BuwLOG

Tu kiedyś była… Czyli udane biblioteczne transformacje architektoniczne

Hauke, P., Latimer, K., Niess, R. (eds.). (2021). New Libraries in Old Buildings – Creative Reuse [online]. Berlin/Boston: Walter de Gruyter.

Okładka książki New libraries in old buildings, na zielonym tle zdjęcie czytelni bibliotecznej w budynku pofabrycznym

Półmetek wakacji zobowiązuje – dlatego tym razem recenzja książki, która poniekąd może pozwolić nam pomarzyć o (nie tylko zawodowych) podróżach, może też być inspiracją do poszukiwania bibliotek na wyjazdy erasmusowe. Przypominam ‒ od tego roku akademickiego mamy prawo do aż dwóch wyjazdów, wszystkie szczegóły na stronie BWZ.

Kolejne (180. w cyklu) wydawnictwo z serii IFLA Publications poświęcone jest transformacjom istniejących już budynków, pierwotnie mających różne (czasem zaskakujące, o czym dalej) przeznaczenia w funkcjonalne, nowoczesne biblioteki odpowiadające na potrzeby docelowych grup użytkowników. Na prawie 400 stronach książki przedstawiono przykłady z 12 krajów ‒ w tym siedmiu europejskich. Najwięcej jest bibliotek niemieckich, prawdopodobnie dlatego, że dwoje redaktorów tomu pochodzi z tego kraju, znali udane adaptacje budynków w swoim kraju i namówili bibliotekarzy i/lub architektów do ich opisania. Pozostałe kraje to: Australia, Chiny, Kanada, Kolumbia i Stany Zjednoczone.

Książka podzielona jest na trzy części (+ aneks). Pierwsza to specjalistyczne (napisane przez dwóch architektów i jedną bibliotekarkę-ekspertkę architektury bibliotecznej) opisy wyzwań, jakie niesie ze sobą adaptowanie nie-bibliotecznych, często starych, budynków. Ta część książki na pewno zainteresuje osoby, którym albo ta tematyka jest już bliska, albo chcą ją zgłębić. Jest to też ciekawe spojrzenie na kwestię zrównoważonego rozwoju ‒ czy i za jaką cenę ratować budynek niesłużący już celom, do których został zbudowany. Trzy rozdziały zilustrowane są ciekawymi zdjęciami książnic powstałych w dawnych: szpitalach, szkołach, fabrykach, rzeźni czy kościołach.

Druga część to opisy dziesięciu konkretnych realizacji dotyczących bibliotek publicznych. Nie opisuję ich, ale ciekawych czytelników odsyłam do książki. Można tam poczytać (i obejrzeć zdjęcia) bibliotek, które mieszczą się w budynkach po (wymieniam alfabetycznie): zabudowaniach gospodarskich (czytaj: oborze), dużym sklepie spożywczym, hali fabryki włókienniczej, lokomotywowni, poczcie, posterunku straży pożarnej oraz szpitalu. Ale pamiętajmy, żeby cudzego zbytnio nie chwalić i swoje znać. Biblioteki publiczne w Polsce też mogą pochwalić się udanymi adaptacjami czy nietypowymi lokalizacjami ‒ chociażby na stacjach kolejowych (np. Wrocław, Rumia, Ruda Śląska) czy w centrach handlowych (np. Sopot).

Mnie oczywiście najbardziej zainteresowała część trzecia ‒ opisy dziewięciu adaptacji niewykorzystywanych budynków na potrzeby bibliotek akademickich. Także w kontekście, wspomnianych na początku, erasmusowych destynacji (uwaga ‒ zdjęcia nowych-starych budynków klilku europejskich bibliotek akademickich znajdują się także w pierwszej części książki, zajrzyjcie i tam). Zatem tylko wspomnę o bibliotece Wydziału Architektury Uniwersytetu Andyjskiego w Bogocie w dawnej kaplicy oraz o Naukowej Bibliotece Filatelistycznej w dawnej fabryce zapałek w Bellefonte w Pensylwanii (ale temu kto wie, że kiedyś bardzo modne, także w Polsce, było zbieranie do klaserów etykiet zapałczanych, zwane filumenistyką, od razu jedno z drugim match).

Przenieśmy się zatem do słonecznej Italii, gdzie w dawnej, pięknej rzeźni (to chyba oksymoron, a jednak) mieści się biblioteka architektury, będąca filią Biblioteca di Area delle Arti, należącej do Università degli Studi Roma. Wysiłki architektów należy docenić szczególnie, gdyż ten historyczny budynek, należący do większego kompleksu XIX-wiecznych rzymskich rzeźni był w katastrofalnym stanie, po zawaleniu się dachu w 2008 r. Mimo to uznano, że warto go uratować.

Zdjęcie wnętrza pawilonu bibliotecznego, widać regały w industrialnej scenerii dźwigarów i słupów konstrukcyjnych.
Hauke et al., 2021, 314.

Po Włoszech pora na nie mniej słoneczne południe Francji. Na obrzeżach Marsylii, w centralnym punkcie kampusu Aix-Marseille Université, typowego “nowoczesnego” kampusu uniwersyteckiego, których wiele powstało w latach 60. ubiegłego wieku (czyt. trochę już trącą myszką) usytuowana była, a jakże!, uniwersytecka stołówka nazywana, z powodu swojego kształtu, Heksagonem.

I tu dygresja zanim powrócimy do tematów bibliotecznych. We Francji przerwa na lunch (zwany repas de midi) to rzecz święta od żłobka do emerytury. Dlatego każda instytucja (zwłaszcza publiczna) musi zapewnić odpowiednią infrastrukturę, czyli kantynę. Na uczelniach (publicznych) ceny posiłków ustalane są centralnie i wzrastają rocznie średnio o zawrotną kwotę 5 eurocentów. No, chyba że studenci zorganizują strajk przeciwko drożyźnie, sparaliżują uczelnie, będą okupować stołówki ‒ wtedy jest szansa, że cena pozostanie bez zmian. I teraz uwaga ‒ w roku akademickim 2020/2021 cena obiadu (składającego się z: ciepłego dania głównego, jednego z trzech do wyboru, oraz trzech dodatków do wyboru z: owoców, surówek, serów, deserów) wynosiła 3,30 EUR. Ten socjalizm już powoli Francję gubi, ale to zupełnie inna historia…

Zdjęcie heksagonalnego budynku wśród drzew.
Hauke et al., 2021, 274.

I właśnie taki budynek pełniący rolę ważną dla każdego Francuza stał od 2010 r. nieco zaniedbany, pokryty graffiti, po tym jak, wraz z rozbudową kampusu, wybudowano nową stołówkę. A że kampus się rozwijał, przybywało studentów, zmieniały się potrzeby biblioteczno-informacyjne, po dogłębnych badaniach użytkowników, ustaleniu koncepcji architektonicznych i wymogów, jakie powinna spełniać nowa biblioteka, w 2018 r. otwarto Bibliotekę i Learning Center Hexagon, zapewniającą przede wszystkim przestrzeń do nauki, pracy grupowej i odpoczynku ‒ z przestronnym patio, w końcu to Marsylia.

Zdjęcie z wnętrza biblioteki, na pierwszym planie osłonięte biurko do pracy indywidualnej, za oknem widok na wewnętrzne patio, a w tle widok wierzchołka górskiego.
Hauke et al., 2021, 279.

Drugim przykładem francuskiej transformacji bibliotecznej jest stołeczny American University of Paris. Tam i tak nie wpuszczą nas na Erasmusa, zatem pozostaje mi zainteresowanych odesłać do książki, wspominając jedynie, że amerykański uniwersytet mieści się w okolicach Quai d’Orsay, czyli niedaleko Musée d’Orsay.

Przenieśmy się zatem do sasiędnich Niemiec. W brandenburskim Wildau, na terenie XIX-wiecznej fabryki Schwartzkopff, w 1991 r. powstał kampus właśnie powstałej Politechniki. Od początku dużą wagę przywiązywano do poprzemysłowej lokalizacji, zwłaszcza do budowy i konserwacji lokomotyw, która tam się odbywała. I właśnie w lokomotywowni, w 2007 r. otwarto nową bibliotekę, której wnętrza do dziś przechodzą różne modyfikacje wynikające z nowych potrzeb użytkowników i bieżącym zarządzaniem zmianą. Nazywana „uczelnianym salonem” jest nie tylko miejscem nauki, ale przede wszystkim przestrzenią służącą zarówno pracy, jak i organizowaniu wydarzeń kulturalnych. Obecnie otwarta dla społeczności uczelni 24/7.

Podobną, przemysłową, historię ma kampus Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Düsseldorfie. W starej hali targowej, gdzie do II wojny światowej handlowano bydłem, w 2016 r. otwarto nowoczesną bibliotekę uczelnianą. Budynek, wart zachowania ze względów architektonicznych ‒ wybudowany w międzywojennym, niemieckim stylu nowej obiektywności, zwanej też nową trzeźwością (przykłady takiego budownictwa w Polsce znaleźć można, wiadomo, we Wrocławiu), ma też smutny rozdział w swojej historii – w czasie wojny służył jako przejściowy obóz deportacyjny dla Żydów wysyłanych do gett we wschodniej Europie (m.in do łódzkiego getta). Po wojnie na terenie historycznych zabudowań funkcjonowała rzeźnia, która zbankrutowała w 2002 r. Wtedy postanowiono odrestaurować ocalałe zabudowania. We wnętrzu dotąd zaniedbanego budynku powstała przestronna biblioteka, a przed odnowioną fasadą ustawiono wystawę-instalację upamiętniającą wojenną historię budynku. Co ważne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, przygotowano ją wspólnie z uczelnianym Centrum Badań nad Prawicowym Ekstremizmem i Neofaszyzmem. Nowa trzeźwość ‒ tak bardzo potrzebna i teraz…

Ostatnia z opisanych w książce niemieckich bibliotek nie jest akademicka, a wyłącznie naukowa. To Biblioteka Anny Amalii Herzogin, założona przez księżną w 1766 r. Biblioteka także z cennymi starodrukami, ale główną kolekcją jest literatura europejska z XVIII i XIX w. Wpisana na listę weimarskich zabytków UNESCO, uległa pożarowi w 2004 r. Więc rozdział jej poświęcony nie tyle dotyczy pokazania nowej biblioteki w starym budynku, ile starej biblioteki, której część budynku musiała zostać wybudowana na nowo.

Wróćmy z podróży do myślenia o realiach. W każdym rozdziale omawianej książki jest sekcja opisująca: problemy, wyzwania, przeciwności, wady. Adaptacje budynków do nowych potrzeb, zwłaszcza tak wymagających jak potrzeby biblioteczne, nie są proste. Dlatego cennym dodatkiem do książki jest aneks, gromadzący piśmiennictwo dotyczące zrównoważonego rozwoju i ponownego wykorzystania budynków na potrzeby bibliotek, Jak gdyby redaktorzy tomów chcieli przekazać decydentom ‒ zastanówcie się sto razy, zanim zdecydujecie na takie szalone pomysły.

Zuza Wiorogórska, Pełnomocniczka ds. edukacji informacyjnej i komunikacji naukowej

1 comment for “Tu kiedyś była… Czyli udane biblioteczne transformacje architektoniczne

  1. ekm
    29 lipca 2021 at 09:37

    Bardzo ciekawa kolejna publikacja IFL-owska!
    Dla zainteresowanych tematem dorzucam jeszcze taki zestaw sprzed kilku lat: https://www.designboom.com/architecture/top-10-libraries-of-2013-12-21-2013/ gdzie między innymi biblioteka miejska w budynku po fabryce tekstyliów w Mexico City i w kościółku na włoskiej prowincji. Też bardzo ciekawa przebudowa kościoła Jana Łaskiego w Emden: https://www.jalb.de/22758-438-0-73.html
    Więcej takich przykładów można znaleźć w dokumentacji z seminariów LIBER Architecture Group: https://libereurope.eu/working-group/liber-architecture-working-group-lag/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.