BuwLOG

Kto się boi Haydena White’a? Na marginesach wystawy „Potęga opowieści” w Muzeum Historii Polski

Skorzystałam z ostatniej możliwości, by na kilka dni przed finisażem wymknąć się na wystawę czasową do błyszczącej nowością siedziby Muzeum Historii Polski. Chciałam odwiedzić kilka obiektów z Gabinetu Zbiorów XIX Wieku BUW wypożyczonych na ekspozycję Potęga opowieści. Od dawnej kroniki do nowoczesnego muzeum” (15.06 – 15.09.2024).

Rozdział Na papierze otwiera logo wystawy - motyw przekroju pnia drzewa

Rozdział Na papierze otwiera logo wystawy motyw przekroju pnia drzewa

Wystawa kończy nie tylko sezon, ale też pierwszy rok działalności Muzeum. MHP wymyśliło na tę okazję przedsięwzięcie ambitne. Postanowiło opowiedzieć historię opowiadania historii od początku historii. Punktem wyjścia była historia jako opowieść (ang. history story), a raczej wiele nakładających się opowieści. Narracja kuratorska przecież także jest opowieścią. Kuratorzy, świadomi tego metakontekstu, przyjęli w identyfikacji wizualnej wystawy motyw przekroju pnia drzewa. Poruszając się po okręgu, przechodzimy od rozdziału do rozdziału opowieści, śledząc chronologicznie rozwój kolejnych mediów i form: pisma, obrazu, wydarzenia, druku, kina, muzeum i internetu. Narracja jest linearna i przyrasta chronologicznie, jak słoje drzewa. W ramach poszczególnych rozdziałów rozgałęziają się jednak mikronarracje, narracje-matrioszki, narracje szkatułkowe, studia przypadku, wystawy-w-wystawie, niczym palimpsest. Przypominają archipelag, powstają w punktach najintensywniejszych przecięć wielu wątków ukośnie i w poprzek biegnących przez cały układ. Czy zauważyliście, jak piękne w języku polskim jest słowo wątek? Kryje aspekt performatywny i magiczny zarazem. Oznacza zarówno fragment procesu tkania, jak i opowiadania historii. I jedne i drugie wątki przeplata się, zakłada i zawiązuje. 

Rozmach wystawy mającej ambicję pokazać przekrojowo całą historię i wszystkie możliwe media rodzi pytanie, czy Muzeum tę karkołomną koncepcję udźwignęło. Jak widzi własną rolę jako kuratora historii na wystawie o metahistorii? Którą historię opowiada? Jaką jej wizję przyjmuje? Przyjrzyjmy się jednej z narracji-szkatułek, by spróbować poznać odpowiedź. 

ROZDZIAŁ: SIENKIEWICZ

XIX-wieczna prasa drukarska

Rozdział W druku, bostonka XIX-wieczna prasa drukarska

BUW udostępniła na wystawę trzy obiekty, które trafiły do rozdziału wystawy W druku. Druku jednak było tam niewiele. Jego historię zilustrowała ekspozycja wynalazków technologicznych, które przyczyniły się w XIX w. do rozwoju nowego typu czytelnictwa „gdzie popadnie”. Mijamy samotną maszynę drukarską, kilka lamp naftowych i wstęp o narodzinach taniej książki (o co oskarżono Routledge’a). Resztę miejsca zajął Henryk Sienkiewicz. Jak woda wypełnia całą objętość naczynia, tak niektóre wielkie osobowości potrafią wypełnić swą obecnością całe pomieszczenie. Nazwijmy więc rzecz po imieniu nie jest to rozdział W druku, ale rozdział Sienkiewiczowski. 

Rozdział “Sienkiewiczowski” - popularność Zagłoby w pseudonimach konspiracyjnych AK i interaktywna ścianka komiksowa

Rozdział “Sienkiewiczowski” – popularność Zagłoby w pseudonimach konspiracyjnych AK i interaktywna ścianka komiksowa

Na poły mityczną postać pisarza pokazano w kontekście kultu jednostki. Tu, pod nagłówkiem Ostatni pogrzeb patriotyczny, oglądamy przykłady specyficznie polskich tradycji kommemoratywno-martyrologicznych (jak sypanie naszym wielkim zmarłym kopców czy urządzanie osobnych pochówków ich sercom). To zakończenie narracyjnej nitki zaczynającej się w pierwszym rozdziale wystawy od kultu św. Stanisława, a biegnącej przez rozdział W tłumie, gdzie przedstawiono celebracyjne pogrzeby Piłsudskiego i Kościuszki. Prezentacji twórczości Sienkiewicza towarzyszy nagłówek Tania książka, gdzie prezentowane były literackie adaptacje ze zbiorów BUW. Towarzyszy im historia narodzin felietonu prasowej powieści w odcinkach, tak bowiem publikowana była oryginalnie Trylogia. Jest tu też komiks, kapryśne dziecko felietonu, w postaci interaktywnej gry dla widza Napisz swoją Trylogię. Oprócz potencjału memotwórczego i instragramowej fotogeniczności to ukłon w stronę widza w innym jeszcze sensie zostaje on symbolicznie zaproszony do dopisania do wystawy własnej opowieści. Nitka medialnych adaptacji ciągnie się aż za rozdział Sienkiewiczowski, do rozdziału Na ekranie, gdzie oglądamy renesans Sienkiewicza w polskich superprodukcjach kinowych lat 90. Śledzimy też wątek usamodzielnienia się Sienkiewiczowskiego bohatera i jego medialnej kariery pod etykietą Sienkiewicz wiecznie żywy. Zagłoba wychodzi tu z kart powieści, by zaistnieć w pseudonimach konspiracyjnych Polskiego Podziemia przedstawionych na fascynującej infografice, a następnie sprzedać swój wizerunek na puszkę piwa, Kiemlicz zaś robi karierę medialną w reklamie Polleny 2000

Komiks stworzony w interaktywnej części wystawy Napisz swoją Trylogię

Komiks stworzony w interaktywnej części wystawy Napisz swoją Trylogię

„Wszystko, co powiedziano wyżej, to didaskalia towarzyszące kulturowej rewolucji, jaką stanowiły narodziny kultury masowej”, mówi w katalogu wystawy Michał Kopczyński1. Widzimy w tym rozdziale, jak wątki splatają się na naszych oczach. Śledzimy losy ciotecznych babek popkultury: złotego wiek czytelnictwa, rozwoju prasy i powstania współczesnego rynku wydawniczego. Wszystko to przez pryzmat nowych wynalazków technologicznych, form twórczości, modeli dystrybucji i konsumpcji kultury oraz nowych zjawisk kulturowych. Sienkiewicz towarzyszy nam na każdym etapie tej opowieści, ewoluując od ostatniego „wieszcza” narodowego, przedstawionego w kontekście martyrologicznego kultu jednostki charakterystycznego dla XVIII i XIX wieku, aż do pierwszego idola popkultury, którego dzieło usamodzielnia się od autora w wiekach XX i XXI (por.: śmierć autora). Umarł król, niech żyje król! 

ILU WIDZÓW, TYLE NARRACJI

Wystawa monograficzna, tematyczna czy przekrojowa? Tu wszystkie trzy typy się krzyżują, adresowane do różnych typów widza. 

Utrwalił mi się z dzieciństwa pewien obraz: wielka loteria Autokraty z Pamiętników Tatusia Muminka Tove Jansson. Autokrata ukrywa w swym ogrodzie fanty według klucza trzech typów poddanych: tych, co szukają metodycznie, fantastów znajdujących fanty w najbardziej niesamowitych miejscach oraz tych, którzy szukają chaotycznie, a znajdują tylko przypadkiem. Na jednych czekały nagrody praktyczne, na drugich niepraktyczne, chodź fantastyczne, na trzecich jadalne; kto nie należał do żadnej grup, mógł pocałować Autokratę w nos. I wszyscy byli zadowoleni. 

Linearny, chronologiczny porządek rozdziałów, nitki-wątki idące w poprzek, a w miejscach ich przecięć mikronarracje kuratorzy Muzeum zrobili z „Potęgi opowieści” ogród Autokraty! Widz porządny, chodź zabiegany, szybuje przez wystawę z audioprzewodnikiem, niczym teatralny upiór zwisający z fluga, zgodnie z porządkiem zwiedzania i chronologią mediów i epok. Kto zapuści się w króliczą norę szukając ukrytych związków, ten nie będzie rozczarowany eksplorując wątki wystawowe wgłąb, a w obszernym katalogu znajdzie więcej easter eggs. Ci natomiast, którzy się włóczą tu i ówdzie i pod prąd przechodząc z rozdziału do rozdziału w nielegalnych miejscach, nie tylko znajdą ukryte interaktywne zadania, ale też narażą się na dziwne spojrzenia ochrony. Oto jak swojego widza wyobraża sobie linearno-szkatułkowo-wątkowa narracja kuratorska wystawy. 

Cytat z Leopolda von Ranke przyjęty jako dewiza założeń wystawy

Cytat z Leopolda von Ranke przyjęty jako dewiza założeń wystawy

HISTORIOGRAFIA CZY POPULARYZACJA? 

Polityka Autokraty powraca w ostatnim (czy też pierwszym, bo to pętla) rozdziale wystawy, poświęconym roli współczesnego historiografa (dlaczego nie muzealnika-kuratora?). Na ścianie widzimy cytat z Leopolda von Ranke definiujący tę rolę z rozbrajającą klarownością: Powiedzieć jedynie, jak to właściwie było. Tę dewizę powtarza echem kuratorskie pożegnanie widza umieszczone obok („Na tej wystawie opowiadamy jedynie, jak to właściwie jest”), a także katalog2. Von Ranke, XIX-wieczny ojciec krytycznej analizy źródeł, to patron zaszczytny, ale wprawiający w konsternację. Czy przypadkiem właśnie nie obejrzeliśmy multimedialnej, interaktywnej, narratywistycznej wystawy na temat metahistorii? Von Ranke ledwo zapowiada modernizm, a modernizm się skończył, a co parę lat ktoś wstaje i ogłasza, że postmodernizm również. Mieliśmy już nawet dawno zapowiedziany koniec historii

Gdzie jest Hayden White, XX-wieczny ojciec metahistorii? Gdzie upadek wielkich Narracji i małe narracje Lyotarda? Gdzie narracje nielinearne Foucaulta i nomadyczne narracje-kłącza Deleuze’a? Czyż nie doświadczyliśmy takich właśnie narracji na wystawie? Spieszę z wyjaśnieniem: wszystkie są, ale nie wszyscy uczestnicy loterii Autokraty je znajdą. Tylko fantaści, którzy szukają w dziwnych miejscach i otworzą katalog, a tam: White, herstorie, historia ludowa (zob. np. tu lub tu), a nawet utajony Pierre Bourdieu3. Kuratorzy zostawiają ten katalog zjawisk-nazwisk otwarty i dodają, że „kolejne pokolenia będą do dawnych narracji dokładały swoje doświadczenia i swoją wrażliwość”4. Szkoda tylko, że nie znaleźliśmy wzmianki o nich na wystawie, albo przynajmniej mrugnięcia do widza okiem w postaci detronizacji ze ściany von Ranke i ukoronowania tejże Haydenem Whitem. 

Współczesna kopia konserwatorska Aktu Unii Lubelskiej ilustrująca rolę muzeum

Współczesna kopia konserwatorska Aktu Unii Lubelskiej ilustrująca rolę muzeum

Cofnijmy się, by zobaczyć, czy okruszkowe ślady tej zaskakującej, nieco anachronicznej wizji zostawiło wcześniej Muzeum na naszej trasie zwiedzania. Już rozdział Za szkłem, o muzealnictwie, sygnalizuje, jak instytucja  widzi swoją rolę, umieszczając się między XIX-wiecznymi debatami o kształcie muzeum narodowego a muzeum narratywistycznym, tuż obok swojego starszego kuzyna, Muzeum Powstania Warszawskiego. Prezentacja makiet budynków zastąpiła jednak rzeczywisty namysł nad tym, czym właściwie nowoczesne muzealnictwo się zajmuje. Dalszy ciąg znajdujemy w rozdziale W chmurze poświęconym internetowi. To rozdział dość rozczarowujący i skromnie umeblowany, jak na wystawę interaktywną i multimedialną. Zestawienie popularno-naukowych filmów z Youtube’a ze współczesną i widowiskową rekonstrukcją Aktu Unii Lubelskiej ilustruje kuratorski komentarz: „na muzeach i instytucjach naukowych spoczywa obowiązek dbania o rzetelność przekazywanej wiedzy”. Katalog uzupełnia tę wizję o stwierdzenie, że współczesne muzeum „w największym stopniu respektuje reguły krytycznej, akademickiej historiografii”5. Muzeum widzi więc swoje miejsce między historiografią a popularyzacją, czyli, mówiąc wprost, w oddzielaniu ziarna od plew. Uważa, że nie dodaje kolejnej narracji o historii, a tylko je wszystkie przedstawia. Tworząc nowoczesną wystawę o metahistorii, stawia krok w tył i neutralizuje efekt odmową znalezienia się w tej historii jako jednocześnie jej narrator i bohater. Muzeum tym samym okopuje się na pozycjach modernistycznych, wymazując meta-kontekst własnej opowieści (por. white box). W efekcie nie dostajemy ani historiografii, bo została zmiękczona dla ludu, ani popularyzacji, bo gorzki dystans MHP, gatekeepera prawdy historycznej, nieco psuje zabawę. Nie smućmy się jednak, bo kto, podobnie jak ja, nie wygrał żadnej nagrody, ma jeszcze nagrodę pocieszenia i może Autokratę pocałować w nos. 

Rozdziały W chmurze i Za szybą poświęcone współczesnym muzeom, internetowi i historiografii

Rozdziały W chmurze i Za szybą poświęcone współczesnym muzeom, internetowi i historiografii

Agnieszka Kania, Oddział Rozwoju Zasobów Elektronicznych


1 Kopczyński M. W druku. W: Potęga opowieści: od dawnej kroniki do nowoczesnego muzeum. Red. A. Jakóbczyk-Gola i in. Warszawa 2024, s. 92. (BUW 1452551)

2 Kostro R. Jak opowiedzieć historię polski. W: Tamże, s. 11.

3 Wspomniani są gracze”, więc mowa o społecznej teorii pola i historiografii społecznej. Tamże, s. 11-12, 16. 

4 Tamże, s. 11.

5 Tamże, s. 15.

 

2 comments for “Kto się boi Haydena White’a? Na marginesach wystawy „Potęga opowieści” w Muzeum Historii Polski

  1. BCH
    3 października 2024 at 10:01

    Bardzo ciekawa całość, a zwłaszcza koniec relacji z wizyty, z pytaniem o rolę muzeum. Czy muzeum wie, że może inspirować? Czy inspiruje? Czy tym się różni od galerii? Albo nie? Dziękuję też za zwrócenie uwagi na słowo „wątek”. Literatura – tekst – cała jest utkana ze słów, zdań, fraz i wątków. Osnutych na kanwie 🙂

  2. HM
    3 października 2024 at 10:09

    Fantastyczna recenzja! Na wystawie nie byłam, ale dzięki temu tekstowi poznałam ją o wiele lepiej niż zrobiłabym to sama przemierzając sale muzeum.
    Autor, Autor, Autor!!!! Nie ma powodu ukrywać się pod inicjałami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.