
Blaszany Dzwoneczek przeciągnął się leniwie i leciutko spóźniony zaanonsował pierwszego gościa. A raczej dwóch… W drzwiach stanął potężny, odziany w długi płaszcz, jegomość, którego siwa broda wydawała się nie mieć końca. Wsparty bez przyczyny na sękatym kiju i ze sfatygowaną torbą przewieszoną przez ramię wyglądał jak wędrowiec, dla którego ziemia zacznie być wkrótce za ciasna.…