Z ogromnym żalem żegnamy naszego kolegę, który odszedł od nas 9 maja. Trudno się z tym faktem pogodzić, tyle miał jeszcze zapału do działania i tyle planów na emeryturę.
Będzie nam brakować Marka, wspaniałego kolegi, uczynnego, otwartego na drugiego człowieka, chętnego do pomocy oraz zawsze pogodnego i z uśmiechem na twarzy.
Pracował w BUW w Oddziale Ochrony i Konserwacji Zbiorów od września 1996 r.
Znałam go jeszcze z poprzedniego miejsca pracy w PPKZ (Polskie Pracownie Konserwacji Zabytków), gdzie trafiłam po studiach. Tam nabierał praktyki w zakresie konserwacji obiektów wykonanych na papierze pod okiem kierownika, wybitnego specjalisty – konserwatora Ryszarda Barnasia.
Marek nie był dyplomowanym konserwatorem, ale prac związanych z konserwacją nauczył się i wykonywał je precyzyjnie, z dużą starannością oraz wyczuciem i atencją dla oryginału. Pracował w tym zawodzie prawie 40 lat i stał się cenionym fachowcem.
Chętnie podejmował takie wyzwania jak oprawa obiektów wielkoformatowych w passe-partout (super-folia) wiedząc, że dla koleżanek z pracowni była to czasami praca przekraczająca ich możliwości fizyczne.
Również jego techniczne uzdolnienia ratowały nas w wielu wypadkach. Jak coś się zepsuło, jakaś maszyna wymagała dokręcenia śrubek, czy jakiś sprzęt trzeba było ustawić w nowe miejsce, zaraz ruszałyśmy do niego po pomoc.
Marek był wrażliwy plastycznie i miał zdolności manualne oraz dużą cierpliwość. Pamiętam, jak opowiadał, jeszcze pracując w PPKZ, z wypiekami na twarzy, jaki to model samolotu, bądź okrętu udało mu się złożyć, posklejać z drobnych fragmentów. Cieszył się kiedy zdobył jakiś rzadki okaz do swojej kolekcji.
Miał wiele pasji i zainteresowań oraz bogatą bibliotekę. Pochłaniał książki. Szczególnie interesował się historią Polski, zwłaszcza okresem międzywojennym oraz walkami o niepodległość. Westerplatte było jego ukochanym miejscem, które dokładnie znał i zawsze odwiedzał będąc nad morzem.
Nasze góry też były dla niego wyzwaniem. W pewnym okresie spędzał tam kolejne urlopy, aby przejść ważniejsze szlaki górskie od Bieszczad po Karkonosze.
Wspomnienia cisną się na usta i czas jakby się zatrzymał, a został już tylko czas przeszły.
Pamiętam wiele wspólnych prac, które wykonywaliśmy często pod presją krótkich terminów, czy to na jakąś wystawę, bądź w ramach dodatkowego projektu. Zawsze udawało się tak rozłożyć prace, żeby ukończyć na czas. Narosłe przy tym napięcia i stres udawało się Markowi szybko rozładować i atmosfera w pracowni wracała do normy.
Oboje pracowaliśmy w latach 2003-2004 w ramach dodatkowego projektu, konserwując album Stanisława Kostki Potockiego wraz z 154 akwafortami Rembrandta van Rijn. Marek uczestniczył również w projekcie konserwacji druku z Gabinetu Zbiorów XIX wieku pt. Dziennik podróży do Turcji odbytej w roku MDCCCXIV Edwarda Raczyńskiego (DUN 2006). W 2010 r. (też DUN) konserwowaliśmy całym zespołem stary druk „Colonna Traiana eretta dal Senato e popolo Romano all’imperatore Traiano Augusto nel suo foro in Roma”, a w 2013 r. – A General Atlas : or Description at Large of The Whole Universe.
Marek chętnie konserwował dokumenty z Gabinetu Dokumentów Życia Społecznego. Zakonserwował dla tego działu całe kolekcje z okresu międzywojnia, który go tak interesował. Były to m.in. telegramy patriotyczne, dyplomy, kolekcje laurek, karnety balowe, kartki życzeniowe i wiele, wiele innych.
Dla Działu Rękopisów oprócz zakonserwowania wielu rękopisów przeprowadził renowację kilkunastu opraw woluminów „Nouvelle Biographie Générale, 1858“.
Dla Gabinetu Starych Druków zakonserwował między innymi wiele druków ulotnych.
Nie wspomnę już o konserwacjach pozostałych zbiorów specjalnych z Gabinetu Rycin, Gabinetu Zbiorów XIX wieku, Gabinetu Zbiorów Karograficznych i Gabinetu Zbiorów Muzycznych.
Jedną z ostatnich naszych wspólnych prac była konserwacja dokumentów kresowych z XVIII w., listów generała Krukowieckiego z kolekcji Gabinetu Rękopisów. Marek przeprowadził konserwację ponad 200 listów.
We wszystkich zakonserwowanych obiektach pozostawił cząstkę siebie. Wykonywał swoją pracę z pasją i zaangażowaniem, pogłębiając przy tym swoją wiedzę z zakresu historii sztuki.
Odejście Marka to dla nas wszystkich nieodżałowana strata. Odszedł od nas zarówno wspaniały kolega, przyjaciel, jak również bardzo dobry fachowiec konserwator. Pamięć o nim pozostanie w naszych sercach,
Żegnamy Cię Marku !
Elżbieta Duziak, Oddział Ochrony i Konserwacji Zbiorów
Pani Elu, bardzo dziękuję za to wspomnienie. Tak trudno uświadomić sobie, że Marka nie ma już w zespole konserwatorów BUW. Dla nas, pracowników Gabinetu Starych Druków, był arcymistrzem „drobnej konserwacji”. Jakże często dzwoniłam do Niego z prośbą „Marku, poratujesz? – skleisz kartę tytułową, odlepisz nalepkę, oczyścisz oprawę, przymocujesz klamrę?” Nigdy nie odmawiał, nie było dla Niego książki niewartej uwagi. Jego ręce uratowały setki starych druków, zarówno jednokartkowych jak i opasłych tomów, którym groziło powolne niszczenie. Przywracał je do życia, czynił ponownie obiektami pięknymi, do pokazywania i użytkowania. Ceniłam Marka za wiele rzeczy. Za perfekcję, doskonałe wyczucie estetyczne (świetnie dobierał kolory i wzory papierów w półskórkach) terminowość, ale także za niesłychaną życzliwość, pogodę ducha, uśmiech… Na liście moich kontaktów telefonicznych zachowuję nadal numer Jego komórki. Nie wiem, na co liczę…
Taka wielka szkoda. Uśmiechu na korytarzu, pogody ducha, życzliwości i ogromnych umiejętności oraz kompetencji będzie brakowało jeszcze bardzo długo.