BuwLOG

Noc Muzeów 2015, czyli idź tam, gdzie prowadzą ćmy

cma

Tegoroczna Noc Muzeów w BUW upłynęła pod znakiem ćmy. Pojawiły się najpierw na plakacie informującym o atrakcjach Nocy, a potem pojawiły się tłumnie (stadnie?), żeby informować i wskazywać drogę licznym odwiedzającym. Ćmy z programem i ćmy-strzałki były tego wieczoru wszędzie: na podłodze, na ścianach, kolumnach. Budziły powszechny zachwyt.

Podążając za ćmami można było trafić do:

dzsGalerii pod Wielkim Świetlikiem, gdzie Gabinet Dokumentów Życia Społecznego zaprosił na wernisaż wystawy Pogranicze, pogranicze… w zbiorach Gabinetu Dokumentów Życia Społecznego BUW. Gabinet zdawał sobie sprawę z atrakcyjności tematu, ale także oczekiwań użytkowników Biblioteki by podczas Nocy móc oglądać obiekty prezentujące zarówno interesującą treść, jak i formę. Udało się tematyką wystawy zainteresować publiczność gdyż, pogranicze to ostatnio niezwykle nośny temat, jednocześnie prezentowane na wystawie materiały są wizualnie atrakcyjne a także ze względów poznawczych przydatne wielu odbiorcom. Materiały z Sejn i Włodawy, miast położonych gdzieś daleko od centrum, uświadamiają, że tam, na obrzeżach państwa kwitnie życie kulturalne, że istnieją ludzie, którzy oddają się szlachetnej idei jednania ludzi i uczenia życia w zgodzie, że wydawane przez nich materiały informacyjne mogą mieć ładną, artystyczną oprawę. Już podczas Nocy Muzeów poproszono o „wypożyczenie” wystawy na przyszłoroczną konferencję poświęconą problematyce pogranicza. Ponadto zgłosiła się doktorantka z UW, zamierzająca prowadzić badania dotyczące stosunków wyznaniowych na Polesiu Lubelskim i z tego powodu poszukująca materiałów do przygotowania się do realizacji tych badań. Opinie innych zwiedzających były także bardzo pozytywne, a niektórych wystawa zainspirowała do odwiedzenia miejsc „pogranicznych”.

Kolejny krok za ćmami to już trzecie piętro.

kir02Gabinet Zbiorów Muzycznych podczas Nocy Muzeów postanowił pokazać  Ikonografię instrumentów (i automatów) muzycznych w starych drukach z XVI-XVIII wieku. W zasobach Gabinetu takich druków nie ma wiele, ale za to są bardzo znaczące, zaś zawarty w nich materiał – niezwykle bogaty. Przede wszystkim sławny tom  należący do monumentalnego traktatu Syntagma musicum Michaela Pretoriusa (Wolfenbüttel, 1619) przekazuje wspaniały zasób ilustracji z wiernymi (i „inżyniersko” wymiarowanymi) wyobrażeniami przebogatego instrumentarium czasów późnego renesansu i wczesnego baroku. Inna imponująca pozycja Musurgia universalis Athanasiusa Kirchera (Rzym, 1650), obok instrumentów współczesnych autorowi przekazuje też wiedzę (niekiedy – mocno spekulatywną) o instrumentach biblijnych i antycznych, ukazuje również muzyczne automaty i zaskakująco nowoczesne metody ich „programowania”, a także przedziwne projekty tub do transmisji dźwięku (np. koncertu na zewnątrz budynku, lecz także „urządzeń podsłuchowych” pozwalających suwerenowi śledzić, o czym się mówi na dziedzińcu jego pałacu). Te i inne pozycje wystawione zostały w gablotach w oryginałach zaś na stołach zademonstrowano znacznie powiększone reprodukcje w dużym i reprezentatywnym wyborze. By zilustrować zasadę działania opisanych przez Kirchera automatów pokazano także miniaturowe współczesne pozytywki mechaniczne (jedna grała… Wagnera), które cieszyły się zwłaszcza dużym zainteresowaniem najmłodszych zwiedzających, wprowadzając element drobnej interakcji. Zapewniono „oprawę muzyczną” – nagrania wielu typów prezentowanych instrumentów. Wśród licznych gości ekspozycji przeważały osoby nie mające większych doświadczeń w zakresie historycznego instrumentarium, stąd w ich wypowiedziach powtarzało się zdumienie, że „tego było tak dużo” i że instrumenty były tak różnorodne. Zaciekawienie budziły te niepodobne do żadnych współczesnych; dziwaczne „tuby” Kirchera zaś niejednego z widzów ubawiły. Pojawiło się także kilkoro melomanów bardziej zorientowanych w materii wystawy i zadających ciekawe pytania. Niemniej pewnym rozczarowaniem było to, że bodaj nikt (a w każdym razie nikt tego nie zadeklarował) nie przybył specjalnie, by obejrzeć anonsowany wszak publicznie przedmiot pokazu, mimo że tego typu rzeczy nie ma w żadnej stałej ekspozycji żadnego z warszawskich muzeów.

gsdGabinet Starych Druków przygotował pokaz Pomiędzy faktem a fantazją – książki historyczne od XV do XVIII wieku, prezentując dzieła, w których niejednokrotnie wątki mityczne i legendarne przeplatają się z faktami. Tegoroczne spotkanie zadedykowano jednemu z najznamienitszych dziejopisów polskich Janowi Długoszowi (1415-1480) w rocznicę urodzin (ot taki prezent urodzinowy) ‒ rok 2015 rok został ogłoszony rokiem Długosza. Znaczną część wystawy stanowiły kroniki uniwersalne, historie poszczególnych krajów, annały ale też dzieje lokalne, opisy pojedynczych wydarzeń, biografie oraz wydawnictwa źródłowe, łącznie 78 obiektów. Wybór ograniczono do dziejów świeckich, gdyż bogactwo naszych zbiorów wymusiło ostrą selekcję. I tak, rozpoczynając od dzieł najstarszych – podziwiać można było dwa wydania (jedno w łacińskiej, drugie w niemieckiej wersji językowej) monumentalnej Kroniki świata Hartmanna Schedla z 1493 r. Warto zaznaczyć, że w tej bogato ozdobionej drzeworytami XV-wiecznej książce (ponad 1800 ! ilustracji, choć niestety w naszych egzemplarzach niekolorowanych) znajdziemy informacje również na temat Sarmatów (a uściślając ‒ mieszkańców Krakowa), opisanych jako „obywateli znakomitych, wyróżniający się cnotami, roztropnością i grzecznością”, lubiących „napój […] z wody warzonej z jęczmieniem i chmielem”, który autor ocenia jako wielce stosowny, o ile „się tego trunku tyle bierze, ile umiar dozwala”. Na marginesie dodajmy, że wielokrotnie ten właśnie fragment komentarza umieszczonego przez nas w opisie do Kroniki wywoływał znaczne ożywienie i dalsze refleksje wśród męskiej części publiczności. Z książek poświęconych historii starożytnej pokazałyśmy również i te wydane w wiekach późniejszych, np. XVI-wieczne Wojny Perskie pióra Herodota czy Historię zniszczenia Troi sycylijskiego pisarza Guida della Collona.

Spośród cymeliów z czasów renesansu rodzime dziejopisarstwo reprezentował Maciej z Miechowa drugim wydaniem Kroniki, ozdobionym drzewem genealogicznym Jagiellonów, portretami Zygmunta Starego, jego żony Bony i ich syna Zygmunta Augusta. Spośród znanych i prymarnych dla naszego dziejopisarstwa nazwisk z tego okresu, których ominąć nie wypadało, znaleźli się: Marcin Kromer, Marcin Bielski czy Stanisław Sarnicki. Jednak nie tylko książki poświęcone historii Rzeczpospolitej można było zobaczyć tej nocy. Zaprezentowano pierwszy opis Moskwy i Państwa Moskiewskiego pióra podróżnika i dyplomaty Sigismunda von Herbersteina oraz kronikę Austrii autorstwa Gerardusa de Roo. To ostatnie z ręcznie kolorowanym drzewem genealogicznym dynastii Habsburgów i portretem arcyksięcia Ferdynanda II – wykonanych piórem i pędzlem, przyciągnęło uwagę niejednej osoby zwiedzającej, stając się impulsem do rozmowy na temat składników ówcześnie używanych farb, jakości papieru czerpanego i trwałości „handmade’ów”. Kontynuując zwiedzanie naszej wystawy przejdźmy wieku XVII, czasu licznych wojen toczących się na kontynencie europejskim. Relacje z bieżących wydarzeń zebrane w wielotomowym dziele Theatrum Europeum reprezentował tom dwunasty, w dużej części poświęcony odsieczy wiedeńskiej. Inne dzieło poświęcone czynom wojennym to historia króla Szwecji Karola Gustawa  autorstwa Samuela Pufendorfa ozdobiona licznymi rycinami, z których wyeksponowaliśmy jedną rozkładaną na 108 cm tablicę (i nie jest to najdłuższa, jaka znajduje się w tym dziele) ukazującą oblężenie Kopenhagi w czasie wojny duńsko-szwedzkiej w 1658 r., rylca francuskiego grafika Jeana Lepautre`a według rysunku szwedzkiego generała Erika Dahlbergha. Dla kontrastu obok tego pokaźnego foliału, swe miejsca znalazły wydania kieszonkowe, z których jedno to podręcznik do nauki historii Joachima Pastoriusa. Historia lokalna spisana przez znanego, wielce zasłużonego historyka tego regionu Krzysztofa Hartknocha Dawne i nowe Prusy „czarowała” licznymi wedutami i portretami znanych postaci historycznych (takich jak np. Mikołaj Kopernik, Jan III Sobieski czy poczet wielkich Mistrzów Krzyżackich).

Na przełomie wieków XVII i XVIII narodziły się nauki pomocnicze historii, zatem przechodząc do książek z wieku oświecenia zaprezentowano m.in. dzieło uczonego z kongregacji św. Maura Jeana Mabillona poświęcone nowej dyscyplinie naukowej: Sześć ksiąg o dyplomatyce. Skoro pokaz dedykowano Janowi Długoszowi nie mogło zabraknąć dzieł Jego pióra. Prezentowano m.in. Żywot św. Stanisława biskupa krakowskiego wydany przez oficynę Jana Hallera, Żywot św. Kunegundy, czy Historię Polski wydrukowaną w Dobromilu z inicjatywy Jana Szczęsnego Herburta.

Książka w wiekach ubiegłych służyła też czasem do odnotowania ważnych faktów zarówno  rodzinnych (narodziny, śluby, zgony) jak i historycznych, politycznych czy też przemyśleń jej właściciela, stając się wówczas swoistą kroniką. Przykładem takiej książki było XVI-wieczne dzieło Johanna Stadiusa Ephemerides novae et exactae czyli rodzaj kalendarza astronomicznego publikowanego w formie tablic, na których tak jak i my to czynimy dziś w kalendarzach, notowano istotne, czasem trudne dziś dla nas do odcyfrowania, wydarzenia.

Na zakończenie warto wspomnieć o tym,  co wzbudziło największe zainteresowanie naszych Gości i przytoczyć Ich najciekawsze komentarze. Jak można było się spodziewać, ogromny podziw wzbudzały niedostępne na co dzień najstarsze obiekty sztuki drukarskiej – inkunabuły. Niektórzy wręcz nie dowierzali, że te drukowane księgi mają ponad 500 lat, skoro tak dobrze wyglądają. Pięcioletnia dziewczynka chętnie widziałaby Kronikę Schedla u siebie w domu („czy można ją wypożyczyć?”). Cieszy nas bardzo fakt, że rośnie młode pokolenie zainteresowane zabytkowymi książkami. Dopytywano również o układ tekstu zwany modus modernus, ilustrowane herbarze, drzewa genealogiczne, XVIII-wieczną drukowaną kopię rękopiśmiennego dokumentu. Swą urodą wzrok przyciągała Roksolana, nałożnica a później żona sułtana Sulejmana II Wspaniałego, uwieczniona na jednej z rycin zdobiących historię sławnych sułtanów tureckich i perskich.

Splendoru wystawie dodawały dźwięki muzyki dawnej a całemu zdarzeniu asystowała z ekranu… Muza historii – Clio…

mapaW Sali im. Lindego do obejrzenia była także wystawa Imagines Terrae Sanctae – przedstawienia Ziemi Świętej – narracja historyczna i symbolika na mapach XVI-XVIII wieku z Gabinetu Zbiorów Kartograficznych BUW. Wszystkie prezentowane prace (z wyjątkiem małego planu Jerozolimy) były mapami historycznymi, przedstawiającymi najczęściej wędrówkę plemion izraelskich od wyjścia z Egiptu, do przybycia na ziemie Kanaan, oraz rozmieszczenie geograficzne poszczególnych królestw. Pokazane były również mapy związane z wydarzeniami dotyczącymi religii chrześcijańskiej, np. życie i peregrynacje św. Pawła. Zwiedzający mogli podziwiać bogatą ikonografię, która uzupełnia swoją narracją treść kartograficzną map. Symbolika przestawień na wystawionych dziełach nie jest łatwa do interpretacji, dlatego czasami konieczne było tłumaczenie ich znaczenia. Ale można było również dowiedzieć się czegoś od naszych gości. Otóż dwóch geologów, którzy w tę Noc przyszli specjalnie obejrzeć mapy, poinformowało nas o tezie amerykańskiego badacza Rona Watta, która mówi, że biblijna góra Synaj leży nie na dzisiejszym Półwyspie Synajskim, ale… w Arabii Saudyjskiej, a przejście plemion izraelskich miało miejsce w okolicy miejscowości Nuweiba. W tamtym rejonie znaleziono również na dnie Morza Czerwonego szczątki rydwanów, których używano w okresie rządów XVIII dynastii, a więc w czasie przejścia plemion. Podobno ta teza została postawiona już w 1978 roku! Wartością dodaną Nocy Muzeów okazała się także wzajemna wymiana wiedzy.

gabrycKolejna ćma i kolejny krok do Gabinetu Rycin, który zachwycił wystawą Wielki Błękit – szafirowy, lazurowy i chabrowy, grynszpan, ultramaryna i lapis-lazuli, błękit królewski, paryski i pruski… – pokaz oryginalnych rycin i rysunków. Choć wielu tytuł mógł się kojarzyć wyłącznie z niezapomnianym filmem Luca Bessona, wśród zaprezentowanych prac wcale nie dominowały sceny marynistyczne (choć były i takie). Bohaterem ekspozycji nie były bowiem głębiny morskie, a kolor. Rysunki i ryciny dobrano tak, aby zaprezentować nie tylko jak najszersze spektrum różnorodnych odcieni koloru niebieskiego, ale również aby pokazać sposoby jego zastosowania. Dzięki temu publiczność mogła zobaczyć nie tylko rysunki wykonane na niebieskim papierze barwionym w masie, ale także prace wykonane błękitnymi farbami wodnymi. Przygotowano duży wybór rycin, w których użycie niebieskiej farby podyktowała tematyka (nokturny, pejzaże zimowe, weduty i widoki morskie), ale także eksperymenty artystyczne. Dużym zainteresowaniem cieszyła się grupa rysunków, których urodę podkreślały historyczne montaże wykonane przy użyciu granatowego kartonu i płatków złota, oraz połyskliwy błękitny jedwab użyty jako wyklejka w luksusowych woluminach z rycinami. Kolejna noc muzeów ponownie była okazją do przybliżania widzom tajemnic technik rysunkowych i graficznych. Nie wszystkie jednak mogliśmy zdradzić, więc często zadawane pytania o wartość pokazywanych prac, były jedynymi, na które nie udzielaliśmy odpowiedzi.

Po drodze do ostatniej wystawy BUW mijamy jeszcze fascynującą ekspozycję rysunku, grafiki i książki artystycznej Miasto-Biblioteka – prof. Joanny Wiszniewskiej-Domańskiej.

domanska

Na deser – Maria Dąbrowska – In Memoriam – prezentacja Dzienników, rękopisów autorskich i fotografii ze spuścizny Marii Dąbrowskiej obrazujących jej życie i twórczość przygotowana z okazji 50. rocznicy śmierci pisarki w Gabinecie Rękopisów BUW. Wybór tematu uzasadniał fakt, że 50. rocznica śmierci pisarki przypada 19 maja. Odwiedzający przybyli nadspodziewanie licznie. Było ich około 350. Wielu z dużym zainteresowaniem słuchało opowiadania o życiu pisarki i jej dziełach, wręcz prosiło o „przewodnika” zaraz przy wejściu. rpsWśród gości było wielu dobrze zorientowanych, nasze opowiadania wzbogacały dodatkowo ich wiedzę. Pytano o korespondencję małżonków Dąbrowskich, o dzieje ich małżeństwa, o związki ze Stanisławem Stempowskim i Anną Kowalską. Wiele osób zatrzymywało się przy rękopisach dramatów Marii Dąbrowskiej i plakatach związanych z ich wystawieniem na deskach polskich teatrów. Oczywiście największym zainteresowaniem cieszył się  rękopis „Nocy i dni”, które znali wszyscy z lektur szkolnych lub chociażby z filmu i serialu Jerzego Antczaka. Miło zauważyć, ze ta dobra, epicka powieść  ma w erze literatury postmodernistycznej nadal  zwolenników.  Wiele osób było zaskoczonych plastycznymi zdolnościami Marii Dąbrowskiej, prezentowano bowiem kilka jej rysunków, a w opracowaniach pokazywałyśmy reprodukcje jej akwarel i olejów. Tych, którzy czuli niedosyt kierowałyśmy do Muzeum Literatury, które właśnie tuz przed Nocą Muzeów otworzyło wystawę poświęconą życiu i twórczości pisarki.

Tekst na podstawie relacji pracowników gabinetów zbiorów specjalnych: Emilii Słomianowskiej-Kamińskiej, Piotra Maculewicza, dr Joanny Milewskiej-Kozłowskiej, Małgorzaty Bandzo-Antkowiak, Małgorzaty Biłozór-Salwy, Anny Wirkus.

Fot. Jadwiga Antoniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.