A może ktoś wie skąd nazwa Bieszczady? Kto to to był Hnat i dlaczego na jednym ze szczytów – Paportnej pojawiają się dwa małe stawy? O tym wszystkim można przeczytać w Księdze legend i opowieści bieszczadzkich Andrzeja Potockiego. Andrzej Potocki to kolejna osoba, którą chcę Wam przedstawić – dziennikarz Telewizji Rzeszów, ale też autor wielu publikacji. Jego reportaże można obejrzeć np. na YouTube oraz na stronie TVP Rzeszów.
Potocki od lat opisuje losy ludzi, którzy żyli lub jeszcze żyją w Bieszczadach, spisuje ich opowieści i wspomnienia. Wielu z bohaterów jego książek odeszło już na niebieskie połoniny. Jedną z ciekawych pozycji jest zbiór opowieści o bieszczadzkich zakapiorach. Zakapior to potocznie zbój, oprych, łobuz, ale w Bieszczadach zakapior to ktoś, kto mimo wielu przeciwności postanowił tu zamieszkać. Postanowił oswoić przyrodę i odnaleźć swoje miejsce na ziemi, nie poddając się, gdy życie kładło kłody pod nogi. Niejednokrotnie swoje małe niepowodzenia zakrapiał alkoholem, zgodnie z powiedzeniem „co nas nie zabije to nas wzmocni.” Trudy codzienności i czas spędzony w tych nieprzychylnych górach pozwoliły zgromadzić wiele opowieści, których potem słucha się z zapartym tchem. Wiele tych opowieści przepadło wraz z odejściem ich bohaterów i świadków, cześć udało się jednak zachować dla potomności.
W Majster Bieda, czyli zakapiorskie Bieszczady autor opisuje wielu ciekawych, moim zdaniem, ludzi, których los rzucił w Bieszczady i historie z nimi związane. Próbuje również dotrzeć do przyczyn, dla których ci ludzie tu się znaleźli.
Potocki, z wykształcenia historyk, w swoich książkach nawiązuje do historii Podkarpacia, a w szczególności do Bieszczad. Jego twórczość przybliża nam losy ludzi na przestrzeni czasu. Jako reportażysta sięga do archiwów i do czasów (słusznie minionego) PRL.
Przekazuje nam w swojej twórczości losy Bojków, Łemków, Rusinów, Polaków, Żydów i Romów w powojennej Polsce. Opisuje trud jaki musieli ponieść ludzie, którzy pozostali w Bieszczadach, górach, które w latach 50. nie były łatwe do życia i mimo upływu lat i wielu powstałych udogodnień nadal często takie pozostają. Ludzie w tamtych latach musieli mierzyć się z brakiem dróg, sklepów i wszelkich dobrodziejstw cywilizacji. A Potocki opisuje, że mimo tych niedogodności ci, którzy tu żyli mieli swoje chwile szczęścia. Uczestniczyli w wydarzeniach kulturalnych, rajdach organizowanych w rocznicę różnych wydarzeń historycznych. Amatorskie teatry wystawiały przedstawienia w świetlicach i domach kultury, gdzie w dniach wolnych od pracy gromadziła się okoliczna społeczność. Dużym wydarzeniem było też objazdowe kino czy przyciągające tłumy zabawy taneczne.
To Potocki przypomina nam o tym, że w powojennej Polsce w bieszczadzkich Lutowiskach w ostatnią sobotę lipca odbywały się znane targi końskie. Przed kilkunastu laty targ został reaktywowany i cieszy się dużą popularnością wśród mieszkańców i przyjezdnych, jako wydarzenie nie tylko handlowe. Inną okazją do rozrywki, ale też pokazania rzemiosła, kuchni i kultury bieszczadzkiej jest odpust w nieistniejącej wsi Łopienka przy cerkwi greckokatolickiej.
Potocki ukazuje w swoich książkach oraz w telewizyjnych reportażach trud życia na całym Podkarpaciu, pokazuje zniszczenia jakie przyniosła „Akcja Wisła”, zarówno w architekturze, w przyrodzie, a przede wszystkim wśród ludności.
Wiele mniejszych i większych wsi i miejscowości w wyniku samej akcji i po jej zakończeniu przestało istnieć, a to co pozostało zostało rozebrane i rozgrabione przez okoliczną ludność lub szabrowników. W krótkich opowiadaniach poznajemy niektóre z tych miejsc, co jest zachętą do dalszego pogłębiania wiedzy o tych terenach, a jednocześnie wskazuje nam, że ludzie tu żyjący nie należą do ludzi słabych i są w stanie przezwyciężyć wszystko.
Potocki opisuje Bieszczady i wskazuje, że te góry wbrew niektórym opiniom nie należą do gór łatwych i to dotyczy nie tylko codziennego życia, ale też turystyki. Wybierających się w Bieszczady przestrzegam przed ich lekceważeniem.
Adam Pietrzak, Oddział Przechowywania Zbiorów