BuwLOG

Gdy serce gra w kolory

Prace Ewy Busse-Turczyńskiej

Ewa maluje dla siebie i Bliskich. Maluje sercem. Gdy Ewa staje przed sztalugą w jej sercu rozpoczyna się barwny taniec, a roztańczone kolory układają się w obraz. I wszystkie są ważne. Są jednak i takie, o których Ewa myśli w pierwszej kolejności zanim weźmie pędzel do ręki. To kolor biały, niebieski i wszystkie beże bez wyjątku. A zaraz potem bezimienne płótno lub deska nabierają artystycznego znaczenia i zamieniają się w barwną opowieść. Do tej pory powstało około czterdziestu takich kolorowych historii.

 

DB: Jak wygląda twój proces tworzenia? Czy najpierw malujesz obraz w swojej wyobraźni i dopiero później przenosisz go na płótno? Czy może wystarczy przypadkowy codzienny impuls do tego, abyś stanęła przed sztalugą?

EBT: Jeśli chodzi o proces tworzenia, rzadziej jest to impuls, choć także się zdarza, że coś mnie nagle zachwyci. Zwykle jednak po skończeniu danego obrazu, poszukuję inspiracji do kolejnego, przeglądając obrazy na wystawach, w książkach, oglądam fotografie, plakaty, Internet… i tak rodzi się kolejny pomysł, na podstawie zestawień innych dzieł wizualnych. Dojrzewa on w mojej wyobraźni 2-3 tygodnie, a gdy przygotuję już grunt – deskę bądź płótno, to szybko zaczynam.

 

Ewa jest malarką. To fakt. Ale to proste zdanie, rzecz jasna, nie oddaje uroku obrazów Ewy. Jej obrazy trzeba zobaczyć! Jest ku temu idealna okazja 🙂 Zanim opowiem więcej o twórczości Ewy, już teraz zapraszam Państwa na mini wystawę obrazów jej autorstwa. Wystawę, która dodaje kolorytu wyjątkowemu miejscu, czyli Bibliotece :), Bibliotece Wydziału Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych (Warszawa, ul. Nowy Świat 69, piętro 1).

 

DB: Pamiętasz swój pierwszy namalowany obraz?

EBT: Pamiętam, że pierwsza moja praca plastyczna, która zdobyła uznanie (wśród wyróżnionych prac) to był przygotowany przeze mnie, w czasach licealnych, plakat rocznicowy na konkurs organizowany dla uczniów przez Muzeum na Majdanku w Lublinie. Natomiast obraz namalowany już w życiu dorosłym to był portret dziewczynki siedzącej na ławce z kotem.

Prace Ewy Busse-Turczyńskiej

Ewa Busse-Turczyńska jest kierowniczką Biblioteki WNPiSM i pasjonatką chwil, które zapadają jej w pamięć, a które potem przenosi na deskę lub płótno malarskie i uwiecznia przy pomocy pędzla (a raczej pędzli, bo ma ich kilkanaście!). Jest samoukiem, choć przyznaje, że nad jej edukacją artystyczną czuwali teść i mąż, a także podręczniki do nauki malowania. Sama uważa się za amatorkę, ale ja się z tym zupełnie nie zgadzam. I jestem przekonana, że zbliża się ten dzień, w którym podręczniki pójdą w kąt zapomnienia.

 

DB: Kiedy pojawiła się u ciebie decyzja: „Będę malarką”?

EBT: Będąc samoukiem, nie czuję się malarką, nie pomyślałam tak o sobie… nie myślałam o zawodzie malarki. Malowanie traktuję jako sposób na relaks i produktywne spędzanie wolnego czasu. Ten czas ma polegać na tworzeniu estetycznej przestrzeni, wizualizacji marzeń, przekazywaniu innym jakiejś pozytywnej cząstki.

 

DB: Ile czasu poświęcasz na to, aby obraz powstał i był dziełem skończonym?

EBT: Od pewnego czasu maluję zwykle, co miesiąc lub dwa. Obraz przeciętnie wymaga od tygodnia do trzech tygodni pracy wieczorami lub za dnia i 2-3 godzin w weekendy. Jeśli jest to ikona, potrzeba nieco więcej czasu. W cały ten proces trzeba jeszcze włączyć poprawki, które często nanoszę na moje obrazy.

Prace Ewy Busse-Turczyńskiej

Poprawki są niezwykle ważnym i konstruktywnym elementem procesu tworzenia. Zdarza się nawet, że Ewa ponownie sięga po dużo wcześniej namalowane obrazy i poddaje je przeróbkom, nadaje im inny kształt i formę i kolorystykę. Jej obrazy żyją.

Ulubionym i jakże osobistym dziełem Ewy jest portret jej wnuczki, który powstał na podstawie fotografii i który można obejrzeć na wystawie zorganizowanej przez Bibliotekę WNPiSM. Gdy już się tam Państwo pojawią, proszę mu się przyjrzeć uważnie. Czy to wyobraźnia artystki podpowiedziała jej, aby na obrazie pojawił się kapelusz i sikorka? Czy może były obecne także i na zdjęciu? Nie zdradzę Państwu tego sekretu, ale jestem przekonana, że sama autorka z przyjemnością z Państwem o tym porozmawia.

Ewę pasjonuje wszystko to, co z malarstwem jest związane. Ma także swoich mistrzów. Fascynują ją surrealiści Salvador Dali i Rene Magritte. Ale ponad wszystko i przede wszystkim, darzy bezgraniczną atencją reprezentanta realizmu i neoklasycyzmu Williama-Adolphe Bouguereau. Hmm. Nie znam dykteryjki o Williamie. Wstyd przyznać, ale w ogóle nie znam Williama ;), ani jego twórczości (czas, aby się dokształcić)… Na zakończenie, przywołam więc zupełnie inną postać, która na kartach historii zapisała się z zupełnie nieartystycznego powodu, ale do mojego tekstu o Ewie pasuje jak ulał. Jest taka zabawna anegdotka o Winstonie Churchillu, który amatorsko zajmował się malowaniem. Pewnego razu, jego przyjaciel zapytał go, dlaczego maluje tylko krajobrazy. A ten odparł ze szczerością dziecka, że po prostu drzewa nie obrażają się na niego za brak podobieństwa…

A Ewa specjalizuje się właśnie w portretach. I absolutnie i w żadnym razie nikt nie ma powodów do tego, aby się obrażać na Ewę i narzekać. Jej portrety urzekają… Za to, Ewa mogłaby znaleźć wiele powodów do tego, aby sobie ponarzekać… Przyznają Państwo sami, że modele, które się kręcą, wiercą, które nie mogą usiedzieć w jednym miejscu i które nie znają się na profesjonalnym pozowaniu, to dla artysty wyzwanie i istna udręka 🙂 

Prace Ewy powstają w ciszy lub przy taktach muzyki poważnej. A ja jestem bardzo ciekawa, czy podczas oglądania obrazów Ewy będzie Państwu towarzyszyła właśnie cisza czy też muzyka klasyczna (odtwarzana w słuchawkach rzecz jasna, bo przypominam, że będą Państwo w Bibliotece)? Czekam niecierpliwie na Państwa wrażenia z wystawy Ewy, którą, o czym z radością donoszę, artystka planuje wzbogacać kolejnymi obrazami. Na wszelki wypadek przypomnę adres wystawy:

Biblioteka Wydziału Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, Warszawa, ul. Nowy Świat 69, piętro 1. Wystawę można oglądać do 31 lipca w godzinach otwarcia biblioteki.

 

Tekst:

Dorota Bocian (Boci@n) – Oddział Opracowania Zbiorów

Z Ewą Busse-Turczyńską rozmawiała:

Dorota Bocian (Boci@n) – Oddział Opracowania Zbiorów

2 comments for “Gdy serce gra w kolory

  1. Ulcia
    6 czerwca 2024 at 19:21

    Piękne obrazy i fenomenalny wywiad. Zachwycają prace i lekkość wywiadu.

    • Ewa
      12 czerwca 2024 at 10:11

      Ulcia, bardzo dziękuję za pozytywny odbiór zarówno obrazów jak wywiadu, to zachęta do kontynuacji tworzenia. Zapraszam do przeglądania treści BUWLOGu, wiele tam interesujących informacji o środowisku UW i bibliotek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.