BuwLOG

O czym szumią książkowe stronice

Stół nakryty zielonym płótnem. Na stole rozłożone pocztówki i odręcznie pisane kartki.

Noc Muzeów 2012. Wystawa Gabinetu Starych Druków

To nie będzie wpis z pogranicza powieści science fiction 451° Fahrenheita (Ray Bradbury,  451° Fahrenheita, Warszawa 1960; BUW Magazyn 519213), która zresztą doczekała się aż dwóch ekranizacji (w 1966 i 2018 r.).

To będzie wpis prawdziwy i faktyczny o książkach w BUW. Na szczęście losu naszych bibliotecznych książek nie da się porównać z losem literackich (i filmowych) bohaterek. Jednak, nierzadko historie ukryte między kartami książek są warte wnikliwej uwagi…

 

Sytuacja idealna:

Biblioteka. Przy jednym stoliku siedzą dwie osoby zaczytane po uszy. Ale jedna z nich jakby trochę mniej:

– Przepraszam. Nie mogę oderwać wzroku od pani zakładki do książki… Te kotki wyglądają tak wiarygodnie, że spodziewałabym się po nich jakiegoś kociego mruczanda i to tu i teraz – szepcze posiadaczka kolczyków w kształcie kocich oczu.

– Naprawdę się pani podobają? Zakładki robione przez moją córkę to małe dzieła sztuki. Nie ruszam się bez nich z domu… Bez książek również. Wierzę w ich symbiozę. Bo jestem zdania, że książki bez zakładek mogą się czuć dosyć wyobcowane… Zgodzi się pani ze mną? – I nie czekając na odpowiedź nurkuje w kraciastej torbie. – O! Proszę, to dla pani! Teraz i pani będzie miała swoje kotki.

– Zakładka? Dla mnie? – miłośniczka kociego mruczanda z niedowierzaniem sięga po pasek papieru muśnięty pędzlem małoletniej artystki…

 

Sytuacja realna:

Biblioteka. Przy jednym stoliku siedzą dwie osoby zaczytane po uszy. Nagle jedna z nich zrywa się z krzesła i zaczyna w pośpiechu pakować swoje rzeczy. Książka otwarta dokładnie na stronie 262 także czeka na upchnięcie do plecaka. Wreszcie, niecierpliwe dłonie sięgają i po nią. Ale… ale… Książka w tarapatach:

– Co też pan robi? – syk z drugiego końca stolika – Zaginanie rogów w książce nie jest zbyt eleganckie! Nie używa pan zakładek? – jegomość w muszce w grochy nie potrafi ukryć zgorszenia.

– Nie mam zakładki – zbity nieco z tropu młodzieniec zastyga w bezruchu. I nagle uśmiecha się promiennie. – Ale mam coś innego. Lepszego! Zdjęcie mojej dziewczyny. Niech pan patrzy. Nada się?

Spec od bibliotecznego savoir vivre’u z uwagą przygląda się fotce, a student drugiego roku neuroinformatyki wygładza brzydko zagięte karty książki.

– Co ma się nie nadać… Ładna jest…Tylko nie żeń się za szybko…

 

Sytuacja katastrofalna: 

Biblioteka. Przy jednym stoliku siedzą dwie osoby zaczytane po uszy. Kiedy nadchodzi czas zamknięcia biblioteki z lekkim ociąganiem czytelnicy wstają z krzeseł i zerkają na siebie ukradkiem:

– To rękodzieło? – pyta chłopak z przekąsem i jednym palcem trąca zatłuszczoną folię wystającą smętnie z książki.

Dziewczyna patrzy na niego chmurnie i fuka mało przyjaźnie:

– Znawca sztuki?

– Nie. A wolisz, żebym zapytał co zrobiłaś z parówką? Też użyłaś jej jako zakładki?

Jeszcze jedno chłodne spojrzenie i dziewczyna odchodzi bez słowa. Zmęczone książki porzucone na stole pękają w szwach od powtykanych w nie kolorowych markerów. Chłopak rozgląda się bacznie na cztery strony świata, zdecydowanym ruchem sięga po jedną nich, przegląda ją, wyrywa z niej wybrane kartki i chowa do kieszeni…

 

Wymyśliłam te scenki i zdaję sobie całkowicie sprawę z tego, że mogą się one wydawać przerysowane. Prawdą natomiast jest to, że jakiś czas temu została przeprowadzona nieoficjalna sonda wśród pracowników Biblioteki na temat tego, co czytelnicy gubią pomiędzy kartkami bibliotecznych zbiorów, a co bibliotekarzom udaje się znaleźć podczas pracy z książką. Wyłoniła się z tego długa lista współczesnych książkowych znalezisk. Oto niektóre z nich:

– zakładka w postaci folii parówkowej,

– ususzona rybka z puszki,

– prywatne zdjęcia,

– bilety komunikacji miejskiej,

– rachunki bankowe,

– metki z ubrań,

– pocztówki,

– ręcznie robione zakładki,

– używane patyczki do uszu,

– karty bankowe,

– drobiowe kości,

– znaczki pocztowe,

– bilety wstępu na wystawę,

– zasuszone liście,

– święte obrazki,

– pieniądze…

 

Trafiają się również skarby zasługujące na miano historycznych. Niezwykłe zdarzenie związane jest z pewną przedwojenną książką z nauk ścisłych, która trafiła do BUW i była opracowywana dokładnie 2 lutego 2013 r. Na świstku znalezionym w książce, ktoś skrupulatnie wykaligrafował: „ta książka nie była rozcięta do dnia 30.VI.1970 r.” Nie do uwierzenia jest to, że na rozcięcie czekała kolejne 43 lata!

Zdjęcie starej książki z odręcznie pisaną kartką na wierzchu: "Książka ta nie była rozcięta do dnia 30.06.1970 plus podpis.

Zdjęcie: Justyna Koziak

Nieprawdopodobnymi perełkami może się poszczycić Gabinet Starych Druków, który na przykład podczas Nocy Muzeów 18 maja 2012 r. miał okazję zaprezentować takie właśnie osobliwości znajdowane w dawnych księgach.

Tym samym na wystawie znalazło się miejsce dla XVII-wiecznej recepty pisanej ręką medyka Pawła Moczkowskiego, który w trosce o dobro chorego nie szczędził szczegółowych dyspozycji. Wskazówki dotyczyły przyjmowania pigułek w określonym czasie, upuszczeniu krwi z głównej żyły prawej ręki dnia czwartego, stosowania środka wywołującego kichanie, używania „czapeczki na głowę”, a także nieunikania okładów i olejku z rumianku.

Sensacją okazało się również XVIII-wieczne zaproszenie na obiad: „Czekam tedy z ochotą i kłaniam się uniżenie […] Życzliwy sługa […]” (ze sprawozdania GSD z 2013 r.).

Bibliotekarze sprawujący pieczę nad historycznymi książkami raz po raz znajdują w zbiorach bibliotecznych wyjątkowe ciekawostki. Są to m.in.:

– papierowe wycinanki,

– laurki miłosne,

– święte obrazki i formuły modlitewne,

– wycinanki świętych,

– listy,

– papierowe koronki,

– spis osób pracujących w folwarku,

– bileciki wizytowe,

– ilustracje,

– recepty,

– wiersze okolicznościowe,

– zasuszone liście,

– reklamy leków…

A jeśli jesteście zainteresowani innym, szczególnym okazem, który zawieruszył się w jednym z cennych zbiorów Gabinetu Starych Druków (Thomasinus de Ferraria: Sermones quadragesimales. Kolonia, 1474. BUW, Gabinet Starych Druków, sygn. Sd.52.30 adl.), zapraszam na nasz profil FB 🙂

https://www.facebook.com/BibliotekaUniwersyteckawWarszawie/photos/a.212435080469/10158948772510470/

Książki są po to, aby je czytać. A książki, po które sięgamy stają się wiernymi towarzyszami naszej codzienności. Dopasowują się do naszych dłoni. Znajdują miejsce w naszych torbach, plecakach, na domowych półkach lub na nocnych szafkach albo przy tosterze w kuchni. Zabieramy je w podróż miejskim autobusem, a niektóre sięgają chmur podczas lotów samolotem. Pozwalają tak samo przetrwać w szpitalnych, jak i szkolnych realiach. Sprawdzają się na plaży, ale i w cichej górskiej chatce przy kominku. Uczestniczą w naszych radościach, kłótniach i smutkach. Są świadkami naszych sukcesów i porażek. Po prostu są z nami na dobre i na złe.

Porzucane pokrywają się kurzem. Mogą być również sezamem dla naszych tajemnic i jak się okazuje przeróżnych przedmiotów, które do nich wkładamy, a zdarza się, że potem o tym zapominamy. Faktem jest, że historia książki zaczyna się od jej autora, ale jak widać my, czytelnicy też możemy mieć w niej spory udział. To jak potoczą się jej losy zależy wyłącznie od nas… Książka oazą dla naszych wspomnień? Czemu nie? Zasuszone kwiaty, liście, serca wycięte z papieru, świadectwa naszej tęsknoty za ukochaną osobą… Jest szansa, że nasza obecność (pod warunkiem, że będzie pozytywna i życzliwa dla książek) uwieczniona między kartami książki poruszy sentymentalne nutki innego miłośnika literatury. Sprawmy więc, aby książkowa ballada stała się odkrywcza dla kolejnych pokoleń. Gdybym w książce mojego autorstwa, która stoi na półce w BUW znalazła taki chwytający za serce ślad Waszej obecności, byłabym szczęśliwa, że trafiła w Wasze ręce.

Dorota Bocian, Oddział Opracowania Zbiorów

2 comments for “O czym szumią książkowe stronice

  1. Ulcia
    6 lipca 2021 at 23:22

    Wspaniały tekst. Dużo ciekawostek przedstawionych w lekki i bardzo przyjemny sposób.

    • Boci@n
      23 lipca 2021 at 15:18

      Dziękuję 🙂 i zapraszam do BUW po znakomitą dawkę radości, która w naszych książkach gości 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.