Niedawno po raz kolejny wzięłam udział w seminarium „Kierunek e-książka”, które zorganizowała 5 marca Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego (spotkanie odbyło się w ramach obchodów Międzynarodowego Tygodnia Czytania E-książek). Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób – bibliotekarzy, wydawców, studentów, czytelników.
CC BY by Daniel Sancho
Jednym z ciekawszych wystąpień było E-czytanie i nowe pakty z czytelnikiem dr Agnieszki Przybyszewska z Instytutu Kultury Współczesnej UŁ. Zaznaczyła, że ksiązki elektroniczne łączą w sobie różne media (np. obraz, dźwięk, hipertekst), co pozwala na zanurzenie się w literackie światy. Zaprezentowała też kilka ciekawych projektów książek elektronicznych, m.in. iPoe – opowiadania Poego, uzupełnione przez obraz i dźwięk, mocno oddziałujące na czytelnika. Innym przykładem była powieść, która w całości dzieje się w Google Maps czy też gra w wiersz – poezja tworzy się podczas wypowiadania słów i przyjmuje postać znanej gry w węża. Ciekawą propozycją dla najmłodszych była książka „The Heart in the Bottle”, opowiadająca o dziewczynce, której zmarł dziadek. Pogrążona w smutku, chowa swoje serce w butelce, by nie cierpieć. Okazuje się jednak, że nie może już wykonywać pewnych czynności, zadań, które robiła wcześniej (a czytelnik wraz z nią), gdyż potrzeba do nich różnych uczuć, wrażeń – a więc serca. Ale wyjęcie serca z butelki nie jest takie proste, a nawet, gdy się to uda, świat jest już inny. Na podstawie tych oraz jeszcze kilku innych przykładów dr Przybyszewska zastanawiała się, czy to, co jest nam oferowane, wciąż jest książką? Czy książka to tylko treść, czy też musi mieć postać kodeksu, jaką znamy? Podkreślała, że w obecnych czasach zmienia się pole, na którym funkcjonują czytelnicy i literatura, i musimy być na te zmiany przygotowani.
Od samego początku, gdy głos zabrał Marcin Łukiańczyk, twórca serwisu upolujebooka.pl – porównywarki cen książek elektronicznych – było wiadomo, że warto go posłuchać. Jego wystąpienie pod intrygującym tytułem Dlaczego kradnę? Okiem praktyka i obserwatora było najciekawszym, wzbudziło też najwięcej emocji. Prelegent opowiedział o swoim serwisie, który nie tylko porównuje ceny dostępnych w księgarniach internetowych e-booków, ale również pozwala np. na ustawienie alertu dla konkretnej książki i konkretnej ceny, jaką skłonni jesteśmy za nią zapłacić. W wystąpieniu zaznaczono również rolę wydawców w procesie nielegalnego ściągania e-booków – jeśli wydawca nie udostępnia książki w wersji elektronicznej, zwłaszcza tytułu bardzo popularnego, chętnie czytanego autora (jak to miało miejsce w przypadku Andrzeja Sapkowskiego), istnieje duże prawdopodobieństwo, że czytelnicy pobiorą plik z nielegalnego źródła. Liczba osób czytających e-booki zwiększa się, ale istnieje także ogromna liczba osób, które chcą zapłacić za książkę w formacie na czytnik – i o tym należałoby pamiętać. Mówiono także o młodych ludziach, którzy jeszcze nie dojrzeli do uświadomienia sobie, że ściągając nielegalny plik, robią krzywdę głównie sobie. Wg Łukiańczyka taka postawa zmieni się za kilka lat. Na koniec zwrócił uwagę na ważny i ciekawy projekt iPiracy, który powstał na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Warto też wspomnieć o ostatnim wystąpieniu, które dotyczyło prawnych aspektów korzystania z e-booków (dr Rafał Kruszyński).W tej części seminarium najwięcej emocji wzbudziło zagadnienie (nie)legalności udostępniania książek elektronicznych. Mecenas zwracał uwagę na treść art. 23 ustawy o prawie autorskim, gdzie mowa jest o egzemplarzach utworu. Podkreślał, że e-book takowego nie posiada, trudno tu zatem mówić o dozwolonym użytku osobistym. Z drugiej strony zaznaczył, ze ustawa sama w sobie jest niejasna i niedostosowana do dzisiejszych czasów (pochodzi z 1994 r.). Oznacza to, że każdy prawnik może ją zinterpretować inaczej. Dopiero wyrok sądu w konkretnej sprawie jest wiążący, ale – nie precendensowy. W dwóch podobnych sprawach mogą zapaść dwa różne wyroki – wyrok sądu z miasta X nie obowiązuje w mieście Y. Konieczne jest dostosowanie ustawy do obecnych czasów, choć wg dr. Kruszyńskiego prawo zawsze będzie pod tym względem w tyle. Podczas dyskusji kończącej tę część, jak również całe seminarium, padła propozycja, aby jden plik traktować jak jeden egzemplarz. Prelegent przyznał, że jest to jakieś rozwiązanie, choć z pewnością nie uniwersalne. Przywołał również orzeczenie ETS, według którego warunkiem korzystania z już rozpowszechnionego utworu (filmu, książki) musi być nasza (użytkowników) pewność co do legalności źródła. Jeśli takiej pewności nie mamy – powinniśmy to ustalić.
Całe seminarium było bardzo interesujące dyskusje żywe, a toczyły się również w kuluarach. Pokazuje to, że wszyscy byli mocno zainteresowani tematem oraz że istnieje potrzeba, by o książkach elektronicznych rozmawiać.
Magdalena Kokosińska MaKo, Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń