Muzyka i muzykologia. Te dwie dziedziny reprezentują bohaterowie aktualnego odcinka cyklu W domenie publicznej życie zaczyna się po 70. Wiele wskazuje na to, że nie mieli okazji do bezpośredniego spotkania, choć łączy ich wspólne grono znajomych, gorące zaangażowanie w sprawy muzyki polskiej i przedwczesne odejście w 1951 r. Muzykolog Stanisław Golachowski i kompozytor Jerzy Fitelberg – obaj zmarli w zaledwie piątej dekadzie życia, przez co „w pół słowa” urwane zostały ich twórcze działania i zamiary. Pamięć o każdym z nich zaciera się dziś coraz bardziej, korzystamy więc z okazji do przypomnienia…
Stanisław Golachowski w Gabinecie Zbiorów Muzycznych otaczany jest szczególną estymą, jemu bowiem zawdzięczamy zgromadzenie i zabezpieczenie spuścizny Karola Szymanowskiego, jednej z najcenniejszych pereł Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Dość powiedzieć, że dla Zespołu GZM dukt pisma muzykologa rozpoznawalny jest na równi z charakterem zapisu Szymanowskiego.
Urodził się w 1907 r. w Cieszynie, w rodzinie pedagogów. Wykształcenie muzyczne i muzykologiczne otrzymał w Krakowie. Zaraz po ukończeniu studiów podjął pracę na stanowisku asystenta w Katedrze Muzykologii UJ, ale niespełna rok później był już prelegentem rozgłośni Polskiego Radia – początkowo krakowskiej, wkrótce potem warszawskiej, skąd minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powołał go do Wydziału Muzycznego na stanowisko wizytatora szkół muzycznych
Okres okupacji to dla Golachowskiego czas podejmowania bardzo różnych zajęć, które pozwalały na przetrwanie jemu i rodzinie – od szklarza i buchaltera po organizatora koncertów. To także czas dalszych, samodzielnych już studiów i krystalizowania się badawczych zainteresowań, zwłaszcza wokół akustyki muzycznej. Jedno zagadnienie okazało się być jednak ważniejsze od innych: w 1943 r. poświęcił się przede wszystkim zbieraniu i zabezpieczaniu rozproszonych rękopisów, listów i wszelkich pamiątek po Karolu Szymanowskim, którego Golachowski zdążył poznać osobiście w 1936, rok przed śmiercią kompozytora.
Gotowość do podjęcia tego trudnego i bezinteresownego zadania muzykolog zadeklarował przedstawicielom ówczesnego świata muzycznego i realizował je niestrudzenie z pomocą żony Stanisławy, pianistki i muzykolożki, w trudnych warunkach okupacyjnych z prawdziwym poświęceniem i oddaniem. Jego korespondencja z rodziną i przyjaciółmi kompozytora, konsultacje z muzykologami, własne notatki odsłaniają kulisy cierpliwych, bardzo owocnych poszukiwań i starań, systematycznej pracy kopiowania rękopisów (nie do przecenienia wobec późniejszych dramatycznych przypadków zniszczenia i zaginięcia oryginałów!), identyfikowania nierozpoznanych fragmentów, zabezpieczania materiałów, namawiania innych do pisania wspomnień.
Działające w konspiracji Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wspierało finansowo te działania, a tuż po zakończeniu wojny Ministerstwo Kultury i Sztuki powierzyło Golachowskiemu oficjalnie dalszą pieczę nad zebranym zbiorem szymanowskianów, mianując go kierownikiem Instytutu im. Szymanowskiego. Do śmierci muzykologa i jeszcze 10 lat po niej archiwum Karola Szymanowskiego mieściło się w prywatnym mieszkaniu państwa Golachowskich w Łodzi.
Rok 1945 przynosi Golachowskiemu ogrom działań organizacyjnych i pedagogicznych, które pochłoną go do końca niedługiego już życia: prace w Departamencie Muzyki MKiS, Instytucie im. Fryderyka Chopina, w Muzycznej Radzie Wydawniczej, a od 1946, po przenosinach do Łodzi kierownictwo muzyczne w Przedsiębiorstwie Państwowym „Film Polski”, wykłady w średniej i wyższej szkole muzycznej, w łódzkiej szkole filmowej. Do tego udział w pracach wielu komisji i w redakcjach (był m.in. jednym z założycieli „Poradnika Muzycznego”) a także – narastające trudności z prowadzeniem Instytutu im. Karola Szymanowskiego
Ostatnie dwa lata życia to gwałtownie pogarszający się stan zdrowia utraconego w latach wojennych i nieustające, coraz dłuższe wizyty w szpitalach. Mimo to pracował z poświęceniem do ostatnich chwil. Sporządzenie inwentarza spuścizny Karola Szymanowskiego było ostatnią pracą, jaką wykonał, zwalniając się na własne życzenie ze szpitala, po to, by zaraz do niego wrócić, już po raz ostatni.
Finalizacji pracy Golachowskiego dot. akustyki muzycznej ale także jej kontynuacji i wydania podjął się inny muzykolog, Mieczysław Drobner. Na łamach miesięcznika „Muzyka” wyraził taką opinię:
…zmarł w wieku 43 lat, a więc w wieku, w którym uczeni i badacze zaczynają zazwyczaj swą najintensywniejszą działalność. Trudno odgadnąć jakie wielkie i cenne myśli zeszły do grobu wraz z młodym i wybitnym badaczem. Lecz i dokonane i ogłoszone prace stawiają prof. Golachowskiego w rzędzie najwybitniejszych polskich muzykologów.
Jego grób znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Materiały osobiste Stanisława Golachowskiego obejmujące ok. 300 listów oraz 10 teczek i pudeł tekstów i dokumentów objętych numerami akcesyjnymi Dk-03/358, 441; Kk-03/25, 209 przybyły do Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie w dwóch partiach. Pierwsza w 1961 r., razem z Archiwum Karola Szymanowskiego, związana z działalnością tworzenia tego archiwum i prowadzeniem Instytutu.
Druga – przekazana do BUW przez córkę państwa Golachowskich, Ewę w roku 2003 – stanowi zasadniczą część spuścizny muzykologa zawierającą teksty jego prac naukowo-badawczych, teksty audycji radiowych, obszerną korespondencję, wykłady z historii muzyki, programy edukacji muzycznej.
W powojennych materiałach znajduje się ołówkowy brudnopis wykładu o współczesnej muzyce polskiej. Zaczyna się przedstawieniem kompozytorów w kraju nieobecnych, wśród których wymieniony jest Jerzy Fitelberg, drugi z bohaterów aktualnego odcinka. W wersji ostatecznej, maszynopisowej tego akapitu już nie ma – ówczesna władza starała się polskich emigrantów wykreślić z kulturalnego obiegu i świadomości środowiska muzycznego.
Jerzy Fitelberg urodził się w Warszawie w 1903. W przeciwieństwie do swego ojca, Grzegorza, słynnego „Ficia”, przyjaciela Karola Szymanowskiego i współtwórcy „Młodej Polski w muzyce”, a potem najsławniejszego polskiego dyrygenta pierwszych lat powojennej Polski niemal zupełnie nie jest znany ani w Polsce, ani poza nią. Opuścił kraj bardzo wcześnie – chcąc rozwijać muzyczne umiejętności nabyte pod kierunkiem ojca udał się w 1922 r. na studia do berlińskiej Hochschule für Musik. W Berlinie pozostał do 1933 r., kiedy to przejęcie władzy przez Hitlera sprawiło, że Niemcy stały się najgorszym z możliwych miejsc dla osób o żydowskich korzeniach. Przeniósł się więc do Paryża, a z wybuchem wojny – do Stanów Zjednoczonych.
Lata jego muzycznej aktywności w Europie przypadły na okres prężnego rozwoju Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej powołanego do życia w 1922 r. Organizacja rozwijała skrzydła nie tylko zrzeszając kompozytorów w narodowych sekcjach (sekcja polska powstała już w 1923), ale przede wszystkim promując ich twórczość na licznych festiwalach, konkursach i innych muzycznych wydarzeniach. I tak utwory Jerzego Fitelberga prezentowane były w Genewie (1929), Liège (1930), Wiedniu (1932), Barcelonie (1936) i Paryżu (1937) i dalszych festiwalach. Na konkursie kompozytorskim zorganizowanym przez Stowarzyszenie Młodych Muzyków Polaków w Paryżu (do którego należał), otrzymał w 1928 I nagrodę za II kwartet smyczkowy, a w 1936 Nagrodę Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych za IV Kwartet smyczkowy. W roku 1940 przybył do Stanów Zjednoczonych i tam pozostał aż do nieoczekiwanej śmierci 25 kwietnia 1951.
Nie byłoby prawdą stwierdzenie, że nie budził tam zainteresowania – został członkiem amerykańskiej Ligii Kompozytorów, w 1945 r. przyznano mu Nagrodę American Academy of Arts and Letters za całokształt twórczości, w 1950 – nagrodę kompozytorską za Suitę na organy. Jego Nokturn – najczęściej wykonywana kompozycja – budził entuzjazm zarówno dyrygentów jak publiczności, miał wydania i to w różnych oficynach amerykańskich. A jednak te dowody uznania były niewystarczające dla „zrobienia kariery” i lata w Ameryce były dla Fitelberga trudne.
Nosił się z zamiarem powrotu do Polski, tak jak zrobił to jego ojciec, czy, zaprzyjaźniony z nim i mieszkający w Nowym Jorku „po sąsiedzku”, Julian Tuwim, ale nie podjął tego osobistego i artystycznego ryzyka. Chociaż zawsze uważał Polskę za kraj ojczysty i wielokrotnie dawał temu wyraz, była ta ojczyzna krajem, dla którego pozostawał zupełnie nieznany. Na dodatek lata powojenne bardzo szybko określiły oficjalny kurs polityki kulturalnej, według którego sztuka miała funkcję służebną wobec komunistycznej ideologii – socrealizm był dla Fitelberga nie do pojęcia i nie do przyjęcia.
Jego muzyka należy do szerokiego nurtu muzyki XX wieku określanej mianem neoklasycyzmu. Komponował przede wszystkim muzykę instrumentalną, z preferencją dla kameralnych składów.
Dziwić może, że ojciec Jerzego, Grzegorz Fitelberg, mając bardzo silną pozycję w polskim środowisku muzycznym nie zabiegał o promowanie twórczości syna. Czy wynikało to z jego braku przekonania dla tej muzyki, czy ze wspomnianego „niebytu” kompozytorów emigracyjnych na polskiej scenie muzycznej tamtych lat (choć emigracja Jerzego nie miała charakteru politycznego), czy może z żalu, że nie mieli wspólnego zdania w sprawie powrotu do kraju po zakończeniu wojny? Dzisiaj trudno znaleźć odpowiedź na te pytania. Faktem jest, że nieobecność muzyki Jerzego w Polsce i pamięci o nim okazała się trwała, ale także – że szybko został zapomniany w Stanach Zjednoczonych. Jego muzyczni przyjaciele – Roman Palester w Europie i Feliks Łabuński w Stanach Zjednoczonych – współpracując z żoną Jerzego, Tamarą Fitelberg, podjęli wiele starań po śmierci kompozytora, aby jego postać i muzykę przybliżać publiczności. Ale po opuszczeniu przez Tamarę Stanów w 1955 kontakty z tamtejszym środowiskiem muzycznym osłabły.
Rękopisy muzyczne i dokumenty Jerzego Fitelberga przechowywane są w New York Public Library w USA. W Archiwum Kompozytorów Polskich BUW znajduje się jedynie 19 światłokopii manuskryptów i nieliczne druki muzyczne, które w większości przybyły w 1974 wraz ze spuścizną Grzegorza Fitelberga. Drugi zespół źródeł trafił do AKP w 1989, po śmierci Romana Palestra: to ponad 80 listów jakie Jerzy Fitelberg pisał w „latach amerykańskich” do swoich przyjaciół, Barbary i Romana. Stanowią bezcenny obraz żywego człowieka, jego trosk, radości, charakteru i losu. Od bieżącego roku, gdy twórczość Jerzego Fitelberga weszła do domeny publicznej, jego listy i muzyczne rękopisy przechowywane w BUW prezentowane są w bibliotece cyfrowej CRISPA, dzięki projektowi digitalizacyjnemu zrealizowanemu we współpracy z Fundacją Piąta Esencja: https://crispa.uw.edu.pl/object/files/628842/display/Default , https://crispa.uw.edu.pl/object/files/628940 i inne.
Warto wspomnieć, że w 2014 r. niemiecka wytwórnia płytowa EDA Records wydała w serii „Poland Abroad” płytę CD Concerto/Concertino, zawierającą utwory polskiej muzycznej emigracji, m.in. Jerzego Fitelberga Koncert na puzon, fortepian i orkiestrę smyczkową z 1948 r.
Proponujemy wysłuchanie fragmentu tego nagrania, którego wykonawcami są: Andrzej Sienkiewicz – puzon, Grzegorz Gorczyca – fortepian, Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Krzysztofa Słowińskiego:
Magdalena Borowiec (Gabinet Zbiorów Muzycznych)
Literatura
Boczkowska E., O Jerzym Fitelbergu w Nowym Jorku na podstawie źródeł archiwalnych, w: Muzyka polska za granicą, t. 3: „American dream”: polscy twórcy za oceanem, IS PAN 2020. BUW WD: ML297 .M893 2017 t.3 egz.1
Chylińska T., Stanisław Golachowski (1907-1951), „Ruch Muzyczny” 1987 nr 2. BUW WD: M, N
Drobner M., Prof. Stanisław Golachowski, „Muzyka” 1952 nr 2. BUW Magazyn: 017613
Jasińska-Jędrosz E., Spuścizna Stanisława Golachowskiego jako znakomite uzupełnienie Archiwum Karola Szymanowskiego, „Ruch Muzyczny” 2008 nr 12. BUW WD: M,N