Kilka wpisów temu mieliśmy okazję przeczytać na BUWlogu o tym, co można zrobić z książką, oprócz tego, że można ją przeczytać („Książki jak malowane…”). Ten ciekawy i barwny post sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy książka może być też obiektem w grze. W grze rozumianej jako „zabawa towarzyska prowadzona według pewnych zasad” lub jako „przedmiot służący do grania”. Okazało się, że tak. I nie chodzi tu jedynie o cieńsze lub grubsze instrukcje towarzyszące grom planszowym, słowniki do sprawdzania poprawności wyrazów w „Scrabble”, podręczniki do brydża tudzież podkładanie książek pod nogę od stołu, żeby karty się nie ześlizgiwały.
Jeśli już o kartach mowa, to jest taka piękna talia kart, którą w XVI w. wydał nakładem własnym szwajcarsko-niemiecki drukarz Joost Amman. Zamiast tradycyjnych symboli karcianych ‒ kier, karo, trefl i pik ‒ na kartach pojawiają się odpowiednio: kadzie na wino, puchary, książki i tampony drukarskie. Koegzystencja tych obiektów, książek i naczyń z trunkiem, pojawi się kilkadziesiąt lat później jako popularny motyw w obrazach z martwą naturą.
Księga wiedzy oraz Księga smoczej magii, jako przedmioty magiczne, pojawiły się też w kolejnych wersjach wspaniałej gry „Magia i miecz”. A jedna z postaci w tej grze, Filozof, trzyma księgę jako swój atrybut.
Przez kilka następnych wieków książka służyła swoim głównym celom. Czytanie i gromadzenie jej w bibliotekach domowych dało początek kilku współczesnych grom towarzyskim. Jedną z nich jest gra „Ex Libris”. Wydana przez Oxford Games gra „Ex libris” jest grą pierwszych zdań i ostatnich słów. Gracze losują tytuł książki, należącej do szeroko pojętej literatury pięknej, i zastanawiają się, jak brzmi początek lub koniec utworu. Oczywiście wygrani są ci, którzy znają akurat na pamięć te słowa. Przed innymi graczami otwiera się możliwość spróbowania sił w rzemiośle pisarskim i puszczenia wodzy wyobraźni.
Oprócz „Ex libris” firma Oxford Games ma na swoim koncie inne gry słowno-książkowe: „Bookworm”, „Anagram”, czy grę o łamańcach językowych, wymagających od gracza umiejętności blefowania „Flummoxed”.
Wariantem gry „Ex libris”, możliwym do odtworzenia w każdym miejscu, w którym są książki, jest gra towarzyska „The paperback game” [Paperback – dosł. „miękka okładka”, określenie tanich wydań kieszonkowych]. Do gry, oprócz książek, najlepiej takich, które na tylnej okładce mają zamieszczony fragment tekstu, potrzebne są cienkie paski papieru i długopisy. Graczy ‒ dowolna liczba. Jeden z nich bierze książkę, odczytuje na głos to, co jest na tylnej okładce, a zadaniem innych graczy jest odgadnąć, jak może brzmieć pierwsze zdanie tej książki, Do zapisania pomysłów służą paski papieru, Gracz, który czytał, na jednym pasku zapisuje właściwie brzmiące zdanie z książki. Następnie kartki się zbiera, miesza, i odczytuje kolejne propozycje pierwszego zdania. Gracze, oprócz czytającego, głosują, które zdanie, według nich, jest zdaniem z książki. Punktacja odbywa się w sposób następujący: jeśli ktoś zagłosuje na zdanie innego gracza, które jest nieprawdziwe, gracz otrzymuje jeden punkt. Jeśli ktoś trafnie wskaże zdanie z książki otrzymuje dwa punkty. Gracz, który czytał opis książki, jest w tej rundzie wyłączony z głosowania. Runda się kończy i tak dalej, i tak dalej, aż do ostatniego gracza. Zwycięża ten, kto zdobędzie najwięcej punktów.
Pisząc o grach z wykorzystaniem książek sięgnęłam pamięcią do kilku spotkań towarzyskich z przeszłości. I oto przyszedł mi na myśl pokój koleżanki, gdzie na każdym wolnym kawałku ściany stała półka z książkami. Od czasu do czasu grałyśmy razem z nią w „Tytuły”. Chodziło w skrócie o to, że wybierało się tematykę, np. czas, i trzeba było szukać książek, które mają w tytule słowo związane z czasem. Były tam więc książki takie jak Długi deszczowy tydzień, Wakacje Mikołajka, Sto lat samotności, Dawno i jeszcze dawniej, itp. W grze liczyła się szybkość, a wygrywał ten, kto znalazł więcej tytułów.
Książka, a w zasadzie biblioteka, doczekała się także miejsca w grach komputerowych. Propagatorem takich gier jest jeden z ulubionych serwisów środowiska bibliotecznego Pulowerek.pl. Po najprostszej grze zręcznościowej „The librarian”, w której chodziło o jak najszybsze dostarczenie książek napływającym tłumnie użytkownikom, pojawiły się gry z elementami zarządzania „Library Room Decor”, strategiczne „A day at the library”, oraz inna wersja gry zręcznościowej „Library kiss”.
Cieszę się bardzo na nowe odkrycia książkowe i na książkowe gry. Może Państwo znają jakąś ciekawą?
Barbara Chmielewska, Oddział Gromadzenia i Uzupełniania Zbiorów
PS. Właśnie sobie przypomniałam, że kiedyś chyba grałam książką w ping-ponga… A nie, to nie była książka. Zamiast paletki używałam tabliczki czekolady 🙂
😉
gra w tytuły, fajna!
pozdrawiam