spuścizny znanego poety i zasłużonego tłumacza Seweryna Pollaka (1907-1987). W części zawierającej materiały do przygotowywanej pod jego redakcją dwutomowej antologii poezji rosyjskiej XVIII-XIX wieku (rps nr inw. 4064, 4065, 4066) niejednokrotnie powtarza się nazwisko Stanisława Barańczaka – mamy ponad 30 maszynopisów wierszy w jego tłumaczeniu. Zachowały się też listy pisane w latach 1973-1979 przez początkującego tłumacza do redaktora antologii (jest ich ponad 20, w tym 18 autografów).
W liście z początkowego okresu współpracy (1973 r.) czytamy: …bardzo jestem niepewien swego, bo to jest moja pierwsza próba tłumaczenia poezji z tego okresu i tej epoki literackiej. Próbowałem tu zachować język i styl polskiego oświecenia czy sentymentalizmu.
Rozkręcał się jednak z każdą następną próbą i z czasem sam sugerował Pollakowi nowe, jego zdaniem ciekawe nazwiska, które warto uwzględnić w edycji. Prosi o konsultacje dotyczące nie do końca zrozumiałych terminów, archaizmów, dzieli się trudnościami w dotarciu do rzadkich druków, oczekuje wnikliwej korekty i krytyki przekładów. Musiały się owe przekłady spotkać z dobrym przyjęciem, bo 6 lutego 1976 dziękuje za wszystkie miłe słowa, a w następnym deklaruje gotowość do dalszej współpracy. Cieszyłbym się ogromnie, gdyby zechciał Pan korzystać z moich usług translatorskich.
Niestety, praca nie ukazała się drukiem. Druga połowa lat 70. nie była dla Seweryna Pollaka łatwym okresem ze względów politycznych, a i Stanisława Barańczaka, w miarę zdobywania popularności po ukazaniu się dwóch zbiorków opublikowanych jako autorski samizdat (Sztuczne oddychanie i Ja wiem, że to niesłuszne), ścisnęły kleszcze cenzury. Choć jeszcze w styczniu 1977 r. zauważa, że tłumaczenie świetnie mi robi na tzw. ogólne samopoczucie, to wyczuwa się z tonu listu, że i dla niego samego to słaba pociecha.
3. Rzeczywiście, w połowie roku 1977 spotkało Barańczaka to, co w którymś z wierszy określił jako skierowanie na służbową drogę krzyżową – wyrzucenie z pracy. Zachowała się w naszych zbiorach, powielana pewnie w iluś egzemplarzach, ulotka zawierająca pismo prof. Jana Kielanowskiego skierowane do Studenckiego Komitetu Solidarności w Poznaniu w sprawie protestu studentów poznańskich przeciwko zwolnieniu z pracy w UAM dr. Stanisława Barańczaka. Warto przytoczyć fragment, zawierający ocenę pracy dydaktycznej i wychowawczej wystawioną Poecie przez tamtejsze środowisko studenckie:
Wyższa Komisja Dyscyplinarna
przy Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego Nauki i Techniki
w Warszawie
My, studenci i absolwenci szkół wyższych Poznania, zwracamy się z prośbą o uchylenie postanowienia Komisji Dyscyplinarnej UAM w Poznaniu z dnia 14.VII.1977 r. i przywrócenie – tym samym – dr Stanisławowi Barańczakowi prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego.
Dr Stanisław Barańczak w trakcie swej ośmioletniej pracy w Instytucie Filologii Polskiej UAM wyróżnił się jako wzorowy pracownik naukowy, a także cieszył się niespotykaną popularnością wśród studentów. Owej niezwykłej popularności i szacunku przysporzyły mu jego osiągnięcia naukowe (wysoko oceniona praca doktorska, liczne publikacje, w tym dwie książki krytycznoliterackie), a także twórczość poetycka i translatorska. Wielkie znaczenie ma dla nas także bezkompromisowa postawa społeczna i wiążący się z nią autorytet moralny Stanisława Barańczaka. Postulujemy zatem konieczność zrewidowania zalecenia o zwolnieniu dr Stanisława Barańczaka z Uniwersytetu. Realizacja tego zalecenia uniemożliwi dr Stanisławowi Barańczakowi aktywność naukową, a nam kontakt z wybitnym twórcą kultury polskiej…
Sprawa była trudna do uratowania. Władza nie mogła pozwolić na zatrudnienie nauczyciela akademickiego, któremu rymowało się „Kraj Rad” – „Raj Krat” – „Kraj Rab”.
4. Zbiory wierszy Sztuczne oddychanie i Ja wiem, że to niesłuszne, które tak zaszkodziły Barańczakowi, posiadamy w postaci maszynopisów. Przepisywane były i kolportowane w tej formie pod koniec lat 70. i w okresie stanu wojennego (choć niektórzy mogli się z nimi zapoznać z edycji paryskiej lub londyńskiej). Po jednym z takich egzemplarzy (rps nr inw. 3103 i 3104) udało się włączyć w swoim czasie do naszej kolekcji.
5. Drobny przyczynek do emigracyjnego okresu życia Stanisława Barańczaka mamy spuściźnie Bogdana Czaykowskiego (1932-2007), poety i historyka literatury, kierownika katedry slawistyki na University of British Columbia w Vancouver.
Zachowały się cztery listy i kopie odpowiedzi Czaykowskiego z lat 1982-1995 (rps nr inw. 4973). Dotyczą pracy zawodowej (obaj panowie pracowali na uniwersytetach), translatorskiej i wydawniczej. Są też świadectwem trudnych stosunków międzyludzkich w polskim środowisku literackim na emigracji (niestety…), a także ciężkiego doświadczenia zmierzenia się z własną słabością: … jest to – nie ma sensu być tajemniczym – Parkinson, który przytrafił mi się, jak na chorobę starców, wyjątkowo wcześnie, bo w 40-tym roku życia…
Wszystkie rękopisy możemy udostępniać prezencyjnie w naszej czytelni, ewentualna publikacja korespondencji musi uwzględniać prawa autorskie.
Ewa Piskurewicz, Gabinet Rękopisów