Hallo Szpicbródka czyli ostatni występ króla kasiarzy. [Miejsce nieznane] : Polfilm [Przedsiębiorstwo Usług Filmowych Polfilm] : ZRF [Zjednoczenie Rozpowszechniania Filmów], [1978]. Harmonijka [6] s. : il. ; 16,5×48 cm, złoż. 16,5×16 cm. Nr akc. EO-78/1657/26
źródło: portal Cyfrowe Muzeum Kinematografii CC BY-NC-SA 3.0
Kiedyś chodziło się do kina…
Jakikolwiek obiekt wybrać ze zbiorów bibliotecznych, skłania do refleksji o przemijaniu. Przedmioty codziennego czy odświętnego (zależy jak często chodziło się do kina) użytku stają się artefaktami przeszłości. Taki jest folder reklamujący film Hallo Szpicbródka czyli ostatni występ króla kasiarzy. To przykład jednego z ostatnich programów kinowych z epoki kompozycji graficznych w stylu polskiej szkoły plakatu.
W kinie można było dostać/kupić program kinowy…
Programy kinowe powstały na wzór i podobieństwo programów teatralnych, tak jak seanse filmowe wyewoluowały z kultury przedstawień teatralnych, a sam wyraz kino powstał ze skrócenia wcześniej przyswojonych słów kinoteatr i kinematograf[i]. Krótka treść zawierała nazwiska autorów i aktorów, a także szkic fabuły zachęcający do obejrzenia produkcji. To bardzo cenne informacje w przypadku filmów zagubionych, ale obecnie mamy dostęp do pełniejszych źródeł informacji niż te ulotne druki.
One zaś są świadectwem tendencji i zmian w przemyśle filmowym. Logotypy producentów pojawiały się i znikały z druków. Wiele można wywnioskować z obecności, liczby i branży reklamujących się tam przedsiębiorstw. Różnego rodzaju dyktatom podlegała forma graficzna druków skutkując zwracającymi uwagę obcięciami, okienkami, czcionkami, doborem kolorów, fotomontażami, rysunkami. Różnice między drukami z różnych lat odzwierciedlały kondycję gospodarki i polityczne wpływy na kulturę.
Wyrzucić lub zachować…
Nasz program filmu Hallo Szpicbródka pochodzi z egzemplarza obowiązkowego i prawdopodobnie wpłynął do biblioteki w roku jego druku. Widzowie czasem kolekcjonowali takie pamiątki miło spędzonego czasu, zwłaszcza te ładniejsze 🙂
Grafika druku nie jest sygnowana. Zaprojektował go prawdopodobnie Eryk Lipiński (1908-1991), autor plakatów do filmu. Widać tu charakterystyczny styl artysty, razem z Henrykiem Tomaszewskim, przedstawianego jako prekursora artystycznego plakatu filmowego w Polsce[ii].
Forma nowego polskiego plakatu filmowego odbiega zupełnie od komercjalnego reklamowego afisza, który niewybrednymi środkami apelował do tanich i niskich gustów. (…) Już te pierwsze prace wykazują specyficzne dla polskiego plakatu filmowego dążenia do lapidarnej syntezy, do jaknajtrafniejszego skrótu plastycznego oddającego treść i klimat filmu.[ii]
Dalej Jan Lenica argumentuje, że taka sztuka nie mogła rozwinąć się w kapitalizmie.
Powstanie takiego plakatu było oczywiście możliwe tylko w warunkach uspołecznienia przemysłu i reklamy filmowej, które nie narzucały plastykowi zbyt apodyktycznie swych wymagań, a raczej kładły nacisk w plakacie na pierwiastki wychowawcze i kształtujące smak widza.
Słynny grafik i założyciel Muzeum Karykatury wspominał:
(…) plakaty filmowe bowiem uważane były za produkcję drugiej kategorii i szanujący się grafik poczytywałby sobie za ujmę zajmowanie się tą pracą.[iii]
Sztuka dostępna
Warstwa ilustracyjna skromnego druku zawiera syntezę treści i interpretację filmu. Znajdziemy w nim czystą rozrywkę, piękne półnagie kobiety śpiewające i tańczące, pościg i przystojnego rozbójnika-dżentelmena z bródką. I jeszcze sentyment do tego co przed wojną.
Zdzisław Schubert chwalił w pracach Eryka Lipińskiego wyczucie koloru, wirtuozerię konturu, lekkość, wdzięk i poetycki, bardzo liryczny nastrój[iv]. I to wszystko dostępne dla mas, na ulicy, można było dotknąć sztuki, można było wziąć do domu.
Poziom skuteczności plakatu nie wpływał na treść i wielkość produkcji. Twórcy mogli więc skupić się wyłącznie na formie, a odbiorcy uczyli się czytać nie wprost kody polskiej sztuki, ukryte konteksty i wieloznaczności.
Momenty były?
Film „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” miał premierę w październiku 1978 roku. Opowiadał o sprytnym kasiarzu wykorzystującym teatr rewiowy do napadu na bank. Trzeba tu wspomnieć, że autorem scenariusza był Ludwik Starski (1903-1984) scenarzysta, pisarz, autor tekstów właśnie dla teatrów muzycznych i kabaretów, które współtworzył w latach ‘30 dwudziestego wieku. Napisał też większość piosenek do filmu wypełnionego numerami rewiowymi.
Pierwowzorem filmowego Szpicbródki był legendarny włamywacz Stanisław Cichocki, w pewnym momencie właściciel kabaretu „Czarny Kot” w Warszawie[v].
Kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, zdziwiła mnie aseksualność nagich piersi tancerek. Mimo piór, futer i blasku, nie były bardziej erotyczne niż lada w mięsnym. I jeszcze ta choreografia jak dla aktorów, nie tancerzy. Film ratuje brawurowe wykonanie piosenki Roztańczone nogi przez Irenę Kwiatkowską.
Roztańczone nogi
Autor tekstu: Ludwik Starski
Kompozytor: Adam Jan Skorupka
Wykonanie oryginalne: Irena Kwiatkowska
Nogi, nogi, nogi roztańczone,
Tańczą nogi, tańczą, jak szalone.
Kto je ma? Właśnie ja!
Każdy krok mój, to taneczne „pas”.
Od kankana, polki, aż do walca,
Piruety, pozy i na palcach.
Grand battement, pas de chat, baletnica – voila!
Rządził wtedy car Mikołaj numer Dwa,
Gdy w balecie u Zajlicha byłam ja.
Od tej pory w sercach męskich robią zamęt
Moje nogi i taneczny temperament.
W gdy fach posiadłam dostatecznie już
wprost z opery wzięli mnie do Moulin Rouge
Angaż miałam pod kogutem w Eldorado
I tournee wspaniałe Łowicz- Kutno- Radom.
Nogi, nogi, nogi roztańczone,
Tańczą nogi, tańczą, jak szalone.
Kto je ma? Właśnie ja!
Każdy krok mój, to taneczne „pas”.
Od kankana, polki, aż do walca,
Piruety, pozy i na palcach.
Grand battement, pas de chat, baletnica – voila!
Po ulicach to ja chodzę zawsze jak
Po jeziorze tym łabędzim biały ptak.
A i dzisiaj jeszcze zamiast wnuki niańczyć
Ja o jednym tylko marzę: tańczyć, tańczyć!
A gdy w końcu przyjdzie taka chwila, że
Święty Piotr do siebie już zaprosi mnie,
To do nieba też tanecznym pójdę krokiem,
Jeszcze piękny szpagat zrobię pod obłokiem.
Takie nogi panie to majątek
Chciałbym mieć pod rybkę w każdy piątek
Niech pan ma a na wa
Niech Makosia nogi panu da.
Ja nie lubię w galarecie nogi
Niech Makosia raczej da mi nogi.
Mi nogi dwie niech zje
I do tego wódki dwie.
Nogi, nogi, nogi roztańczone,
Tańczą nogi, tańczą, jak szalone.
Kto je ma? Właśnie ja!
Każdy krok mój, to taneczne „pas”.
Od kankana, polki, aż do walca,
Piruety, pozy i na palcach.
Grand battement, pas de chat, baletnica – voila!
Większy mój zachwyt wzbudza ulotka niż sam film 🙂 Polecam kolekcję programów filmowych na portalu Cyfrowego Muzeum Kinematografii.
Matylda Filas, Gabinet Dokumentów Życia Społecznego
Hallo Szpicbródka czyli ostatni występ króla kasiarzy. [Miejsce nieznane] : Polfilm [Przedsiębiorstwo Usług Filmowych Polfilm] : ZRF [Zjednoczenie Rozpowszechniania Filmów], [1978]. Harmonijka [6] s. : il. ; 16,5×48 cm, złoż. 16,5×16 cm. Nr akc. EO-78/1657/26
[i] Wielki słownik etymologiczno-historyczny języka polskiego / Krystyna Długosz-Kurczabowa. Warszawa : Wydawnictwo Naukowe PWN, 2008. BUW sygn. 1001758
[ii] Tadeusz Kowalski: Polski plakat filmowy = L’affiche polonaise de cinema. Warszawa, 1957. BUW sygn. 110998
[iii] Przedstawiamy : Eryk Lipiński. Warszawa, 1983. BUW sygn. 526268
[iv] Zdzisław Schubert: Polski plakat filmowy : 1947-1967. Muzeum Narodowe i Centrala Wynajmu Filmów w Poznaniu. Poznań, 1969. BUW sygn. 348315
[v] Edward Krasiński: Warszawskie sceny 1918-1939. Warszawa, 1976. BUW sygn. 435613